Sezonem 2011/2012 zachwycałem się na łamach CM Revolution
już nieco wcześniej. Teraz, kiedy kurz po wczorajszej bitwie w Monachium zdążył już opaść, jestem jeszcze mocniej przekonany o tym, że żyjemy w czasach absolutnie fantastycznych. Finał Ligi Mistrzów, najważniejsze wydarzenie klubowej piłki nożnej, zaproponował nam spektakl, którego reżyserii nie powstydziłaby się żadna gwiazda światowego kina.
Na Allianz Arena stanęły na przeciw siebie drużyny poobijane. Bayern bez trzech podstawowych zawodników, po dwóch potężnych ciosach zadanych przez Borussię Dortmund przed własną publicznością miał pokonać Chelsea, dla której finał Ligi Mistrzów był ostatnią szansą, aby w przyszłym sezonie w tych elitarnych rozgrywkach się znaleźć. Na dodatek, Londyńczycy również wyszli na to spotkanie osłabieni - zawieszone za kartki zostały takie tuzy jak: John Terry, Branislav Ivanovic czy Ramires. Obie ekipy łączył jeden fakt - tylko zwycięzcy monachijskiego finału mogli uznać przemijający właśnie sezon za udany.
I mimo że finał nie stał na najwyższym piłkarskim poziomie, myślę że żaden fan piłki nożnej na świecie nie może czuć się rozczarowany. Zawodnicy obu drużyn zafundowali nam tyle wrażeń, nastroje fanów zmieniały się jak w kalejdoskopie, a na sam koniec decydującego karnego wykorzystał ten, który o Lidze Mistrzów tak marzył - Didier Drogba.
Chelsea triumfowało niezasłużenie. Przez cały mecz zdecydowanie lepiej prezentował się Bayern, który absolutnie zdominował przedstawicieli Wielkiej Brytanii, którzy teraz popijając szampana powinni dziękować Bawarczykom za nieskuteczność, Petrowi Cechowi za kilka wspaniałych interwencji i Didierowi Drogbie za wielkie serce do gry.
Zakończone kilkanaście godzin temu spotkanie potoczyło się wbrew żadnym piłkarskim regułom. Kiedy Thomas Muller wyprowadził Bayern na prowadzenie w 82. minucie meczu, chyba każdy z nas widział już Bawarczyków cieszących się z upragnionego trofeum. Niemiecka maszyna zacięła się jednak na kilkanaście sekund przed ostatnim gwizdkiem arbitra, kiedy po pierwszym w meczu rzucie rożnym Didier Drogba stał się bohaterem Chelsea, doprowadzając do remisu. Kiedy wydawało się, że reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej trafi na pierwsze strony gazet jako idol popularnych The Blues, w 93. minucie "DD" przewrócił w polu karnym Francka Ribery i Bayern stanął przed najdoskonalszą z doskonałych okazji do zdobycia bramki, która w znacznym stopniu przybliżyłaby ich do ostatecznego triumfu. Po raz kolejny zawiódł jednak Arjen Robben, który najpierw pozbawił
Bawarczyków szans na odzyskanie ligowej platery, a wczoraj
znacznie przyczynił się do triumfu Chelsea.
Mimo remisu po dogrywce, i tak wszystko wskazywało na to, że po Ligę Mistrzów sięgną gospodarze, którzy w historii tak ważnej serii jedenastek nie przegrali nigdy. Kiedy pierwszy strzał Juana Maty wybronił Manuel Neuer, a kolejne karne w wykonaniu Bawarczyków wpadały do siatki Petra Cecha z wielką gracją i spokojem, wszyscy fani Bayernu zgromadzeni na Allianz Arena czuli już smak mistrzostwa. Jednak i tu piłka nożna pokazała nam swoje zaskakujące oblicze. Najpierw pomylił się Ivica Olić, stan rywalizacji wyrównał Ashley Cole, a w ostatniej serii rzutów karnych jedenastki pechowo nie wykorzystał człowiek, który wydawał się być pozbawiony wszelakich uczuć i emocji - Bastian Schweinsteiger. Do decydującego karnego podszedł Didier Drogba i w prawdopodobnie najważniejszym momencie jego kariery zachował zimną krew, i wracając z dalekiej podróży po sprokurowaniu karnego, po raz drugi w tym meczu został jego bohaterem. A przypomnę, że Iworyjczyk
raczej dobrych wspomnień z rzutami karnymi mieć nie powinien.
Europejskie klubowe rozgrywki powoli odchodzą w zapomnienie. Co prawda, dziś zapadną jeszcze ostateczne rozstrzygnięcia we Francji, a w Hiszpanii cały czas czekamy na triumfatora Pucharu Króla, lecz już śmiało można stwierdzić, że kończy się sezon wspaniały. I zwieńczeniem jego ma być Euro 2012. Ciarki na plecach.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ