Informacje o blogu

Gotuj z Ziemniakiem

Wisła Kraków

LOTTO Ekstraklasa

Polska, 2017/2018

Ten manifest użytkownika SuperZiemniak przeczytało już 739 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

I jak inkubator,

 czyli wcześniak od SI. Sroga metafora, ale bardzo dobrze obrazująca ostatnie edycje naszej kochanej gry o perypetiach wirtualnego menadżera. Zeszłoroczna odsłona miała tak wadliwy silnik, że gra zupełnie nie sprawiała nam radości, dopóki smutni panowie ze studia SI nie wypuścili łatki naprawiającej. W tej edycji silnik był dużo lepszy, ale pojawił się nieprzewidziany błąd w postaci zacinania gry po minimalizacji, a po łatce naprawiającej okazało się, że przez niektóre skórki gra nie jest możliwa z powodu CD (czytaj: crash dump). To mnie skłoniło do porównania FM do wcześniaka, który mimo coraz późniejszych premier, cały czas wychodzi za wcześnie - taki paradoks.
 Niestety jest to znak znamionujący nasze czasy, gdzie studia gier narzucają sobie termin z góry i wolą wypuścić niedopracowaną grę niż opóźnić premierę. (Nie)chlubnym wyjątkiem jest w ostatnim czasie Wiedźmin 3, który został dopracowany i teraz nikt nie żałuje obsuwy, bo gracze byli (i dalej są) tą grą zachwyceni, a dzięki temu docenili ją we wszystkich głosowaniach, a nasz polski Wiesiek został obrzucony tonami nagród. Panowie z SI (i inni) powinni się od CDR uczyć.


 Teraz wróćmy do mojej krakowskiej przygody. Znowu udało mi się nie znaleźć lepszej pracy w innym kraju. Serio, coraz trudniej się rozmawia z tymi wszystkimi prezesinami, którzy potem traktują cię jak opuszczający partner życiowy - "w sumie nakreślona przez Ciebie wizja jest idealna, ale wolimy kogoś innego". Tak więc dalej w grze pozostaje smok wawelski.
 Nową taktykę już przedstawiłem, transfery też wyłuszczyłem, w zimie trafiło do nas jeszcze paru kopaczy jak Adam Matuszczyk, Luís Martins i braciak pewnego Włocha:



- Włoch? - check ♦
- 25 meczy w reprezentacji? - check ♦
- 180 centymetrów wzrostu? - check ♦
- napastnik? - check ♦
- prawonożny? - check ♦
- wiek? - so close
 Prawie jak bliźniaki - trochę wiekowi jak na piłkarzy, ale coś tam może jeszcze kopną razem.


 W Lidze Mistrzów byliśmy bardzo blisko kompromitacji w eliminacjach (Skonto Ryga to wbrew pozorom przerażający klub, wcale się nie usprawiedliwiam), ale udało nam się jakoś doczołgać do fazy grupowej, a biedne Malmo i Steaua musiały obejść się smakiem.



 No to chuj bombki strzelił, świąt nie będzie, tak samo jak pucharów na wiosnę. Brakowało tam tylko gwałcicieli, a czulibyśmy się wyruchani bez dania racji. W sumie i tak nie daliśmy żadnej racji, a praktycznie w każdym meczu to my schylaliśmy się po mydło. I to najczęściej mydło w płynie, bo zanim zdążyliśmy je pozbierać to dostawaliśmy kilka goli w plecy, a raczej trochę niżej. Wygraliśmy tylko jeden mecz, ten w którym udało nam się zdobyć jakiekolwiek bramki. Zanotować dla potomności - taktyka niezła, ale nie przeciwko dużo lepszym zespołom.



 Na krajowym podwórku zaczęliśmy trochę lepiej, bo spokojnie zdobyliśmy Superpuchar. Pierwszego gola i to przeciwko Legii, i to zwycięskiego, i to całkiem ładnego, i na wagę pucharu, i za dużo "i", zdobył Fabio Quagliarella (eeeee Macarena!). 



 Puchar Polski to już inna para kaloszy. Odrobinę dłuższa para, a także bardziej wartościowa. Takie kalosze za parę stów w porównaniu do zwykłych gumiaków z bazaru.  Dopiero w ćwierćfinale zaczęły się dla nas poważne rozgrywki, bo spotkaliśmy się ze znakomitym (w tym sezonie) Lechem P. (pseudonim Pyra) i go sklepaliśmy, co było trochę niespodziewane. Potem bez większych problemów przejechaliśmy Śląsk W. (pseudonim Kartofel), bo w finale spotkać Ruch Chorzów. Od razu pomyślałem, że mecz jest wygrany i nie mogłem się bardziej pomylić. To znaczy wygraliśmy, ale do 75 minuty przegrywaliśmy dosyć niezasłużenie. Jednak Prijović włączył "God Mode" i zaliczył po wejściu z ławki gola wraz z piękną asystą piętką. Drugie trofeum w sezonie, choć łatwo nie było.



 No to teraz czas na te najdroższe kalosze - wysokie, ozdobne, nieprzemakalne i ze znaczkiem Ferrari. Przed nami Ekstraklasa, czyli próba obrony po raz trzeci tytułu. Tym razem zmieniliśmy taktykę i próbowaliśmy coś na tym ugrać.
 Pierwsza część sezonu nie była zbyt udana, chociaż skończyliśmy ją na drugim miejscu tuż za Lechem z bilansem 12-4-3. Chciałem ograniczyć nieprzyzwoitą ilość remisów i to mi się udało. Zwycięstwo albo śmierć! Ewentualnie porażka, ale remis to niepotrzebny półśrodek, w które my w Krakowie się nie bawimy.
 W rundzie wiosennej tradycyjnie zostaliśmy Rycerzami Wiosennego Smogu i osiągnęliśmy niemały sukces - serię 10 zwycięstw z rzędy.


 
 Tym sposobem nasz bilans w rundzie rewanżowej wyniósł 10-1-0, bo dołożyliśmy na początku jeden remis, a ilość straconych goli wyniosła 2 (słownie: dwa!). Trochę to niesamowite muszę przyznać. Zwłaszcza sklepanie świetnego Lecha aż 3-0 i to w Poznaniu.



 Świetnie spisują się nasi nowi piłkarze - Quagliarella wraz z Doukarem próbuje rozstrzelać pół ligi, Kobylański za ich plecami czyni cuda (bez podtekstów), a więc asystuje i strzela na potęgę. Oliveira i Pelé dominują środek pola, dzięki czemu prawie zawsze mamy przewagę w tej części boiska. Nawet lekko zawodzący Pazzini zapewnił nam 6 punktów na wiosnę. Żyć nie umierać, chociaż rywal z Wielkopolski nie odpuszcza - w grupie mistrzowskiej będziemy mieli tylko 2 punkty przewagi. 



 W grupie mistrzowskiej tradycyjnie przyszło lekkie załamani gry przez co w pewnym momencie (po dwóch tragicznych remisach i przegranej z Lechem) spadliśmy na drugie miejsce. Było to na dwa mecze przed końcem. Dawno się tak nie wściekłem na moich para kopaczy, bo tej słabszej gry po TAKIEJ wiośnie nic nie usprawiedliwia. Na szczęście z pomocą przyszła Wisła Płock, która sklepała Poznaniaków jak miłośnik BDSM swoją kobietę, a my spokojnie ograliśmy Jagę i Legię



 Czy to wystarczyło do zdobycia mistrza? No pewnie! Lech grał w tym sezonie znakomicie, gdyby nie to, to bylibyśmy właścicielami potrójnej korony znacznie wcześniej. Lepiej późno niż póżniej.



 Tu chciałem zauważyć, że mimo świetnej gry mojego zespołu, to najlepszymi graczami byli napastnicy Lecha - obaj zdobyli 43 gole dla wicemistrza Polski! Dodatkowo zaliczyli kilkanaście asyst. Mimo to, niezasłużenie zostali niedocenieni (zwłaszcza Enrich), a nagrodę dla najlepszego gracza Ekstraklasy dostał Martin Kobylański



 Pokazaliśmy klasę, zdobyliśmy potrójną koronę, graliśmy bardzo dobrze. Co będzie dalej? Tego nie wie nikt.....

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.