Nasz Wielce Szlachetny Championship Manager w swojej czwartej odsłonie zaskakuje ilością błędów liczonych nie w setkach, ale nawet w tysiącach, zaserwowanych nam przez towarzystwo z SI Tower. EP1, EP2... można by wyliczać ilość poprawek stworzonych w celu naprawy gry, która tak naprawdę powinna pojawić się na rynku kilka miesięcy później. Zapewne działania firmy EIDOS miały na to największy wpływ. Najciekawszą rzeczą jest to, że sprzedaż detaliczna CM4 wcale nie odbiega od wcześniejszych odsłon, co zważywszy na masę bugów jest bardzo dziwne. Na kolejną łatkę wszyscy gracze czekają z wielką niecierpliwością. Maja nadzieję, że dzięki niej będą mogli w spokoju pograć długi czas bez nerwów, stresu i wyrywanych włosów. Każdy sobie ściągnie ją z sieci i wszystko będzie w porządku, posypią się pochwały w stronę SI.
No właśnie, tutaj zaczyna się główny problem, który dotyczy jedynie osób nie mających szans na ściągniecie jakiegokolwiek patch`a z Internetu. Muszą się męczyć z grą nie nadającą się do spokojnej rozgrywki, na jaką zasłużyli wydając ponad 100 zł w sklepie komputerowym. Jest to brak szacunku w stosunku do nich. Znając polskie realia niewielka garstka graczy instaluje różne dodatki, gdyż nie ma o nich zielonego pojęcia i znerwicowana rzuca „w kąt” CM4 ponieważ po prostu mają dość ciągłego stanu zdenerwowania. Ktoś powie „przecież łatki są w pismach o grach komputerowych”? Rzeczywiście pojawiają się, ale kto kupuje takie pisma, na które trzeba wydać zdrowo ponad 10 zł. W czasach, gdy w Polsce brakuje na wszystko pieniędzy przeciętny gracz może jedynie popatrzeć przez witrynę kiosku i pomarzyć: ale fajnie by było poczytać CD Action lub inne giganty.
Z powodu tych wszystkich przeciwności losu wszyscy grający w CM`a w małych miasteczkach, mają w dupie tą grę. Nie dane jest im zagrać w porządną grę, wydaną jedynie z powodu... tak proszę państwa, jedynie z powodu pieniędzy. Ze swojego doświadczenia wiem, że na ok. 100 osób grających CM, jedynie ja mam zainstalowane uaktualnienia i patch`e. Reszta narzeka i wkurza się nie wiedząc, że można to wszystko naprawić. W sposób jakże łatwy z jednej, a jakże trudny z drugiej strony. Na przyszłość proszę – żądam, wydania gry spełniającej wszystkie wymagania, do której nie będą potrzebne żadne EP`ki i innego tego typu badziewia. Dzięki temu każdy będzie miał taką samą radość z gry, zarówno ci mający dostęp do Internetu, jak i reszta. Jeśli w Polsce gra miałaby podobną sprzedaż jak w Wielkiej Brytanii, to zwrotów było by zapewne o kilkanaście procent więcej bo niewielka garstka wiedziałaby, że istnieją patch`e.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ