Gdy piłkarze rozjeżdżają się na urlopy mając wszystko w dupie, dla prawdziwego menedżera rozpoczyna się najgorętszy okres w roku; i nie mówię tutaj o grzaniu tyłka na plaży, lecz o mozolnym składaniu do kupy klubowej kadry. Jeśli solidnie przepracuje się te 2-3 miesiące, można do końca roku odcinać kupony; jeśli jednak coś pójdzie nie tak... ech... "kula w łeb i po nim, skurwysyny!".
Primum non nocere - ta niewątpliwie mądra starogrecka maksyma zazwyczaj nie towarzyszy mi w życiu, jednak tym razem postanowiłem zrobić wyjątek i korzystając z tego, że idzie nam dobrze - nie robić nic... no może prawie nic, bo kilku zawodników nosiło się z zamiarem odejscia.
Transferowe priorytety:
-
Rafael Martins(BR) - absolutny nr 1 na liście priorytetów, gdyż nasz dotychczasowy golkiper,
Rafael Veloso, był jedynie na wypożyczeniu i właśnie miał zamiar odejść z macierzystego Belenenses na wolny transfer; chyba nie trudno się domyślić, że nie do Oriental, prawda?
-
Ebert(LBO) - transfer z gatunku tych niezbędnych, gdyż na plecach
Joao Pedro, czy
Rodolfo Simoesa można co najwyżej zacheciać pod ścianę w celu zapierdolenia "baranka".
-
Roberto Moreira Aldana - całkiem przyzwoity gościu, odpowiadający stylem gry mojej filozofii(no może gdyby jeszcze lepiej podawał), a w ataku bida, więc chyba nie ma się co zastanawiać...
Jak to mówią wszyscy ci, którzy najwidoczniej nie wykminili jeszcze istoty ludzkiej egzystencji: "warto mieć marzenia"; i właśnie tym okazały się moje transferowe cele. Najpierw kilkukrotnie do głosu doszło moje wrodzone skąpstwo, ale i troska o klubowy budżet, aż w końcu sam prezes rzucił rękawicę i zaczął szukać frajera.
A więc jebane embargo transferowe przez całe dwa miesiące.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ