Rosgosstrakh Premier League
Ten manifest użytkownika yayme przeczytało już 1614 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Pan z Polski? Panu dziękujemy.
W Europie co chwilę dokonywały się jakieś roszady na stanowisku menedżerskim, a ja prawie zawsze reagowałem. Mimo to nikt nie chciał zaryzykować zatrudnienia Polaka do zachodnich klubów walczących o europejskie puchary, w końcu nie słyniemy ze świetnych menedżerów, zwłaszcza w ostatnim czasie. Zastanawiałem się nawet, czy podróż z dalekiej Rosji w cieplejszą stronę jest właściwie możliwy... Dostawałem oferty od klubów argentyńskich czy meksykańskich, ale to nie był mój klimat, wiedziałem, że tym samym przekreśliłbym swoją karierę na Starym Kontynencie.
Zejdźmy na ziemię... rosyjską.
W tym samym czasie, w którym zajmowałem się szukaniem sobie nowej pracy, musiałem przygotowywać zespół do sezonu. W Rosji, niestety, okienka transferowe są dziwnie ułożone. Dobrze, że doszło do "przebiegunowania" i rozgrywki toczą się już w "normalnym" systemie jesień/wiosna, ale powinny pójść za tym zmiany dotyczące okienek. I tak zimowe zaczyna się dwudziestego piątego (6 dni, by zasilić skład na Ligę Mistrzów czy Europy), a letnie 25 lipca. Na dobrą sprawę kończę wtedy sparingi, a jakoś nie czuję potrzeby ponownego sprawdzania zawodników, których oglądałem czynnie przez pół roku. Naszymi sparingpartnerami byli Vecses, Bohemians 1905, Almeria i RC Lens, a więc kluby nie walczące o najwyższe cele, chodziło właściwie o rozbieganie i tę funkcję te potyczki spełniły.
Jako mecz przygotowawczy trzeba też uznać szóstą rundę Pucharu Rosji, w której zmierzyliśmy się z Amkarem - zespołem dobrze nam znanym, bo walczyliśmy z nimi w finale o ten puchar. Pech chciał, że ich rozgrywki zakończyły się tak szybko. Kolejna runda rozegrana została pod koniec września, gdzie również wygraliśmy bez sensacji - potem nastąpiła czarna dziura aż do marca. Dziwnie ten puchar ma porozkładane kolejki...
Drżąca w posadach przed Rosją, Europo!
W międzyczasie rozlosowano grupy w Lidze Mistrzów. Trafiliśmy, obok Partizanu, do grupy B. Wspominam jeszcze czasem swoje słowa na temat grupy Arsenal-Sevilla-Rubin-Dortmund. Mówiłem wtedy, że to grupa ciężka. Ciekawe co dziś mam powiedzieć, gdy wiem, że by awansować dalej musimy wygrać rywalzację z Manchesterem City i Bayernem Monachium. Oba są klubami z najwyższej półki, a pierwszy z nich wyeliminował nas w ubiegłej edycji w półfinale. Zapowiada się ekscytująco, ale i mało optymistycznie.
Szukałem polskich akcentów w europejskich pucharach i ku mej radości w Lidze Europejskiej polscy kibice będą mogli oglądać poczynania Legii Warszawa. To dobrze, bo bardzo bym chciał, by polska piłka szła do przodu. Widząc słabą dyspozycję naszych klubów na arenie międzynarodowej i zupełną absencję na tej płaszczyźnie w zeszłym sezonie, czasem żałuję, że nie dałem sobie i Lechowi tej szansy...
Polak, rosyjski zdobywca-wszystkiego
Zwieńczeniem zmagań przedsezonowych był Superpuchar Rosji. Przedwcześnie o nim zapomniałem. W niedawnym wywiadzie powiedziałem, że w Rosji zdobyłem już wszystko, co było do zdobycia, zapominając o tym właśnie trofeum. Z racji na to, że zdobyłem z Rubinem i mistrzostwo Rosji, i jej puchar, zmierzyć się miałem z wicemistrzem, czyli CSKA. Tym samym klubem, który jest naszą piętą achillesową. Jedynym niepokonanym, ba, pokonującym nas dwukrotnie. Tym samym, który zaszedł tak daleko w Lidze Mistrzów, jak my, do półfinału... Jakże słodko byłoby wygrać z nimi w bezpośrednim meczu o stawkę i pozbyć się tego felernego fatum...
Jakkolwiek poszliśmy na wymianę ciosów, kolejne minuty mijały, a tablica wyników milczała jak zaklęta. Sporadycznie oddawaliśmy celne strzały na bramkę, jakby bardziej skupiając się na defensywie. Sezon dopiero się rozpoczynał i żadna ze stron nie była w doskonałej formie fizycznej. Tymczasem nasza obustronna piłkarska niemoc przyniosła dogrywkę, w której musiałem pozbyć się naszego najlepszego napastnika, Nelsona Valdeza, z powodu urazu i zmęczenia. A na boisku pojawił się rosjanin - Roman Adamov. Wydawałoby się - zapomniany. Tymczasem potrafił wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności i w sto pierwszej minucie wprawił kibiców w ekstazę. Kolejne trofeum, po którym - może w przypływie radości, a może szaleńśtwa - otwarcie powiedziałem, że to mój ostatni sezon w Rubinie Kazań.
Dobrze nas znacie (lecz i tak przegracie)
Przed sezonem inwestycji nie było, ani kadrowych, ani w infrastukturę klubu. Ciężko się dziwić. W końcu w ubiegłym sezonie zmusiłem klub do wydania na transfery czterdzieści pięć milionów euro. To szalone pieniądze i zbyt wielkie, nawet na możliwości Kazania. Ale nie ubolewam nad tym, bo mam skład kompletny. Silny i ze wspaniałymi juniorami. Nie mam wątpliwości, że wielu z nich będzie stanowić o sile reprezentacji Rosji już za kilka lat.
Rozgrywki w Rosyjskiej Ekstraklasie zaczęły się dla nas bardzo dobrze, ale potem było już tylko ciężej. Wraz z końcem sierpnia, chwilę po zgrupowaniu, drobne urazy i kontuzje nękały nasz zespół. Pzełożyło się to na wyniki, dwukrotnie nie byliśmy w stanie pokonać drużyn z Moskwy, a potem remisowaliśmy nawet z Nowogrodem. Moment przełamania przyszedł dopiero w meczu ze słabymi zespołani z Ałani i Sibiru. O zażegnaniu kryzysu mowa była po fantastycznym zwycięstwem z CSKA, dzięki któremu w ostatecznym rozrachunku wygranych meczów już remisujemy. Szalony mecz rozgrany został ze Spartakiem Nalczyk. To chyba jedyny klub, który zagrał z nami tak ofensywnie i zebrał za to profity. Mieli dużo szczęścia, bo w swych maniakalnych akcjach trafiali do siatki głównie po sytuacjach niemal abstrakcyjnych, przy pomocy olbrzymiej dawki szczęścia. Jednak piękno futbolu czuje się właśnie w takich meczach, gdy można oglądać słabszych piłkarzy gryzących trawę tak, jak gdyby właśnie chcieli wywalczyć Mistrzostwo Świata. Ta runda nie była tylko dla nas okazją do przełamania niemocy wobec pewnej z drużyn. Zenit pożegnał się z kompleksem Rubinu, rozprawiając się z nami gładko na naszym stadionie 1:3. I choć cała runda zakończyła się szczęśliwie, na pierwszym miejscu, to jednak nasza przewaga nie była już tak wysoka jak sezon wcześniej.
Losowania Rosji nie lubią, nic to
Rosja lubi wyzwania
W Lidze Mistrzów sprzyjał nam terminarz. Mieliśmy szczęście, że do tej dzikiej gry wprowadzano nas stopniowo, to znaczy mierzyliśmy się kolejno ze słabszym Partizanem, średnim Bayernem i najsilniejszym City. Było oczywiste, że kluczowymi pojedynkami będą starcia z drużyną losowaną z miejsca czwartego. Ten plan udało się, choć nie bez problemów, zrealizować. Wyjazd do Niemiec natomiast okazał się bardzo bolesny, ponieważ nie byliśmy w stanie sforsować bramki rywala. Potem przyszedł wyjazd do Anglii, gdzie niesieni doświadczeniami z ubiegłego sezonu próbowaliśmy otwartego i ofensywnego futbolu. Skończyło się porażką 2:4, ale sam mecz był piękny. Kiedy The Citizents przyjechali na Stadion Centralny w Kazaniu, sprawiliśmy im niemiłą niespodziankę, odnosząc nieznaczne zwycięstwo. Liczyliśmy, że Anglicy odgryzą się na Niemcach, co da nam jakieś szanse na awans. Ponownie wygraliśmy z Partizanem, a w Monachium był pat. Zwycięzca meczu w Kazaniu, Bayern lub Rubin, awansuje dalej. Obie drużyny miały po dziewięć punktów. Los sprzyja lepszym, bardzo chcę w to wierzyć. W 27 minucie z boiska wyleciał Kader Mangane, piłkarz Monachijczyków, a siedem minut później za sprawą Nelson Valdeza wyszliśmy na prowadzenie, którego nie oddaliśmy do samego końca. Po raz drugi z rzędu awansowaliśmy do fazy pucharowej.
Europo zachodnia, otwórz drzwi przed Polakiem!
W grudniu szalone plotki krążyły po świecie. United spisywało się słabo, będąc na siódmym miejscu w lidze. Prezes zwolnił Moyesa, a media przymierzały mnie do objęcia stanowiska szkoleniowca wielkiego Manchesteru. Wyraziłem więc swoje zainteresowanie tą posadą i złożyłem stosowne papiery. Kilka dni później dostałem odpowiedź.
Prezes publicznie stwierdził, że chyba żartuję, że tak nisko jeszcze nie upadli. Moja kandydatura nie miała być dłużej rozpatrywana. Ostatecznie miejsce szkoleniowca United zajął dotychczasowy menedżer Fulham. Postanowiłem pójść za ciosem i złożyłem tam swoje podanie o pracę. Jednak w Fulham również odepchnięto Polaka i zatrudniono szkoleniowca Stoke City. W Kazaniu źli byli na mnie na tyle, że nie miałem wyjścia i postanowiłem spróbować dostać się do Stoke. Tym razem mi się udało. Kilka dni później zostałem szkoleniowcem angielskiego Stoke. Anglio, przygotuj się na Polaka.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zaskocz pozytywnie |
---|
Na początku gry nie wyznaczaj sobie celów wyższych niż przewidywania mediów. W razie niepowodzenia nie zawiedziesz oczekiwań zarządu, w przypadku nieoczekiwanie dobrej postawy ucieszysz działaczy i kibiców. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ