LOTTO Ekstraklasa
Ten manifest użytkownika piotr007 przeczytało już 1606 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
W 6 kolejce czekał nas klasyk dawnych lat- mecz Górnik- Legia. Spotkanie to parę lat temu elektryzowało całą Polskę. Obecnie jednak mecze te nie są już tak ważnym wydarzeniem, jednak dla kibiców obu zespołów dalej jest to ważna potyczka. W naszym zespole od początku wystąpił Ariel Borysiuk, dla którego było to pierwsze spotkanie w barwach Legi po powrocie z Niemiec. Pierwsza połowa nie była zbyt emocjonującym widowiskiem i zakończyła się bezbramkowym remisem. Drugą część spotkanie lepiej zaczęli goście. Po szybkiej kontrze bramkę dla gospodarzy strzelił Krzysztof Mączyński. Na szczęście moi zawodnicy zdołali się zmobilizować i w 69 minucie za sprawą Marka Saganowskiego wyrównaliśmy. Rzuciliśmy się do ataku, niestety przez długi czas nie mogliśmy znaleźć sposobu na pokonanie bramkarza Górnika. Na szczęście w 4 minucie doliczonego czasu gry Rafał Wolski zapewnił nam zwycięstwo. Po dwutygodniowej przerwie na mecze reprezentacji czkał nas jeden z trudniejszych meczy w tym sezonie- wyjazdowy mecz z Wisłą Kraków. Zespół z Karkowa nie prezentował się zbyt dobrze na początku sezonu i zamykał tabelę z zaledwie jednym punktem po sześciu meczach. Byłem jednak przekonany, że to nie będzie łatwy mecz. Oczywiście dla kibiców był to wyjazd roku. Pod Wawel dojechało 2000 fanów ze stolicy. W pierwszej połowie nie mieli oni powodów do radości, gdyż nasz zespół grał dosyć przeciętnie, Na szczęście już 6 minut po zmianie stron Kuba Kosecki przeprowadził indywidulną akcję i mijał jak tyczki kolejnych rywali i pewnie strzelił obok bezradnego Miśkiewicza. Nie minęły 3 minuty i nasi kibice mogli po raz drugi podnieść ręce w geście triumfu. Tym razem bramkę zdobył Tomek Jodłowiec. Wisła rzuciła się do ataku i w 73 dopięła swego- Rafał Boguski wykorzystał błąd naszej defensywy. Niestety w 84 minucie Wisła wyrównała. Na strzał z dystansu zdecydował się Michał Chrapek. Radość gospodarzy trwała jedynie 5 minut, kiedy po bardzo dobrym dośrodkowaniu Brzyskiego bramkę zdobył nasz kapitan Kuba Rzeźniczak zapewniając nam zwycięstwo. Kolejnym naszym przeciwnikiem był Widzew. Łódzki klub nie imponował formą zdobywając jedynie cztery punkty w siedmiu meczach. W Warszawie nie było sensacji- odnieśliśmy pewne zwycięstwo. Prowadzenie w 35 minucie dał nam Kuba Kosecki zdobywając swoją 6 bramkę w tym sezonie. Na dwa do zera podwyższył Kucharczyk dziesięć minut po przerwie. Goście oddali jedynie trzy celne strzały. Było to nasze szóste z rzędu ligowe zwycięstwo. Cztery dni później na Łazienkowską przyjechało Podbeskidzie- rywal dla Legii bardzo niewygodny. Spotkanie to nie przyciągnęło tłumów na stadion, jednak ci, którzy się pojawili nie mogli żałować. Graliśmy szybki i ofensywny futbol. Jeszcze przed przerwą bramkę zdobył będący w fenomenalnej formie Kuba Kosecki. Druga połowa to festiwal nieskuteczności w naszym wykonaniu. W końcówce bramkę zdobył Olek Jagiełło jednak sędzia dopatrzył się spalonego i gola nie uznał. Mecz zakończył się, więc zwycięstwem 1:0. Niestety nie obyło się bez strat- kontuzji doznał Ariel Borysiuk. Uraz, co prawda nie był zbyt poważny, ale i tak wyeliminował go z meczu z Juventusem. Jednak przed meczem z włoskim gigantem czekał nas jeszcze jeden mecz ligowy- wyjazdowy mecz z Ruchem Chorzów. Pierwsze 32 minut w naszym wykonaniu było fatalne, co gospodarze skrzętnie wykorzystali. Po dwóch bramkach Mateusza Kwiatkowskiego było 2:0. Na szczęście mój zespół się przebudził i udało nam się wyrównać jeszcze przed przerwą. Na listę strzelców dwukrotnie wpisał się Michał Kucharczyk. Niestety jeszcze przed przerwą musieliśmy dokonać dwóch wymuszonych zmian. Kontuzji doznali Jarek Fojut i Piotr Azikiewicz. Po przerwie nie było lepiej, w efekcie, czego mecz kończyliśmy w 9. Ruch to wykorzystał i po dwóch bramkach Filipa Starzyńskiego przegraliśmy 4:2 i straciliśmy pozycję lidera na rzecz Śląska. Urazy naszych zawodników okazały się dosyć poważne - Michał Kopczyński nie będzie trenował przez 6 tygodni, a Piotr Azikiewicz przez 5. Przed przerwą na spotkanie międzynarodowe czekał nas jeszcze wyjazd do Poznania. Nie był to łatwy mecz dla Bartka Bereszyńskiego, który na Bułgarskiej jest uznawany za zdrajcę- każdy jego kontakt z piłką wiązał się z głośnymi gwizdami. Na szczęście Bartek okazał się mocny psychicznie i rozegrał bardzo dobry mecz, czego nie można powiedzieć o większości mojej drużyny. Gospodarze też nie grali dobrze, lecz w 90 minucie udało im się strzelić bramkę. Niestety nie było już czasu na odrobienie strat i mecz przegraliśmy 1:0. Była to dla nas druga ligowa porażka z rzędu.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zasada ograniczonego zaufania |
---|
Jeżeli nie jesteś przekonany co do umiejętności swojego asystenta, nie pozostawiaj mu przedłużania kontraktów. Może sprawić, że zwiążesz się z niechcianym zawodnikiem na dłużej lub możesz przeoczyć koniec kontraktu kluczowego gracza. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ