Informacje o blogu

Droga na szczyt

1. FC Köln

1. Bundesliga

Niemcy, 2016/2017

Ten manifest użytkownika jacob_93 przeczytało już 1146 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Październik zaczęliśmy mocnym akcentem – wizytą na BayArenie, czyli kolejnymi derbami. Co oczywiste, nie byliśmy faworytami. Świeżo po dwóch porażkach z rzędu, do tego nieprzyjemny teren, na którym triumfowaliśmy zaledwie jeden raz – pod koniec października 2012 w meczu II rundy pucharu Niemiec. Początkowo boiskowe wydarzenia idealnie zgrywały się z przedmeczowymi oczekiwaniami, bowiem w 14 minucie wypożyczony z Marsylii Steven Defour zapewnił prowadzenie swojej ekipie. Zimny prysznic zadziałał orzeźwiająco i z każdą kolejną minutą poczynaliśmy sobie co raz pewnej. Dopięliśmy swego w 33 minucie. Gebhart po podaniu od Büttnera urwał się obrońcom, położył jeszcze na ziemi ich bramkarza i wszystko zaczęło się od początku. Druga odsłona to już niestety niezaprzeczalna przewaga Bayeru. Mijały kolejne minuty, Timo Horn bronił w kapitalny sposób wszystko, co leciało na naszą bramkę (ocena pomeczowa 9.1), aż w końcu… karny. Rozegraliśmy chyba pierwszą akcję w tej połowie, która zakończyła się faulem Mikaela Lustiga na Podolskim. To piłki podszedł Gebhart i oczywiście nie zawiódł. Końcówka to już tylko walka z czasem i modły w intencji naszego golkipera. Udało się. Bayer pokonany na ich obiekcie, a Horn zaskarbił sobie chyba dożywotni szacunek u kolońskich kibiców.

Równie trudne wyzwanie, a może i nawet trudniejsze czekało nas tydzień później, gdy przyjechała do nas Borussia Dortmund.  Wszystko wyglądało niemalże identycznie, jak w Leverkusen. Tym razem to jednak my wyszliśmy na prowadzenie jako pierwsi. W 47 minucie rzut wolny wykonywał Clemens i bezpośrednim strzałem zaskoczył Weidenfellera. Mieliśmy zatem fantastyczną okazję, aby po raz pierwszy pod moją wodzą pokonać Dortmundczyków. Oczywiście plany spełzły na niczym. Gospodarze spokojne grali swoje i w 76 minucie wyrównał Lewandowski. Z drugiej strony remis też nie był zły. Przed meczem wynik 1-1 wziąłbym w ciemno. Niestety był to początek chwilowego marazmu. Trzy dni później niesamowicie męczyliśmy się z Eintrachtem Braunschweig w pucharze Niemiec, eliminując ich  dopiero po rzutach karnych (4-1), następnie podzieliliśmy się punktami z Kaiserslautern oraz przegraliśmy ze Stuttgartem, chociaż akurat tutaj kluczowa okazała się druga żółta kartka dla Podolskiego, za próbę wymuszenia rzutu karnego.

Dopiero po przerwie na mecze reprezentacji narzuciliśmy oczekiwane od początku sezonu tempo i pokazaliśmy prawdziwą siłę „Kozłów”. Takie déjà vu zarówno z rundy jesiennej, jak i wiosennej poprzedniego sezonu. Po powrocie na ligowe boiska znów zmierzyliśmy z Eintrachtem Braunschweig. Dwie minuty i po zabawie – tak powinno wygrywać się mecze. W 30 i 32 minucie dwukrotnie trafił Jan Weiß i w ten właśnie sposób rozpoczęliśmy swój marsz po drugą lokatę w tabeli.

Kolejnym do odstrzału był VfL Wolfsburg. Może i zagraliśmy bez blasku, ale rywal okazał się jeszcze gorszy. Kluczowy moment to rzut rożny w 38 minucie, po którym serbski stoper Slobodan Rajković zdobył swoją pierwszą bramkę od momentu przenosin do Kolonii. W 69 minucie kontuzji doznał Podolski, ale w sumie to żadna strata. Póki co, nie spełniał oczekiwań, a swoje pięć minut miał jedynie w meczach z Eintrachtem Frankfurt, Freiburgiem oraz Werderm. Pękły mu żebra i został zmuszony do pauzy przez cztery tygodnie. Skromna wygrana nad „Wilkami” uświetniła oddanie do użytku nowych miejsc na zmodernizowanym RheinEnergieStadion. Mecz obejrzało lekko ponad 59 tysięcy widzów, czyli o 8 więcej niż dotychczas (na meczach ligowych stadion zawsze był pełny). Za chwilę miał jednak paść kolejny rekord.

Zanim to nastąpiło rozgromiliśmy na wyjeździe Hoffenheim 6-0. Zaskoczyła mnie postawa Philippa Bargfredego. Gość w poprzednim sezonie zaliczył 16 występów nie zdobywając ani jednej bramki.  Tymczasem pojawił się na boisku w 80 minucie, a w 85 miał na swoim koncie dwa trafienia. Do tego wszystkiego, w doliczonym czasie gry w pewnym stopniu przyczynił się do „swojaka” wbitego przez bramkarza gospodarzy. Ponadto dwukrotnie strzelał Jan Weiß oraz Timo Gebhart.

Hit kolejki pomiędzy FC Köln, a HSV Hamburg przyciągnął na nasz obiekt 2 i pół tysiąca więcej osób, niż mecz z Wolfsburgiem. Naprzeciw siebie stanęły drużyny będące wówczas w świetnej dyspozycji. Pierwsza połowa bezdyskusyjnie należała do przyjezdnych i w 37 minucie za sprawą Adama Bodzeka udokumentowali swoją przewagę. Zdawaliśmy sobie sprawę, że należało to wygrać, aby wmieszać się w czołową czwórkę na finiszu pierwszej części sezonu. No i udało się. Najpierw wyrównał Enzo Reale, a na kilka minut przed końcem dwoma podaniami pogrążyliśmy Hamburczyków. Büttner przerzucił piłkę z lewego skrzydła na prawe do Clemensa, a ten dograł do rezerwowego Gaspara i Chorwat ustalił rezultat rywalizacji.

Aby liczyć na wicemistrzostwo rundy, musieliśmy nie tylko ograć największego outsidera ligi, ale też liczyć na straty punktów przez HSV oraz Borussię Dortmund. Z Augsburgiem po pół godzinie wygrywaliśmy już 4-0, zatem swoje już praktycznie zrobiliśmy. Końcowy wynik brzmiał 5-2 i pozostało nam nadsłuchiwać interesujących nas rozstrzygnięć, bowiem nasi konkurenci grali w tym samym czasie co my. O ile potknięcia Hamburga można było się spodziewać, w końcu mierzyli się z Schalke, o tyle remis Borussii na Signal Iduna Park z Hannoverem zaskoczył wszystkich. W 92 minucie „oczka” urwał im Abdellaoue, a był to dopiero ich pierwszy celny strzał. Musiało boleć. Cała trójka posiadała na koncie 33 punkty, ale to my dzięki najlepszej różnicy bramek wywindowaliśmy się tuż za plecy Bayernu.

Rok 2016 zamknęliśmy III rundą krajowego pucharu. Do Kolonii przyjechał drugoligowy Karlsruher, któremu pokazaliśmy miejsce w szeregu. Rezerwowy skład podparty 2-3 ważnymi ogniwami bezproblemowo rozbił ich 5-0. Mecz zatem bez historii. W ćwierćfinale czekała nas powtórka z poprzedniego sezonu. Znów na tym etapie trafiliśmy na Borussię Mönchengladbach.

 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.