Ostatnio wiele osób snuje swoją dezaprobatę w stosunku do małej odwiedzalności stron traktujących o Championship Managerze. Starają się przy tym nie tylko zrzucić całą winę na redaktorów, ale też na słabą
reklamę. W pewnym sensie są to trafne oskarżenia, przede wszystkim stosunkując się do drugiego „oskarżonego”. Śmiem twierdzić, ze ów fani są wielkimi zwolennikami, kiedy to w telewizji czy w radiu przerywa się dany program kilkanaście razy, powtarzając złudną reklamę, złudnego produktu. Ta kwestia nurtuje mnie od bardzo dawna, zresztą jak i wielu innych moich znajomych, którzy mają już dobrze wyrobione zdanie na cały ten temat. Szkoda tylko, że nadal mają coś do powiedzenia w tej kwestii i zarzucają brak popularności stron – monopolowi. Panie i panowie – nie jesteśmy komercyjnym rynkiem, nie wypuszczamy udziałów w giełdę, a tym bardziej nie handlujemy redaktorami, pozbywając się ich w cenach zawrotnych, przewyższających pensje statystycznego Polaka. Ludzie Ci mając na sercu wszelkie dobro sceny (a pal licho czy ona jest czy nie) zaprzeczają znów sobie samym. Oczywiście mam na myśli w związku z komercją proste pytanie – co za to mamy? A więc.. nic, a ów redaktorzy plują się, mówiąc o „darmowym” monopolu. Proszę państwa - gotówka nie weszła jeszcze w scenowo – ceemowy obieg, więc nie przybliżajcie nam sytuacji telekomunikacyjnej Polski. Bo chyba mówiliście prawdę, iż robicie to „wszystko” za darmo i dla zabawy, rzecz jasna. Chyba, że to kolejna prowokacja...
Kwestię monopolową mamy już wyjaśnioną, gdyż ona rzuca duży cień na sprawę reklamy. Owszem – mogłem ją się zainteresować, lecz dopóki nie ma jawnej deprawacji na stronach w stylu nie odwiedzajcie xxx, bo są i tak na naszym serwerze i my decydujemy o ich losie – nie można się przyczepić argumentując swoją tezę, która byłaby krytyczna. A jak na razie (na szczęście) inne strony nie są wykorzystywane przez jedną konkretną filię CeeMową, od której byłyby uzależnione. Może były kiedyś plany
CM Poland, lecz to przeszłość, a na powrót tego co było - przynajmniej na razie - nie ma szans. Co do winy samego kolektywu redaktorów – to, co oni mają wspólnego, czy stronę na której pracują znają fani z wszelakich reklam i ulotek? Przepraszam bardzo, ale dziwne by było, gdyby strony wykupywały sobie reklamy w stacjach telewizyjnych, gazetach, czy też rozwieszały ulotki – bo ja tak to rozumiem (reklama redaktorów). Po pierwsze na dzisiaj mamy za małe grono odbiorców. Na razie nie jest tak, że
CM’a kupuje się masowo, bijąc rekordy sprzedaży. Po drugie w Polsce nie stać wszystkich na takie medium jak Internet – ano bo za drogie. Znam kilka osób, które stronią się od Internetu, bo boją się uzależnienia i ... wirusów. Tak – niestety takie mamy społeczeństwo i nic tego nie zmieni. W końcu nie chcemy chyba zapraszać ludzi siłą, by odwiedzili czy to
LCM, czy to
CMI.
Jaki mam stosunek do reklamy na stronach? Wszakże, jest to moja osobista opinia i nikt nie może w nią ingerować i tym samym ja nie mogę ingerować w Wasze, drodzy Czytelnicy, opinie, więc proszę nie brać tego za prowokacje i chęć zmienienia sensu wypowiedzi –jest on obojętny.
W większości reklamy to propozycja sprzedaży nam czegoś znanego i sprawdzonego, więc w końcu to doprowadza do frustracji. Na stronach o CM'ie nawet nie chciałbym słyszeć o zmasowanej reklamie innego produktu w postaci flashowych animacji, bannerów, czy czego tam nie wymyślą. Żeby nie być gołosłownym, wystarczy podać przykład internetowej reklamy: wejdźcie na portal
WP.pl, gdzie oto w wyszukiwarce gotowo jest już wpisane słowo kojarzące się z pewnością z telefonią komórkową – OMNIX, a całe tło oblewają zielone napisy piwa. Doprawdy, takie działanie lekceważące opinie – wkurza. I jak tu odróżniać stopień nasilenia reklam. Jedno jest pewne - na siłę nic nie chciałbym otrzymywać, być informowany. Moja definicja
reklamy jest jedna – oszołomić potencjalnego klienta i w wyniku tego stworzyć obraz produktu znanego i niedoścignionego. Przynajmniej taki obraz wytworzyła nasza rzeczywistość, gdzie mistrzowie marketingu prześcigają się w pomysłach. Takie jakie to jest dzisiaj nie chciałbym nawet widzieć na stronach
CeeMowych.
......postanawiam nie rzucać słów na wiatr i walczyć na argumenty...........
Twórcze slogany reklamowe, podstawą marketingu... Nasza scena ma już swoją publikę, która jak na razie jest stała i nie pnie się drastycznie w górę, a reklama z tego co wiem nie przyniesie dużych odwiedzin. My nie mamy z kim konkurować, jak sami ze sobą – ze stronami traktującymi bezpośrednio o CeeMie. Fakt faktem – możemy ją zareklamować, pokazać, ze jesteśmy rzetelnym zbiorem stron o CeeMie i jesteśmy w tym najlepsi, ukazując swoje umiejętności w samym tworzeniu ich od strony technicznej jak i merytorycznej. I od tej strony zacznę moją wypowiedź. Na rynku istnieje wiele gazet komputerowych, czy to też o grach. W kilku z nich, mających naprawdę duży nakład, znajdują się specjalne rubryki z testami stron internetowych zgłaszanych przez autorów. Z tego co wiem nie mamy się czego wstydzić, by nie zgłosić „scenowej” strony do tegoż testu – oceny. Mam nadzieje, ze nie mamy takich kompleksów jak niedowartościowanie, a przede wszystkim brak poczucia swojej wartości. Takie konkursy przeprowadzane są też we wszelakich e-zinach komputerowych, gdzie są takie rubryki – warto sprawdzić. Wydaje się to bardzo dobrą reklamą, a jeśli ocena będzie dobra – świetną wizytówką. Ale jeśli jesteśmy niedowartościowani – to może być dla nas niezły „kop” mobilizacyjny, a może wstydzimy się naszych prac i nadal ukrywamy się w barakach
CeeMowego światka? Ja naprawdę byłbym dumny, gdyby moja strona, na której „pracuje” była wyróżniona, a jak już wspominałem nie miałbym się na pewno czego wstydzić. Takie konkursy przeprowadzane są także, na specjalnych stronach – gdzie rywalizują strony tylko i jedynie o CM’ie. Muszę też wymienić polską
CM Revolution, która dzielnie walczyła ze zachodnimi przeciwnikami, gdzie na wszystkie strony biorące udział – głosowali fani – w ten sposób powstawały nawet emocjonujące pojedynki. Mówiąc krótko – taki sposób zareklamowania na pewno nie ma konsekwencji, a i brać w nim udział jest naprawdę warto...
Wymiana banerowa w większości pomaga – czy to w małym, czy w dużym stopniu. Za pomocą wzajemnego umieszczenia specjalnego obrazka, służącego na odnośnik do „zaprzyjaźnionej” strony możemy odwiedzić inne niby ciekawe strony. Sposób w jaki trafiają na sajty są różne – od przyjacielskich stosunków, aż do poważnych kłopotów i chęci ratowania się przed nimi. Niestety sposób ich użycia dla mnie nie jest jeszcze perfekcyjny. Z tego co się orientuje od spraw technicznych – obrazki zajmują dużo cennych kilobajtów. Sprawia to, że dana strona długo się ładuje – co dla jeszcze w większości występujących modemowców jest katorgą. Znam takowych użytkowników dużo i tak wiem, że owi ludzie rzadko klikają w banery reklamowe. Rozumiem sprawę, że dana strona może się przyjaźnić z innymi internetowymi „instytucjami”(strony), ale co danego użytkownika obchodzi link do domowej strony hokeisty czy prowidera telefonicznego. Rozumiem to, że strona może mieć kłopoty z odwiedzinami, lecz na taki stan powinna być przygotowana, bo scena nie jest milionową aglomeracją, a grupką kilku tysięcy graczy. A jeśli o kłopotach mowa, czy nie da się załatwić to w inny sposób, niż takie wymiany? A może więcej zawartości merytorycznej, a wtedy ktoś pochwali, ktoś zareklamuje... W sumie jest to trafny pomysł, lecz wykonanie jest mizerne. Może tak zrobić specjalny dział dla tych plików graficznych lub nie afiszować się specjalnie tym, że jesteśmy partnerem xxx.
Jeśli
mowa o afiszowaniu, to strategia twórców nowych stron o
CeeMie jest bardzo przejaskrawiona w szumne wypowiedzi, które nie okazują się trafne i na miejscu. Od razu ktoś całkiem nieznany wykrzyczy na forum „CM coś tam będzie potęgą, a reszta niech się chowa w krzaczki” – to powoduje obrazę w szczególności dla innych twórców. Ci nowi rednaczowie widzą tylko siebie, a reszty już nie. Ja jestem uodporniony na taką reklamę, bo nie wierzę, że taki człowiek, który pojawił się ni stąd ni zowąd w ciągu dwóch miesięcy stworzy stronę godną uwagi, a standardy mówią same za siebie. Już nie wystarczy parę screenów czy grafik. Po premierze dowiadujemy się jednak o tym jak autor kłamał, a ten z kolei postawiony pod murem wymyśla, że tylko przeciwieństwa losu się do tego przyczyniły i tego, czy tamtego nie ma. Mnie osobiście dziwi taka taktyka – wywołuje ona tylko niepotrzebny szum i złą sławę, którą autor kłamiąc ludzi z pewnością chciał mieć.
Ingerencja firm, które sponsorują nasze strony jest wg mnie przedstawiona we właściwy sposób. Kto by nie chciał, by jego nagród nie sponsorował znany portal czy to wydawca. Na razie w tym aspekcie jest dobrze, co nie zmienia faktu, że do perfekcji jest daleko. Postawmy tą reklamę w pozytywizmie, która nadal w nim postawiona i ukazana jest. Takie firmy sponsorując owy sajt robią w gruncie rzeczy wiele dobrego. Ofiarują nagrody na konkursy, są wizytówką, że dana strona jest przynajmniej dobra. Naprawdę ta współpraca dziś ma się dobrze i nikt nie chce się jej pozbywać. Mam jednak pewne obawy, a raczej refleksje. Pierwszą sprawą jest kampania na oficjalnej stronie o CM’ie w Polsce firmy wydającej gry. Bowiem w każdym tekście umieszczonym na owej stronie, jest u góry odnośnik do produktów tej firmy. Z całym szacunkiem dla obu i tej firmie i stronie, ale dla mnie taka „reklamówka” jest co najmniej nie na miejscu. Rozumiem, ze autor(rednacz) ma takie prawa, a poza tym dana firma funduje gry, ale czy chociaż od tekstów nie dało się tego uwolnić? Dla czytelnika jest to kolejny powód do narzekań i refleksji. Czy trzeba było zareklamować się w takich oddzielnych i jednostkowych części serwisu? Przecież jeśli użytkownik chce kupić dany produkt, a w to nie wierzę by odwiedzający strony o
CM’ie nie wiedział gdzie kupować gry – to sobie kupi tam gdzie chce. Podsumowując daną sprawę – dla każdego może być to potrzebne lub nie. Jednak nie jestem zwolennikiem aż tak dosadnej formy reklamy, gdyż po prostu jest to denerwujące i sprzeczne z sumieniem.
Podsumowując mój wywód twierdzę, ze reklama ma w sobie tyle dobrego co złego. Jest to pewny czynnik kształtujący wyobraźnie konsumenta, w naszym przypadku odwiedzającego strony o
CM’ie. Jeśli dobrze rozumuję to reklamę tworzy się dla dobra siebie i swojego produktu –czyli dla korzyści. Czasami jest to wręcz dosadne. Na początku powiedziałem, że nie wiem jak tu odróżniać stopień nasilenia i prawdy w nim zawartej. Do dziś nie wiem, czy autor ma w pewnych sprawach rację i wszelkie korzyści jego produktów okażą się prawdziwe. Dla przykładu podam, gdy byłe jeszcze małym dzieckiem, obejrzałem reklamę
McDonalds, gdzie to hamburger(wtedy jedzenie ubóstwiane i chwalone) był duży smakowity i przepełniony dodatkami. Jednak, gdy pierwszy raz zetknąłem się owym hamburgerem już w tejże restauracji, poczułem rozczarowanie – hamburger okazał się mały, a i dodatków nie było za dużo i po całym posiłku pozostawał niedosyt. I tak niestety dzieje się w naszym CeeMowym światku – materiały zachwalane, redakcja najlepsza pod słońcem, konkursy, a po odwiedzeniu pozostaje pustka. Pozostała tylko wściekłość, która w ludzkim mózgu powstaje szybciej niż cokolwiek inne. Ileż to razy byliśmy wściekli, że podczas zwykłej i mającej mieć zamiar krótkiej wycieczki po serwisie zostajemy obdarowywani masą nowych okienek reklamowych. Pozostaje mi jeszcze wyjaśnić, dlaczego mój stosunek jest obojętny. Reklama dla mnie do czarne i białe – nigdy nie wiesz co dostaniesz i jakie
to będzie. Może dla osób nie mających zdania o najlepszej stronie o CM’ie, najlepszych tekstach. Ja mam już swoje poszczególne typy na poszczególne „pozycje”;-). A kreować mój tok rozumowania może nie kot inny jak ja i Wy, fani
CeeMa, których zewsząd dopada zła reklama, która zasłania jej dobrą stronę – świetne materiały, rzetelne informacje, ciekawe konkursy i to wszystko poświęcone czytelnikom...
Pudełko CM4 - tak nowego CeeMa reklamuje SI Games... Reklamie przyglądał się
Dami
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ