Kiedy wydawało się, że rozdział pod tytułem "Mariusz Wlazły w reprezentacji Polski" jest już definitywnie zakończony, dziś z samego rana siatkarski świat obiegła informacja dziwna i zaskakująca. Redaktorzy "Strefy Siatkówki" przekazali nam wiadomość krótką, acz treściwą:
atakujący Skry Bełchatów chciałby zagrać w reprezentacji Polski.
Mimo że jest to news bardzo świeży, już w pierwszych komentarzach widać olbrzymie poruszenie. Jedni uważają, że umiejętności sportowe Mariusza Wlazłego powinny zagwarantować mu miejsce w reprezentacji Polski. Drudzy natomiast głośno postulują, że skoro popularny "Szampon" nie pomagał drużynie narodowej podczas wielu poprzednich turniejów, to na swoją szansę gry powinien trochę poczekać. I właśnie tak myśli Andrea Anastasi, który jasno stwierdził, że Mariusza na Igrzyskach Olimpijskich nie ujrzymy. Czy słusznie?
Z jednej strony, tak. Awans na Igrzyska Olimpijskie wywalczony na najtrudniejszej siatkarskiej imprezie - Pucharze Świata sprawił, że nastroje w kadrze były i są fenomenalne. Nasi fruwający mężczyźni stworzyli monolit - grupę, która jest czymś zdecydowanie lepszym i doskonalszym niż zwykła drużyna siatkarska. Ewentualna obecność w kadrze Mariusza Wlazłego, który być może próbuje tylnymi drzwiami wejść do olimpijskiej kadry, tę sielankową atmosferę mogłaby zepsuć.
Z drugiej strony, Mariusz Wlazły to nasz atakujący numer jeden i śmiem twierdzić, że jest on jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym zawodnikiem na świecie występującym na tej arcyważnej pozycji. Na zbliżających się wielkimi krokami Igrzyskach Olimpijskich zagrają: Zbigniew Bartman oraz Jakub Jarosz, i mimo że są to zawodnicy nieźli, odstają nieco od Mariusza, który od wyżej wymienionych panów jest zdecydowanie bardziej regularny. Wlazły przydałby się kadrze - jego atomowe serwy na pewno poprawiłyby nasze statystyki punktowe, a polscy rozgrywający wiedzieliby do kogo posłać piłkę w sytuacjach kryzysowych.
Decyzja już jednak zapadła. Andrea Anastasi stwierdził, że zarówno przepisy oraz jego sumienie nie pozwalają zabrać Mariusza na Ligę Światową i Igrzyska Olimpijskie. Mimo wszystko, uważam że jest to decyzja słuszna. Na Igrzyskach Olimpijskich powinni zagrać ci, którzy o nie tak dzielnie walczyli lub ci, którzy rok temu byli zbyt słabi, żeby walczyć w Pucharze Świata i teraz eksplodowali z formą. Mariusz do żadnej z tych grup się nie łapie i udział Wlazłego w dwóch najbliższych turniejach jest dla mnie niemożliwy.
Zastanawiające jest, czemu Wlazły zdecydował się zmienić swoją decyzję w ostatniej chwili. Andrea Anastasi nigdy oficjalnie Mariusza nie przekreślił i myślę, że nawet gdyby Wlazły zmienił swoją decyzję tuż po zakończonym Pucharze Świata, to swoją szansę by dostał i na Igrzyskach zagrał. Teraz jest na to zdecydowanie za późno. Skoro jednak Mariusz chce reprezentować Polskę, to należy mu w tym pomóc i połować go po londyńskich Igrzyskach, kiedy kadra rozpocznie zupełnie nowy cykl. Tak będzie najlepiej dla wszystkich - dla Mariusza i dla naszej siatkarskiej drużyny. No, chyba że ta nagła zmiana zdania to tylko średnich lotów aktorstwo, które może zakończyć się dość szybko - wtedy, kiedy już oficjalnie Mariusz na Igrzyska nie pojedzie.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ