Ligue 1 Conforama
Ten manifest użytkownika Necib przeczytało już 590 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Jadąc na sparing z US Louhans-Couiseaux byłem bardzo roztargniony. Nie, nie przejmowałem się meczem, a raczej tym co mi powiedział Martin. Nie spodziewałem się że po tym wszystkim co się stało Olivia jeszcze się ze mną skontaktuje. Przyznaję, popełniłem błąd. Nie powinienem jej wtedy obwiniac o to że w pracy mi nie szło. Jednak gdy to zrozumiałem było już za późno. Odeszła. Jednak teraz pojawiło się światełko w tunelu. Może nie wszystko stracone...
Mecz przbiegał po naszej myśli i wygraliśmy wysoko 7-2. Co prawda te dwie bramki straciliśmy w głupi sposób, po indywidualnych błędach, ale mamy jeszcze czas aby nad tym popracowac. Postanowiłem odwołac sparing z Roselare i dac odetchnąc chłopakom.
Gdy dojechaliśmy do Montpellier, postanowiłem iśc do domu, przebrac się i wyjśc trochę na miasto. Mieszkałem już tam co prawda kilka dni, a jednak kursowałem tylko między domem a stadionem. Moje plany pokrzyżował jednak widok, który zobaczyłem po wejściu na klatkę schodową. Pod moim mieszkaniem siedziała Olivia. Moja ukochana Olivia. Jej kruczoczarne włosy opadały na szczupłe ramiona, a ona wpatrywała się we mnie swoimi fiołkowymi oczami. Widac w nich było zmęczenie.
-Witaj Noah.
-Cześc Olivia. Co cię do mnie sprowadza? Nie widzieliśmy się tyle czasu.
-Wróciłam.
-Ot tak, po prostu?
-Tak. Nie mogłam dłużej znieśc samotności. Próbowałam sobie jakoś wszystko poukładac po naszym rozstaniu, ale nic mi nie wychodziło. Poszłam do pracy, jednak nie potrafiłam byc szczęśliwa, tak jak kiedyś przy twoim boku. Zrozumiałam że ty naprawdę kochałeś swoją pracę i rozumiem twoje nerwowe reakcje. Mam nadzieję że możemy zacząc wszystko od nowa.
-Szczerze mówiąc mi też bardzo ciebie brakowało. Nie mogłem skupic się już na pracy, a i z sukcesów nie cieszyłem się tak bardzo. Brakowało mi naszych wspólnych toastów za kolejne zwycięstwa i tego jak mnie wspierałaś. Myślę że teraz gdy obydwoje zrozumieliśmy swoje błędy, możemy pomyślec o wspólnym życiu.
-Naprawdę? To wspaniale!
Zatopiliśmy się w uścisku i namiętnym pocałunku. Moje życie nabierało sensu. Od kilku dni byłem trenerem pierwszoligowca i wróciła kobieta mojego życia. Czułem się wspaniale. Stawałem się coraz silniejszy. Wiedziałem że ze wsparciem Olivii będzie mi dużo łatwiej w Montpellier, które było w dalszym ciągu obcym mi miastem.
Zrezygnowałem z moich planów co do wyjścia na miasto i stwierdziłem, że lepiej jak posiedzimy z Olivią w domu i spędzimy romantyczny wieczór.
Nazajutrz
Miałem mnóstwo papierkowej roboty. Negocjowałem właśnie transfery Camila Zunigi i Alaina Traore, ale do tego dochodziło wiele innych spraw. Tu jakaś oferta za zawodnika, tu kolejny raport skauta, a tam coś jeszcze innego. Martwiło mnie również to że nie miałem odpowiedzi od Wome i Akale. Szczególnie zależało mi na tym pierwszym, gdyż nie miałem zmiennika dla Bedimo. Pracę przerwało mi pukanie do gabinetu.
-Proszę!
-Cześc Noah. Co tam słychac?
-O, Martin! Miła niespodzianka. Skąd się tu wziąłeś?
-Miałem parę spraw do załatwienia w Nimes, a że to niedaleko to wpadłem. Jednak wpadłem z nieprzyjemną informacją.
-Co się stało?
-Z pewnych źródeł dostałem informacje, że macie kreta w zarządzie. Ma w planach pozbyc się ciebie jak najszybciej i tylko czeka na odpowiedni moment.
-Niemożliwe! Pracuję tu raptem kilkanaście dni! Przecierz nie miałem czasu nikomu zaleźc za skórę - próbowałem obrócic to w żart, jednak zawsze chętny do wygłupów Martin był tym razem śmiertelnie poważny.
-Niestety to nie są żarty. Jest to dośc pewna informacja od kogoś z federacji. A co cię jeszcze bardziej zasmuci, to najprawdopodobniej ten który dzwonił do mnie w twojej sprawie. Roger Prouget.
-Roger?! Tymbardziej niemożliwe! Przecież włąśnie sam dzwonił, a współpracuje mi się z nim bardzo dobrze!
-Niestety to tylko pozory. Ściągnął cię na polecenie prezesa. Niektórzy mówią że jest zamieszany w jakieś nieczyste interesy. Miejmy tylko nadzieję że te informacje się nie potwierdzą. To ja lecę, bo mam w planach jeszcze Paryż!
-Do zobaczenia.
Martin trochę zepsuł mi humor tymi doniesieniami, ale starałem się nie brac tego tak całkiem serio. Wielokrotnie już słyszałem podobne informacje, o różnych osobach z tych "pewnych źródeł" które później okazywały się kłamstwem i trzeba było oczysczac dobre imię oskarżonego. A Roger od samego początku wydawał mi sie byc w porządku.
Czekały mnie teraz trudne negocjacje kontraktowe. Dogadałem się z Rennes w sprawie transferu Kevina Theophile-Catherine. Miałem za niego zapłacic aż 6.5 mln € jednak uważam że warto. Co prawda lewym obrońcą miał zostac Wome ale zdecydował się na inną ofertę. Spotkanie było umówione w Rennes na ich w kawiarni na ich stadionie. Zdecydowałem się sam brac udział w tych negocjacjach, gdyż był to dla mnie ważny transfer.
-Witam Panie Necib. Nazywam się Titouan Roux i reprezentuję mojego klienta Kevina. Jak wiem dogadał się pan z obecnym pracodawcą Kevina, więc został już tylko kontrakt do ustalenia.
-Witam Pana. Tak już tylko kontrakt, mam nadzieję że wszystko pójdzie sprawnie i szybko się dogadamy.
-Nie wątpie. A więc tak, żądamy 4-letniego kontraktu z tygodniówką 33.000 €. Niech Pan ma na uwadze że klient może w Rennes więcej osiągnąc, gdyz klub ten jest wyżej notowany.
-Nie zgadzam się. Żaden piłkarz u mnie tyle nie zarabia a Kevin ma przecież 21 lat. Proponuję 25.000 € + jakieś premie.
-Może i ma 21 lat, ale to już zawodnik który osiągnął pewien pułap umiejętności i potrafi grac na wysokim poziomie. 30.000 €.
-29.500 € ale z mniejszymi dużo premiami. To moje ostatnie słowo.
-Twardy z Pana gracz. Ale dobrze, zgadzam się. Kevin złoży podpis to wyślę umowę do Pańskiego klubu. Mam nadzieję że dobrze będzie się wam układała współpraca i będzie Pan z niego zadowolony.
Po tych negocjacjach byłem zadowolony. Miałem prawie kompletny zespół. Wciąż myślałem jednak jeszcze o ofensywnym pomocniku i prawym obrońcy.
Gdy wróciłem z Rennes, chciałem wpaśc do gabinetu zabrac parę rzeczy i udac się do domu na zasłużony odpoczynek. Jednak idąc korytarzem klubowej siedziby natknąłem się na prezesa.
-A, witam Panie prezesie!
-Witaj Noah. Możesz mi wytłumaczyc co to jest?
-To jest kontrakt Theophile-Catherine. Nie spodziewałem się że go tak szybką przyślą. Solidni fachowcy.
-To wiem że to jest kontrakt. Chodzi mi o to co jest wpisane w rubryce "płaca". Czy tam przypadkiem nie wkradł się jakiś błąd?
Spojrzałem na umowę, lecz według mnie wszystko się zgadzało.
-Nie szefie, wszystko się zgadza. Taką umowę wynegocjowaliśmy i wszystko jest w porządku.
-To w takim razie zwariowałeś! 29.500 € dla 21-latka, który jeszcze nic nie osiągnął?! Przecież to najwyższa pensja ze wszystkich zawodników.- w tym momencie prezes wyraźnie się zdenerwował.- Miałem cię za rozsądniejszego człowieka!
-Szefie, ale z całym szacunkiem, podjąłęm taką decyzję gdyż uważam że ten chłopak ma potencjał. Takie są realia dzisiejszej piłki nożnej. Jeśli mamy zacząc coś osiągac to nie możemy byc skąpi jak Szkoci. Myślę że to będzie udany transfer i wszyscy będą zadowoleni.
-Obyś miał rację Noah, obyś miał rację.
-Aha szefie skoro już rozmawiamy, mam prośbę.
-Mów.
-Chciałbym abyśmy rozbudowali nasze obiekty młodzieżowe. Moglibyśmy budowac zespół na utalentowanych juniorach lub sprzedawac ich później za sowitą opłatą do innych klubów. Byłyby z tego same korzyści.
-Ehh, Noah. Myślę że zanim trafiłby się ktoś rzeczywiście utalentowany, to ty mógłbyś zbudowac zespół na młodych tanio kupionych piłkarzach. A i tak od czasu do czasu się ktoś trafi, więc myślę że jest to całkowicie zbędne.
-Emm... no ok, w takim razie ja lecę.
Nie chciałem dalej kontynuowac tej "pogawędki". I tak już ten sknera i zgred wystarczająco popsuł humor narzekając na wysoki kontrakt Kevina. Praca z nim nie będzie należała do łatwych.
Okres przygotowawczy przebiegał zgodnie z planem. Odnosiliśmy pewne zwycięstwa i byliśmy już dobrze przygotowani do sezonu.
-Brawo chłopaki. Podobało mi się wasze zaangażowanie na treningach i meczach towarzykich. Wasza ciężka praca będzie procentowała w meczach o stawkę. Uważam że jeśli w lidze wykażecie się zaangażowaniem to stac nas na naprawdę wiele. Życzę wam i sobie powodzenia przed sezonem.
Postanowiłem trochę pochwalic chłopaków, bo zasłużyli. Teraz jednak zbliżał się kolejny w ostatnim czasie, ważny dzień. Miałem zadebiutowac jako menedżer w meczu ligowym z Auxerre. Już na kilka dni przed tym meczem, robota mi nie szła, notatki z treningów nie kleiły się, a ja chodziłem podenerwowany i zamyślony. Na szczęście udało mi się domknąc już wszystkie transfery i miałem gotową drużynę. Głowę zaprzątała mi też reakcja Prezesa na wysoki kontrakt jednego z zawodników. Zastanawiałem się czy nie maczał w tym palców ten rzekomy kret, którego istnienie nie było pewne.
Montpellier HSC - AJ Auxerre, 6 sierpnia 2011, Stade de la Mosson
-Dobra chłopaki. Dzisiaj jest ważny dzień. Rozpoczynamy rozgrywki ligowe. Ja debiutuję w roli waszego trenera. Uważam że jesteście gotowi i stac was na zwycięstwo, szczególnie że gramy u siebie. Zagrajcie tak jak to cwiczyliśmy na treningach; szybko, ofensywnie i bezpośrednio. Musimy ich przygnieśc, czego się nie spodziewają. Bądźcie skoncentrowani to nic nam nie grozi. A teraz wyjdźcie na murawę i pokażcie że macie jaja!
Miałem nadzieję że podziała na nich taka motywacja. Liczyłem na to że odniesiemy pewne zwycięstwo, po dobrej grze.
Początek meczu był dobry, graliśmy dobrze atakowaliśmy i wymienialiśmy szybkie podania. Już w 3 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, obrońcy Auxerre nie upilnowali El Kaouatariego, który wpakował piłkę do siatki. Jednak w 10 minucie krew się we mnie zagotowała. Ndinga wyszedł do sytuacji sam na sam, ale na szczęście spudłował.
-Gdzie jest kurwa krycie?! Pytam się gdzie?!- krzyczałem do Mbiwy.
W 17 minucie był też pozytywny dla nas moment. Traore huknął sprzed pola karnego, na nasze nieszczęście tylko w słupek. Niestety w 20 minucie błąd popełnił Joudren i było 1:1. W 27 minucie znakomitą okaję miał Ait Fana, ale strzelił tak fatalnie że dał mi powody do myślenia, czy przypadkiem nie wysłac go do okulisty. W 46 minucie przeprowadziliśmy cudowną akcję, którą strzałem z lini pola karnego zakończył Belhanda. 2:1!
-Graliście dobrze w pierwszej połowie, ale wydaje mi się że trochę ich zlekceważyliście. Mapou, nie możesz popełniac takich błędów w kryciu, a ty Karim pamiętaj że sytuacje sam na sam są od tego żeby je wykorzystywac. W drugiej połowie musicie byc bardziej skoncentrowani i nie dac sobie strzelic gola.
W 51 minucie to Auxerre zgubiło gdzieś koncentrację i mieliśmy rzut karny. Camara! 3:1.
W 61 minucie Auxerre pogrążyło się jeszcze bardziej. Drugą żółtą kartkę otrzymał Monconduit i wtedy byłem prawie pewny zwycięstwa. Piłkarze Auxerre postanowili zaatakowac co się źle dla nich skończyło, bo w 71 minucie po kontrze stracili 4 gola. Ale 86 minuta to już było zniszczenie! Belhanda huknął z wolnego, nie dając szans bramkarzowi. Postawiliśmy kropkę nad "i". 5:1.
Byłem szczęśliwy po tym meczu, gdyż myślę że wszyscy będą pamiętali mój debiut.
-Brawo! Jestem z was bardzo zadowolony! W 100 % wypełniliście zadanie na ten mecz. Roznieśliście ich tak że nie wiedzieli którędy droga do szatni! Świetnie!
Po meczu postanowiłem uczcic to wybierając się na kolacje z Olivią. Wybraliśmy kameralną restaurację na obrzeżach Montpellier. Siedząc przy stoliku Olivia zaczęła rozmowę:
-Myślę że powinniśmy kupic większy dom.
-Dlaczego tak uważasz? Wydaje mi się że nasze mieszkanie jest wystarczająco duże.
-No tak, ale już za niedługo będzie za małe.
-Jak to za niedługo? Będziemy mieli gości?
-Można tak powiedziec. Gościa na stałe.
-Nie rozumiem. O co ci chodzi?
-Jestem w ciąży...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
"Ucz się, ucz się chłopcze dziarski..." |
---|
Warto zlecać używanie taktyki pierwszego zespołu rezerwom i drużynie młodzieżowym. Dzięki temu będziesz mógł podejrzeć, jak na danej pozycji radzą sobie młodzi adepci i zyskasz na czasie, wprowadzając juniorów do pierwszego składu. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ