Często nawet nie jesteśmy świadomi tego, co występuje w naszym bliskim otoczeniu. Łotwa nie jest krajem leżącym na drugim krańcu kontynentu, znajduje się kilkaset kilometrów od Polski, tuż nad naszym sąsiadem Litwą. Temat zawarty w tytule poświęciłem referatowi i prezentacji na zaliczenie jednego z przedmiotów na studiach. Przygotowując materiał musiałem głównie opierać się na anglo- i łotewskojęzycznych źródłach. Na polskich portalach znajduje się jedynie kilka artykułów. Właśnie z tych pobudek chce Wam FManiacy przedstawić albo przypomnieć ten niespodziewany sukces. Od tego wydarzenia minęło już ponad 12,5 roku i nadal awans na europejski czempionat pozostaje największym dokonaniem w historii łotewskiej piłki. Zapewne niewielu graczy decydowało się na karierę łotewskim klubem ale sądzę, że w części Waszych karier przewijali się łotewscy piłkarze z Artjomsem Rudnievsem na czele.
Cała przygoda zaczęła się 7 września 2002 roku na stadionie Skonto w Rydze. Aby zagrać na głównym turnieju trzeba było najpierw wywalczyć awans w eliminacjach. Łotwa trafiła do grupy nr 4, gdzie miała zmierzyć się z faworyzowaną Szwecją, rozdrażnioną niepowodzeniem na Mistrzostwach Świata 2002 Polską, Węgrami oraz całkowitymi outsiderami - San Marino. Rywale trudni, Łotyszom prognozowano maksymalnie przedostatnie, czwarte miejsce. Lider grupy miał zagwarantowany awans bezpośrednio, druga drużyna musiała grać w barażach.
Wspomnianego 7 września 2002 w obecności 8,5 tysiąca kibiców Łotwa w pierwszym meczu dosyć niespodziewanie zremisowała ze Szwecją. W kolejnym spotkaniu sensacyjnie pokonała Polskę 1-0 a następnie dołożywszy wymęczone 1-0 z San Marino ku zdumieniu wszystkich zimę spędzała na fotelu lidera. Serię gier w 2003 roku Łotysze rozpoczęli od pewnej wygranej z San Marino aż przyszła pierwsza porażka z Węgrami, oraz druga z Polską (odpowiednio 1-3 oraz 0-2). Decydujące mecze z Węgrami i Szwecją to już rewelacyjny popis Marisa Verpakovskisa (jego sylwetkę przybliżę nieco później) i ogromna sensacja staje się faktem - Łotwa plasuje się na drugim miejscu kosztem faworyzowanej Polski i będzie walczyć o EURO 2004 w barażach! Rywal trafił się bardzo trudny. Turcja - ówczesna 3 drużyna na świecie!
Pierwszy mecz barażowy odbywał się na Łotwie - stadion Skonto w Rydze zapełnił się 10 tysiącami ludzi! Jest to absolutny rekord frekwencyjny, gdyż wspomniany obiekt może pomieścić o 500 osób mniej! Możemy sobie tylko wyobrazić jak wspaniała radość wybuchła w momencie gdy rewelacyjny Verpakovskis zdobył zwycięskiego gola i coraz bardziej pachniało sensacją. Na rewanżowy mecz w Stambule Łotysze jechali z jednobramkową zaliczką i świadomością jak niewiele dzieli ich od historycznego sukcesu.
(Radość Łotyszy po domowym zwycięstwie)
Na tureckim stadionie zasiadło 30 tysięcy ludzi. W 64 minucie było już 2-0 dla Turcji i wydawało się, że o żadnej niespodziance nie może być już mowy. Łotwa desperacko potrzebowała zdobyć bramkę a drugi gol dla rywali bez wątpienia podciął Łotyszom skrzydła. Odpowiedź przyszła po zaledwie 2 minutach. Legenda łotewskiej piłki Juris Laizans zdobył bezcennego gola a w 78. minucie fenomenalny Veprakovskis definitywnie wybił Turkom z głowy marzenia o EURO! Największa sensacja eliminacji stała się faktem! Łotwa jedzie do Portugalii!
(Łotewscy piłkarze podrzucają swojego trenera Aleksandrsa Starkovsa)
Łotewskich kibiców nie zabrakło w Portugalii a ich doping był bardzo potrzebny Łotyszom. Trafili do niezwykle trudnej grupy. Za rywali mieli najbardziej utytułowaną wówczas w historii turnieju reprezentację Niemiec, równie silną Holandię oraz solidną drużynę Czech. I to właśnie od starcia z południowymi sąsiadami Polski Łotwa zaczęła turniej. W tym meczu, wielokrotnie wspominany napastnik Maris Verpakovskis zapisał się złotymi zgłoskami w historii łotewskiego futbolu. Wyprowadzając swój kraj na prowadzenie golem w doliczonym czasie pierwszej połowy zdobył pierwszą historyczną, i póki co jedyną bramkę dla Łotwy na Mistrzostwach Europy! Niestety w ostatnim kwadransie Czesi strzelili 2 bramki i zasłużenie wygrali mecz,w którym przeważali.
Drugi mecz także obfitował w pozytywne emocje. Łotysze mierzyli się z Niemcami. Łotewska drużyna już od eliminacji przyzwyczaiła swoich fanów do sensacji. W głównym turnieju również ich nie zabrakło. Waleczni Łotysze pozbawili zwycięstwa Niemców, remisując z nimi 0-0! Był to pierwszy i również jedyny historyczny punkt wywalczony przez Łotwę na EURO! Wyobraźcie sobie rozpacz Niemców gdy kompletu punktów pozbawia ich jedyny debiutant!
(Remis z Niemcami był również świętem dla samych łotewskich piłkarzy)
Ostatni mecz z Holandią nie obfitował już w niespodzianki. Faworyci ograli Łotwę 3-0 i zakończyli tym samym udział debiutantów w turnieju. Łotwa jednak wstydu nie przyniosła i z podniesioną głową mogli wracać do domów. Warto dodać, że łotewski zespół na turnieju w 2004 roku był jedyną drużyną, która wcześniej nie wystąpiła w żadnej edycji Mistrzostw Europy. Co więcej, na EURO 2004 gorszy bilans od Łotwy zanotowała Szwajcaria! (także 1 punkt, bramki 1-6 czyli o jedną straconą więcej niż Łotwa)
Z tej tabeli wynika, że remis z Łotwą kosztował faworyzowane Niemcy w ostatecznym rachunku awans do dalszych gier. Nadaje to jeszcze większe znaczenie temu historycznemu punktowi.
W tym miejscu chciałbym przedstawić bohaterów Łotewskiej reprezentacji: superstrzelca Marisa Verpakovskisa oraz trenera Aleksandrsa Starkovsa.
Ten pierwszy urodził się w Lipawie i dziś ma już 37 lat oraz zakończył karierę. Jednakże na Euro 2004 był rok po wyjeździe z Łotwy na Ukrainę gdzie grał w Dynamie Kijów. Wtedy jego kariera zaczynała swój najświetniejszy okres. Był piłkarskim obieżyświatem, grał ponadto w Hiszpanii, Chorwacji, Grecji czy nawet w odległym Azerbejdżanie! Karierę kończył w rodzinnym mieście, po czym został prezesem tamtejszego klubu. Dla reprezentacji zagrał 104 razy i zdobył 29 bramek, co do dziś jest nie pobitym rekordem. Dwukrotnie (2003,2004) był wybierany Piłkarzem roku na Łotwie. W ramach ciekawostki mogę dodać, że grając dla Dynama Kijów zdobył gola przeciwko Realowi Madryt.
Trenerem, który doprowadził Łotwę do tego ogromnego sukcesu był Aleksandrs Starkovs, dziś 59-latek, urodzony w Madonie na Łotwie. Przed karierą trenerską sam grał w piłkę. Łotwa była wtedy częścią ZSRR, więc tamtejsze kluby występowały w ligach radzieckich. Do 2004 roku pełnił obowiązki trenera Łotwy ale również i topowej łotewskiej drużyny Skonto Ryga. Po swoim wielkim wyczynie otrzymał bardziej prestiżową propozycje pracy w Spartaku Moskwa. W 2006 roku został zwolniony na wniosek kibiców klubu. Karierę trenerską zakończył w 2012 roku w FK Baku. Największym dokonaniem w jego karierze szkoleniowej jest właśnie opisywany awans z Łotwą na Euro.
W tym miejscu chciałbym również opisać strategię budowania łotewskiej kadry. Awansu na EURO nie wywalczyli przypadkowi zawodnicy a skład zespołu nie był dziełem przypadku. Oto kadra Łotwy na główny turniej. W nawiasie liczba występów w reprezentacji/bramki:
Bramkarze: Aleksanders Kolinko (48/0), Andrejs Piedels (6/0), Andrejs Pavlovs (2/0).
Obrońcy: Aleksandrs Isakovs (42/0), Mihails Zemlinskis (92/8), Igors Stepanovs (67/3), Olegs Blagonadezdins (64/2), Dzintars Zirnis (17/0), Arturs Zakresevskis (46/0), Maris Smirnovs (3/0), Igors Korablovs (11/0).
Pomocnicy: Vitalis Astafjevs (101/10), Imants Bleidelis (77/8), Andrejs Stolcers (75/7), Jurijs Laizans (55/7), Andrejs Rubins (53/6), Valentins Lobanovs (46/1), Jurgis Pucinsks (14/0).
Napastnicy: Marians Pahars (60/15), Vits Rimkus (45/8), Mihails Miholaps (26/2), Maris Verpakovskis (31/11), Andrejs Prohorenkovs (9/1).
Z 23-osobowej kadry aż 14 zawodników mogło pochwalić się minimum 40-oma występami dla Łotwy! Ponad połowa graczy dysponowała ogromnym, międzynarodowym doświadczeniem, wiedzieli już jak ważną sprawą jest reprezentowanie kraju więc i trema była mniejsza. Trzon drużyny budowany był od lat na zaufanych zawodnikach, którzy byli ogrywani w międzynarodowych eliminacjach czy meczach towarzyskich. Zaledwie czterech (!) piłkarzy powołanych na turniej miało mniej niż 10 występów w kadrze! Strategia budowania składu była więc niezwykle przemyślana.
W momencie rozpoczęcia turnieju Vitalis Astafjevs miał na koncie 101 występów w narodowych barwach! Do niedawna pozostawał samodzielnym rekordzistą Europy pod względem występów dla reprezentacji. Wystąpił w niej aż 167 razy! Dziś jego osiągnięcie wyrównali Iker Casillas i Gianluigi Buffon. 167 występów Astafjevsa to także 4 wynik na świecie! Co więcej, jest 7 piłkarzy, którzy zaliczyli minimum 100 występów w łotewskich barwach. 6 z nich zostało powołanych na pamiętne EURO…
Innym niesamowitym rekordem piłkarskim Łotwy jest wyczyn Skonto Rygi, który został także odnotowany w Księdze Rekordów Guinessa. Drużyna ta zdobywała mistrzostwo Łotwy od początku powstania ligi w niezależnym państwie (czyli od 1991) 14 razy z rzędu! 14 sezonów bez przerwy Skonto wygrywało ligę łotewską. Jest to absolutny rekord w skali światowej!
Warto zwrócić uwagę na skład Skonto w meczu z Wisłą Kraków:
KOLINKO – LAIZANS (74. Babicevs), STEPANOVS (44. Menteszaszwili, 81. Kolesnicenko), ZEMLINSKIS, Siłagadze – Rechwiaszwili, BLAGONADEZDINS, ASTAFJEVS, BLEIDELIS, RUBINS – Chaładze
(Wytłuszczonym drukiem reprezentanci Łotwy)
Skład trenera Starkovsa znał się w dużej części z występów w Skonto. Sam szkoleniowiec miał z nimi do czynienia pracując codziennie w ich towarzystwie w klubie, a gracze nabywali jeszcze więcej doświadczenia w europejskich pucharach w barwach Skonto. Nic dziwnego, więc, że strategia składu reprezentacji dała tak wspaniały efekt. Trener Starovs okazał się świetnym kreatorem, który postawił na zgrany ze sobą i doświadczony skład.
Obecnie perspektyw dla powtórzenia sukcesu poprzedników brak. Łotysze dziś nie liczą się kompletnie w żadnych eliminacjach, klubowa piłka także cienko przędzie. Hegemon ligi Skonto Ryga został uznany przez sąd za bankruta i zdegradowany ligę niżej. Jednym z najbardziej znanych łotewskich piłkarzy ostatnich lat jest Artjoms Rudnevs, który zdobył nawet tytuł najlepszego strzelca polskiej ekstraklasy w 2012 roku. Obecnie gra w lidze niemieckiej. Urodzony w Dyneburgu napastnik dla Łotwy zagrał 38 razy i zdobył 2 bramki. Jak jednak już wspominałem, w najbliższych latach nie ma szans na nawiązanie do wspaniałego pokolenia łotewskich piłkarzy, które pokończyło już swoje kariery piłkarskie.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ