Pierwszy sezon w Argentynie chyba musi być trudny dla każdego trenera - nie dość że zawodnicy mają zupełnie inny temperament od europejczyków, to jeszcze zasady rozgrywek są zadziwiająco zagmatwane. W drugim sezonie jednak nie ma już taryfy ulgowej.
Dlatego też w
Arsenalu de Sarandi apetyt na sukcesy wzrasta. Po niemrawym początku i słabej postawie w ostatniej
Clausurze, w której
Kunxon liczył przecież na pierwszą piątkę, a skończyło się na szesnastej pozycji, wszyscy liczą na więcej. Tym bardziej, że końcówka sezonu naprawdę napawała optymizmem, a sytuacja finansowa klubu była nader dobra. Jednak przecież nie tylko pieniądze się tu liczą - kierujemy wszak klubem piłkarskim, a nie bankiem. W każdym razie wszystko wskazywało na to, że w nadchodząca
Apertura powinna wreszcie się Arsenalowi udać. Jak było naprawdę i jak z coraz większą presją poradził sobie nasz argentyński rodzynek - tego dowiecie się tylko z lektury trzeciej części
Argentyńskiego tanga, na którą gorąco zapraszam.
Argentyńskie tango #3
Słowa kluczowe:
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ