Varas – Santon, Isimat-Mirin, Neuton, Toro – Medel, Valero, Barrada, - Femenia (73' Balotelli), Reyes (73' Cerci) – Negredo (73' Baba)
Ależ początek! Szybki atak w 2', Valero wypuszcza
Negredo, a ten podwaja swój dorobek bramkowy w tym sezonie, prowadzę z Espanyolem! Kolejna akcja, 6'. Barrada decyduje się na uderzenie z 20 m, ale piłka mija prawy słupek bramki gości. W 15' Kiko Femenia mija obrońcę, dośrodkowuje w pole karne, a
Reyes ładuje piłkę do siatki – 2:0. Nie mija 10 minut, a pada kolejna bramka. Negredo zostawia w tyle defensora, w polu karnym na piłkę czeka
Valero, który strzela gola dla mojej nowej drużyny. W końcu do głosu dochodzi Espanyol. Pareja podaje do
Vareli, a ten przy bierności moich obrońców trafia na 3:1. Był to pierwszy i ostatni strzał gości w pierwszej połowie, ale mojej drużynie też nie udało się nic więcej strzelić. Druga część spotkania to popis nieskuteczności obu drużyn. W 73' przeprowadziłem zmiany, żeby ożywić grę mojej drużyny na końcowy kwadrans. Z dobrej strony pokazał się Balotelli, który nie bał się dryblingów, natomiast nieco gorzej zagrał Cerci, który podawał głównie do tyłu. W debiucie wygrałem
3:1 po świetnym meczu – dzień dobry, Hiszpanio!
Drugie spotkanie grałem z Ajaxem w Lidze Mistrzów. Cel prosty – nie przegrać, bo wtedy grozi nam odpadnięcie. Dojdzie do niewielkich roszad w składzie w porównaniu z poprzednim meczem.
Varas – Santon (12' Isimat-Mirin), Carrico (74' Mangani), Neuton, Toro – Medel, Valero, Gustavo – Balotelli, Reyes (80' cz. k.) – Negredo (45' Cerci)
Spotkanie dobrze się jeszcze nie zaczęło, a już musiałem przeprowadzić zmianę. Santon był kontuzjowany, w jego miejsce wszedł Isimat-Mirin. W 16' wynik otworzył wielki nieobecny pierwszego spotkania,
Luiz Gustavo, atomowym uderzeniem z 20 m. Niedługo później po dośrodkowaniu Reyesa dobrą okazję zmarnował Balotelli, uderzając z główki minimalnie za wysoko. W odpowiedzi zaatakował Ajax, ale na bramce dobrze spisywał się Varas. Goście do przerwy mogli przegrywać dwoma bramkami, niestety strzał Negredo obronił Krul. Druga połowa zaczęła się wyśmienicie dla drużyny z Andaluzji. Szybką akcję przeprowadził Cerci, podał do
Balotelliego, a ten strzelił na 2:0. W 63' dostałem sygnał ostrzegawczy. Valero i Medel nie potrafili sobie poradzić z
Ericsenem, który zakończył akcję piękną bramką na 2:1. Niestety, moi podopieczni nie utrzymali prowadzenia. W 72' Carrico faulował w polu karnym, a jedenastkę wykorzystał
Cvitanich i na tablicy pojawił się wynik
2:2. Wykorzystałem trzecią zmianę i w miejsce Portugalczyka, który sprowokował wyrównującą bramkę, wprowadziłem Manganiego. W 80' Reyes wyleciał z boiska za ostry wślizg i zrobiło się mało ciekawie. Końcówka była nerwowa, Gustavo dwa razy nie trafił w dobrej sytuacji. W 94' na sam na sam wyszedł Jimenez, ale poradził sobie Varas – koniec spotkania, Sevilla kończy rozgrywki grupowe na drugim miejscu. Uff.
Teraz czekał nas mecz z
Almerią. Moi dzisiejsi rywale zajmują przedostatnie miejsce w tabeli i powinni być zaledwie tłem dla Sevilli. Spróbuję w tym spotkaniu kilku piłkarzy szerokiego składu.
Varas – Cendros, Basa, Isimat-Mirin, Luna – Gustavo, Valero (62' Lanzini), Barrada – Cerci (45' Balotelli), Toro – Negredo (57' Baba)
5 minut i dwie okazje dla mojej drużyny, niestety bez efektu. Przez całą pierwszą połowę to Sevilla stwarzała sobie więcej sytuacji, ale zabrakło skuteczności. Szczególnie zawodził Cerci, który nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca na boisku. Dwie dobre sytuacje zmarnował Negredo. Almeria też próbowała, ale głównie uderzeniami z dystansu. W dalszej części spotkania było coraz bardziej widać filozofię gospodarzy na ten mecz – po pierwsze, nie stracić. Długo dawało to dobry rezultat, ale w końcu udało mi się strzelić bramkę.
Barrada podał prostopadle do Baby, bramkarz odbił piłkę, ale ta wróciła pod nogi podającego, który bez problemu wpakował ją do bramki –
1:0. Wynik utrzymał się do końca i zanotowałem drugie zwycięstwo w lidze.
Odbyło się losowanie pierwszej rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów. Najlepsze drużyny w Europie, w tym moja Sevilla i mistrz Polski, Podbeskidzie. Górale trafili bardzo źle – z Barceloną powinni walczyć, ale o uniknięcie kompromitacji. Natomiast drużyna z Andaluzji wybiera się do Anglii, Czerwone Diabły czekają. Chciałbym sprawić sensację, ale dwumecz z
Manchesterem United będzie niesamowicie ciężki.
Ostatni mecz w 2015 roku grałem przed własnymi kibicami z
Malagą. Moi dzisiejsi rywale zajmują miejsce za mną w tabeli, ale stanowią groźną ekipę.
Varas – Medel, Neuton, Isimat-Mirin, Toro – Mangani, Valero, Gustavo – Balotelli, Reyes (52' Cerci) – Negredo (82' Baba)
Pierwsza połowa to pokaz wyrównanej gry, kiedy to żadna z drużyn nie boi się zaatakować, ale nie mają też miejsca huraganowa ataki. Obie ekipy miały swoje okazje, jednak nie padła żadna bramka. Z Sevilli mogę pochwalić Varasa, nieźle zaprezentowali się Balotelli i Negredo, ale muszę wymagać bramek. Na początku drugiej połowy straciłem Reyesa, potem do ataku przystępiła Malaga. Długo się broniłem, w końcu straciłem bramkę. Błąd w ustawieniu mojej obrony wykorzystał Proper, który wyłożył piłkę
Borji, a ten strzelił bramkę. Niestety, nie udało mi się zmienić wyniku tego spotkania i przegrałem pierwszy mecz w Hiszpanii –
0:1 z Malagą.
Nadszedł czas na przerwę noworoczną. Sevilla jeszcze przed moim przybyciem odpadła z Pucharu Króla, więc mieliśmy blisko trzy tygodnie przerwy. Pierwszy krok – sprzątanie w składzie. Na liście transferowej znaleźli się: Ruben Mino (BR), Jaime (BR) Pau Cendros (PO), Martin Caceres (OŚ), Marko Basa (ŚO), Matias Campos Toro (LP), Vadis Odjidja (ŚP), Luis Alberto (LS) i Manu del Moral (N).
Finanse klubu nie stały na zadowalającym poziomie. Postanowiłem przyjrzeć się więc największym wydatkom klubu – wydatkom transferowym. A były one bardzo ciekawe:
Muralha (z Flamengo) – 5,75 mln, obecnie drużyna rezerw
Daniel Carrico (Sporting L.) – 3,3 mln, pierwszy skład
Vadis Odjidja (FC Sochaux) – 5 mln, niezgłoszony do ligi
Nicolas Isimat-Mirin (Valenciennes) – 5,75 mln, pierwszy skład
Luis Gustavo (AC Milan) – 2,1 mln, wypożyczenie, pierwszy skład
Femenia Kiko – wolny transfer
Tak więc z wydanych 22 mln funtów, połowa została zmarnowana na dwóch środkowych pomocników, którzy nic nie dają zespołowi. Do tego można doliczyć drogie wypożyczenie Luisa Gustavo (50 tys. tygodniówki), z wartościowych transferów zostają nam więc tylko dwaj środkowi obrońcy i jeden gracz z wolnego transferu. Sevilla miała drugi najwyższy bilans transferowy, tylko za Atletico Madryt. Polityka transferowa też musi ulec zmianie.
Pierwszy z klubu odszedł Marko Basa. Czarnogórskiego stopera za 5 mln zakupiło Newcastle, co jest kwotą więcej niż rozsądną, zwłaszcza że ma on na karku 33 lata, a do klubu przyszedł za 3 mln funtów. Andaluzję na Wyspy Brytyjskie zamienił też Matias Campos Toro. Lewego pomocnika oddałem do Wolves za 2,7 mln, podczas gry dwa lata temu przyszedł z Granady za 400 tys. Martin Caceres wydawał się wartościowym graczem, ale tego obrońcę też postanowiłem sprzedać. Przez ostatnie cztery lata grał w klubie dosyć często, niestety ze średnim rezultatem. Sporting Gijon zapłacił za niego 3,5 mln. Ostatnim piłkarzem, który odszedł z klubu przed wznowieniem rozgrywek, był Pau Cendros. Piłkarz sprowadzony także dwa lata temu, także rezerwowy i także nieprzydatny. Pomimo usilnych starań, niestety nie udało mi się go sprzedać i poszedł na wypożyczenie do Xerez. Jeżeli się sprawdzi, to ten klub ma prawo jego pierwokupu.
Oczywiście bardzo zależało mi na wzmocnieniu składu.
Ajax zawsze słynął z wychowanków. Wśród nich znajdowali się tacy gracze jak van Basten, Sneider czy van der Sar. Tym razem Holendrzy popełnili duży błąd w wycenie swego talentu, pozwalając
Michelovi van der Pasowi dołączyć do Sevilli za zaledwie milion funtów. 19-latek dysponuje w młodym wieku olbrzymimi umiejętnościami i już teraz może z powodzeniem walczyć o bluzę z numerem 1. W przyszłości może zostać jednym z najlepszych bramkarzy na świecie.
Jak już wcześniej wspominałem, roczne wypożyczenie Luiza Gustavo było bardzo drogie. Mnie tymczasem udało się złapać innego brazylijskiego pomocnika, ponad 10 lat młodszego i kilkakrotnie tańszego w opłaceniu. Czy
Kasado już dysponuje umiejętnościami na poziomie swojego starszego kolegi? Przekonamy się w trakcie sezonu. Jednak na pewno jest to dobra inwestycja na dłuższy okres czasu i nie będę żałował wydanych 2,3 mln funtów.
Z klubu odeszli praktycznie sami obrońcy. Tą dziurę należało załatać i idealny do tego wydawał się być
Frantisek Urban. Czeskiego obrońcę sprowadziłem za śmieszną kwotę – 250 tys. – a może z niego wyrosnąć świetny stoper. Mimo młodego wieku, Sevilla jest już jego czwartym klubem. Na początku tego sezonu został wykupiony przez Manchester City ze Slavii Praga, w Anglii został wypożyczony do League One, gdzie w barwach Brighton przez trzy miesiące rozegrał 4 mecze. Po powrocie do The Citizen tamtejsi trenerzy postawili na nim krzyżyk i dali mu wolną rękę w szukaniu nowego klubu. Ja postaram się im udowodnić, że nie docenili talentu Czecha.
Następnym piłkarzem, który podpisał kontrakt z klubem z Andaluzji, jest
Donal Killoran, irlandzki lewoskrzydłowy. Nad zatrudnieniem tego gracza długo się zastanawiałem. W końcu uznałem, że dużo nie chce, jest do psrowadzenia za darmo, a kiedyś może się przydać. Na razie będzie grał w rezerwach, ale może się to zmienić.
5,75 mln funtów – za tyle Michel wykupił z Flamengo
Muralhę, po czym bez wyrzutów oddał go do rezerw. Dziwne, żeby nie powiedzieć głupie. Ja dam szansę Brazylijczykowi i po sezonie postaram się go sprzedać, jeżeli okaże się nieprzydatny.
Jak już byłem w rezerwach, to postanowiłem przyjrzeć się niespełnionym talentom Sevilli. Moją uwagę przykuł
Nestor Blanco – 18-letni ofensywny pomocnik mogący występować też na prawym skrzydle czy w ataku. W 15 meczach strzelił 3 bramki, zaliczył 5 asyst i 2 razy został ogłoszony graczem meczu. Jak na trzeci poziom rozgrywkowy nie jest to wynik imponujący, ale patrząc na młody wiek i kolegów, z którymi przyszło mu grać, na pewno warto się mu przyjrzeć. Jako że jeszcze nie wyrósł z wieku juniorskiego, nie musiałem go zgłaszać do rozgrywek. Tak oto kolejny wychowanek znalazł się w pierwszym zespole.
Zmieńmy klimat. Co słychać w Podbeskidziu? Po moim odejściu były wielkie zapowiedzi kolejnych sukcesów, wymieniano wielkie nazwiska nowych menadżerów Górali, a kibice jasno pokazali, co sądzą o mojej zmianie barw klubowych. Czasami jednak tak się zdarza, że z Marka Hughesa robi się Marek Motyka. Przynajmniej imię się zgadza… Ale wyniki ma póki co przyzwoite. Do klubu przyszedł późno, bo po porażce z Legią i remisie z Koroną, ale zdążył pokonać Wisłę Kraków i Jagiellonię. W meczu towarzyskim na początku roku nowe Podbeskidzie zagrało ambitnie i wywalczyło z nami remis na własnym stadionie 1:1. Ze złych informacji dla bielskich kibiców – Curtis Nelson dogadał się z Wolves. Na szczęście mają oni nowych idoli. Transfer zarówno Króla, jak i Kucharczyka zaklepałem jeszcze jesienią. Były to moje ostatnie ruchy kadrowe w Podbeskidziu, oby Motyka spektakularnie nie spieprzył gry Górali.
Przerwa zimowa w Hiszpanii nie trwa długo, właściwie to jest przerwa noworoczna. Udało nam się jednak rozegrać cztery
sparingi, jednak tylko jeden przeciwnik – Real Sociedad – był miarodajny. Z Barcą B i własnymi juniorami wygraliśmy bez problemu, ale te mecze miały pozwolić utrzymać rytm meczowy, a nie stanowić wyzwanie. Natomiast podróż do Polski to był mój osobisty kaprys i okazja do pożegnania się z klubem i kibicami na płycie bielskiego boiska.
Lada dzień wznawiamy rozgrywki ligowe. Z Pucharu Króla odpadliśmy dawno temu, w Lidze Mistrzów zmierzymy się z Manchesterem United – zapewne Europy nie przyjdzie nam zdominować, przynajmniej w tym roku. Fajnie by było zakwalifikować się do Champions League, ale do tego musimy się niesamowicie sprężyć w lidze. Jednak strata pięciu punktów wydaje się być do odrobienia, choć na pewno nie będzie łatwo…
Los Nervionenses – do boju!
Następny odcinek
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ