Informacje o blogu

Droga na szczyt

1. FC Köln

1. Bundesliga

Niemcy, 2013/2014

Ten manifest użytkownika jacob_93 przeczytało już 965 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

W walce o puchary #1828.08.2013 14:48, @jacob_93

3
Zimowa przerwa pod względem transferów upłynęła spokojnie. Do Köln dołączyły w końcu długo wyczekiwane chorwackie talenty: Vjekoslav Gaspar oraz Dejan Jagic. Oczywiście chciałem dać im czas na zaaklimatyzowanie się w nowy miejscu, dlatego póki co mieli ogrywać się w zespole rezerw. Ponadto w celu uzupełnienia zespołu ściągnęliśmy z Interu na półroczne wypożyczenie młodego włoskiego prawego obrońcę Cosimo Cormio. Sprowadzenie go było poniekąd wymuszone, bowiem groźnej kontuzji nabawił się dotychczasowy zmiennik na tę pozycję czyli Basala-Mazana i zostaliśmy z jednym bocznym obrońcą na tej stronie. Może i wyglądało to dość naiwnie z mojej strony, ale głęboko wierzyłem, że obecni zawodnicy wywalczą przepustkę do pucharów i nie widziałem większego sensu w przeprowadzaniu zmian kadrowych w zimowym oknie transferowym.

Forma jaką prezentowaliśmy w sparingach nastrajała wyłącznie pozytywnie. Nie rywalizowaliśmy może z potęgami bo głównie z drugoligowcami których przecież nie tak dawno w okresie najlepszej dyspozycji  ogrywaliśmy bez najmniejszych problemów na zapleczu Bundesligi. Mimo wszystko bilans bramek 17-1 robił wrażenie. Wygrywaliśmy kolejno z Cluj (6-1), Bochum (4-0), Ratyzboną (5-0) i Duisburgiem (2-0). Oprócz tego, cieszyło również to, że w końcu udało się zwalczyć nękającą nas od początku sezonu plagę kontuzji. Do tej pory trzech-czterech, a nawet i pięciu zawodników leczących urazy w tym samym czasie było normą. Teraz przed startem drugiej części rozgrywek nie mogliśmy jedynie skorzystać ze wspomnianego Basali-Mazany.

 

 
Inauguracja rundy rewanżowej okazała się dla nas bardzo szczęśliwa. Plan na spotkanie z Hoffenheim zaczął sypać się od samego początku, gdy w 8 minucie piłkę do naszej bramki skierował Eren Derdiyok.  Gospodarze mogli załatwić sprawę wyniku już po pierwszej połowie, jednak kilka ciekawych akcji z ich strony nie przynosiły rezultatu.  Na podwyższenie prowadzenia poczekali do 52 minuty, po pewnym wykorzystaniu rzutu karnego, którego sprokurował Büttner. Holenderski zawodnik musiał po tym faulu opuścić boisko i w tym momencie wszystko wydawało się już być przesądzone. Hoffenheim doznało sporego szoku, momentalnie wstąpiły w nas nowe siły, odrodziliśmy się. 10 minut później złapaliśmy kontakt za sprawą Clemensa, zaś w doliczonym już czasie gry ten sam zawodnik przeprowadził świetną akcję z rezerwowym Jongiem Tae-Se, po której reprezentant Korei Północnej zapewnił nam niespodziewanie jeden punkt. Zważając na zaistniałe okoliczności, ten remis należało potraktować jak zwycięstwo.

Szczęście nie opuściło nas również w meczu z Schalke. Zanim jednak przystąpiliśmy do tej rywalizacji, w środku tygodnia musieliśmy rozegrać sparing z RNK Split, jako część umowy przy transferze Gaspara. Główne siły należało zbierać na Schalke, dlatego na towarzyskie spotkanie z Chorwatami wystawiliśmy głębokie rezerwy, co zakończyło się remisem 2-2. Tak jak już wspomniałem, w straciu z Koenigsblauen los nam sprzyjał. Wystarczyło jedno niedokładne podania Christaina Fuchsa do swojego golkipera, by padł zwycięski gol. Nieudolność prawego obrońcy przeciwnika skrzętnie wykorzystał Clemens, który po prostu przeciął to podanie. Sam mecz nie należał do ekscytujących, obie strony przeprowadziły masę nieudolnych ataków, a przyjezdni nie potrafili zamienić ich chociażby na jeden celny strzał. Fakt faktem, odnieśliśmy pierwsze ligowe zwycięstwo w 2014 roku i tylko to się liczyło.

Na wyjeździe w Stuttgarcie nie było już tak różowo. W 18 minucie sami narobiliśmy sobie problemów, bezmyślny faul popełnił Brecko i w pełni zasłużenie ujrzał czerwoną kartkę. Co prawda liczba zawodników jeszcze w pierwszej odsłonie wyrównała się, ale wtedy przegrywaliśmy już 0-1 po fenomenalnym strzale z dystansu w wykonaniu Bułgara Vladimira Gadzheva. W drugiej połowie nasza gra nie poprawiła się ani trochę, a gospodarze dołożyli kolejne trafienie. Najpierw Chris Löwe strzelił nie do tej bramki co trzeba, zaś zwycięstwo przypieczętowali w 76 minucie. Zagraliśmy naprawdę słabo i trzy punkty zasłużenie zostały na Mercedes-Benz-Arena.

 
Przygotowania do meczu z Bayernem Monachium zmąciła niezbyt przyjemna rozmowa z Adamem Matuszczykiem. Nasz kapitan stwierdził, że w Kolonii osiągnął już wszystko i w najbliższym oknie transferowym zamierzał zmienić otoczenie. Na nic zdała się gadka o perspektywach, jakie posiada nasz zespół i efekcie reprezentant Polski został wystawiony na listę transferową. Po cichu liczyłem jednak na zmianę zdania z jego strony, w końcu rok temu podobna sytuacja miała miejsce z Timo Hornem, który narzekał na brak występów i był bliski zmiany klubowych barw. Ostatecznie młody golkiper pozostał w drużynie i w bieżących rozgrywkach regularnie występował między słupkami. Pomimo niesnasek, Matuszczyk znalazł się w wyjściowym składzie na Bayern, co okazało się złym pomysłem. W 16 minucie pozbawił nas możliwości wywalczenia remisu, nie trafiając w światło bramki z „wapna”. Przypadek? Dzięki bramce Pukkiego do 59 minuty utrzymywaliśmy korzystny rezultat, ale właśnie wtedy do akcji wkroczył Mario Gomez, zapewniając swojej drużynie kolejne ligowe zwycięstwo. Gdyby nie ten przestrzelony karny…

Od tego momentu było już lepiej. Po serii dobrych wyników, mianowice 3-1 z Werderem, 2-0 z Hannoverem, 1-1 z Kaiserslautern oraz 3-0 z Norymbergą, na ziemię sprowadził nas dopiero Bayer Leverkusen. Delikatnie mówiąc, derby nam nie wyszły. Udało się co prawda wyjść na prowadzenie już 5 minucie, ale tylko tyle mogliśmy zaoferować naszym kibicom. Rozczarowujący w tym sezonie „Aptekarze”  długo bili głową w mur, ale na nasze nieszczęście udało im się go przełamać. Dwukrotnie. Do wyrównania doprowadził Kiessling, zaś możliwości wywiezienia jednego punktu pozbawił nas na kilka minut przed końcem rezerwowy Christopher Nöthe. Niestety derbowe pojedynki o Ren, zarówno z Bayerem jak i Borussią Mönchengladbach średnio nam wychodziły, ku rozczarowaniu naszych sympatyków.

Rezultat meczu z mistrzem Niemiec mógł być tylko jeden. Liczyliśmy jednak, że uda się wykorzystać zmęczenie Borussii po ciężkim, aczkolwiek wygranym półfinale pucharu Niemiec z Bayernem. Tak się właśnie stało. Świetną partię rozegrał zwłaszcza były gracz Dortmundczyków Sebastian Kehl. Doświadczony Niemiec, po uporaniu się z problemami zdrowotnymi uporządkował naszą grę w środku pola, wskakując do pierwszego składu kosztem Matuszczyka. Po końcowym gwizdku mogliśmy jedynie żałować niewykorzystanej „jedenastki” przez Pukkiego. Remis oczywiście powinien cieszyć, ale przy takich okolicznościach pozostał pewien niedosyt. Takim właśnie akcentem zakończyliśmy trzeci miesiąc roku. Wypadnięcie poza pierwszą ósemkę już nam raczej nie groziło. Należało teraz spiąć się na decydującą fazę rozgrywek i doczłapać się na 7-6 miejsce, które pozwoliłoby na grę w eliminacjach Ligi Europy…

 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.