Informacje o blogu

Handluj z tym!

NK Travnik

BH Telecom Premijer Liga

Bośnia i Hercegowina, 2016/2017

Ten manifest użytkownika Kurpiu przeczytało już 2671 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Liga Mistrzów dla każdego – podejście nr 2 dla NK Travnik! Tym razem naszym rywalem w II rundzie będzie węgierski Videoton.
Polak, Węgier dwa bratanki – dzisiaj jednak stajemy w szranki!
Videoton FC – węgierski klub piłkarski z siedzibą w mieście Székesfehérvár (węgierski to piękny język). Klub istnieje od 1941 roku i jak to na Węgrów przystało – potrafili w przyszłości wymyśleć zabójcze nazwy dla swojej ekipy – wcześniej klub nazywał się przykładowo: Vadásztölténygyári, Székesfehérvári VT Vasas, Parmalat FC Székesfehérvár. Od 1996 roku klub nazywał się Fehervar a od 2009 roku Videoton – sporo tych zmian było – nie powiem. Skąd nazwa Videoton? Zamiłowanie do technologii wideo? Nie – oczywiście jest to zamożny sponsor klubu – w mieście działa bowiem Videoton Holding który zajmuje się produkcją sprzętu komputerowego. Jest to czwarta największa tego typu firma w Europie – tak więc hajs się zgadza.

Miasto Székesfehérvár ma ponad 100 tyś mieszkańców co plasuje je na dziewiątym miejscu pod względem ludności w kraju a do stolicy – Budapesztu można dojechać w niecałą godzinkę (65 km). Jeżeli przetłumaczymy na nasz piękny język polski nazwę tego miasta to wyjdzie nam Białogród Królewski – ładnie, nieprawdaż? Nazwa ta nawiązuje do tego, iż to właśnie Székesfehérvár było pierwszą, historyczną stolicą Węgier i znajduje się na jej terenie nekropolia królów węgierskich – taki węgierski Wawel. Székesfehérvár jest miastem partnerskim Opola i Radomia ale również… północnokoreańskiego Sariwonu – jestem cholernie ciekawy jak wygląda współpraca między tymi dwoma miastami – wątpliwe by Wielki Wódź wysyłał dzieci na kolonie na Węgry… Burmistrzowie miast nie przyjeżdżają do siebie z kwiatami i zapewne w mieście nie odbywa się Festiwal kultury Korei Północnej w której zachwalają politykę wielkiego wodza… What ever – inny wielki wódz natomiast jest wielkim fanem naszego rywala.

Victor Orban – premier Węgier który pochodzi właśnie z Székesfehérvár jest totalnie zwariowany na punkcie futbolu. Jeżeli sądzicie że Donaldinho miał fioła na punkcie haratania w gałę to poznajcie tego jegomościa:

Moglibyśmy się bać Węgrów niemal od początku istnienia ich federacji piłkarskiej i rozgrywek ligowych jednak w roku na rok Węgrzy staczają się w hierarchii kontynentalnego futbolu – jak nie teraz to… pewnie za rok będzie jeszcze łatwiej. Przykładowo – taki Videoton w 1985 roku grał w finale Pucharu UEFA ale w dwumeczu (tak dzieci – wtedy były dwumecze w finale) przegrali 1:3 mimo pokonania Królewskich na ich stadionie! Czy polscy kopacze zdobyli kiedyś Santiago Bernabeu – śmiem wątpić. Od tego czasu z roku na rok było jednak coraz gorzej i mistrz Węgier obecnie (tak samo jak my) musi tłuc się 3 rundy kwalifikacji by ewentualnie dostać bęcki w grupie niczym Maribor w 2009 roku (no ale zremisowali z Chelsea więc rispekt – wynik poszedł w świat). Kto teraz stanowi o sile mistrza Węgier? Przede wszystkim Nemanja Nikolić – w realnym świecie obecna gwiazda naszej ogórkowej Ekstraklasy.

Kurczę – tak odbiegając chwilowo od tematu – skoro nie mamy teraz tytularnego sponsora ligi, nasi kopacze są do luftu (jak przychodzi do rywalizacji w Europie) a rolnicy tracą na embargu z Rosją niech nasza ogórkowa liga zmieni się w OGÓR EKSTRAKLASĘ – jakie widzę w tym zalety? Promujemy naszych rolników i ich produkty i tym samym wysyłamy w świat prawdziwą informację o tym, iż jesteśmy turbosłabi! Zresztą tak samo słabi jak Węgrzy bo oprócz NiGolićia nikogo wart uwagi w ekipie mistrza Węgier nie mogę wymienić…

Pierwszy mecz przeciwko Videotonowi rozgrywaliśmy na naszej Pirocie na której niestety nie mogliśmy rozgrywać meczy w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Możemy pomieścić jedynie 5000 osób a minimalna pojemność na fazę grupową to 8000 – mimo kokosów jakie zarobiłem dla tego klubu zarząd nawet nie chce słyszeć o modernizacji Piroty i w przypadku awansu chociażby do IV rundy eliminacji znów będziemy musieli się tłuc na Zenitę. Miałem kilka zagwozdek już przy rejestracji zawodników. Moje trzy gwiazdy które chciałem zakontraktować wyłącznie na potyczki w Europie tak guzdrały się z podpisaniem kontaktów że … minął czas zgłaszania ich do rozgrywek. Cały misterny plan w pi*du…

Musiałem więc pokombinować. Przed każdym meczem są oczywiście możliwe zmiany ale połowa z nich daje możliwość uzupełniania składu w przypadku zostawienia wolnych miejsc – tak też uczyniłem i na dzień przed meczem zgłosiłem Bahrańskiego Wawrzyniaka – Faouziego Aaishę. Niestety – na EURO we Francji rezerwowy Burić nabawił się kontuzji i w pierwszym meczu nie mógł zagrać (na rewanż był już gotowy). W meczu domowym bluzę z numerem 1 przywdział … ex-Widzewiak Dino Hamzić – ja to się potrafię wzmocnić – nie ma bata. Obronę stanowiła niezgrana ze sobą formacja Aaish, Mihajlović, Lastro, Hebibović a w pomocy gracze których mam od początku swej przygody z klubem – Nuhić i wychowanek Varupa. W ataku niezawodny jak dotąd Musić a dogrywać mu mieli Todorović, Hruby i nowy nabytek – Grandin. Mecz rozpoczął się idealnie i do przerwy schodziliśmy z dwubramkową zaliczką – bramki zdobyli Musić i Juhasz (samobój). Semir w 77 minucie strzelił drugiego gola a tuż przed zakończeniem cenną bramkę na wyjeździe dla Węgrów zdobył Everton. Wynik końcowy 3:1 – nieźle, ale 2:0 w rewanżu dla Videotonu i nas nie ma w Europie.

Pijany, bośniacki kamerzysta z Sarajewa wraca by pokazać wam bramki - tym razem widać też ludzi na trybunach!

W rewanżu – na Sostoi Stadion przybyło nieco ponad 6000 osób – stadion więc nie był zapełniony nawet w połowie.

Nie wiem czy większy wpływ na to miał wynik pierwszego meczu czy nasza – niewątpliwie uznana marka na Węgrzech ale nie przeszkadzało nam to zbytnio – my po prostu nie chcieliśmy stracić dwóch bramek i udało się to osiągnąć! Jedyne trafienie już w 18 minucie zaliczył Todorović i wygrywamy dwumecz 4:1 z wyżej rozstawionymi, faworyzowanymi Węgrami – III rundo – nadchodzimy!


Na kogo mogliśmy trafić w III rundzie? Mistrz Polski – Legia Warszawa poległ z Levadią Tallin – banda napinaczy ze stolicy przejęła pałeczkę od Wiślaków i to teraz oni mogą szczycić się największym agrowpie**olem w historii polskich batalii o Champions League.

Na naszej drodze więc mógł stanąć Celtic, Steaua, Ludogorec, Anderlecht, FC Kopenhaga, APOEL, BATE lub Redbull Salzburg – my trafiamy jednak na najbliższego pod względem geograficznym rywala – Dinamo Zagrzeb!!!


Građanski Nogometni Klub Dinamo Zagreb – dwa lata temu w ostatniej fazie kwalifikacji wyeliminował ich Celtic – znam ten ból – z kolei w poprzednim sezonie Dinamo awansowało do upragnionego piłkarskiego raju ale tam z sześcioma porażkami w grupie skończyli swoją przygodę w Europie – jeżeli byłbym przesądny to uznałbym to jako znak. Ci – którzy przegrają ze Szkotami za rok wchodzą do elity i dostają w grupie od każdego – takie mam marzenie. Szukałem jakichkolwiek pozytywów bo rywal był o klasę lepszy od nas ale z kolei oni są o klasę gorsi od CSKA Moskwa czy od Liverpoolu a przeciwko nim się nie zbłaźniłem – a skład mam przecież dużo mocniejszy. Mimo wszystko nie oceniałem naszych szans wyjątkowo wybitnie.

Dinamo Zagrzeb – przydomek Modri (Niebiescy) – czyli Luka Modrić to Niebieski Luka – so sweet. Na co dzień rozgrywają swoje spotkania na Maksimirze – 50 tysięcznym kolosie zbudowanym ponad sto lat temu. Sam klub został założony w 1945 roku i od tego czasu zdobył 9 mistrzostw Jugosławii i 17 mistrzostw Chorwacji. Z czego słynie klub – rzecz jasna z genialnego szkolenia młodzieży! Przez wszystkie etapy szkolenia w klubie przeszli chociażby wspomniany wcześniej Luka Modrić… Z drugiej strony Dinamo to Zdravko Mamić – prezes klubu i jeden z najbogatszych ludzi w Chorwacji – i jak to często bywa w połączeniu z Bałkańskim temperamentem – zły człowiek. Mógłbym się tutaj rozpisywać ale znów podlinkuję świetny artykuł z weszło (kryptoreklama ale niestety darmowa) w którym genialnie opisana jest sytuacja w tym klubie:
Pierwszy mecz mieliśmy rozgrywać w stolicy Chorwacji która – zresztą jak niemal cały ten kraj – jest wyjątkowo pięknym miejscem. Populacja – 800.000 osób a nazwa miasta pochodzi od chorwackiego słowa zagrepsti czyli zakopać – nie ma co, przyjazne miasto… Już uspokajam - łacińska nazwa Zagrabia wskazuje na to, że już wcześniej miejsce to było zabezpieczone rowem (chorw. grab) lub fosą. Może nie będą chcieli nas zakopać przed rewanżem – może. Zagrzeb – miasto partnerskie naszego Krakowa ale tym razem żadnych koneksji z Kim Dżong Unem…

Dobra – chrzanić położenie, historię i populację – naszym celem Liga Mistrzów i w pierwszym meczu nie możemy stracić resztek nadziei przed starciem na Pirocie! W składzie Dinamo goście pokroju Ivo Pinto, Arjiana Ademi, Juniora Fernandesa i Hilala Soudaniego – kto gra w FMa zapewne kojarzy że nawet Legia mogłaby co najwyżej pomarzyć o takich grajkach (w pierwszych sezonach rzecz jasna). Czym mogliśmy się przeciwstawić? Do rozgrywek mogłem zgłosić kolejnego gapowicza który musiał się tydzień zastanawiać czy podpisać z nami kontrakt – tym razem do rozgrywek wkracza nigeryjski internacjonał – Akeem Latifu (5 meczy w kadrze). W bramce Burić w obronie Hebibovicia zastepuje właśnie Nigeryjczyk a Nuhicia w pomocy luzuje Rumun Puscas którego oszczędzałem w starciach z Węgrami. Grandina zastępuje Sykora i o bramkach mieli decydować Ci sami ludzie co potrafili sforsować bramkę strzeżoną przez Akinfeeva – panie Zelenka – nie będzie miał pan łatwo…

Mecz z trybun oglądało marne 10000 osób – sorry, nie jesteśmy atrakcyjnym medialnie zespołem. Był to klasyczny FMowy mecz do jednej bramki w którym to jedynego gola strzelają Ci … którzy się przez 90 minut bronią i to kużwa jesteśmy my! Wygrywamy na Maksimirze 1:0! Dinamo cały mecz szarżowało na bramkę Buricia ale robili to nad wyraz żenująco. Z 21 strzałów tylko 5 było celnych i tylko raz Jasmin musiał się rzucić… Żenada panowie Chorwaci… My z kolei oddaliśmy 3 strzały na bramkę i jeden z nich – jedyny celny BTW autorstwa Hrubego wylądował za linią bramkową! Cud! To rewanż za te wszystkie mecze w których od początku szarżuję na bramkę ogórów i żaden z 40 strzałów nie przynosi rezultatów a jedna kontra kasztaniaków odbiera mi 3 punkty!

Fm zabiera ale też daje… Absolutnie jeden z najmniej sprawiedliwych meczy ever ale panowie – jeżeli atakujemy to celujmy pomiędzy słupki a nie 30 metrów nad nią – to nie rugby.

Przed rewanżem postawiliśmy się w niespodziewanie korzystnej sytuacji ale w każdej chwili mogliśmy wszystko elegancko spier*olić. Na Pirocie postanowiłem zastosować jedną zmianę w składzie – postawiłem na doświadczonego Vonlanthena w miejsce Sykory – reszta bez zmian mimo iż nie byłem oczywiście zadowolony z tego, iż przez 90 minut broniliśmy się przed blamażem. Dinamo przykładowo wymieniło bramkarza – prawdopodobnie to z niego chorwackie media uczyniły kozła ofiarnego. Mecz rewanżowy był już bardziej wyrównany ale to nadal Chorwaci mieli inicjatywę. W 27 minucie Pjaca wyrównał wynik dwumeczu i nasza zaliczka poszła się je*ać… Do przerwy wynik się nie zmienił i statystyki przemawiały również na naszą niekorzyść – w strzałach 3:15 – w strzałach celnych 3:5 – nie ilość a jakość panowie Chorwaci. Po przerwie to my ruszyliśmy z kopyta i próbowaliśmy wykorzystać przewagę własnego boiska. W 68 minucie kapitan gości Viter popełnia błąd i sędzia dyktuje dla nas karnego! Jak wapno to rzecz jasna Vonlanthen i mamy 1:1. To oczywiście nie dawało nam jeszcze awansu – nie mogliśmy za wszelką cenę stracić gola bo 2:2 w dwumeczu faworyzowałoby moich rywali. Tu miałem oczywiście dylemat – czy spróbować jeszcze coś ustrzelić czy bronić wyniku jak zamku w Częstochowie… wybrałem oczywiście to drugie. Z minuty na minutę goście stawali się coraz groźniejsi i znów to oni mieli optyczną przewagę na boisku – niestety dla nich ich skuteczność w dwumeczu była katastrofalna i mecz zakończył się zwycięskim remisem dla Travnika! 2:1 w dwumeczu i IV runda eliminacji!!!

Skuteczność zadecydowała – mimo iż moja ekipa miała o 12 strzałów mniej w meczu to w celnych padł remis 7:7. Awansujemy – może niezasłużenie ale taki jest futbol. Po meczu szybko uciekamy do naszej szatni by nas nie zakopali na naszej własnej murawie.

Nasza niespodziewana postawa przeciwko Dinamo nie była jedyną niespodzianką w IV rundzie eliminacji – odpadł APOEL w starciu z Malmo. W ostatecznej dziesiątce jest również pogromca Legii – Levadia Tallin na który oczywiście nie mogliśmy trafić.

Kto zatem stanął nam na drodze o faze grupową? Nasz klub patronacki Sparta Praga, Steaua Bukareszt czyli klub z którego podprowadzilismy za darmo Puscasa, Redbull Salzburg, Anderlecht Bruksela (Belgowei zanotowali spadek w rankingu i znów muszą się kwalifikować do Champions League) i rzecz jasna piep**ony Celtic – nasz oprawca sprzed roku… Na co nie wpadniemy to i tak dupa z tyłu… Oczywiście – wizja rewanżu za porażkę byłaby świetnym materiałem motywacyjnym ale piłkarsko to chyba najsolidniejsza ekipa… Co wylosował nam Łysy Gianni – o tym za kilka dni…
Czekam na wasze opinie dotyczące naszych szans na awans – kto byłby idealnym rywalem?

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

SONDA

IV runda - NK Travnik vs

Zagłosuj

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.