Informacje o blogu

Exegi monumentum

Sevilla FC

La Liga Santander

Hiszpania, 2018/2019

Ten manifest użytkownika Slimak przeczytało już 2380 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Dobre symptomy [46]07.11.2012 18:46, @Slimak

5
W poprzednim odcinku
 
Wiadomo, dobre transfery nie zapewniają dobrych wyników. Wiadomo, wygrane sparingi nie świadczą o tym, że podobnymi wynikami zakończą się mecze o punkty. Wiadomo, wygrany Superpuchar nie zapewnia zwycięstwa na koniec sezonu.
 
Jest jednak przyjemnie, gdy te wszystkie rzeczy są po Twojej stronie.
 
Ciężko oceniać transfery po tak niedługim czasie, ale póki co nowi zawodnicy nie zawodzą. Ze sparingów wygraliśmy 6 z 7 meczów. Oprócz takich drużyn jak Furth (5:0) czy Atromitos (4:0) pokonaliśmy Barcelonę (2:1) i Tottenham (3:0). Dopiero w ostatnim meczu, na własnym stadionie z Botafago, nie pokonaliśmy rywala. Jednak na nasze usprawiedliwienie przemawia fakt, że w tym samym czasie zaczynały się zgrupowania reprezentacyjne i większość piłkarzy była już w drodze.
 
Pojawiłem się na meczu otwierającej kolejki polskiej Ekstraklasy. Najbardziej zaciekawił mnie mecz we Wrocławiu, gdzie Śląsk podejmował mistrza Polski, Podbeskidzie Bielsko-Biała. Jechałem tam w dobrym nastroju, bo dzień wcześniej w sparingu rozgromiłem Xerez 6:0 po czterech bramkach Shauna Lloyda.
 
Muszę przyznać, spodziewałem się lepszej gry, tymczasem piłkarze zarówno jednej, jak i drugiej drużyny wyglądali tak, jakby na boisku byli za karę. Zero składnych akcji, zero ładnej gry. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem i kibice musieli być rozczarowani spotkaniem. Na plus mogę zanotować tylko występ Krzysztoporskiego, który został zawodnikiem meczu.
 
Przed pierwszymi powołaniami miałem małe wątpliwości. Na Rosję powołać piłkarzy bardziej doświadczonych, czy może nowych w zespole narodowym? Z jednej strony było to prestiżowe spotkanie i pierwsza okazja do pokazania się w roli trenera kadry narodowej z drugiej – dobra okazja do przetestowania zawodników przed meczami o punkty.
 
W końcu zdecydowałem się na kompromis. Powołania dostali wszyscy gracze kluczowi dla poprzedniej kadry i kilku nowych. Wśród tych drugich był m. in. Iwanicki z Wisły, Bayer z Koeln i Krzysztoporski ze Śląska.
 
W końcu przyszedł dzień meczu na Łużnikach z Rosją. W pierwszym składzie bez niespodzianek. Wystawiłem 4-5-1 z defensywnym pomocnikiem, debiutanci pojawili się na ławce.
 
Spotkanie zaczęło się dobrze dla nas. W 20' Polański został sfaulowany w polu karnym, po czym sam pewnie zamienił jedenastkę na bramkę – 1:0. Niestety, szczęście nie trwało długo. Po wyrzucie piłki z autu Sadlok nie upilnował  Smolkova, a ten pewnym strzałem pokonał Szczęsnego. Jeszcze do przerwy straciłem gola na 1:2. Tym razem rzut rożny, Lykov strzela, piłkę jeszcze uderzył Yefimenko i futbolówka ląduje w bramce obok interweniującego bramkarza. W przerwie całkowicie bezproduktywnego Lewandowskiego zmienił Iwanicki, na murawie pojawił się też Krzysztoporski.  Po wznowieniu gry strzeliliśmy wyrównującą bramkę. Malecki zaatakował prawym skrzydłem, idealnie dośrodkował, a Wesołowski uderzył z główki pod poprzeczkę – 2:2. Niestety, później na boisku rządzili gospodarze. W 76' Kamiński faulował Kanunnikova w polu karnym, a poszkodowany wyprowadził reprezentację Sbornej na prowadzenie. Ostatnie słowo należało do Krzysztoporskiego. Szkoda tylko, że trafił do zlej bramki… Trasov wyszedł na sam na sam, uderzył jednak w słupek. Mój stoper walczył z Kanunnikovem o piłkę, niestety tak nieszczęśliwie ją wybijał, że wpadła do mojej bramki. Przegraliśmy 2:4, debiut zaliczony.
 
Później trzeba było szybko wracać do Hiszpanii. Czekał nas dwumecz z Barcą o Superpuchar. Bardzo zależało mi na wygraniu i zwiększeniu pewności siebie w drużynie. Ponadto Guardiola, wracający do klubu z Katalonii, w pierwszym meczu nie wystawił ani Messiego, ani Nianga, ani Innocientego. Od początku spotkania rzuciliśmy się do ataku, niestety bez większego efektu. Nowy bramkarz moich rywali, Byram, spisywał się bez zarzutów. W moje drużynie słabo grał Kipre, formą też nie zachwycał nowy kapitan, Sanogo. Na szczęście Barca nie przeprowadziła przez cały mecz ani jednego groźnego ataku. Tymczasem Sevilli w końcu udało się przeprowadzić bramkowa akcję. W 88' Piras dośrodkował, a wprowadzony Cakir wślizgiem skierował piłkę do siatki – 1:0. Nawet czerwona kartka Bodirogi w 90' nie mogła pokrzyżować mi szyków – na otwarcie sezonu w Hiszpanii pokonaliśmy Barcę.
 
Rewanż odbył się już trzy dni później. Być może przeszarżowałem, wystawiając do tak ważnego meczu piłkarzy szerokiego składu. Jeżeli tego nie wygram, prasa mnie zje…

22.08.2018, Sevilla FC – FC Barcelona, Superpuchar Hiszpanii, rewanż

Cech – Mbachu (57' Medel), Tsiakas, Wilson, Neuton – Hermant (90' cz. k.), Pascual, Sanogo (70' Nwachukwu), Doumbia, Cakir – Kone (90' Abdel)
Barca wystawiła już najmocniejszy skład, ale dużo jej to nie dało. W 12' moi piłkarze wyprowadzili szybką akcję, Kone podał do Doumbii, a były piłkarz Crveny Zvezdy pokonał Valdeza – 1:0. W tym momencie moi rywale potrzebowali dwóch bramek. Jednak ciągle to Czerwono-Biali dyktowali tempo meczu, nie pozwalając na wielu piłkarzom Blaugrany. Druga bramka padła jeszcze przed końcem pierwszej połowy. Tym razem to Doumbia podawał do Kone, a iworyjski napastnik podwyższył prowadzenie mojego zespołu. Krótko po wznowieniu gry dostałem ostrzeżenie. Ruiz podawał do Bojana, ale ten uderzył prosto w Czecha. Bramkarz odbił piłkę, ta padła łupem Coentrao, a Portugalczyk bez problemów ulokował ją w siatce. Do końca meczu goście nic więcej nie pokazali. Niestety, znowu musiałem kończyć mecz w 10, po czerwonej kartce dla Hermanta. Jednak dowiozłem zwycięstwo 2:1, mimo że nie grałem najsilniejszym składem. Udane rozpoczęcie sezonu.
 
Wkrótce po tym meczu sfinalizowałem dwa ostatnie transfery tego okienka. Moim celem było wzmocnienie środka obrony, bo do niej miałem najwięcej zastrzeżeń. W oko wpadło mi dwóch piłkarzy. Herman Maga, Urugwajczyk, grał w Nacionalu. Wprawdzie nie był kluczowym piłkarzem, ale nieprzeciętny talent i niska cena zachęciły mnie do zakupu. Za 1 mln dołączył do klubu, ale póki co będzie trenował z zespołem rezerw. Dużo bardziej zależało mi na Mohamedzie Abdelu Hamidzie. Egipcjanin, chociaż ma tylko 20 lat, już jest kluczowym obrońcą w reprezentacji. Ponadto świetnie prezentował się w Basel – byłby moim najlepszym obrońcą. Problemem mogła być cena. Początkowo Szwajcarzy nie chcieli słyszeć o ofertach poniżej 15 mln funtów – nie miałem już takich pieniędzy. Na szczęście po negocjacjach stanęło na 10 mln i Hamid mógł dołączyć do mojego zespołu.
 
Na otwarcie ligi BBVA mierzyłem się z Espanyolem. W końcu dobry mecz rozegrał Sanogo, dwie bramki strzelił też Abdel oraz Lloyd pokazał, że jest w niezłej formie. Na początek 5:0, jest dobrze. Cieszy mnie dobra dyspozycja zespołu na początek sezonu, mam nadzieję, że utrzyma się jak najdłużej.
 
Już następnego dnia byłem na meczu Legia – Śląsk. Brało w nim udział kilku reprezentantów i kilku potencjalnych kadrowiczów. Krzysztoporski znowu strzelił bramkę samobójczą, Rzeźniczak grał słabo. Nie pokazał się żaden młody talent. Hołota za to zaprezentował przyzwoicie, a zawodnikiem meczu został prawoskrzydłowy Śląska, Rafał Szuprytowski.
 
Następny mecz w lidze grałem z Realem Zaragoza przed własną publicznością. Po świetnym meczy znowu wygraliśmy 5:0, nie pozostawiając złudzeń, kto jest lepszy na boisku. Cieszą kolejne bramki Lloyda. Czyżbym w końcu odczekał się napastnika światowej klasy?
 
W połowie września odbyły się kolejne mecze reprezentacyjne. Mieliśmy zagrać towarzysko z Anglią oraz z Irlandią Północną w pierwszym meczu eliminacji Euro. Oba mecze graliśmy w Polsce.
 
Najpierw graliśmy z Anglią. Szansę dostał Król, doszło także do niewielkich zmian w linii obrony w porównaniu do spotkania z Rosją. Albo my zagraliśmy o niebo lepiej, albo Anglicy byli dużo słabsi od poprzednich rywali. Zremisowaliśmy 0:0 po przeciętnym meczu. Kolejne spotkanie będzie już o punkty…
 
Trzy dni później na PGE Arenie graliśmy z Irlandią Północną. Zaryzykowałem i wyszedłem ustawieniem 4-4-2, wcześniej przeze mnie nie testowanym. Na szczęście opłaciło się. Pierwszą bramkę strzelił Ryngier, później na listę strzelców wpisali się Salamon i Kamiński, wygraliśmy 3:0. Graczem spotkania został Małecki, który asystował przy dwóch bramkach dla mojej drużyny. W zespole panowała świetna atmosfera, ale najcięższe mecze dopiero były przed nami…
 
Do ligowej rzeczywistości wracaliśmy logowym meczem z Atletico Madryt. Dobry nastrój z drużyny wyleciał już po 16 minutach, kiedy to przegrywaliśmy 0:3. Do przerwy było już 0:4, ale nie zasługiwaliśmy na taką porażkę. 3 z 4 bramek padły prawie tak samo. Strzał piłkarza gospodarzy lądował na słupku lub poprzeczce, po czym był dobijany przez rywala. Tylko pierwszy gol Oscara wyglądał inaczej, kiedy to po błędzie Mbachu Brazylijczyk wyszedł na sam na sam. Po przerwie do odrabiania strat rzucili się moi piłkarze. Niestety dzięki trafieniom Pirasa i Kasado odrobiliśmy tylko dwie bramki, ostatecznie przegrywając 2:4.
 
Kolejne spotkanie graliśmy z Bayerem w Lidze Mistrzów. Zgodnie z obietnicą, szanse pokazania się dostali piłkarze niezgłoszeni do ligi – Navas, Valero i Cardozo – oraz młody Balde. Już w 1' straciliśmy bramkę i musieliśmy gonić wynik. Na szczęście pierwszą okazję wykorzystał Cardozo i do zwycięstwa potrzebowaliśmy już tylko jednego trafienia. Kibice musieli długo czekać na kolejne bramki. W międzyczasie na placu gry pojawili się Lloyd, Sanogo i Kasado i to właśnie dwoje z nich strzeliło gole dające mi zwycięstwo. Pierwsze rzut karny w 88' wykorzystał Kasado, a w doliczonym czasie gry wynik na 3:1 ustalił Sanogo.
 
To spotkanie było początkiem świetnej serii pięciu zdecydowanych zwycięstw. Po Bayerze pokonaliśmy beniaminka, Deportivo (3:0), Sporting Gijon, aktualnie bez formy (4:0) i Valencię (2:1). Udało nam się także wygrać drugi mecz w Lidze Mistrzów, w Moskwie ze Spartakiem (4:2). Kolejną bramkę w tych rozgrywkach strzelił Cardozo.
 
Później nadszedł mecz z Villareal. Drużyna ta wracała z Adelante, ale eksperci przewidywali, że wróci tam po roku. To miał być spacerek. Nie wiem, dlaczego nie był… Po beznadziejnie słabym spotkaniu przegraliśmy 1:2.
 
Kolejna przerwa reprezentacyjna. Pierwsze gramy z Izraelem, później pauzujemy. Po pokonaniu Irlandii Północnej, to moi kolejny rywale byli potencjalnie tą drużyną, która mogła nam przeszkodzić w awansie. Jak się później okazało, moje obawy były nie bezpodstawne. Rywale długo się bronili, a znowu w bramkę nie mógł się wstrzelić Lewandowski. Tego dnia bił rekord liczby występów w kadrze, niestety, musiał zakończyć go przedwcześnie i bez zdobyczy bramkowej. Natomiast Mariusz Stępiński, który świetnie sobie radzi w Turcji (6 meczów / 6 bramek) potrzebował 10 minut, aby strzelić decydującą bramkę. Asystę zanotował Wolski, który dzięki temu wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie.

http://i.imgur.com/X94mC.jpg
 
Całe szczęście kolejny mecz Sevilli, z Celtą Vigo, był o niebo lepszy. Pierwszego gola w sezonie zdobył Muzyka, na listę strzelców wpisali się też Abdel i Wilson, bezproblemowo wygrałem 3:0. Teraz czekało mnie jednak trudniejsze zadanie – pokonać Inter Mediolan.
 
Wcześniej jednak wybierałem się do Niemiec oglądać polski mecz – Hoffenheim (Krychowiak, Milik, Kucharczyk) kontra Borussia (Lewandowski, Wesołowski). Choć nie padły w nim bramki, było co oglądać. Bardzo dobry występ zanotował Milik, nieźle grał też Krychowiak, będący kapitanem Hoffenheim. Rezerwowy Kucharczyk zawiódł, natomiast Wesołowski po wejściu kilkukrotnie stworzył zagrożenie pod bramką rywala. Największym rozczarowaniem była postawa Lewandowskiego, który był jednym z najsłabszych piłkarzy na boisku.
 
Rok temu z najmocniejszą drużyną w grupie, Olympique Lyonem, miałem nie lada problemy. Zasadniczo z jednym piłkarzem – Edisonem Cavanim, przez którego przegrałem oba mecze. W tym roku chciałem wyjść z grupy z pierwszego miejsca, więc zależało mi na pokonaniu Interu na własnym stadionie.
 
Żeby zwyciężać w futbolu, nie trzeba grać ładnie ani efektownie. Nie trzeba oddawać setki strzałów na bramkę, wystarczy jeden, celny. W tym meczu oddałem właśnie jeden, celny strzał przy wyniku 0:0. Niestety, Szczęsny był na swoim miejscu. Niedługo później Yarmolenko pokonał Cecha i po słabym meczu przegrałem z Interem. Przed rewanżem styl musi się zmienić…
 
Na szczęście póxniej przyszły dwa łatwiejsze mecze – pierwsze w lidze z Mallorcą, później z trzecioligowcem w Pucharze Króla. Oba mecze wygrałem, odpowiednio 1:0 i 6:0. Teraz czekał mnie jednak szalony tydzień…
 
Na przeciągu ośmiu dni czekały mnie trzy arcytrudne mecze, które powinienem – musiałem –  wygrać. Pierwsze, w sobotę, na Camp Nuo z Barceloną. Przez dwie głupie porażki byłem w czołówce, a nie liderem i nie mogłem pozwolić sobie na kolejne straty punktów. Następnie w środę grałem rewanż z Interem. Jeżeli nie chciałem martwić się o wyjście z grupy, musiałem wygrać. Najlepiej jak najwyżej. Na zakończenie, poniwnie w sobotę, mierzyłem się na własnym stadionie z Realem. Chciałem wrócić do dobrej tradycji gromienia Królewskich – jak nie teraz, to kiedy?
 
Osiem dni, trzej wielcy rywale. Idę na całość, chcę zdobyć 9 punktów. W końcu Sevilla jest najlepszym klubem w Hiszpanii, prawda?

Następny odcinek

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.