SEGUNDA DIVISION B
2016/2017
OSTATNIE SZLIFY
Nadchodzący sezon miał zadecydować o najbliższych kilku latach dla Os Diaños Verdes. Wszystkim zawodnikom oraz członkom sztabu szkoleniowego kończyły się kontrakty, a w klubowej kasie prózno było szukać środków na ich przedłużenie. Do tego najbardziej doświadczona trójca nieubłaganym krokiem zbliżała się do cztedziestki i wielce prawdopodobne było, że wraz z końcem rozgrywek zawieszą buty na kołku. Wyjście było tylko jedno – awans do Liga Adelante. W przeciwnym razie kadra uległaby znacznemu uszczupleniu, a luki trzeba by było łatac niezbyt zdolnymi wychowankami, co skazywałoby Racing de Ferrol na długoletnią wegetację w odmętach Segunda Division B.
Z racji kulejącego budżetu klubowego oraz bardzo słabego zasięgu scoutingu nie miałem praktycznie żadnych kandydatów do wzmocnienia składu, dlatego powierzyłem transfery naszemu dyrektorowi sportowemu Sasy Bjelanoviciowi. Nasz chorwacki obieżyświat udowodnił mi już kilkukrotnie, że ma imponującą listę piłkarskich kontaktów i tym razem nie było inaczej. Dzięki jego znajomościom do składu dołączyli:
Dennis Thijssen – kosmiczny nastolatek z Holandii. Wychowanek Feyenoordu Rotterdam mogący grać zarówno na środku obrony jak i w pomocy. Bez wątpienia kandydat do gry w pierwszym zespole.
Paolo Laribi – produkt szkółki piłkarskiej Sampdorii Genua; niezwykle pracowity i dobrze zbudowany napastnik o nieprzeciętnej technice; zdecydowanie lepszy piłkarsko od Sasy Bjelanovicia, z którym miał rywalizować o miejsce w składzie.
By zrobić miejsce dla nowych nabytków pożegnałem kilku zawodników:
Taofeek Biobaku - jedna z ostatnich ofiar eksperymentów taktycznych z poprzedniego sezonu. Solidny boczny obrońca, który jednak kompletnie nie pasował do naszego nowego stylu gry. Odszedł na wolny transfer po wygaśnięciu kontraktu.
Oinatz Bilbao - kluczowy zawodnik Racingu de Ferrol w ostatnich kilku sezonach; choć wszedł dopiero niedawno w wiek chrystusowy, można było zauważyć u niego mocne objawy piłkarskiego starzenia się. Puściłem go za darmo do ekipy Orihuela C.F.
Biel Gili - jak mówiłem, tak też zrobiłem. Gdy nadażyła się pierwsza okazja do zastąpienia naszego napastnika lepszym zawodnikiem, od razu skorzystałem; były gracz Mallorca "B" niczego nie wnosił do gry Os Diaños Verdes; bez żalu wytransferowany za darmo do Atletico Baleares.
Udało się też zarobić w końcu trochę gotówki. Dwóch wychowanków naszej niezbyt rozwiniętej szkółki piłkarskiej przykuło uwagę scoutów kilku klubów z Liga Adelante.
Juan Manuel Bugarin odszedł do Gimnastic Terragona, a Francisco Jose Alvarez do Cordoby. Obaj nie mieli nic do zaoferowania oprócz nadziei, dlatego bez wahania przytuliłem za nich trochę kwitów i gotówki; w sumie jakies €64 tys.
Ostatecznie wyklarowało się też nowe ustawienie, które wyglądało tak:
Ten niezbyt popularny szkielet taktyczny przypominający włoskie Catenaccio okazał się być najlepszy dla drużyny o potencjale Racingu de Ferrol.
Z racji braku nowoczesnych bocznych obrońców podłączających się do akcji ofensywnych uznałem, iż czterech defensorów grających w linii to za dużo, przez co zachwiane były proporcje między fazą ataku i obrony.
Po przesunięciu jednego z zawodników do przedniej formacji nasza gra zdecydowanie się poprawiła; akcje ofensywne były bardziej płynne i uczestniczyło w nich więcej piłkarzy; defensywa też na tym skorzystała - w końcu podobnie grali kiedyś mistrzowie gry obronnej Włosi.
Nie chciałem jednak grać antyfutbolu. Os Diaños Verdes miały prezentować nowoczesny styl podany w sprawdzonej, klasycznej formie.
SPARINGI
W meczach kontrolnych prezentowaliśmy się obiecująco, wygrywając aż 8 z 9 spotkań. Na rozkładzie mieliśmy m.in. portugalskiego średniaka Maritimo, czy grającą w Liga Adelante Cordobę. Do tego oprócz wyników cieszył styl w jakim je osiągnęliśmy. Nasza gra była szybka, pewna i zdecydowana, a drużyna sprawiała wrażenie gotowej do walki o najwyższe cele.
JESIEŃ
W rundę jesienną sezonu 2016/2017 weszliśmy jak w masło.
Kosmiczna seria 14 meczów bez porażki stawiała nas w gronie głównych kandydatów - nie tylko - do baraży, ale i do mistrzostwa.
Gdy zacząłem już odliczać kolejne spotkania, w których Os Diaños Verdes punktowały, zaliczyliśmy małą wpadkę.
Najpierw pechowa porażka na własnym stadione z Lugo, a potem mecz, po którym gracze Racingu de Ferrol musieli ścierać z twarzy hektolitry śliny lecące na nich z wrzeszczących ust managera.
Burgos powinno schodzić na przerwę z bagażem minimum 3 bramek, tymczasem to my daliśmy sobie władować "trójkę" po przerwie i w niecałe 15 minut przegraliśmy wygrany mecz.
Na szczęście jesień zakończyliśmy z przytupem.
Nasza nadspodziewanie dobra forma w I rundzie pozwoliła nam na zajmowanie bardzo korzystnej lokaty przed przerwą świąteczną.
Tabela po 19 kolejkach prezentowała się tak:
ANALIZA
II miejsce z 8 punktami przewagi na grupą "pozabarażową" i tylko 2 punktami straty do lidera przeszły nawet moje najśmielsze oczekiwania. Oczywiście nie wybiegałem zbyt daleko w przyszłość, mając na uwadze to, czego byliśmy świadkami 2 sezony temu. Lecz czy można wejść dwa razy do tej samej rzeki?
Jedno jest pewne, kadra potrzebowała drobnych uzupełnień.
W miejsce gasnącego w oczach Bingena Erdozii wypożyczyłem z rezerw Atletico Madryt lewoskrzydłowego imieniem Ivan.
Niestety, ten przyzwoity lewy pomocink bezapelacyjnie przegrał rywalizację z Diego Lopezem i musiałem go szybko odesłać tam, skąd przyszedł, by jego fochy nie narobiły gnoju w szatni.
Kolejnym zawodnikiem wzmacniającym nasze szeregi był wypożyczony z Realu Madryt Castilla Mariano, którego sprowadził nasz nieodżałowany dyrektor sportowy Sasa Bjelanovic.
Reprezentant Dominikany godnie zastąpił kontuzjowanego przez ponad 2 miesiące Daniego Lopeza, strzelając przez ten czas kilka ważnych bramek.
WIOSNA
Runda rewanżowa przebiegała dość sprawnie, choć nie ustrzegliśmy się kilku wpadek.
Na szczęście, z głównymi rywalami o miejsce w barażach nie przegrywaliśmy, więc dalej liczyliśmy się w boju o czołowe miejsca w tabeli.
Drepczący nam po piętach Real Oviedo nie miał szczęscia.
Doprawdy nie wiem jak oni nie wygrali tego meczu.
Co nie udało się piłkarzom Realu Oviedo, dokończyli gracze z Aviles, z którymi przegralismy 4 dni później na A Malata po bezbarwnej grze.
Szczęśliwie dla Racingu de Ferrol nie był to początek żadnego głębszego kryzysu.
Gdy my wygrywaliśmy 4 mecze w 5 kolejkach, nasi rywale gubili punkty. Niespodziewany dołek formy zaliczył dotychczasowy lider Lleida Esportiu.
Dzięki temu na 2 mecze przed końcem sezonu zasadniczego mieliśmy zapewniony udział w barażach i tylko 2 oczka straty do w/w lidera, który miał rozegrane jedno spotkanie więcej.
Mecz na A Malata ze skłuconą i zdegradowaną drużyną A.D. Parla miał byc krokiem milowym do całkowicie nieoczekiwanego mistrzostwa. Wystarczyło wygrać, by ostatnią kolejkę rozgrywać z pozycji lidera stawki.
Spotkanie przebiegało tak:
Wynik mówił sam za siebie.
W ostatniej kolejce pewnie pokonaliśmy słabą Pontevedrę.
Nasz bezpośredni rywal w walce o tytuł zaprezentował się w 38 kolejce tak.
Czy mimo kompromitującej wpadki na A Malata ze zdegradowanym A.D. Parla udało się Racingowi de Ferrol zdobyć mistrzostwo I Grupy Segunda Division B?
Tabela po 38 kolejkach:
http://oi58.tinypic.com/2lmrjbt.jpg
Tak czy siak, czekają nas baraże!
C.D.N.
Zapraszam do komentowania i oceniania!
Pozdrawiam!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ