Niemal zaraz po tym, jak zakończyliśmy mój drugi sezon w Bytomiu, rozpoczęły się przygotowanie do trzeciego. Wszak sezon 2007/08 rozpoczniemy dość wcześnie z uwagi na eliminacyjne mecze w Lidze Mistrzów. Zagramy w drugiej rundzie eliminacyjnej i choćby nie wiem co, musimy przejść choćby jednego przeciwnika. Odpadając w III rundzie mamy jeszcze Puchar UEFA.
Z budżetu transferowego jestem umiarkowanie zadowolony...
... podobnie jak z juniorskiego zaciągu, który bez wątpienia mógłby być bardziej imponujący.
Tak wygląda bowiem najbardziej perspektywiczny junior...
Z kolei sam zarząd jest naprawę kochany. Po dublecie w poprzednim sezonie, w nadchodzącym liczą na... przyzwoitą pozycję w lidze.
Ja wiem, że prezes za bardzo nie interesuje się piłką, ale tego typu oczekiwania zaszokowały nie tylko mnie. Zarząd chyba jeszcze nie zdążył się ocknąć po majowej fecie.
Buki widzą nas w roli trzeciej drużyny w lidze.
Cel transferowy numer 1 nie zmienił się. Niezmiennie numerem jeden na mojej liście jest IL SILURO. Sądziłem, że perspektywa gry w Lidze Mistrzów będzie wystarczająco kusząca, ale myliłem się.
Nie ukrywam także, że nie do końca wiem jeszcze na co stać moją ekipę. Wygraliśmy wprawdzie podwójną koronę w poprzednim sezonie, ale czy jesteśmy na tyle mocni, by bez wzmocnień przejść mistrza Bułgarii? Większość moich współpracowników w klubie zgadza się ze mną, że... tak. Problem jedynie w krótkiej ławce, ale nie mam złudzeń co do tego, że awans do III rundy i ewentualne występy w grupowej fazie Pucharu UEFA, to absolutny maks. Więcej nie mamy szans wykręcić w obecnej sytuacji.
Ostatecznie zdecydowaliśmy się na pozyskanie kilku zawodników, głównie młodych i perspektywicznych. Oto pełne zestawienie transferów do klubu.
Przyjrzyjmy się im bliżej.
Rumuński bramkarz Lung junior to zawodnik bardzo polecany przez wszystkich klubowych skautów. Jeżeli wyrośnie z niego zawodnik na miarę Luka-Gola, będzie wspaniale.
Piotrek Hernacki, mimo młodego wieku, od razu wskoczył do wyjściowej jedenastki. To właśnie on zastąpi Bogdana Zająca na środku.
Niewiele ustępuje mu Adrian Bartkowiak...
... który będzie pierwszym rezerwowym jeżeli chodzi o środek obrony.
Obiecującym zawodnikiem jest także Maciek Kwiatkowski....
... ale on na razie trafi do zespołu rezerw, gdyż jego szanse na występy w pierwszym zespole oceniam aktualnie jako zerowe.
Nie udało się ściągnąć uniwersalnego IL SILURO, ale jest z nami Alexey Dobrowolskiy...
... o którym prasa pisze, że to znakomity materiał na gwiazdę wielkiego formatu.
Napastnik Tomek Sawicki ma dopiero 18 lat...
... ale jego umiejętności sprawiają, że pozycja Luka-Gola i Pytlarza jest w bliskiej perspektywie zagrożona.
Nie wiem, czego spodziewać się po Bośniaku Jeliciu...
... gdyż przez obserwatorów jest wychwalany pod niebiosa, ale na razie pewne jest tylko to, że przyjdzie do nas z urazem i zagra dopiero w połowie sierpnia.
Umożliwiłem także Łukaszowi Sosinowi powrót do Polski, ale jego status w drużynie jest na razie trudny do ustalenia.
Do tego wrócił stary znajomy – Łukasz Grohlich, na którym zrobiliśmy znakomity interes....
Pożegnaliśmy natomiast następujących zawodników:
Ligę zainaugurujemy meczem z Górnikiem Zabrze. Najważniejsze nastąpi jednak kilka dni później, gdy przyjadą do nas Bułgarzy z CSKA Sofia na pierwszy mecz drugiej rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów. Liczę, że damy radę.
Przed pierwszym meczem ligowym sezonu 2007/08 w Zabrzu większość fachowców spekulowała na temat tego, jak będzie wyglądała nasza wyjściowa jedenastka. Już pierwszy mecz pokazał jednak, że jest kilka niespodzianek. Na bramce bowiem zagra Estończyk Lepmets, którego szykuję już na bramkarza numer jeden. Na razie wydaje się nieco słabszy od Bledzewskiego, ale czas na to, by sprawdzić go w pierwszym zespole. Z prawej strony obrony jednak Kristijan Vido a nie Łukasz Grohlich. Na środku Hernacki zgodnie z przewidywaniami oraz Maciej Michniewicz i to jest pewna niespodzianka. Lewa strona obrony – twardo grający Rosjanin Mikadze. Dalej już bez niespodzianek: Piątkowski prawa pomoc, Zivanovic lewa, a Lember z Piątkiem na środku. W ataku para Pytlarz – Lukacs.
Górnik miał za mało atutów by zdobyć choćby punkt z grającą na pół gwizdka Polonią. Wygraliśmy łatwo 2-1 po golach Pytlarza i Piątka, a zawodnikiem meczu został Michniewicz. Gospodarze kontaktowego gola zdobyli dopiero w 92 minucie, gdy byliśmy już trochę zdekoncentrowani.
W pewne zakłopotanie wprawił mnie jednak Piątkowski, który z Górnikiem zagrał fatalnie. Dlatego też zdecydowałem się mimo wszystko posadzić go na ławce przed CSKA. Na dodatek tuż przed meczem grypa rozłożyła Lempetsa oraz Michniewicza! Co za pech! Wielkie zadanie teraz przed Bledzewskim oraz Karisikiem.
Zmiennicy nie zawiedli – nie straciliśmy gola. Niestety, ale także nie udało się nam choćby raz pokonać bramkarza gości i po dość bezbarwnym meczu tylko zremisowaliśmy 0-0. W rewanżu nasza sytuacja będzie jeszcze trudniejsza. Wypadają ze składu Zivanovic i najprawdopodobniej Luka-Gol – obaj kontuzjowani w pierwszym meczu. Oj, wszystko to zaczyna wyglądać bardzo kiepsko. Zanim jednak zagramy rewanż, musimy pokonać Zagłębie Lubin.
Odcinek 2
Mecz z Zagłębiem miał podobny przebieg do tego z Górnikiem Zabrze. Szybko zdobyliśmy dwubramkowe prowadzenie, z tą różnicą, ze tym razem gospodarze nie zdołali nas skrzywdzić choćby raz. Dałem także pokazać się dublerom, którzy wykorzystali swoją szansę. O bramki postarali się jednak zawodnicy pierwszego składu: Pytlarz z Piątkiem. Kibice niecierpliwią się informacjami na temat tego, czy zagra w rewanżu z CSKA Luka-Gol. Ja już wiem że... zagra! Mamy jednak inne zmartwienie po meczu w Lubinie...
To wszystko bzdura, co powiedziałem, gdyż brak Lembera w rewanżu z CSKA to tragiczna informacja. Estończyk obecnie jest nie do zastąpienia.
Zwariował. Takie szemranie słychać w klubie po tym, jak powiedziałem moim najbliższym współpracownikom, iż w rewanżu zagramy w ustawieniu 3-4-3 i pójdziemy na wymianę ciosów. Wszystko to ma związek z urazem Lembera. Estończyk trzymał „za mordę” defensorów mimo młodego wieku. Lisitsa tego nie potrafi, więc musimy zagrać va banque. Zagramy w składzie: Bledzewski (Lepmets chory) – Mikadze, Hernacki, Michniewicz – Slovak (Zivanovic kontuzjowany), Lisitse (za kontuzjowanego Lembera), Piątek, Piątkowski – Luka-Gol, Pytlarz, Sawicki.
Pierwsze minuty wskazują, że postawienie na 3-4-3 było dobrym wyborem. Radzimy sobie nieźle. Mamy więcej z gry, ale gramy nieskutecznie (Luka-Gol). Jednak w 30 minucie rozwaliłem prawie wszystko co było w moim zasięgu – karny dla gospodarzy. Karny „z czapki” dodajmy, bo chyba tylko arbiter widział faul Lisitsy. Bledza nie dał rady i przegrywamy.
Gospodarze odzyskali wigor i mogli nam do przerwy puknąć na 2-0, co zamykałoby chyba temat naszego awansu. W przerwie jest jednak tylko 1-0 dla CSKA i jeden gol daje nam awans. Stać nas na to, bo w sumie przeważaliśmy w pierwszych 45 minutach.
Na drugą połowę nie wyjdzie już Lisitsa, którego zmieni Burkhardt. Stawiam na ofensywę. Do zmiany jest także Piątkowski (nota 5), ale dam mu jeszcze przez kwadrans szansę.
Wyrównanie nastąpiło równie niespodziewanie, co prowadzenie dla CSKA. Iliev zapakował piłkę do swojej bramki po akcji Burkhardta. Odżyliśmy znowu, ale za wyjątkiem Piątkowskiego, który jednak nie wykorzystał swojej szansy – wszedł Foszmańczyk.
I kiedy wydawało się, że to my prędzej trafimy na 1-2, pada drugi gol dla gospodarzy. Nieporozumienie między środkowymi obrońcami wykorzystał Waltner i stało się. Nie ma czasu na rozpacz. Ruszamy do ultraofensywy.
Mamy dużą przewagę w polu, ale nic z tego nie wynika. Luka-Gol raz za razem wali Panu Bogu w okno. Szaleje Piątek w środku. Gorzej wyglądają boki, więc zmieniam na akcje środkiem poprzez rozgrywającego (Piątek). Mamy okazje – jedną, drugą, trzecią. Nic.
Czas mija nieubłaganie, a wynik nie ulega zmianie. Gospodarze zmieniają na 5-3-2. Grają z kontry. Musimy uważać na boki, ale czas goni, więc skupiamy się przede wszystkim na tym, co my mamy do zrobienia.
Dyszka do końca – wchodzi Łukasz Janoszka. Chwilę potem blisko jest Pytlarz, ale nie wyszło. Ma swoją okazję w 88 minucie Janoszka, ale chybił. Ostatnia akcja meczu... Luka-Gol sam na sam!!!.... Pudło!!!! Nie.... cholera jasna! Jak to możliwe??!!! Końcowy gwizdek. Odpadamy. Luka-Gol: strzały: 5, celnych 0. Nie tego spodziewałem się po ulubieńcu kibiców. Jesteśmy załamani... Kibicie Polonii przed telewizorami nie mogą uwierzyć w to, co zobaczyli. Ja też.
Obawiałem się w tych okolicznościach kolejnego meczu ligowego, bo wyraźnie z drużyny uszło powietrze. Przyjdzie jeszcze czas, by przeanalizować nasz krótki start w europucharach, a teraz trzeba skupić się na lidze.
I miałem rację. W kiepskim stylu remisujemy z Lechem 0-0.
Dzień wcześniej, w meczu kolejki Legia nie dała rady Wiśle.
Potrzebujemy jak najszybciej zwycięstwa, by przełamać złą passę i podreperować morale. Idealnym momentem wydaje się mecz z beniaminkiem z Bydgoszczy. I tak też się stało. Wygraliśmy pewnie 4-1, a hattirck ustrzelił Pytlarz. Czwartego gola zdobył Luka-Gol, któremu z kolej asystował Pytlarz. Ze znakomitej strony pokazał się także Białorusin Dobrowolskiy. O tym, czy definitywnie wróciliśmy na właściwe tory pokażą dwa kolejne mecze ligowe: w Krakowie z Wisłą i u siebie z Legią.
Czas pokazał, że w lidze zapowiada się raczej nudny sezon. Idziemy do przodu dość ostro i nawet Wisła nie była w stanie nam się przeciwstawić w Krakowie. Gładko wygraliśmy 2-0, a obaj napastnicy zrobili swoje.
Po Wiśle wrócił Mati Lember. O jakieś 10 dni za późno...
Wspomniałem o nudzie, bo Legia także zebrała od nas „tradycyjną dwójkę”.
Klub ze stolicy niesamowicie rozczarowuje w tym sezonie i po porażce z nami znalazł się w strefie spadkowej. U nas z kolei wszystko wraca do normy. Do bramki wrócił Lepmets i rozgrywa się z meczu na mecz. Nawet w meczach, w których nasza przewaga nie podlegała dyskusji, potrafi wykręcić tytuł zawodnika w meczu. Choćby jak w meczu z Legią właśnie.
O tym, czy bieżący sezon będzie stał pod znakiem dominacji Polonii Bytom ostatecznie zadecyduje mecz z Koroną Kielce, którą właśnie zdetronizowaliśmy w tabeli. Przed meczem nie ukrywam, że jedziemy do Kielc po komplet punktów.
Odcinek 3
Czas pokazał jednak, że Korona jest w tym sezonie wyjątkowo mocna; że to jedyny nasz konkurent w tym sezonie do tytułu. Mimo dzielnej postawy przegraliśmy pierwszy mecz w sezonie.
W następnej serii spotkań pokonaliśmy Arkę skromnym 1-0 (Luka-Gol), ale szanse na dogonienie Korony pojawiły się już w następnej kolejce. Lider tylko zremisował 0-0 z Polonią Warszawa, a my podejmowaliśmy łódzki Widzew. Z Arką udanie zadebiutował Brazylijczyk Cleyton Oliveira, który może grać na lewej flance i w ataku.
Kosztował nas 85 tysięcy euro i podpisał umowę na dwa lata. Ściągnęliśmy go z myślą o częstych urazach Zivanovicia i niepewnym stanowisku Slovaka, który zapowiedział, że być może odejdzie po sezonie.
Kończąc temat transferów wspomnieć należałoby jeszcze o ofercie szkockiego Aberdeen za Pawła Pytlarza...
W szczególności było to nieco ponad 2 miliony euro do ręki plus reszta w wypadku jakichś tam dodatkowych zdarzeń. Takie warunki były dla mnie jednak nie do zaakceptowania i Paweł został z nami. Cena wyjściowa za tego zawodnika to minimum 3 miliony euro do ręki.
Najlepszym potwierdzeniem tezy o tym, że w tym sezonie liczyć się będzie tylko Polonia Bytom i Korona Kielce były następujące wydarzenia.
Najpierw klęska Groclinu w Bytomiu...
... ale przede wszystkim fatalna postawa Legii i Wisły, gdzie coraz bardziej zagrożona stała się posada trenerów Wdowczyka i Dana Petrescu. W chwili, gdy ja zdobywałem tytuł menedżera miesiąca, a Samuel Slovak tytuł zawodnika miesiąca...
... wkrótce potem pod Wdowczykiem zaczął mocno chwiać się stołek...
... a Petrescu w ogóle wyleciał z pracy!!!
Posadą w Legii i Wiśle nie jestem jednak obecnie zainteresowany, bo nie takie cele stawiałem sobie na początku kariery. Tym o co mi obecnie chodzi, to kolejny tytuł z Polonią Bytom. Koronia potknęła się w jedenastej kolejce...
... a w dwunastej wróciliśmy na fotel lidera.
Wdowczyk jednak nie miał spokojnych świąt Bożego Narodzenia. Nie doczekał nawet adwentu, gdyż już z końcem listopada wyleciał z pracy!
Poważna kontuzja dopadła z kolei Pytlarza. Pół biedy, że stało się to akurat teraz, a nie w czasie, gdy decydować się będą losy mistrzostwa.
Jesienią/zimą dograliśmy w sumie cztery kolejki z rundy rewanżowej, po których nasza przewaga nad Koroną wynosi aż pięć punktów. To spora przewaga, której nie powinniśmy roztrwonić.
Do kolejnych meczów musimy się bardzo solidnie przygotować, gdyż będą to mecze z najsilniejszymi przeciwnikami i one zapewne przesądzą o tym, czy będzie nam dane obronić tytuł. W marcu grać będziemy kolejno z Wisła Kraków, Legią i Koroną. Szaleńczy terminarz.... A jeszcze dodać trzeba, że w tymże marcu zagramy także z mocnym Groclinem.
W czasie przerwy zimowej byłem oczywiście aktywny na rynku transferowym. Obyło się bez większych szaleństw. W sumie klubowa kadra powiększyła się o jednego zawodnika, gdyż pięciu odeszło, a sześciu przyszło. Najpierw o tych, których pożegnaliśmy, a są to:
Piątkowski raczej nieoczekiwanie przegrał rywalizację z Foszmańczykiem, a że nie chciałem kręcić fermentu w ekipie musiałem jednego prawego pomocnika sprzedać. Cena nie jest rewelacyjna, ale nie o kasę tu chodziło. Kasa natomiast była wyłącznym czynnikiem, który skłonił mnie do sprzedaży Michniewicza, Tak sobie palnąłem Pogoni oferującej początkowo 120 tysięcy euro, że chcę dziesięć razy tyle. I pogoń się zgodziła!!! Nie ukrywam, że byłem w szoku, ale zachowałem na tyle przytomności, by się zgodzić.
Potem zgłosiła się Legia po Sawickiego. Tomek jest naprawdę niezły i u nas się marnował. W rywalizacji z Luka-Golem i Pytlarzem był bez szans, a coraz lepsze wrażenie robi także Bośniak Jelic. Na dodatek najlepszym jokerem jest Łukasz Janoszka, więc półtora miliona euro było kwotą nie do odrzucenia w tym wypadku.
Mając w środku Łukasza Piątka mogłem także śmiało sprzedać Rosjanom Dobrovolskiy’ego. Wiedziałem, że tutaj będzie można zażądać ponad 2 miliony i się nie pomyliłem.
Wreszcie sprawa Bledzewskiego, najlepszego jak dotąd bramkarza ekstraklasy. Lepmets, szykowany od dłuższego czasu na bramkarza numer jeden, zdaniem klubowego fachowca dojrzał już do tego, by przejąć pałeczkę. Stąd nie targowałem się długo z przedstawicielami Lecha i stanęło na przyzwoitej kwocie 700 tysięcy euro.
A kto przybył? Oto oni:
Zacznijmy od bramkarza Marcina Wieczorka z Wisły. Tak na wszelki wypadek sięgnąłem po bramkarza mającego doświadczenia w występach pierwszej drużyny krakowskiego klubu. Cena wydawała mi się w tym wypadku tak niska, że bez wahania wyłożyliśmy symboliczne 30 tysięcy za tego utalentowanego i młodego bramkarza.
Przy okazji transferu Dobrovolskiy’ego przyjrzałem się kadrze CSKA Moskwa i znalazłem także interesującego mnie zawodnika. Nikolay Kuzmin, to zdolny zawodnik występujący na lewej stronie obrony lub pomocy. Z pewnością wart jest tego, by wyłożyć za niego śmieszne 24 tysiące euro.
Zwiększył się także zaciąg Rumunów w naszej kadrze. Tym kolejnym jest środkowy pomocnik Mihai Onicas. To tak, gdyby Piątkowi zaczęło się przewracać w głowie. Konkurencja musi być i jestem pewien, że Onicas Piątkowi ją zapewni.
Baliga i Kaźmierczak, to obserwowani przeze mnie od dłuższego czasu boczni obrońcy. Grohlich i Vido to solidni prawi obrońcy, ale wygląda na to, że tylko tyle. Potrzebuję jednak zawodnika, który – nawet jeżeli nie teraz, to za rok, może pół roku – będzie potrafił skutecznie powalczyć z lepszymi zawodnikami. Nawet jeżeli będzie mu trochę brakowało umiejętności, to nadrobi to olbrzymią wolą walki i determinacją. Tomek Baliga, były zawodnik Legii, jest takim zawodnikiem. Podobnie jak grający na lewej obronie Paweł Kaźmierczak, któremu wróżę wkrótce reprezentacyjną karierę. Był trochę tańszy od swojego kolejki z prawej flanki, ale bez wątpienia prezentuje jeszcze wyższe umiejętności.
Na koniec perła nad perłami. Ruch Chorzów całkowicie frajersko oddał nam za 230 tysięcy prawdziwy diament – 17-letniego Krzyśka Napierałę. Mimo tak młodego wieku wskoczy chyba od razu do pierwszego składu, ale to nie wszystko – zastanawiam się, czy nie powierzyć mu funkcji kapitana. Poza umiejętnościami czysto piłkarskimi, ma także nieprzeciętny charakter. Obok Luka-Gola, to chyba jedyny zawodnik, którego nie sprzedałbym za żadne pieniądze.
Wiosną, na pierwszy ogień przyjechała Wisła i sam nie wiem do dziś, jakim cudem zdołała wywieźć jeden punkt. Po golach Luka-Gola i samobójczym Bartczaka prowadziliśmy 2-0, w pełni kontrolując przebieg wydarzeń na boisku, a jednak goście w ostatnim kwadransie potrafili wyrównać, gdyż zdążyłem już wprowadzić do gry rezerwowych.
Dość podobnie było z Legią. Tu też prowadziliśmy, a mimo tego skończyło się remisem.
Wprawdzie graliśmy na wyjeździe, ale nasza przewaga w meczu z Legią była jeszcze większa niż w meczu z Wisłą.
Limit pecha z topowymi ekipami wyczerpany – tak mogę powiedzieć po meczu z Koroną, pewnie wygranym 2-0.
Rewelacyjnie rozegrał się Jelic, który partneruje Lukacsowi pod nieobecność Pytlarza, którego uraz okazał się jeszcze poważniejszy niż to się początkowo wydawało.
Nasza przewaga w tabeli nad Koroną wzrosła w tym momencie do sześciu punktów. Komentatorzy są też zgodni, że tym meczem zapewniliśmy sobie obronę tytułu mistrzowskiego. Osobiście zgadzam się z tymi opiniami, gdyż nie widzę ekipy, która byłaby w stanie się nam jeszcze przeciwstawić, choć do końca jeszcze osiem kolejek.
O naszej potędze niech świadczy przekaz medialny z meczu w Grodzisku.
Dwa gole Jelicia, jeden Luka-Gola oraz Janoszki załatwiły sprawę.
Gramy w tym momencie koncertowo i jedyne emocje mamy w meczach o Puchar Polski, gdzie wystawiam drugi skład. Niecodzienny przebieg miał choćby mecz z Zawiszą Bydgoszcz. Po 12 minutach prowadziliśmy 2-0 (Łukasz Janoszka x2) i wczasy. Tymczasem goście wrzucili sprężarę i skończyło się 2-3!!! Doprowadziło to do tego, że na rewanż musiałem wystawić armatę. Skutek był oczywisty.
Hattrick Luka-Gola do przerwy i do widzenia Zawiszo. W drugiej, bezbramkowej połowie weszły 16-letnie dzieci i też nie zawiodły.
Wydawało się, że nic dwa razy się nie zdarza. A jednak! Z Groclinem u siebie zremisowaliśmy w kiepskim stylu 1-1 i znów trzeba było coś strzelić na wyjeździe, by wejść do finału. I ponownie wygraliśmy wyjazd 4-0 (Jelic x2, Lember, Foszmańczyk). W finale zagramy z Bełchatowem.
W międzyczasie zapewniliśmy sobie tytuł mistrzowski :-D. Po pokonaniu w lidze Groclinu 4-2, przytrafił się nam remis 1-1 z Odrą Wodzisław, a potem były już same wygrane: Arka 2-0, Widzew 2-1, Cracovia 1-0 i szczerze powiedziawszy ich rozmiary nie do końca oddają naszą przewagę w tych meczach. Było nie było – 19 kwietnia wiadomo już było, iż obroniliśmy tytuł.
Oczywiście finał Pucharu Polski z drugoligowcem był formalnością. Ponieważ tym razem najpierw graliśmy wyjazd, to już tam postanowiliśmy załatwić sprawę i wygraliśmy 2-0 po dwóch golach brylującego Jelicia.
W rewanżu mogłem sobie pozwolić na spory luz i wystawienie dublerów, którzy spokojnie zremisowali 1-1. Pożegnalną bramkę zdobył Samuel Slovak, który po sezonie za 1 milion euro przechodzi do Ried.
Do końca sezonu zagraliśmy jeszcze koncert na Polonii w Warszawie, gdzie ze stanu 2-0 dla gospodarzy wyciągnęliśmy na 2-5. Świetnie zagrali tym razem rekonwalescent Pytlarz (2 gole) oraz Filip Burkhardt (2 gole) oraz Foszmańczyk (2 asysty).
Tenże Pytlarz oraz Onicas zapewnili nam dwubramkowy sukces nad Pogonią Szczecin, ale żeby nie było tak różowo – przegraliśmy także drugi mecz w sezonie: 0-1 u siebie z Wisłą Płock.
Końcowa tabela wygląda tak:
Posypały się też indywidualne nagrody:
Ulubieńcem kibiców został ten, którego ulubionym klubem jest Polonia Bytom – Raymond Lukacs aka Luka-Gol.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ