W poprzednim odcinku
Znowu miałem udzielić wywiadu. Od mojego ostatniego występu trochę się zmieniło, więc i rozmowa będzie wyglądała trochę inaczej. Oczywiście znowu będzie trzeba coś podkoloryzować tak, żeby wszyscy byli zadowoleni. Mam nadzieję, że trafię na rzetelnego dziennikarza, który będzie wiedział, o co ma zapytać i co chce się dowiedzieć. Nie lubię lać wody.
***
Minęły trzy sezony Pańskiej pracy w Bielsku. Jak Pan je oceni?
Był to trudny, ale i szczęśliwy okres. Przychodziłem do beniaminka w trybie awaryjnym i wyniki zaskoczyły wszystkich, łącznie ze mną. Nie wiem, czy mógłbym coś zrobić lepiej, gdybym miał szansę cofnąć się w czasie. Przez te trzy lata osiągnęliśmy kilka sukcesów i jestem pewny, że mamy szanse na kolejne.
Czyli plotki o Pańskim odejściu z klubu nie mają żadnego potwierdzenia? Podobno nie chce Pan przedłużać kontraktu, który kończy się po najbliższym sezonie.
Mogę kibicom obiecać, że do końca najbliższego sezonu pozostanę w Bielsku. Ma Pan jednak nieaktualne informacje, niedawno przedłużyłem kontrakt do końca sezonu 2015/20016, zastrzegłem jednak, że będę mógł odejść w trakcie, jeżeli pojawi się interesująca oferta pracy. Oznacza to oczywiście pracę za granicą, w Polsce nie znajdę ciekawszego klubu. A odnośnie plotek… Jak wspomniałem, przez rok na pewno zostanę w Bielsku, więc żaden klub mnie nie wyciągnie. Jednak owszem, pojawiły się zapytania z różnych lig.
Tottenham? Podobno prezes Levy widział Pana na stanowisku menadżera Kogutów.
Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. Pojawiły się takie informacje, nie było jednak żadnych konkretów.
Athletic Bilbao?
Bez komentarza.
Manchester United?
Proszę przestać, bo na ten temat wiem tyle samo, co Pan. Ktoś coś gdzieś kiedyś podobno powiedział. Póki co pracuję w Podbeskidziu i w najbliższym czasie się to nie zmieni.
Dobrze, to w takim razie zmieńmy temat. Jaki jest Pański cel na nadchodzący sezon ligowy?
Uważam, że możemy włączyć się do walki o tytuł. Mistrzostwa obiecać nie mogę, ale na pewno nie odpuścimy. Ponadto chcemy także pokazać się w Europie. Już dwa sezony polscy kibice czekają na zwycięstwo krajowej drużyny w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Tak więc cel jest prosty – pierwsze przejść kwalifikacje, później powalczyć w fazie grupowej. Uważam, że stać nas na to – jesteśmy mocniejsi niż dwa lata temu i możemy osiągnąć więcej.
Czyli pomimo licznych osłabień Podbeskidzie cały czas się liczy?
Jakich osłabień? Fakt, odeszło od nas kilku piłkarzy, jednak jestem przekonany, że bez nich nasza drużyna nie jest słabsza. Poza tym, doznaliśmy kilku wzmocnień i nie dość, że nie jesteśmy gorsi, to jeszcze czujemy się lepiej.
Ale odeszło od was aż siedmiu piłkarzy, w tym kilku pierwszego składu.
Nie siedmiu, a dziewięciu – pewnie nie policzył Pan piłkarzy wypożyczonych do zaprzyjaźnionego Rużemberka. Natomiast za każdego sprzedanego piłkarza, którego odejście mogłoby spowodować dziurę, sprowadziliśmy innego, nie odstępującego umiejętnościami. Heimann odszedł za ponad 700 tys., przyszedł
Stachowiak z wolnego transferu. David Hagan poszedł do Turcji, to z GKS-u Katowice sprowadziliśmy
Tomasza Hołotę. Poza tym do klubu dołączyli tacy piłkarze jak
Abdel – 18-latek z Algierii,
Tomasz Wołkiewicz, napastnik z podwójnym, polsko-niemieckim obywatelstwem,
Alain Sanogo – młody skrzydłowy i
Leoh Digbeu, defensywny pomocnik, ostatnio grający w Rumunii.
W drugą stronę też to wygląda imponująco – Ortega w Maccabi Tel-Awiw za milion, tyle samo za Zelenikę zapłacił Śląsk, Suchy występuje w Biefeld za 500 tys., a Nwakaeme w belgijskim STVV za 350 tys. Do tego wcześniej wspomniani Heimann, Hagan i wypożyczony Boldinskiy oraz ta dwójka z Rużemberga…
… Dimitrov i Kaczmarek.
Dziękuję. Czy na pewno te transfery są równoważne? Więcej piłkarzy odeszło niż doszło, zaś przychodzący wydają się być klasę gorsi.
Pozwolę sobie do tej listy dopisać jeszcze jednego gracza –
Loran postanowił zakończyć karierę. Wracając do pytania - jeżeli Pan twierdzi, że są to piłkarze słabsi, to nie mam zamiaru się kłócić. Wiem natomiast, że Sanogo i Abdelouadouda „Abdela” Benchikhę obserwowaliśmy już ponad rok i zdecydowaliśmy się ich sprowadzić wcześniej. Oboje mają umiejętności na poziomie Ekstraklasy i dużo większe możliwości. Wołkiewicz to reprezentant Niemiec z ostatnich Mistrzostw Europy U-19 i jeden z wyróżniających się piłkarzy Nürnbergi w poprzednim sezonie. Hołota był czołowym graczem Gieksy, 6 lat występował w tej drużynie w pierwszym składzie. Zresztą, większość moich transferów jest krytykowana, już się przyzwyczaiłem, że i tak to ja mam rację. Sprzedałem natomiast piłkarzy, którzy nie mieścili się w składzie lub nie byłem zadowolony z ich postawy i za każdego z nich uzyskałem uczciwą kwotę.
Czy pieniądze ze sprzedaży pójdą na zakup kolejnych graczy?
Jest to mało prawdopodobne. Skład już wystarczająco wzmocniliśmy i nie widzę potrzeby dalszego wydawania pieniędzy na kolejnych zawodników. Jest jednak paru piłkarzy, dla których mógłbym zmienić tę decyzję. Wśród nich jest Arkadiusz Milik. Na początku lipca dogadaliśmy się już z Górnikiem, potem z samym piłkarzem, ale ostatecznie klub z niewiadomych przyczyn wycofał się z umowy. Jesteśmy jednak gotowi do dalszych negocjacji, bardzo cenię tego piłkarza.
Pieniądze ze sprzedaży nie poszły na jedzenie, a na inwestycje. Jak Pan zapewne doskonale wie, jesteśmy w trakcie rozbudowy stadionu o kolejne 1300 miejsc. Ta przebudowa powinna zostać zakończona do listopada. Oprócz tego pieniądze poszły w bazę treningową i w najbliższym czasie zamierzamy także polepszyć obiekty młodzieżowe. To wszystko nie idzie wyłącznie z transferów, nie udało by nam się tego zrealizować bez pomocy pana prezesa Głogazy, który pokrył część kosztów inwestycji.
Przed sezonem Podbeskidzie rozegrało kilka sparingów. Jak Pan je oceni?
Graliśmy z przeciwnikami różnej klasy, dzięki czemu mogłem sprawdzić wielu zawodników i kilka rozwiązań taktycznych. Niestety, z różnych powodów, w żadnym ze sparingów nie mogłem korzystać z wszystkich zawodników. Nie mam jednak żadnych obaw o dyspozycję moje drużyny i jesteśmy w pełni gotowi do rozpoczęcia sezonu.
***
Nie lubię, jak coś mnie odciąga od pracy, mam coś z pracoholika. Na szczęście nie trwało to długo i spowrotem mogę skupić się na treningu. Już wkrotce mecz z jakimiś ogórkami z Liechtensteinu, potem zaczną się ciekawsze spotkania. Sezon czas zacząć...
Następny odcinek
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ