Po zakończeniu sezonu podjęliśmy mocne postanowienie solidnego przepracowania okresu letniego, by nie powtórzyła się sytuacja z minionego sezonu, gdy odpadliśmy w drugiej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów z przeciętnymi Bułgarami z CSKA Sofia. Oczekiwania zarządu są jak zwykle przezabawne.
Nie muszę chyba dodawać, że z tym nie powinno być problemu. Mnie interesuje jednak przede wszystkim Liga Mistrzów i za udział w jej fazie grupowej byłbym gotów oddać nawet tytuł mistrzowski. Trzeci z rzędu. To dlatego z wypiekami śledziliśmy wyniki losowania. Tymczasem, losowanie okazało się być dla nas koszmarem!
Nie wątpię, że przyjdzie się nam potykać z etatowym bywalcem Ligi Mistrzów, norweskim Rosenborgiem. Jestem lekko podłamany, ale nie poddajemy się.
Byliśmy bardzo aktywni na rynku transferowym, gdzie ponieśliśmy jednak kilka spektakularnych porażek. Nie udało się nam zaangażować żadnego z zawodników występujących dotąd na zachodzie Europy. Skończyło się ponownie na słowiańskim zaciągu. Oto komplet zawodników pozyskanych latem do zakończenia okna transferowego.
Największym wzmocnieniem jest Robert Trznadel, o którym niektórzy mówią już Pytlarz II. Sądzę jednak, że częściej stawiał będę na niego w środku pola.
Ci natomiast odeszli...
Więcej bez większych uszczerbków. W końcu szykujemy się na Ligę Mistrzów!!!
Z meczów towarzyskich jestem umiarkowanie zadowolony.
Niewątpliwie jednak forma rośnie. Martwi tylko kolejny uraz Lepmetsa, którego wyjazd do Norwegii jest wykluczony. Marcin Wieczorek jest jednak w znakomitej formie i tak na dobrą sprawę, to niewykluczone, że nawet gdyby Estończyk był zdrowy, to i tak nie wyszedłby w wyjściowej jedenastce. Pewni miejsca w jedenastce mogą być boczni obrońcy: Baliga i Kaźmierczak. Podobnie w środku Napierała i Bartkowiak. Bez sensacji także na obu flankach pomocy (Zivanovic lewa, Foszmańczyk prawa). Wszystko wskazuje na to, że tym razem w pełni zdrów będzie Lember. Jedyna niewiadoma, to środkowy pomocnik z przewagą zadań ofensywnych. W ataku – wiadomo: Luka-Gol i Pytlarz.
Odcinek 2
Czas pokazał, że moje obawy były bezpodstawne. Zagraliśmy po profesorsku, lecz także trochę szczęśliwie. Podstawowe znaczenie miała szybko strzelona bramka, która pozwoliła nam na nastawienie się na kontrataki. Gol Luka-Gola tuż przed przerwą wydawało się, że odbierze gospodarzom wszelkie nadzieje, ale ci się nie poddawali. Dopięli swego jednak dopiero w 77 minucie i kiedy wydawało się, że jeszcze wiele może się wydarzyć, znakomitym jokerem okazał się Łukasz Janoszka, który znokautował przeciwnika zdobywając dwa gole w samej końcówce. Polonia w II rundzie – nie boję się tego już teraz powiedzieć!!!
Pobierz i zobacz mecz Rosenborg vs. Polonia Bytom Zanim zdążymy zagrać rewanż, czeka nas jeszcze losowanie par III rundy eliminacyjnej. Miałem swoje życzenia w tym zakresie. Czy się spełniły? Oto wyniki losowania:
Zatem Haka lub Broendby. Klimaty skandynawskie nas nie opuszczają. Zapewne będą to Duńczycy, bo nie wydaje mi się, by znacznie słabsi kadrowo Finowie byli w stanie zwalczyć.
Sezon ligowy się już wprawdzie rozpoczął, ale jeszcze kilka zdań o przedsezonowych typach bukmacherów. Buki, w odróżnieniu od naszego zarządu, się nie wygłupiły. Jesteśmy faworytami numer jeden do tytułu i nie wyobrażam sobie, byśmy mieli nie sięgnąć po mistrzowską koronę trzeci raz z rzędu. Pozostali faworyci – jak zwykle: Legia, Wisła, Korona i Groclin.
Do rewanżowego meczu z Rosenborgiem podchodzimy ze 100% powagą. Wprawdzie 4-1 na wyjeździe załatwia sprawę, ale zdecydowałem, że zagramy w najsilniejszym składzie.
Tym razem spotkanie było bardziej zacięte, ale pokonaliśmy Norwegów po raz drugi!!! Jednoznacznie świadczy to o tym, że nasz awans do III rundy nie jest dziełem przypadku. Znów niesamowity był Luka-Gol, świetnie operował w środku pola Trznadel, który trafił jako drugi. Rosenborg zdołał odpowiedzieć dopiero w doliczonym czasie gry golem Solliego, co pozwoliło Norwegom zachować twarz. Dawać następnego przeciwnika... gdzie to Broendby!!!
Odcinek 3
Jakie Broendby??!! Haka!!! Szok kompletny! Wprawdzie Finowi zagrali świetnie w Danii, remisując 1-1, ale to był prawdziwy cud, gdyż Duńczycy cisnęli cały mecz niemiłosiernie. Podobnie było w Finlandii, ale tym razem opłaciło się Finom zamurowanie bramki i gra na 0-0. Nie chcę zapeszyć, ale wydaje mi się, ze faza grupowa Ligi Mistrzów jest na wyciągnięcie ręki.
O lidze w zasadzie nie ma co pisać. Po trzeciej kolejce i zwycięstwie z Pogonią zainstalowaliśmy się na fotelu lidera.
Nie było czasu na jakieś szczególne przygotowania do meczu z Haka. Cieszy mnie, że zagramy najpierw na wyjeździe. Zdecydowałem, że to, co będzie grała Polonia Bytom, to dokładnie to samo co w pierwszym meczu z Norwegami.
Walec z Bytomie przejechał się po biednych Finach już w pierwszych 45 minutach. Nie mieli nic do powiedzenia, a ja z całą ławkę rezerwowych dwukrotnie wyskoczyłem na boisko. Najpierw w 29 minucie, gdy trafił (oczywiście) Luka-Gol, a następnie Pytlarz, który zdobył gola tuż przed gwizdkiem na przerwę. To jest nokaut. To jest Liga Mistrzów w Bytomiu!!!
Oto jak moja ekipa zagrała do przerwy.
Martwią trochę uraz, ale zmiany zrobiłem dopiero w 62 minucie. Skończyło się 0-3, bo jeszcze dobił gospodarzy Zivanovic w 87 minucie. Po meczu mogłem z satysfakcją przeczytać, iż nasza przewaga była tak wielka, że wynik nie do końca ją odzwierciedla.
Nieciekawie wygląda jednak lista tych poważniej kontuzjowanych:
To przecież trójka kluczowych zawodników! Oj, nie chciałbym byśmy w fazie grupowej byli tylko statystami, a na to się zanosi. Pytlarz, Lember i Zivanovic, to zawodnicy trudni do zastąpienia.
Od razu zacząłem myśleć o wzmocnieniach. Do trójki zawodników, których chciałbym pozyskać w pierwszej kolejności trafił Alessandro Azevedo, który wpadł mi w oko w trakcie dwumeczu z Rosenborgiem. Wygląda znakomicie, nieprawdaż?
Przetrzebieni urazami remisujemy 0-0 z Wisłą Kraków w Bytomiu.
Martwi mnie kolejny uraz bramkarza Lepmetsa. Trochę za dużo tych urazów. Postanowiłem przeanalizować jego kontuzje i wygląda to nieciekawie. Jest niezwykle podatny na urazy.
Z Haką, inaczej niż z Rosenborgiem, w rewanżu zagraliśmy drugim składem i to wystarczyło do remisu.
Jak widać poza Hajdukiem, który wyeliminował Panathinaikos, obyło się bez niespodzianek.
Liczyłem, że w losowaniu uda się trafić do grupy, gdzie przynajmniej jeden klub będzie w naszym zasięgu, by ewentualnie zagrać jeszcze w UEFA. Wyniki losowania jednak załamują....
Co Polonia Bytom robi w takiej grupie?! Nikt nie daje nam szans i nie dziwię się. Każdy punkt na wagę złota. Zaczniemy od wyjazdu w Lyonie.
Problemem też staje się coraz większym zainteresowanie innych klubów europejskich naszymi zawodnikami.
Ostatnio w sferze ich zainteresowań znajduje się Krzysiek Napierała, który jak na 17-latka prezentuje się wybornie.
Bez niego nie ma naszej defensywy. Jest też naszym nowym kapitanem i wywiązuje się z tej roli znakomicie mimo tak młodego wieku. Zapowiada się na zawodnika klasy światowej. Ciekaw jestem, jak zagra w Lyonie, a mecz z mistrzami Francji tuż, tuż...
Odcinek 4
Cztery dni przed Lyonem jednak mamy pojedynek na szczycie w ekstraklasie. Mimo tego, że to ważny mecz dla układu ligowej tabeli, będę oszczędzał Pytlarza i Trznadela. Pierwszy w ogóle nie znajdzie się w składzie meczowym, a drugi zasiądzie na ławce. Poza tym, rewelacyjne recenzje od moich współpracowników zbiera środkowy obrońca, 21-letni Marek Wasiluk sprowadzony z Pogoni Szczecin za 900 tysięcy euro. Początkowo wydawało mi się, że trochę za niego przepłaciliśmy, ale w tym zdaniu jestem w klubie odosobniony. Mecz Legią pokaże ostatecznie ile jest wart.
Od początku rzuciliśmy się na warszawiaków i dość szybko wyszliśmy na prowadzenie (Jelic 16’). Od tego momentu zaczęła się coraz większa kopanina, czego efektem poważny uraz Piątka, który w 43 minucie na noszach został zniesiony z boiska. Trznadel musiał wejść, choć bardzo bałem się o kolejny uraz kluczowego zawodnika.
Po przerwie podobny scenariusz, lecz tym razem to Legia ostro natarła i zdobyła wyrównującego gola. Po godzinie zmieniłem Zivanovicia, którego trzeba oszczędzać na Lyon, więc wszedł Cleyton Oliveira i wkrótce po tym znów dał nam prowadzenie po indywidualnej akcji.
W ostatnim kwadransie dokonałem ostatniej zmiany – za Luka-Gola wszedł Łukasz Janoszka i jakkolwiek zabrzmi to niewiarygodnie, ale znów okazał się fenomenalnym jokerem, przypieczętowując nasz sukces golem z 84 minuty. Gospodarze walczyli jednak do końca i zdołali zmniejszyć rozmiary porażki.
W sumie, po wyrównanym meczu, pokonaliśmy Legię na jej terenie, wróciliśmy na pierwsze miejsce w tabeli, a zawodnikiem meczu został... Marek Wasiluk!!!
Wasiluk Zagrał znakomicie w parze z Napierałą i rośnie grono zwolenników wystawienia go w Lyonie.
O tym, kto jest faworytem meczu Lyon – Polonia Bytom chyba nie muszę mówić....
W ogóle nasze szanse w Lidze Mistrzów nie stoją zbyt wysoko...
Meczową kadrę ustaliłem spośród następujących zawodników:
Zatem Wasiluk jednak w wyjściowej jedenastce. Reszta bez niespodzianek. Jeżeli chodzi o niespodziankę, to liczę, iż sprawią ją moi podopieczni. Ba, liczę na sensację, bo w takich kategoriach należy oceniać zdobycie choćby punktu w tym meczu.
W ostatniej chwili zmieniłem jednak zdanie – Bartkowiak zamiast Wasiluka na środku obrony. Jeden bardzo dobry mecz, to jednak trochę za mało.
Kiedy zobaczyłem skład Lyonu, pomyślałem sobie, że będziemy potrzebowali duuuużo szczęścia. Gospodarze zagrają w takim samym ustawieniu (4-4-2) jak my. Zapowiadają się zatem następujące pojedynki:
Wieczorka oraz parę środkowych obrońców będą nękać najczęściej Carew z Nilmarem. Kaźmierczak będzie starał się powstrzymać Juninho Pernambucano ustawionego na prawej flance, a Tomek Baliga reprezentanta Francji Maloudę. Z kolei Foszmańczyk będzie „napadał” Reveillere’a, a Zivanovic Berthoda. W środku pola batalię stoczą Lember i Trznadel z Tiago i Pedrettim. Formę Coupeta sprawdzą Luka-Gol z Pytlarzem. Zapowiadają się wielkie emocje. Jakie odstępstwa od normy w rozwiązaniach taktycznych? Boczni pomocnicy otrzymają więcej zadań defensywnych. Kazałem im przetrzymywać piłkę, a gdy ją stracą, liczę na szybki i agresywny odbiór (pressing). Akcje ofensywne opierać będziemy na zagrywaniu prostopadłych piłek do dwójki napastników.
Lyon zaczął dość ostrożnie (!!??) i w pierwszych 20 minutach mamy spokój. Pierwszy groźny strzał w meczu oddał Luka-Gol. Potem jednak dwa rzuty wolne Juninho, ale oba wybronione przez Wieczorka, który do przerwy jest naszym bohaterem. W przerwie mamy sensacyjne 0-0. Boczni pomocnicy spełniają swoje zadania, nie dając rozwinąć skrzydeł Maloudzie i Juninho. Ich notę obniżają nieliczne akcje ofensywne, ale nie tego od nich oczekiwałem w tym meczu.
Po przerwie boczni pomocnicy zaczęli jednak bardziej nękać bocznych obrońców Lyonu, natomiast odjąłem akcji ofensywnych środkowym pomocnikom, którzy teraz de facto pełnią rolę defensywnych pomocników. Lyon się zaczął rozkręcać. Dobrze jednak gra Wieczorek i środkowi obrońcy. My tez mamy okazje po prostopadłych podaniach Lembera i strzałach Luka-Gola. Niewidocznego Pytlarza zmienia Jelić w 71’. Jednocześnie za zmęczonego Zivanovicia wszedł Cleyton Oliveira, który niemiłosiernie gnębi Berthoda, mającego już żółtą kartkę na koncie.
Kilka minut później Lyon gra w osłabieniu. Clayton Oliveira sprowokował prawego obrońcę Lyonu i ten wyleciał z boiska. Wrzuciłem normalną taksę – zawalczymy o zwycięstwo!!!
Jednak nic z tego. Omal nie przypłaciliśmy powrotu do normalnej taksy stratą gola. Wasiuk, który pojawił się w drugiej połowie na boisku, stanął jednak na wysokości zadania. Remis. Apetyt rośnie w miarę jedzenia i teraz strasznie żal, że nie udało się czegoś strzelić, gdy Lyon grał w osłabieniu.
Najważniejsze, że mamy punkt!!
Wykończeni ledwo zremisowaliśmy 0-0 z Cracovią w lidze. Grał drugi skład z kilkoma zawodnikami pierwszej drużyny, więc mogło się to skończyć różnie.
Z Arką w Gdyni zagrał trzeci skład w pierwszym meczu drugiej rundy Pucharu Polski. Również padł bezbramkowy remis. Z zawodników pierwszego składu we wszystkich tych meczach grał Luka-Gol, który ostatnio jest nieskuteczny i specjalnie go wystawiałem, by się wreszcie przełamał. Rumun nie wykorzystał tych szans, więc na mecz z Koroną Kielce siądzie na ławce. To szok dla wielu działaczy i kibiców. Jestem jednak bezwzględny i odmawiam zmiany podjętej decyzji.
Pytlarz sprawił jednak, że nie musiałem chować głowy w piasek i pokonaliśmy groźnego rywala z Kielc 1-0. Urazów doznali Jelic i Lisitsa zastępujący Lembera. Oszczędzałem także Baligę, Zivanovicia oraz Trznadela. Zmiennicy spisali się nieźle i ogólnie kadrowo jesteśmy mocniejsi z miesiąca na miesiąc.
Przed meczem z Ajaxem szok. Luka-Gol nie znalazł się nawet w meczowej kadrze!!! Zadyma totalna. Dziennikarze nie zostawiają na mnie suchej nitki i odnoszę wrażenie, że tylko czyhają na to, by mi po meczu dowalić. Nikt nie wierzy, że możemy zawalczyć z mistrzami Holandii, ale wierzę, że może być inaczej. Kiedy ogłosiłem skład, mój własny asystent poprosił mnie o wyniki aktualnych badań psychiatrycznych.
Najwięcej kontrowersji wzbudzają: Mikadze na środku obrony, Burkhardt na środku pomocy, a Trznadel przesunięty do ataku. Wreszcie juniorzy na ławce: Maciejewski, Dinu i Urbaniak. Szok, szok i jeszcze raz szok!
Odcinek 5
W 11 minucie 99% fanów Polonii Bytom miało chyba ochotę mnie zlinczować, bo poważnego urazu doznał Pytlarz.
„Czemu ch**u nie wziąłeś Luka-Gola!!!”
„Lukacs, Lukacs”
„Luka-Gola - nie Cleytona!!!”
- darli się kibice Polonii w 11 minucie, ale to Cleyton Oliveira wszedł wówczas na boisko, a nie ulubieniec kibiców, pokazywany regularnie przez telewizyjnego realizatora, siedzący na trybunach ze swoją nową partnerką. Nie wpłynęło to mobilizująco na zespół, który w 37 minucie stracił gola. Przegrywamy 0-1 do przerwy, ale gramy dobrze. Dobrze grają ci kontrowersyjni zawodnicy (Mikadze, Burkhardt, Cleyton Oliveira) i także za ich sprawą często niepokoimy Stekelenburga. Głównie ze stałych fragmentów gry.
Krótko po przerwie Ajax z kontrataku zdobywa drugiego gola, ale nikt nie gwiżdże!!?? Naprawdę wynik nie oddaje przebiegu spotkania, bo jesteśmy równorzędnym partnerem dla mistrza Holandii. Wprowadzam Urbaniaka za Zivanovica i Janoszkę za Trznadela na ostatnie 20 minut. Nasz napór rośnie. Jednak dopiero w 82 minucie akcja od bramki lewą flanką: Wieczorek – Kaźmierczak – Cleyton Oliveira – Janoszka z głowy i GOOOOOOOOOOL!!!! Pierwszy nasz gol w Lidze Mistrzów!!! Znów złapaliśmy wiatr żagle, ale brakło czasu.
Znów żal, tym razem niewykorzystanych sytuacji. Jeżeli ktoś zawiódł, to ten, który do tej pory nigdy nie zawodził – Napierała.
Kolejny temat, to uraz Pytlarza. Pozostaje pytanie – ile potrwa jego rekonwalescencja?
Jest i wyrok. Bardzo niepomyślny.
Wielka odpowiedzialność spadnie teraz na Luka-Gola i Jelicia. Jeszcze nie zagraliśmy minuty z Milanem, a już mamy takie problemy.
Otrzymałem zapytanie, czy jestem zainteresowany przejęciem krakowskiej Wisły zajmującej miejsce w środku tabeli. Ktoś tu najwyraźniej oszalał.
Do meczu z Milanem zagramy tylko z Odrą w Wodzisławiu. Zagra chyba kilka nowych twarzy, bo trzeba sprawdzić kto w jakiej jest aktualnie formie. Zagra Luka-Gol.
Lukcas zagrał w ataku z Trznadelem i duet ten pokazał kawał niezłej piłki. Luka-Gol otworzył wynik, a Trznadel mu asystował. Wkrótce potem tragedia – Lember opuszcza murawę na naszach. Żadnym pocieszeniem jest w tych okolicznościach dla mnie fakt, iż Foszmańczyk poprawił wynik i po 36 minutach jest 2-0 dla nas. Jednak gola do szatni zdobywa Okinczyc, więc na przerwę schodzimy przy wyniku 1-2. W drugiej części na dodatek skopany został Trznadel, który ledwo dotrwał do końcowego gwizdka, a grający z olbrzymim zaangażowaniem gospodarze zdołali doprowadzić do remisu i skończyło się 2-2. Lukacs szalał, biegał, walczył, strzelał – jak za najlepszych dni. Na 100% zasłużył na to, by zagrać z Milanem.
Wiadomo było, że z Milanem nie zagra Pytlarz i Lember, ale niejasne było, czy zagra Trznadel. Ostatecznie nie zasiadł nawet na ławce rezerwowych, a jego miejsce na środku pomocy zajął rekonwalescent Piątek, któremu partnerował będzie – pod nieobecność Lembera – Lisitsa. Wreszcie, z Luka-Golem w ataku, zagra Łukasz Janoszka.
Pierwszy gwizdek, piłka do Lisitsy i rzucamy się na Milan. Strzela Luka-Gol – minimalnie obok słupka. W 3 minucie prostopadłe zagranie z głębi pola na dobieg i Luka-Gol wyprzedza Vincenta Kompany. Momentalnie uderza z furią i GOOOOOOOL!!!! Amok w Bytomiu. Ultrasi szaleją. Lukacs szaleje.
W 13 minucie boisko musi opuścić kontuzjowany Szewczenko skasowany przez ostro grającego Lisitsę. Choć to mało fair, to jednak kibice Polonii nie posiadają się z radości. Jednak nie na długo – 18 minuta Gilardino i jest 1-1. Milan dociska. Chcę, byśmy przetrwali do przerwy, ale niestety jest karny dla Milanu za faul na Gilardino. Pewnym egzekutorem Defore i do przerwy jest 1-2. W przerwie bardzo słabego Zivanovica zmienia Cleyton Oliveira.
Pierwszym wydarzeniem drugiej połowy jest kontuzja Wieczorka. Muszę w 51 minucie zmienić bramkarza. Wchodzi dawno nie widziany Lepmets. Bitwa trwa w pełni. Milan zrewanżował się za skasowanie Szewczenki, ale to nie wszystko z naszej strony. W 60 minucie boisko musi opuścić Pirlo!! W eliminowaniu zawodników 2-1 dla nas, ale w meczu tyle samo dla Milanu. Włosi zaczynają bronić wyniku – Gilardino, który w 13 minucie zmienił Szewczenkę, wypracował karnego i zdobył gola na 1-1, opuszcza murawę w 72 minucie, a za niego wchodzi Seedorf. Milan ustawia się na 4-5-1. Niestety u nas Luka-Gol nie ma wsparcia w kolegach. Walczy praktycznie samotnie, ale szczególnie dobrze dysponowany jest Vincent Kompany, który po błędzie z 3 minuty, gra koncertowo. Milan dowozi 2-1 do końca, choć końcówka należała do nas.
Znów spory niedosyt. Na sześć oddanych strzałów na bramkę Milanu aż pięć jest autorstwa Lukacsa. Oby był to powrót do wielkiej formy. Skoro potrafił tak zagrać z Milanem, to może powtórzy to w kolejnych meczach. Cieszy także fakt, że uraz Wieczorka nie okazał się zbyt poważny i nasz bramkarz wróci do gry po kilku dniach.
Do rewanżu z Milanem na San Siro zagraliśmy dwukrotnie w lidze i rewanż u siebie z Arką w pucharze. Wszystkie mecze wygraliśmy do zera. Nie ma się jednak z czego cieszyć. Jestem wręcz załamany przed Milanem. Co z tego, że 3-0 puknęliśmy Groclin, skoro w 4 minucie straciliśmy Luka-Gola. Straciliśmy Rumuna na miesiąc i wiadomo, że z Milanem nie zagra. Podobnie jak Pytlarz. Pewną nadzieję dał Cleyton Oliveira, który ustawiony w ataku zdobył dwa z trzech goli. Trzeciego dołożył Foszmańczyk. Arkę pokonaliśmy drugim składem 2-0 po golach Łukasza Janoszki. Z Górnikiem w Zabrzu trzy punkty zapewnił nam Jelic, który pewnie wykorzystał rzut karny w 10 minucie i to wystarczyło do zwycięstwa 1-0. Był to nasz 14 mecz bez porażki w lidze.
Odcinek 6
Skład na Milan, to kolejny szok. O ile do przewidzenia było, że w ataku zagrają Trznadel i Cleyton Oliveira, o tyle zestawienie środka pomocy jest niespodzianką i to dużą.
Filip Burkhardt przesunięty z zespołu rezerw wskakuje do pierwszego składu i to na mecz z Milanem na San Siro. Wspomagał go będzie, zbierający od dłuższego czasu znakomite recenzje, Rumun Daminuta. Ciekawe na ile uda im się zawładnąć środkiem boiska.
Od początku Milan natarł z pasją i dość szybko zdobył prowadzenie (Gilardino 16’). Nie zdecydowałem się w tym meczu na indywidualne krycie niektórych zawodników gospodarzy, bo chyba skończyłoby się fatalnie z taką techniką użytkową poszczególnych „milanistów”. Postawiliśmy tym razem na strzały z dystansu i jedno z takich uderzeń dało nam wyrównanie tuż przed przerwą. Z blisko 30 metrów Didę pokonał Rumun Daminuta!! Remisujemy na San Siro – kto by pomyślał.
Nie obejrzeliśmy się jednak, kiedy na początku drugiej połowy Milan trafił nas dwukrotnie w ciągu kilku minut. To był potężny cios i widać ewidentnie, że postanowili możliwie szybko rozstrzygnąć losy meczu. Staramy się im to maksymalnie utrudnić i nawet nam się to udaje. Filip Burkhardt z 25 metrów pokonuje Didę i po godzinie gry jest tylko 3-2. Staramy się przejąć inicjatywę. Potrójna zmiana w 66 minucie. Zmieniam obu napastników i grającego z urazem Napierałę. Wchodzą Jelić z Janoszką i Mikadze. Milan jednak nie daje się zgasić. Gospodarze są cały czas groźni. Dobrze broni Wieczorek i to dzięki niemu kończymy jednobramkową porażką. 3-2 na San Siro dla Milanu.
Po Milanie nie zdążyliśmy się pozbierać na Wisłę Płock i stąd tylko remis 0-0, ale już w Szczecinie było lepiej. Mecz z Pogonią był wyjątkowy pod pewnymi względami. Od pierwszej minuty na bramce po raz pierwszy od dawna zagrał Lepmets. W ataku, po długiej kontuzji, wyszedł Pytlarz. Natomiast na ławce rezerwowych zasiadł Luka-Gol!!! Wygląda na to, że z całej trójki będę mógł (i musiał) skorzystać w zbliżającym się meczu z Lyonem.
Pogoń ostatecznie pokonaliśmy po golu Jelicia dopiero w 88 minucie, choć już do przerwy powinniśmy prowadzić co najmniej 2-0. Luka-Gol zagrał ostatnie 30 minut i pokazał się z dobrej strony.
Przed meczem z Lyonem, sytuacja kadrowa jest nadal nienajlepsza.
Baliga zawieszony, Grohlich nieuprawniony, więc na prawej obronie zagra – po raz pierwszy od kilku miesięcy – Vido. Na bramce Lepmets a nie Wieczorek. To niespodzianka, ale Estończyk po kontuzji wydaje się być w znakomitej formie. Wypadli ze składu Trznadel, który wrócił z reprezentacji U-21 z poważnym urazem, który wyklucza go z gry na kilka miesięcy. Urazu nabawił się także Cleyton Oliveira i jego występ jest także wykluczony. Rekonwalescenci: Pytlarz i Luka-Gol również są nie w pełni sił (ok. 90%). Parę środkowych pomocników utworzą: Burkhardt dotąd znakomity w Lidze Mistrzów oraz znakomicie zastępujący Lembera Rumun Daminuta. Tenże Lember zasiądzie na ławce, gdyż wyleczył już swój uraz.
Mecz z Lyonem ma dla nas kapitalne znaczenie. Sukces w tym pojedynku daje nam realne szanse na zajęcie 3 miejsca w grupie. W każdym razie wygrywając z Lyonem jeszcze wszystko będzie zależało od nas samych, bo w ostatniej kolejce pojedziemy na amsterdamską ArenA grać o Puchar UEFA.
W porównaniu do pierwszego meczu z Lyonem zagramy odważniej. Nie mamy nic do stracenia, więc albo my ich albo oni nas.
Pierwsza połowa to szachy. Lyon prowadzi w tabeli naszej grupy, ale - o dziwo – z Francuzami gra się na najłatwiej. Najłatwiej nie oznacza, że łatwo i przekonaliśmy się o tym w 42 minucie, gdy na raty strzelał Nilmar. Co gorsza, za drugim razem skutecznie. Mecz, który musimy wygrać (nawet nie zremisować!) przegrywamy po bezbarwnej pierwszej połowie. Luka-Gol i Pytlarz byli nawet dość aktywni w pierwszej połowie, ale już widać, że nie mają siły na 90 minut. Jelić zmieni Rumuna już w przerwie. Pytlarzem jeszcze trochę pogram. Znów postawimy na strzały z dystansu i prostopadłe zagrania środkowych pomocników.
I Burkhardt po raz kolejny nie zawodzi!!! W 48 minucie jest remis!!! Po godzinie muszę zmieniać poobijanego Daminutę. Szansę dostaje Lember. Bramka wyraźnie dodała nam skrzydeł. W drugiej części wszyscy grają wyraźnie lepiej. Sukcesywnie odejmuję zawodnikom drugiej linii zadań defensywnych. Atakujemy coraz większą liczbą graczy. Obaj środkowi pomocnicy od 70 minuty pełnią de facto rolę ofensywnych playmakerów. Zmieniam Pytlarza na Janoszkę. Kto inny jeśli nie nasz super joker. Lyon od początku meczu tą samą taktyką 4-42 i nie zauważyłem, by w trakcie meczu coś zmieniali. To fakt, awans mają prawie pewien, ale czyżby lekko odpuszczali? Ciśniemy coraz mocniej. Wreszcie, w ostatniej akcji meczu, w doliczonym czasie gry (93 minuta), Foszmańczyk zagrywa za plecy obrońców, gdzie do piłki dopada Janoszka i strzela na 2-1. Ludzie!! NIE-DO-WIA-RY!!! Polonia pokonuje Lyon 2-1 i zachowuje szanse na Puchar UEFA!!! Sędzia już nie wznowił gry! Janoszka bohaterem Bytomia po raz któryś już w tym sezonie!!! Czas dobrze przygotować się do meczu w Amsterdamie.
To zwycięstwo dało nam niesamowitego kopa. Boleśnie przekonali się o tym nasi ligowi przeciwnicy. Trzecia Zawisza dostała hattrick od Jelicia nie oddając celnego strzału na naszą bramkę.
Jeszcze boleśniejsza musiała być dla krakowskiej Wisły klęska 1-4 na jej stadionie, kiedy ponownie w roli głównej wystąpił Jelić.
W tych okolicznościach jechaliśmy do Amsterdamu w znakomitych nastrojach. Jedynie wśród napastników da się wyczuć pewną nerwowość, a to za sprawą Jelicia, który ostatnimi występami dał poważny asumpt do tego, by wystawić go w wyjściowej jedenastce. Ajax to jednak nie polska liga. Spróbujemy zagrać jednak otwartą piłkę. Chcemy zagrać w Pucharze UEFA, więc nie mamy nic do stracenia.
Lepmets – Baliga, Napierała, Mikadze, Każmierczak – Foszmańczyk, Burkhardt, Lember, Cleyton Oliveira – Luka-Gol, Jelić. Takim składem wybiegniemy na ArenA.
Pierwsza połowa ekstremalnie nudna. Ajax nie strzelił choćby jeden raz celnie na naszą bramkę. Nam udało się to na dwie próby dwukrotnie, a najważniejsze, że jeden raz ze skutkiem! Jelić potwierdził, że jest w wielkiej formie i do przerwy niespodzianka!
Drugą połowę zagraliśmy identycznie, ale gospodarze zagrali tym razem znacznie lepiej i skuteczniej. Kończyliśmy mecz z czwórką napastników (Cleyton Oliveira, Jelić, Pytlarz, Janoszka), ale na niewiele się to zdało. Po dość nudnym meczu żegnamy Europę. Wierzymy, że tylko do następnego lata.
Odcinek 7
Obawiałem się, że odpadnięcie z Ligi Mistrzów może spowodować znaczny spadek morale i gorszą postawę w meczach ligowych. Jednak w pierwszym meczu pod odpadnięciu wygrywaliśmy 3-2 z Widzewem po ostrej bitwie. Nieźle spisali się środkowi pomocnicy – 19-latkowie z Rumunii: Onicas i Daminuta. Pierwszy trafił raz, drugi dwukrotnie. Asystowali inni zawodnicy drugiego planu: Janoszka i Vido, który niespodziewanie zaczyna nawiązywać równorzędną walkę z Tomkiem Baligą na prawej obronie.
Szybka mobilizacja była konieczna także z tej przyczyny, że czekał nas rewanż z Cracovią w Pucharze Polski. W pierwszym spotkaniu ponieśliśmy nieoczekiwanie jednobramkową porażkę i teraz w rewanżu jak najszybciej trzeba strzelić dwa gole. Zagramy bardzo agresywnie, zaatakujemy skrzydłami.
Wystawienie armaty poskutkowało. Skrzydłowi zagrali wyśmienicie (Zivanovic – 9, Foszmańczyk – 8), a napastnicy dopełnili dzieła zniszczenia: Luka-Gol i Jelić strzelili po bramce i straty były odrobione. Pod koniec drugiej połowy przez chwilę zanosiło się na remis w dwumeczu, gdy gola zdobył Joao Paulo w 86 minucie, jednak wówczas pokazał się gwiazdor poprzedniego sezonu, Paweł Pytlarz, który zapewnił nam awans w 88 minucie trafiając gospodarzy po raz trzeci.
Zimą dograliśmy jeszcze dwa mecze w lidze i wreszcie mogliśmy udać się na zimowy odpoczynek. Trochę psuje humor tylko porażka 0-2 z ŁKS w jednym z tych dwóch ostatnich meczów jesiennych, która jest naszą pierwszą ligową porażką w tym sezonie. Porażką bez konsekwencji dla układu tabeli, gdzie jesteśmy cały czas na topie.
Zimą niektórzy spali, niektórzy trenowali, a niektórzy kupowali. My robiliśmy wszystko po trosze.
Zacznę od zakupów. Kupiliśmy pięciu zawodników.
Damian Rozej, to utalentowany 21-letni napastnik. Grzesiek Skowroński, to z kolei zawodnik, który może grać wszędzie w obronie i pomocy. Taki uniwersalny zawodnik przyda się zawsze. Łukasz Szafran, to środkowy ofensywny pomocnik, o którego starało się kilka klubów (Legia, Wisła, Lech). Nieoczekiwanie wtrąciliśmy się do tej walki i wygraliśmy ją bez trudu. Ponieważ nie jestem do końca zadowolony z Foszmańczyka, pozyskaliśmy dwóch zawodników, którzy śmiało mogą go od razu zastąpić. Pierwszym z nich jest Krzysiek Bułka, który spodobał mi się w meczu, który niedawno graliśmy z Widzewem. Drugi z tych zawodników, to Czech Petr Vlcek, za którego zapłaciliśmy Banikowi Ostrawa 600 tysięcy euro. Vlcek, jak i Bułka mogą grać także na środku pomocy, a Czech nawet w ataku. Bardzo na nich liczę i obaj dostaną swoją szansę na wiosnę.
Trochę afery było ze sprzedażą Rafała Jabłońskiego i Mariusza Urbaniaka, gdyż obaj zasilili naszego największego rywala – Koronę Kielce.
Zimą złych wieści dostarczył nam Paweł Pytlarz, który doznał poważnego urazu, który może wyeliminować z gry aż na pół roku.
Przed rozpoczęciem rundy wiosennej pojawił się mały dreszczyk emocji i niepewności, lecz już pierwsze spotkania sprawiły, iż szybko zaniknął. Zaczęło się od pogromu Zagłębia w Sosnowcu.
Potem 2-0 dostał Bełchatów (Jelić x2), a kolejny, trzeci mecz wiosenny, miał dać odpowiedź na to, czy jeszcze w tym sezonie będą jakieś emocje – jechaliśmy do Kielc na mecz z Koroną. Ci, którzy liczyli na ciekawe widowisko jednak się przeliczyli. Łatwo wygraliśmy 2-0, strzelając oba gole do przerwy. W całym meczu mieliśmy zdecydowaną przewagę.
Od zwycięstwa z Korona zapanowała już kompletna nuda. Klepaliśmy wszystkich na lewo i prawo tak w lidze, jak i w Pucharze Polski. W ćwierćfinale pucharu Górnik Zabrze zebrał 4-0 i 2-1. W półfinale Groclin dostał 4-1, więc w rewanżu mogliśmy pozwolić na to, by częściowo się odgryzł 3-4. Nie miało to jednak żadnego znaczenia. Jakieś problemy zrobił nam dopiero Widzew w pierwszym meczu finałowym, który jakimś cudem łodzianie zremisowali 1-1 w Bytomiu. Udało nam się wyrównać dopiero w 85 minucie (Luka-Gol). Na dodatek kontuzji doznał Krzysiek Napierała. W rewanżu nie było jednak już takich emocji, a postarali się o to Vlcek i Jelić.
W lidze do końca sezonu nie ponieśliśmy już żadnej porażki i obronę tytułu zapewniliśmy sobie już na początku kwietnia.
Szczerze powiedziawszy, bardziej emocjonowaliśmy się występami zawodników Polonii na arenie międzynarodowej. Tutaj również pojawiły się pewne sukcesy warte odnotowania.
W tym zakresie ciekawym wydarzeniem jest przyznanie polskiego obywatelstwa Raymondowi Lukacsowi.
Sprokurowało to w prasie komentarze w stylu:
„Janans – na co czekasz”.
Chodziło oczywiście o to, by Rumuna powołać do reprezentacji. Selekcjoner reprezentacji Polski, tkwiący na swoim stołku od ładnych paru lat, zdawał się nie wykazywać jednak refleksu.
Polonia Bytom stała się jednak bogatsza o kolejnego reprezentanta Polski. Wprawdzie okno transferowe już dawno zamknięte, ale udało nam się z końcem kwietnia sprowadzić do Bytomia... Artura Boruca!!!!
Chętnych było sporo, ale ostatecznie ex-bramkarz Celticu wybrał naszą ofertę opiewającą na 21 tysięcy euro tygodniowo.
Końcowa tabela I ligi sezonu 2008/09:
Garść indywidualnych statystyk:
Kompletnym szokiem jest jednak dla wszystkich fakt, iż dwóch zawodników Polonii znalazło się w Jedenastce Marzeń Ligi Mistrzów minionego sezonu!!
Wprawdzie nie załapali się do samej jedenastki, lecz miejsce wśród rezerwowych jest i tak wielką nobilitacją.
Jedenastkę sezonu polskiej ekstraklasy zdominowali zawodnicy Polonii Bytom.
Powyższe statsy wskazują także, że postacią numer jeden stał się Petar Jelić. Nie dziwi przeto tytuł piłkarza roku dla Bośniackiego napastnika.
Doszło do tego, że kibice Polonii wybrali go swoim ulubieńcem!
Luka-Golowi pozostało autorstwo najładniejszej bramki sezonu.
Ja wydaję się nieśmiertelnym liderem w plebiscycie na menedżera roku
Udany rok spowodował także nasz spory awans w rankingu europejskich klubów.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ