Informacje o blogu

Handluj z tym!

NK Travnik

BH Telecom Premijer Liga

Bośnia i Hercegowina, 2015/2016

Ten manifest użytkownika Kurpiu przeczytało już 1768 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Liga Europejska dla miernot! Nie – nie zaczynam nowej serii, to nadal kontynuacja „Ligi Mistrzów dla każdego” ale tym razem opisze wam udział mojego Travnika w tych rozgrywkach. Odpadliśmy dopiero w IV rundzie eliminacji do Champions League – pokonywaliśmy wszystkich w Azji by naszym oprawcą okazał się ostatecznie Celtic. Jeżeli nie czytaliście poprzedniego tekstu to tak gwoli wyjaśnienia napiszę, że my przegraliśmy ten dwumecz na boisku – wykartkowani gracze (przede wszystkim Edin Husić) grzecznie oglądali nasza klęskę na trybunach Piroty.

Liga Europejska – dla jednych to tylko puchar pocieszenia w których to mecze gra się niemalże za karę, dla niewielkiej grupy jest to jednak coś więcej niż gra o pietruszkę. W której grupie my się znajdowaliśmy? Gracze, zarząd, kibice a także CAŁA BOŚNIA I HERCEGOWINA nasze uczestnictwo w fazie grupowej tych rozgrywek uznała za wielki sukces – zarówno sportowy jak i finansowy (ale jest potężna różnica w porównaniu do LM) ja poniekąd też bo dało to nam możliwość  do rozegrania sześciu cennych spotkań z bardzo wymagającymi (tak mogłoby się wydawać) rywalami, którzy w normalnych warunkach nigdy by nie chcieli się z nami zmierzyć. NK Travnik – że co k**wa? What the f**k is this s**t? Cel tej kariery jest wyraźnie opisany w tytule poprzednich manifestów – nie interesują mnie półśrodki, dlatego też z mojego punktu widzenia Liga Europejska to brzydka i gruba koleżanka Ligi Mistrzów…

Wyobraźcie sobie że jesteście na imprezie (ale po co jak można grać w FMa?) – wiem że to będzie trudne ale spróbujcie chociaż sobie wyobrazić że spędzacie czas poza domem i z dala laptopa – świetna muzyka, świetny klimat, rewelacyjni ludzie, CRUNSHIPSY (bo nie ma imprezy bez nich), ciastka HITY, wszyscy piją napój ROKO, skaczą do basenu i świetnie się bawią – lub też ewentualnie jeżeli imprezujecie w innym stylu niż statyści w reklamach to wstawcie inne atrybuty imprezowe (ale błagam - skończcie z mocarzami bo nakręcą jeszcze więcej tych tragicznych spotów).
Wyobraźcie sobie że jesteście na imprezie i widzicie ją – piękna, zgrabna, oczytana, potrafi ugotować i posprzątać  - tak, to wszystko dostrzegasz już przy pierwszym wejrzeniu! Postanawiasz że do niej podejdziesz i ją po prostu zdobędziesz - niczym Kolumb Amerykę! Zdobędziesz, podporządkujesz sobie, wymordujesz wszystkich tubylców… no może wybrałem zły przykład. Hmm – niczym Amerykanie księżyc – wysłali swojego Apollo z Armstrongiem na pokładzie (nie – to nie ten kolarz) a ten wylądował, zaaplikował flagę na wielkim kiju w szczelinę (if you know what I mean) i ją zdobył – lepszy przykład ale nadal nie idealny.
To samo ja chciałem uczynić z Ligą Mistrzów ale pierwsza próba okazała się nieudana. Co więc pozostając przy tej słabej metaforze - będąc na tej imprezie zakrapianej ROKO (audycja zawiera lokowanie produktu – zainteresowane firmy prosiłbym o kontakt mailowy w celu dogadania stawki) masz dalej robić skoro ta piękna, zgrabna i oczytana jest chwilowo nie do zdobycia? W tej sytuacji trzeba „zadowolić” się jej brzydszą, grubszą koleżanką – z góry przepraszam jeżeli ktoś się czuje obrażony - po pierwsze nabierasz cennego doświadczenia do przyszłego zdobywania wyższych celów, po drugie pozyskujesz cenną wiedzę a po trzecie robisz dobre wrażenie które rozprzestrzenia się jak rzeżączka w burdelu, które w przyszłości może zaprocentować osiągnięciem wyznaczonego wcześniej – nieosiągalnego celu! Za cały ten akapit bardzo serdecznie przepraszam i chciałbym nadmienić – nie jestem męską, szowinistyczną świnią – jestem ułoczy niczym kłólicek – poważnie!
Tak więc nawet jeżeli Liga Europejska nie była moim celem trzeba ją potraktować z szacunkiem – czerpać wszystko to, co oferuje i być może to wszystko co z niej uzyskamy zaprocentuje w walce o Ligę Mistrzów!

Nie powinno was to zdziwić, że mój NK Travnik miał jeden z najniższych współczynników w gronie uczestników pucharu pocieszenia tak więc losowaliśmy byli z czwartego koszyka – potencjalni rywale lepsi od tych na których mogłem trafić w eliminacjach do Ligi Mistrzów.

My trafiliśmy do grupy C i los wskazał nam za rywali Standard Liege, CSKA Moskwa i … LIVERPOOL!!! Tak – moje patałaszki zagrają na słynnym Anfield – a co jeszcze lepsze – największy patałaszek współczesnego futbolu – Mario Balotelli zagra na naszej Pirocie – a raczej na pobliskiej Zenicie która spełnia warunki UEFY – niby będziemy grali u siebie ale tak naprawdę to nie… biednemu zawsze wiatr w oczy! Na kogokolwiek trafilibyśmy to i tak było wiadomo że zamkniemy stawkę drużyn w tabeli – chodziło tutaj o konfrontację z największymi (no może po prostu z większymi od nas) i to w meczach o coś! Pierwsza ekipa która musiała przylecieć na gorące niczym pośladki Jennifer Lopez Bałkany była ekipa z Belgii. Jak nie teraz to raczej nigdy nie zdobędziemy punktów – atut własnego boiska no i zdecydowanie najsłabszy z rywali grupowych. Władze ligi Bośniackiej bardzo dbały o nas i przed każdym czwartkowym boju w Europie mieliśmy aż 6 dni odpoczynku – wszystkie mecze poprzedzające występy na starym kontynencie rozgrywaliśmy w piątek! Wydawałoby się że pobliska Zenica na takim spotkaniu będzie wypełniona – a skądże znowu – 3500 osób na 15000 miejsc – wszyscy najwyraźniej czekali na przyjazd SuperMario!

W starciu przeciwko Belgom nie mógł zagrać rozgrywający Hruby a także rezerwowy napastnik Smajlić – z kolei ukarany na Celtic Park Edin Husić odbębnił swoją karencję i znów pełnił rolę łącznika między linią obrony a pomocą. Standard jest ekipą w moim mniemaniu znacznie słabszą od Celticu, a skoro ze Szkotami (przynajmniej u siebie) graliśmy jak równi z równym, to tutaj mogliśmy pokusić się o wygraną. Po pierwszej niemrawej połówce, w której gracze poruszali się po boisku jakby byli po spożyciu jednej lub większej ilości połówek na tablicy wyników (w Travniku jest to szkolna tablica po której prezes maluje wynik kredą) widniały dwa zera. Po przerwie towarzystwo trochę się rozruszało i w 58 minucie Japończyk Ono (ale wyglądał normalnie jak facet) strzelił nam bramkę i musieliśmy gonić wynik. Zenitę w ekstazę wprawił niezawodny młodzieniec Musić i mecz kończy się wynikiem 1:1 i podziałem punktów… uff, nie skończymy tego z zerem na koncie! Wynik jak najbardziej sprawiedliwy.

Drugie starcie w grupie to już ciężki wyjazd do Moskwy – rywalem CSKA z nieśmiertelnymi braćmi Berezutskimi (jeju – ile oni lat już tam grają), rewelacyjnym Akinfeevem w bramce i z jakimś Guilherme z ataku – mój scout przed meczem uznał że ten Guilherme to ten gościu z Legii także zupełnie nie byliśmy przygotowani na skutecznego napastnika który potrafi grać w piłkę… Przed meczem tracimy Hebibovicia i na prawą obronę wskakuje Svitlica. Do gry wraca Smajlić i na ławkę rezerwowych posyła 35-letniego Serderevicia. Pomyślałem że skoro ten klub zniszczył Dawida Janczyka to z moim emerytowanym skrzydłowym też mogą sobie poradzić. Spotkanie rozpoczyna się od szarży Guilherme który raz po raz udowadnia że jest lepszy od tego Legijnego i zdobywa 2 bramki w przeciągu 3 minut (w 20 minucie z karnego i w 23 z gry). Oszołomieni nadal faktem że nasz scout znów dał ciała potrafimy jednak stanąć na nogi i jeszcze do przerwy wyrównujemy wynik spotkania! W 30 minucie trafia Sykora a bramkę do szatni zdobywa Musić – 3 bramka w fazie grupowej LE a już piąta w tym roku w Europie! Po przerwie grała już tylko ekipa czerwono-niebieskich i tylko cudem tracimy TYLKO jedną bramkę – autorem ostatniego trafienia Guilherme – zaliczył tym samym hat-tricka. To na bank nie ten z Legii.

Co po tym meczu – jedziemy na Anfield!
Liverpool z kompletem punktów prowadził w naszej grupie z bilansem bramkowym 12-3 po dwóch meczach – 12-3! 7:1 u siebie zgnoili CSKA a w Belgii wygrali 2:5… mamo – ja już nie chce grać w Europie… W tych starciach Rondon zdobył 5 bramek, Pione Sisto 3 a Balotelli… tyle co u mnie Burić – 0. Miałem wiele wątpliwości przed tym starciem – kiedy ostatnio w pucharach ktoś stracił dwucyfrówkę, czy zasady gry w piłkę nożną pozwalają na wystawienie więcej niż jednego bramkarza – ej, co prawda nikt tego nie stosuję ale może nie jest to zakazane… Jeżeli mam do dyspozycji 11 graczy to czemu nie mogę grać jedenastką w bramce? Jeżeli nie możemy mieć dwóch golkiperów na boisku to czy wystawić 10 obrońców – hmm, tylu w klubie nie mamy więc znów nasze założenia przedmeczowe poszły się je*** - wróć - poszły się bujać… W takim razie zmuszony byłem do wystawienia swej żelaznej jedenastki w znanej nam taktyce 4-1-1-3-1… Nadal Hruby chodził o kulach więc wystawiamy tą samą jedenastkę co w Moskwie. A Liverpool? Mignolet, Skrtel, Sisto, Can, Henderson, Sterling, Coutinho i Balotelli! Włoch wyraźnie był bez formy więc swojemu najlepszemu obrońcy – Aleksicowi nakazałem ścisłe krycie Salomona Rondona i jakimś niewyobrażalnym sposobem Serb go zablokował! Salomon zszedł bez bramki w 75 minucie z notą 6.1! Balotelli był niewiele lepszy ale też niczego nie wskórał oprócz 20 strzałów na bramkę – w połowie niecelnych a jak już trafiał w światło bramki to w sam środek Burića – Jasmin po meczu był cały osiniaczony… Ludzie Brendana Rodgersa na 38 strzałów w meczu zamienili na bramkę tylko… 2 – 2! Przegrywamy to spotkanie 2:0 po bramkach Coutinho i Markovica – sami zatrudniamy Mignoleta raz i też trafiając prosto w niego… Wygrana na własnym stadionie TYLKO 2:0 to dla nich większa porażka niż wynik dwumeczu Wisły z Levadią lub Lecha ze Sjarnanem… Współczuję chłopakom, nie dość że mają na okrągło brzydką pogodę i brzydkie baby to muszą żyć ze świadomością że pokonali Burićia tylko dwa razy…

Rewanżowe starcie z brytolami na stadionie Bilino Polije (szkoda że nie gramy u siebie) oglądało blisko 4 razy więcej niż mecz ze Standardem – 12.584 widzów przyjechało nie po to by nam kibicować – chcieli zobaczyć SuperMario Balotellego – w sumie to ja też miałem gdzieś to starcie – chciałem jego autograf… jeżeli koleś ogarnia jak działa mazak… Brendan wystawił kilku zmienników – na bramce stanął Myhill, w obronie zagrał jakiś dzieciak Lloyd Jones a w ataku oczywiście nieskuteczny snajper z Ghany reprezentujący Italię. My w obronie nareszcie możemy skorzystać z Hebibovića a na rozegraniu z usług Hrubego – Smajlić siada na ławkę. Mecz zaskakująco rozpoczynamy od kilku nieśmiałych ataków czym tylko rozwścieczamy Salomona Rondona – znów przyklejam do niego Aleksicia który nie odstawał od niego na krok. Był zawsze tam gdzie on – no może prócz 36 minuty w której uwolnił się i zdobył pierwszą bramkę spotkania. To był zdecydowanie najlepszy mecz w karierze Serba – kończył wszystkie groźne próby angoli i zmuszeni byli do oddawania strzałów z daleka co często kończyło się celowaniem w niewinnych kibiców z Bośni. Co jeszcze bardziej szokujące na początku drugiej połowy znów to my mieliśmy nieznaczną przewagę i Musić o mały włos strzeliłby bramkę Liverpoolowi – z każdą kolejną minutą przewaga byłej ekipy Dudka się powiększała ale do niczego to nie prowadziło – mimo bombardowania bramki Burićia przegrywamy to starcie TYLKO 1:0! W dwumeczu tracimy tylko 3 bramki z Liverpoolem a przypomnę że;
  1. Balotelli niczego nie strzelił
  2. W starciu z CSKA Liverpool strzelił 7 bramek
  3. W starciu ze Standardem L’pool zdobył 5 bramek
  4. My jesteśmy kużwa Travnikiem!!!
Oczywiście po meczu okazuje się że odpadamy z rozgrywek i nie mamy szans na grę w Europie na wiosnę, ale to było pewne od początku! Fakt ze nie zbłaźniliśmy się w tych meczach to jedna z największych sensacji w dziejach futbolu!! To że oddaliśmy w drugim meczu aż 10 strzałów… niepojęte!!! To że bohaterem spotkania został Rade Aleksić z notą 8.8 – WTF?!

Do Belgii jedziemy by walczyć o 3 miejsce – brzmi zabawnie ale to prawda! Standard tak samo jak my to grupowi dostarczyciele punktów. Jedziemy z połową obrony bo zarówno Supić i Hebibović leczą się po urazach zdobytych w lidze – w ich miejsce wskakują Misić i Bogdanović. Tak samo jak w meczu domowym w pierwszej połowie nic się nie dzieje – w drugiej – tak samo jak w pierwszym meczu goście zdobywają pierwszą bramkę – Musić w 54 minucie (gol nr 6 w Europie) i tak samo jak w pierwszym starciu pada ostatecznie remis bo wyrównuje Mbombo – 1:1 – z lepszym bilansem bramkowym nadal jesteśmy przed Belgami.

W ostatnim meczu na Zenice (nie w Sankt Petersburgu – w Bośni) w tej kampanii Europejskiej gościmy ruskich – całe szczęście bez Guilherme w ataku który nas ostro skarcił w Moskwie. Do składu wraca Supić ale nadal nie ma Hebibovićia. CSKA już pewne drugiego miejsca bo Liverpool dwa razy ich ograł wystawił kilku zmienników – Nababkin, Vasin, Skornyakow, Sorokin. Pomimo znacznie większej liczby strzałów (dwukrotnie) ruskie tych celnych oddali tylko o jeden więcej. Wynik spotkania ustalony został w 33 minucie – W 22 Supić główką pokonał Akinfeeva a wyrównał Sorokin. W drugiej połowie graliśmy nawet 10 minut w przewadze bo Wernbloom dostał dwie żółte kartki ale nasze szaleńcze (2!) ataki na nic się nie zdały i kończymy z trzecim punktem na koncie! Bilans naszych starć w Lidze Europejskiej to 3 remisy i 3 porażki – kto by się tego spodziewał – a jesteśmy kuźwa Travnikiem…
Ostatecznie kończymy na trzecim miejscu w grupie z takim samym bilansem bramek co CSKA (-4) – do drugiej lokaty zabrakło nam tylko siedmiu punktów – było naprawdę blisko! Ostatecznie Liverpool przegrał w wielkim finale z Tottenhamem a CSKA… odpadło z Tottenhamem już w pierwszej rundzie na wiosnę.
Mój bohater fazy grupowej Serb Aleksić zaczął gwiazdorzyć i za Chiny Ludowe nie chciał podpisywać z nami kontraktu – przestał przychodzić na treningi i buntował przeciwko mnie cała ekipę – sodóweczka! W lutym Asz-Szabab zaoferowało nam za niego 1,7 mln zł i musiałem się pogodzić z utratą swojego filaru obrony… ale długo nie płakałem po nim bo już w następnym okienku do klubu w jego miejsce przyjdzie dwóch – i to lepszych Bośniackich obrońców – nie ma ludzi niezastąpionych – oby…

Czy gra na dwóch frontach mogła przeszkodzić tak zajebistej ekipie jak Travnik – trochę tak ale reszta ekip jeszcze bardziej lamiła… W poprzednim sezonie wygraliśmy majstra zdobywając 71 punktów i mając 13 punktów przewagi nad drugim Zrinjskim – w tym sezonie zdobywamy o dwa oczka mniej ale nad drugim Sarajewem mamy przewagę… 20 punktów… 49 punktów wystarczy by zająć 2 miejsce na Bośni – 13 wygranych, 10 remisów i 7 porażek … każdy wdupia z każdym tylko ze mną nie mogą wygrywać największe ogóry ligi… Uroki ligi… W następnym sezonie już nie pojedziemy na drina do Drina bo zajęli 15 miejsce – szkoda… A przy okazji znów obroniliśmy puchar Bośni… ale nasi rywale to kasztaniaki…

Jeżeli czytaliście poprzedni manifest to wiecie że gruzińskie Diła Gori osiągnęło to czego mi się nie udało i awansowało do fazy grupowej Ligi Mistrzów. W grupie mieli Manchester United, Real Madryt i Ajax Amsterdam – o takiej grupie marzyłem… Jak sobie poradzili? W pierwszym meczu zaskakująco bezbramkowo zremisowali z Czerwonymi Diabłami by w kolejnych meczach stracić tylko 9 bramek i przegrywając nieznacznie z potentatami – brawo DIła!
Bośniacka piłka przeżywa swój renesans – awansowali w ładnym stylu na Mistrzostwa Europy, z kompletem punktów wygrali grupę z Niemcami, Hiszpanią i Danią by… przegrać z Belgią 3:0… Ah te Bałkańskie temperamenty… Na turniej pojechało 2 moich topowych graczy – Burić – w roli bramkarza nr 3 i Musić – który zagrał w podstawowej jedenastce pierwszego grupowego składu w miejsce Dżeko! Łącznie Musić ma już 5 występów w kadrze (4 w meczach na Euro – 3 z ławki) ale nadal czeka na debiutanckie trafienie… Będzie z niego kot…
 
Co w przyszłym sezonie? Znów walka o Champions League – niestety nie naciułaliśmy wystarczająco dużo punktów by w II rundzie być rozstawionym więc od razu możemy trafić na topowe ekipy pokroju Celticu… Ale poważnie się wzmocniliśmy – i to nie tylko Bośniakami! W lidze może grać tylko 6 obcokrajowców ale moim celem jest awans do Ligi Mistrzów – stąd też będę miał 10 strannierich gotowych do walki o Europę! Pozyskałem byłego Bośniackiego gracza Wisły Kraków (ciekawe kogo ale zastanówcie się nie co dłużej), byłego gracza Widzewa, 60-krotnego reprezentanta Bahrajnu, 6-krotnego reprezentanta Nigerii a także 40-krotnego reprezentanta Szwajcarii – INTERNATIONAL LEVEL BIJACZ! Ligo Mistrzów – nadchodzimy!
 

Sezon Kraj Drużyna Miejsce LM Awans drużyn z innych krajów do LM
2014-2015 BiH NK Travnik 1 - -
2015-2016 BiH NK Travnik 1 IV runda Diła Gori - Gruzja

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.