Ten kto zna się na piłce już po tytule powinien zorientować się jakiego klubu dotyczyć będzie mój manifest. "Nieliczni ale fanatyczni"- to określenie kibiców Polonii, które oni sami wymyślili. Wiadomo, Warszawa to głównie Legia, Gronkiewicz wybudowała im piękny stadion mimo obietnicy budowy nowego obiektu dla Czarnych Koszul. Jednak nie oszukujmy się. Legia kibiców ma więcej z czym miastu opłaca się budować stadion drużynie popularniejszej (Pomijając fakt, że Legia ma podobno najgorszych kibiców w Polsce- opinia publiczna choćby na wielu forach). Ale dosyć tego. Jako kibic Polonii zostałem jej managerem.

W Warszawie jedynie zdziwienie wywołał fakt, że nowym szkoleniowcem Czarnych Koszul jest ktoś niedoświadczony. Prezes Wojciechowski przyzwyczaił kibiców do częstych zmian szkoleniowców. Jednak jego nazwisko a nikomu nic nie mówło oprócz jego najbliższym przyjaciołom. Właściciel JW Construction zagwarantował mi budżet w zależności od mojego celu w lidze. Myślę, że zespół stać na miejsce dające awans do pucharów, więc tym sposobem uzyskałem 725tys. euro na nowych graczy.

Od razu wielkie trzęsienie ziemii wybuchło w mediach. Dziennikarze za wszelką cenę chcieli spotkać się z nowym menedżerem. Zadawali mnóstwo pytań a na każde z nich jakoś odpowiedziałem. Po konferencji zarządziłem zebranie sztabu szkoleniowego gdzie trenerzy przekazywali mi swoje uwagi na temat graczy. Jarosław Bako jeden z trenerów powiadomił mnie, że Bruno i Janusz Gancarczyk powinni starać się unikać gry słabszą nogą gdyż mogą być lepszymi graczami. Sprawa ta miała absolutne pierwszeństwo gdyż są to gracze pierwszego zespołu. Spojrzałem na terminarz. Hmm. Rywale przeciętni:

- Sandecja Nowy Sącz

- DAC Dunajska Streda (Słowacja)

- Pirin Błagoewgrad (Bułgaria)

-Trzeba dać jeszcze kogoś to za mało- powiedziałem do asystenta.

- Zainteresowanie przejawia sporo klubów.- stwierdził

- Dobra niech będzie Bałtyk Gdynia. Niech chłopaki sobie postrzelają (miałem tu na myśli głównie Smolarka, Sobiecha czy Gołębiewskiego)- stwierdziłem

Na następny dzień asystent przyszedł do mojego gabinetu z dość nietęgą miną.

- Żądają 3 tysięcy za rozegranie meczu- powiedział

- Po*ebało ich?!- wrzasnąłem - 3 tysiące?

- Ale to oni żądają najmniej ze wszystkich kandydatów- dobił mnie asystent

- Dobra trudno-powiedziałem smętnie. - Powiedz im, że się zgadzamy.