La Liga Santander
Ten manifest użytkownika yayme przeczytało już 1728 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Pierwszy sezon w Bilbao
W oczach Bajardo Liga Europejska nie była rozgrywkami na miarę Bilbao. Zdecydowanie mierzył on wyżej. Stąd w debiutanckim sezonie rozgrywki międzynarodowe odgrywały w jego strategii marginalną rolę. Liczyła się jedynie La Liga, sięgnięcie po tytuł mistrzowski i gra w Lidze Mistrzów w następnym sezonie. Z racji na to, że Bilbao zdecydowanie nie dysponowało najmocniejszym składem, liczyły się systematyczne zwycięstwa z klubami, które notowane są niżej. Wtedy można ścierpieć porażki nawet z najlepszymi.
Szczęśliwie terminarz ułożył się tak, że Bajardo mógł mówić o dużym spokoju w rozgrywkach ligowych. Pierwszym poważnym przeciwnikiem miała być Valencia, ale dopiero pod koniec października. Do tego czasu Athletic miał szansę na zwycięstwo w każdym meczu, co zdecydowanie mogło pozytywnie wpłynąć na morale zawodników. Rozpędzony klub niesiony jest na skrzydłach zwycięstw. A potem potrafi dokonać rzeczy niemożliwych.
La Liga
I choć plan udało się zrealizować, to mecz na Mestalla z Valencią zakończył się porażką. Ta potrafią przerwać passę Basków. Ci wprawdzie podnieśli się na mecz z Gijon, ale potem musieli zebrać tęgie baty od Barcelony - i to grając w roli gospodarza! Stało się jasne, że kolejne mecze w La Liga muszą zakończyć się sukcesem, by można było mówić o zwycięstwie w ostatecznym rozrachunku.
Bilbao wymieniało się na miejscu nie tylko za Realem i Barceloną, ale i Valencią, Sevillą, Atletico Madryt, Villareal czy Malagą. Dlatego by myśleć o europejskich pucharach, w tych meczach również trzeba było walczyć o korzystny rezultat. Villareal czy Malaga okazały się być klubami jak najbardziej w zasięgu Basków, jednak zwycięstwa z Sevillą czy Athletico Madryt były zwycięskie o jedną bramkę. To dobrze obrazowało poziom w lidze hiszpańskiej. Naprawdę ciężko było o miejsce w czołówce.
Bajardo szybko zasłynął z tego, że gra o całą stawkę. Wynik remisowy był najgorszym z możliwych. Gdy tylko przeciwnik nawiązał walkę strzelając wyrównującą bramkę, Alephonso zagrzewał zespół do walki i kazał grać zespołowi ofensywnie, czasem stwarzając przewagę liczebną pod bramką rywali kosztem gry w defensywie. W La Liga takie podejście okazało się być słuszne. Ten sposób nigdy nie zawiódł, w rundzie jesiennej Bilbao ani razu nie zremisowało i tylko dwa razy przegrało. Na początku stycznia plasowało się na pierwszym miejscu w tabeli, mając jeden punkt przewagi nad Madrytem i aż pięć punktów przewagi nad Barceloną.
Liga Europejska - faza grupowa
Inaczej sprawa wyglądała w Lidze Europejskiej. Choć nie była ona priorytetem trenera, tam zespół nie podejmował ryzyka i starannie walczył o każdy punkt. Każda porażka w fazie grupowej mogła wpłynąć na brak awansu. Już w pierwszym meczu z niżej notowanym Hannoverem doszło do remisu 1:1. Niemcy stawili zacięty opór walcząć na swoim bosiku. W kolejnym meczu Baskowie przyjmowali u siebie Benficę Lisbona. Hiszpanom zdecydowanie lepiej było grać z zespołem z ligi portugalskiej, który również preferował technikę ponad rozwiązania siłowe. Bilbao odniosło historyczne zwycięstwo 3:0, choć przez media klub spisywany był na porażkę. Mecz wyjazdowy z Karpatami Lwów zakończył się bez sensacji zwycięstwem Atletico. W meczu u siebie Bajardo wystawił rezerwowy skład, który miał zasmakować europejskiej rozgrywki, co zakończyło się fatalnym remisem z drużyną z Lwowa. Awans Bilbao stanął pod znakiem zapytania. Mobilizacja przyniosła zamierzony efekt - w kolejnym meczu Hannover i Benfica musiały uznać wyższość Basków. Z grupy wyszedł Atlhetic Bilbao i Hannover.
Wiosenne przebudzenie
Wraz z nadchodzącą wiosną wiązano wielkie nadzieje z Bilbao. Przed sezonem nikt nie podejrzewał, że włączą się oni do walki o tytuł. Tymczasem liderowali w tabeli. Baskowie zrewanżowali się na Barcelonie, wygrywając w fenomenalnym stylu dwumecz z Barceloną copa del Rey. Zmęczenie towarzyszace tym rozgrywką sprawiło, że ulegli Realowi Madryt i stracili prowadzenie w La Liga. Rozgrywki w Copa del Rey skończyły się na kolejnej rundzie, gdzie znów wyższość okazał Real, który liczbę zwycięstw w sezonie podniósł do trzech.
Baskowie mają swój honor i ambicję. Od 25 stycznia, gdzie po morderczej walce przegrali z Madrytem 3:4, minęło zaledwie 6 dni, a my mogliśmy być świadkami odmienionego oblicza Bilbao, które zrewanżowało się w La Liga na Realu Madryt, wygrywając u siebie pewnie 2:0 i wróciło na fotel lidera.
To zwycięstwo dodało skrzydeł drużynie, która wyeliminowała z Ligi Europejskiej Zenit Sankt Peteresburg, a potem PSG. 18 marca zespół zrewanżował się na Valencii i stało się jasne, że w La Liga nie było już zespołu, który choć raz nie przegrałby z Baskami.
Dołek formy - zadyszka Basków
Kryzys nadszedł w dwumeczu z Udinese, które wygrało po pasjonującym dwumeczu rywalizację w Lidze Europejskiej 3:2. Dla pocieszenia można powiedzieć, że Udinese było w świetnej formie, dzięki czemu wygrało Ligę Europejską.
Baskowie cierpieli z powodu zaprzepaszczenia szansy na puchar międzynarodowy. W La Liga rozpoczęła się seria porażek, z Barceloną, Sevilla, Granadą, Racingiem Santander i w ostatnim meczu z Levante. Te mecze zaprzepaściły szansę na zwycięstwo w La Liga.
Ligę zwyciężyła Barcelona z dorobkiem 107 punktów. Na drugim miejscu znajdował się Real Madryt z 98 punktami. Daleko za nimi było Bilbao, które zgromadziło 80 punktów. Sezon zakończył się bez triumfu Basków i choć byli wymieniani w gronie klubów, które mogłyby wygrać La Liga w nadchodzącym sezonie, byli głodni zwycięstw w kolejnym sezonie.
Letnie zakupy
Na swoim celowniku Bajardo miał jedynie dwóch Basków, którzy byli potrzebni Bilbao w przyszłym sezonie. Cesar Azpilicueta z Marsylii (15 milionów euro) i Ruffier z Saint-Etienne (13 milionów euro), który - choć był Francuzem - również był Baskiem.
Wobec świetnej formy Iraoli Azpilicueta zajął miejsce na lewej stronie obrony zamiast Garrido. Ruffier z marszu wszedł między słupki. Trwało oczekiwanie na start rozgrywek w La Liga i losowanie grup Ligi Mistrzów. Apetyt Basków na puchary stale rósł...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozmawiaj z reprezentantem |
---|
Do rozmów między menedżerem a zawodnikiem powinno dochodzić nie tylko w klubie, ale również w reprezentacji. Wybierając opcję "Prywatna rozmowa (rep.)", możesz zasygnalizować graczowi, że musi grać lepiej, by pozostać w kręgu Twoich zainteresowań. Najczęściej są dumni ze swoich występów, ale zdarza się, że odnosi to pożądany skutek. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ