Artykuły

Eidos w ślepej uliczce
Ferrante 31.12.2003 16:59 548 czytelników 0 komentarzy
1
Populous, Black & White i jeszcze parę innych tytułów – to gry stworzone przez jednego z bogów rynku gier komputerowych – Petera Molyneux’a. Co prawda człowiek ten nie stworzył nic, co związane jest z zazwyczaj podejmowanymi przez nas tematami, jego pomysły i przede wszystkim realizacja to jednak podobnie jak w przypadku naszej ukochanej gry nowa ‘stara’ jakość w grach komputerowych. Coś z niczego, gry, które czerpią inspiracje z prawdziwego życia, inspiracje wszakże przyprawione dużą dozą kreatywności – to po prostu produkcje Moluneux’a. Co pomogło mu w osiągnięciu skukcesu? Na pewno fascynacja tym, co robił, tworzeniem wirtualnych światów które pochłaniały (i pochłaniają) młodych i niemłodych ludzi na wiele, wiele godzin.

Na początku lat 90’tych, gdy rynek ukierunkował się w stronę IBM PC twórcy mogli dopiero w pełni rozwinąć swoje żagle. Tworzyć zaczęli ludzi różni, różnie też zaczynały się historie software`owych firm będących dziś legendami. Twórcy Sim City poznali się na jednej z imprez z piwem i pizzą, Paul i Oliver Collyerowie znali się od dzieciństwa. O ile twórczość Molyneux’a jak najbardziej kontrastuje się z głównym tematem strony, tak obecność tych dwóch panów jest w pełni na miejscu. Wśród braci nikt gdy gra się rodziła nie myślał o ogromnej sławie w środowisku. Zafascynowani piłką nożną, zresztą jak cała reszta narodu, chcieli stworzyć grę która miała tak jak to tylko było możliwe zbliżyć się do Graala realizmu. Tak powstała pierwsza część gry, której kolejne wersje były odskocznią od rzeczywistości na długie godziny i to dla wielu ludzi.

Prozaiczne byłoby pisanie o samym tworzeniu gry. Ważniejszy jest – szczególnie w tych czasach – stosunek autora do produkcji, jak i dystrybutor tego dzieła. Wszystko wiąże się z okolicznościami wydawania gier. Szczególnie w tym nowym wieku.
Dystrybutorem kolejnych wersji CM’a przez dłuższy czas był Eidos. Aż do września. Małżeństwo, jak każde inne – potrafi się szybko związać, jak i szybko rozwiązać. Lecz jakie było to współżycie?

Już prawie od dwóch lat większość wydawców gier stosuje tandetną i nieuczciwą politykę wypuszczania na rynek gier nie ukończonych na 100%. Przyczyną takich działań są pobudki marketingowe. Mówiąc dosadniej – dystrybutorzy chcą wyciągnąć od nas jak największą ilość gotówki. Ostatnio takiej praktyki trzyma się właśnie Eidos, co mogliśmy uświadczyć na podstawie wydania CM4. Gra – poprzez naciski wydawcy – ukazała się jeszcze zbyt wcześnie, by mówić o finalnej wersji. Toteż naturalnym skutkiem takich decyzji były owiane już niechlubną sławą patche. Istnym precedensem jest wydanie patcha do....patcha. Otóż na taki pomyślunek wpadli ostatnio ludzie z SI Games. Swoją drogą od czasu CM 01-02 programiści z SI Tower zapomnieli, co to jest w ogóle łatka. W ich przekonaniu patch poprawia błędy i dodaje nowe. Mam nadzieje, że to poprzez tylko i wyłącznie pośpiech. Oby.

W ten sposób gra stała się czymś, co przeznaczone jest tylko i wyłącznie na sprzedaż. Do tego w sposób nieuczciwy. Gdzież ta inwencja, gdzie te rodzicielstwo ze strony twórców gry? Czy we współczesnym świecie, na rynku gier komputerowych to wydawca miałby decydować o tym, gdzie i kiedy powędrować ma produkt? W końcu to nie wydawca, a autor wymyśla całą idee programu komputerowego.
Jednak niepodważalna jest dziś siła pieniądza oraz wszelakiej maści kontraktów. Zastanawia mnie, jak na rynku działa i utrzymuje się Peter Molyneux. Jeden z wirtuozów światka gier komputerowych jakoś nie zaliczył jeszcze wpadki przy wypuszczeniu swojej gry. Dziś jestem pewien podziwu – nie tylko za umiejętności i kreatywność, lecz również za upór i nie podłamanie się wydawcy.

Kto tak dobrze zna swój produkt, jak nie jego stwórca? Niestety tym pytaniem od jakiegoś czasu nie kieruje się zespół SI Games. Główni twórcy Paul i Oliver Collyer już nie tworzą swojego dzieła. Powtarzam swojego dzieła. W końcu to
w nich jest ta iskierka, która pchała parę w kierunku stworzenia nowych wersji gry. Niestety ta iskierka w nich zgasła, co każe umieścić ich niżej w hierarchii, niż Petera Molyneux’a. Człowieka, który nadal działa w branży, absolutnie „niewypalony”. Być może zaradni i młodzi twórcy przegrali walkę właśnie z dystrybutorem – Eidosem? Niedawno skończył się mit, który mówi o tym, że jeszcze nigdy nie uświadczyliśmy dwóch wersji CM’a w tym samym roku. Być może ten mit nadal mógłby funkcjonować, gdyby nie odejście po sobie dwóch wielkich rodzicieli gry? W końcu to dzięki nim mieliśmy wypieki na twarzy, obgryzaliśmy swoje paznokcie na wieść, że premiera Championship Managera przesunie się ‘już po raz kolejny’? Przynajmniej dostawaliśmy grę w miarę dopracowaną...

Jak wiemy Eidos ma prawa do nazwy Championship Managera. Śmiem twierdzić, że ta gra na pewno nie będzie już taka, jak gry z SI Games. Już po pierwszym kupnie użytkownicy popukają się w czoło, na myśl o tym, co kupili. Czemu tak twierdzę? Ano dlatego, że Eidos daje cały czas powody, by tak twierdzić. Firma ma w swojej talii bardzo znane tytuły i skrupulatnie to wykorzystuje w celach wyłącznie zarobkowych. W połowie roku, jakiś czas po wypuszczeniu CM4, na rynek wyszła już któraś z kolei wersja osławionego Tomb Raidera. Jest to już – jeśli się nie mylę – szósta wersja tej gry. O ile pierwsze trzy części – wydane spory kawał czasu – były zjadliwe, to niewątpliwie najnowsza odsłona, jak jej trzy poprzedniczki, już nie. Okazało się, że produkt owiany szumnymi zapowiedziami nie spełnił wymagań wielu recenzentów, więc stąd też niskie noty. Te z kolei są skutkiem masy błędów, których eliminowaniem – zresztą w stylu Eidosu – zajęły się patche... Aż dziw bierze, że po niepowodzeniach poprzedniczki znów było wielu naiwniaków na odrodzenie tejże gry. Jeszcze większa gra ze stajni Eidosa – Deus Ex 2 premierę miała na początku grudnia w USA. Co dziwne, premierę w Europie gra owa będzie mieć dopiero w marcu. Jednak co idzie za premierą? Masa bugów, włączając w to kłopoty ze sterowaniem, nagłe kończenie się gry, jak i problemy z wyświetlaniem grafiki – nawet na PC tytanach, z 3ghzowymi procesorami.

Oj dziwny jest ten świat, oj dziwny. A także głęboko kapitalistyczny. Aż chce się powrócić do tych najstarszych wartości... Szkoda, że to niemożliwe. Jedyne, z czego możemy być szczęśliwi, to to, że wreszcie CM – już pod inną nazwą – nie będzie już tak nękany samobójami ze strony Eidosu. Można przecież marzyć o jeszcze jednym cudzie – o powrocie Ov’a Collyera. Cuda się zdarzają....

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution