Po roku od niezbyt ciekawego Pucharu Narodów Afryki rozgrywanego na boiskach egzotycznego Gabonu i Gwinei Równikowej powoli zbliża się czas kolejnego czempionatu, który tym razem odbędzie się w Republice Południowej Afryki. Jeszcze przed rozpoczęciem mistrzostw śmiało można stwierdzić, że będą one inne niż poprzednie. Po pierwsze, federacja CAF postanowiła przywróć nieparzystość Pucharowi Narodów Afryki, aby ten nie pokrywał się z Mundialem. Po drugie, mistrzostwa miały odbyć się w Libii, a odbędą się w RPA. To wszystko ze względu na sytuację polityczną w północnej części Afryki.

Mistrzostwa Afryki do RPA wracają po 17 latach przerwy i miejmy nadzieję, że w kraju, w którym futbol, zarówno miejscowy jak i zagraniczny jest bardzo popularny, pustki na trybunach, które towarzyszyły nam na stadionach gabońskich i gwinejskich nie powrócą. Południowoafrykańscy fani pamiętać mogą jeszcze niedawno rozgrywany Mundial, a ponadto zapewne liczą, że ich ulubieńcy powtórzą sukces 1996 roku i na własnej ziemi sięgną po tytuł najlepszej drużyny Afryki.

Jak już wspomniałem na samym początku, Puchar Narodów Afryki 2012 wielkich emocji nie przyniósł. Ciekawie było jedynie dzięki temu, że Drogba nie umiał strzelać karnych, a także dzięki dzielnym Zambijczykom, którzy na gabońskiej ziemi sięgnęli po tytuł, upamiętniając ofiary wielkiej narodowej tragedii. Więcej przeczytać można tu: click!

Po eliminacjach rozegranych w ekspresowym tempie (system play-off, brak podziału na grupy) do głównego turnieju zakwalifikowało się sporo topowych afrykańskich reprezentacji. Jak co turniej wielkim faworytem z urzędu będzie Wybrzeże Kości Słoniowej, jednak jak pokazały ostatnie edycje, gwiazdy Premiership często na afrykańskiej ziemi bledną. Do stawki powrócili Nigeryjczycy, którzy będą chcieli zrehabilitować się za nieobecność na PNA 2012. Chrapkę na tytuł mistrzowski mają również reprezentanci Ghany, a i oczywiście lekceważyć nie można gospodarzy. Zapominać nie możemy również o przedstawicielach Afryki Północnej, którzy również piłkę kochają, i co ważniejsze w kontekście ewentualnego sukcesu, grać w nią potrafią. Tunezja, Maroko, a nawet Algieria zamieszać mogą. Bacznie obserwować należy również poczynania Mali oraz Zambii, która na pewno będzie chciała wyciąć jeszcze ciekawszy numer niż rok temu i po raz kolejny doprowadzić do szału bukmacherów.

Największą ciekawostką PNA 2013 może być reprezentacja Republiki Zielonego Przylądka, która na mistrzostwa Afryki zakwalifikowała się po raz pierwszy w historii, eliminując w barażach wielki (już chyba tylko na papierze) Kamerun. Spoglądać warto również na reprezentację Etiopii, która na PNA wraca po 31 latach przerwy. Obsada turnieju jest więc mocna, a i ciekawych, egzotycznych akcentów także nie powinno zabraknąć.

Lista wielkich nieobecnych jest zdecydowanie mniejsza niż rok temu. Z afrykańskich potęg zabraknie tylko Egiptu i Kamerunu, ale do tego powoli zaczynamy się przyzwyczajać. Egipcjanie mają ważniejsze rzeczy na głowie niż piłka nożna, w kraju cały czas panuje napięta atmosfera po rewolucji. Kameruńczycy zmagają się natomiast z olbrzymim problemem korupcji w piłkarskiej federacji i wydaje się, że nie wpływa to dobrze na postawę zespołu narodowego. Zauważalny może być również brak Senegalu, ale ich pogromcami okazało się Wybrzeże Kości Słoniowej, także nie ma się czego wstydzić.

Przyglądając się losowaniu grup, już na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że najciekawiej będzie w grupie D. O szansach poszczególnych drużyn rozpiszemy się później, opisując dokładnie każdą grupę po kolei, tak więc teraz nie będę wychodził przed szereg - na wszystko przyjdzie czas. Do rozpoczęcia PNA 2013 mamy jeszcze trochę czasu, więc na razie zatrzymamy się, a kolejne notki rozgrzewające atmosferę przed afrykańskim świętem pojawiać będą się sukcesywnie.
 

***

Tekst pochodzi z bloga Afrykańskie Historie 2 (http://afrykanskiehistorie2.blogspot.com/), którego współtworzę razem z Lucasinho. Zapraszam również tam :-)