Cisza. Błoga cisza. To co zostałem po powrocie do domu. Rodziców nie było. Zastanawiający brak. Może gdzieś wyszli? Nie mam teraz na to czasu. Otworzyłem lodówkę. Wyciągnąłem parówki, podgrzałem i zjadłem. Popiłem herbatą. Włączyłem komputer, sprawdziłem wiadomości. Na mojej skrzynce mailowej pojawiły się nowe wiadomości. Spam o viagrze, turniej piłki nożnej, wiadomość o porwanych rodzicach, rekla... Zaraz? Porwani rodzice?

xxx@op.pl:

Myślałeś, że damy Ci wolną rękę? Pamiętaj, że masz dwa tygodnie na oddanie kasy. Inaczej Twoi rodzice będą wąchać kwiatki od spodu. Na dowód zostawiłem Ci palec ojca w biurku, poszukaj jeśli nie wierzysz. Bywaj zdrów.

Huh. Tego można się było spodziewać. Sprawa staje się naprawdę poważna. Trzeba zacząć szukać pieniędzy, albo będzie ze mną źle. Bardzo źle. Drogą ratunku była Asia. Jest dyrektorką jakiejś firmy. Może pożyczy mi te pieprzone sto tysięcy. Telefon szybko ruszył w ruch. Jednak głupio byłoby umawiać się co parę godzin. Dałem sobie spokój. Jednak po trzech godzinach ktoś dzwonił. Asia. Powiedziała, że udało jej się przekonać prezesa i mogę spodziewać się szybkiego telefonu. Zapytałem ją o spotkanie. Powiedziała, że czas ma dopiero za dwa dni. Przystałem na to. Położyłem się, jednak nie mogłem usnąć. Cały czas myślałem o rodzicach. Zasnąłem koło trzeciej w nocy...

Obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Nieznany numer. Odebrałem ze zwątpieniem. To Goszczyński, prezes ŁKS-u. Powiedział, że chce się ze mną spotkać w sprawie pracy. Mam zjawić się w klubie o 13.

Właśnie trwał trening. Prowadził go Pawlak, asystent Chojnackiego. Zaskoczyło mnie to, że w klubie przez 15 lat mojej nieobecności nie nastały żadne zmiany. Te same osoby, te same odrapane ściany. Biuro prezesa także bez zmian. Na biurku leżał już kontrakt. 100€ tygodniowo. Tym sposobem zebranie odpowiedniej kwoty zajmie mi wieczność. Jednak od razu podpisałem kontrakt. Wtedy prezes opowiedział mi o sytuacji finansowej. Brak kasy na transfery, klubowe konto świeci pustkami. Piłkarze mają zaległe wynagrodzenia za dwa miesiące, nie wspominając już o premiach. Przekroczony budżet płacowy. Powiedział, że utrzymanie będzie dla nas sukcesem.

Po tej krótkiej rozmowie zaprowadził mnie do gospodarza stadionu. Ten zapytał mnie jakie wymiary boiska sobie życzymy. Powiedziałem, że odpowiedź dam mu za kilka dni, bo muszę sprawdzić swoich zawodników. Później udałem się na trening. Przywitałem się z asystentem, porozmawiałem chwilę z piłkarzami. Następnie kazałem Pawlakowi przeprowadzić trening kondycyjny, ja natomiast chciałem porozmawiać o bramkarzach z Bratkowskim. Oczywiście niepodważalną pozycję w bramce ma Bodzio Wyparło. Jego dublerem będzie Sasza Ivanović. Resztę składu będę mógł ustalić dopiero po wzmocnieniach, o które będzie niezwykle ciężko...