Europejskie Puchary
Naszą przygodę w Europie rozpoczęliśmy od wyjazdu na Węgry. Celem było jak najwyższe zwycięstwo, Miałem pewne obawy przed tym meczem, ponieważ był to nasz pierwszy mecz o punkty, a
w sparingach nie zachwycaliśmy formą. Niestety sprawdziły się moje przedmeczowe obawy.
Remis 1:1 jest dla nas sporym rozczarowaniem, po raz kolejny zawiodła nas skuteczność. Przed rewanżem
poznaliśmy potencjalnych rywali w następnej fazie eliminacji. Jeżeli uda nam się awansować zagramy mistrzem Finlandii albo Irlandii Północnej. Dwa dni przed rewanżem kontuzji doznał Tomek Jodłowiec. Okazało się, że z powodu przepukliny sportowej nie zagra przez prawie 2 miesiące. To dla nas ogromna strata, gdyż jest on ostoją naszej defensywy. Bez naszego podstawowego obrońcy nasza defensywa był lekko zagubiona na początku meczu, czego konsekwencją był gol dla gości w 20 minucie. Na szczęście z każdą kolejną chwilą postawa naszej defensywy wyglądała coraz lepiej. Na przerwę schodziliśmy z remisem 1: 1, gdyż 4 minuty przed przerwą wyrównał Kucharczyk. Druga połowa to był popis naszej gry. Efektem tego była
wysoka wygrana 4:1. Bardzo dobry mecz rozegrał wspomniany Kucharczyk, który w 74 minucie zdobył 2 bramkę, oraz wprowadzony po przerwie
Michał Żyro. Naszym kolejnym przeciwnikiem został
mistrz Finlandii. Ponownie pierwszy mecz odbył się na wyjeździe. Ostatniego dnia lipca udaliśmy się do mroźnej Finlandii by tam walczyć o awans. Rywal okazał się lepszy, niż się spodziewałem. Do przerwy prowadziliśmy już 2:0, by
w drugiej połowie stracić 2 głupie bramki. Rewanżowe spotkanie odbyło się tydzień później w Warszawie. Mimo słabej postawy naszego zespołu w ostatnich meczach na stadion wybrało się ponad 23 tysięcy kibiców, którzy głośnym dopingiem chcieli zmobilizować drużynę do walki o decydującą fazę kwalifikacji do wymarzonej Ligi Mistrzów. Mimo słabej postawy zespól zdołał
wygrać mecz. Bohaterem został Marek Saganowski. Po meczu zawodnicy podziękowali fanom za doping i ze zniecierpliwieniem czekali na losowanie ostatniej fazy kwalifikacji. Następnego dnia zebraliśmy się wszyscy w budynku klubowym, by wspólnie obejrzeć losowanie. Większość zawodników chciała uniknąć potyczki z Celticem, a także Bazyleą. Gdy Gianni Infantino wyciągnął karteczkę z napisem Legia emocje sięgnęły zenitu. Chwile później wszystko było jasne- o fazę grupową zagramy ze
Steauą Bukareszt . Zespół ze spokojem przyjął wyniki losowania i widać był, że
zawodnicy nie mogą doczekać się pierwszego gwizdka w tym bardzo ważnym dwumeczu.
T-Mobile Ekstraklasa
Rozgrywki ekstraklasy rozpoczęliśmy od meczu z Pogonią. Portowcy nie dysponują zbyt mocną kadrą, lecz po węgierskiej wpadce miałem lekkie obawy. W porównaniu do meczu na Węgrzech dokonałem 4 zmian. Od pierwszej minuty szansę dostali: Kacper Przybyłko, Aleksander Jagiełło, Jarosław Fojut a także Kuba Wawrzyniak. Jak się okazało był to błąd Jarek Fojut był najsłabszym zawodnikiem na boisku. Jedynym pozytyw to postawa Rafała Wolskiego- bramka i strzał w poprzeczkę. Niestety 1 dobrze grający zawodnik to za mało i na inaugurację przegraliśmy z portowcami
2:1 W drugiej kolejce czekał nas mecz z Lechią na Łazienkowskiej. Pierwsza połowa był słabym widowiskiem. Niestety Lechia wyszła na prowadzenie po dobrze wykonanym rzucie rożnym. W drugiej połowie rzuciliśmy się do ataku, jednak udało nam się zdobyć tylko jedną bramkę i mecz zakończył się
remisem 1:1. Po dwóch meczach na naszym koncie był zaledwie punkt, co dawało nam dopiero
13 miejsce. W ramach 3 kolejki pojechaliśmy do Bydgoszczy, by zagrać z tamtejszą Zawiszą. Mecz wspaniale się dla nas rozpoczął, gdyż po 2 minutach było 1:0. Do przerwy udało nam się jeszcze zdobyć 2 gole i po 45 minutach prowadziliśmy 3:0. W drugiej połowie bramkę dołożył Kucharczyk i zrobiło się
4:0. Takim też wynikiem zakończył się mecz. Było to nasze pierwsze zwycięstwo w lidze
Najważniejsze wydarzenia:
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ