Pomysł pojawił się niedawno. Jednak był to jeden z tych, który choćby nie wiem co musiał zostać zrealizowany. Głównie dlatego, że takiej rzeczy na „scenie” nie widziałem i uważam, że jest to ciekawa inicjatywa. Tak więc mimo wakacji i przedłużonego wypoczynku, oto jest. Rewolucjonistki i rewolucjoniści, przed wami
FM Draft 2012.
O co chodzi?!
Jeżeli ktoś jest zaznajomiony ze sportami amerykańskimi, termin
draft nie powinien być dla niego obcy. Wszystkim wolącym trzymać się naszego kontynentu już tłumaczę. Jest to wybór zawodników do swoich klubów w ustalonej kolejności. Z racji tego, że był to fantasy draft, do dyspozycji była prawie cała baza
Football Managera 2012. Z rozgrywek zostały wyłączone jedynie (lub też aż, patrząc na klasę pominiętych zawodników) pierwsze trzy kluby z każdego kraju na mecie zakończonego w maju sezonu. W związku z tym do dyspozycji nie było takich graczy jak
Leo Messi,
Wayne Rooney,
Gianluigi Buffon,
Sergio Aguero,
Cristiano Ronaldo czy wielu, wielu innych. Jednak jak wiadomo, na najlepszych świat się nie kończy, a baza FM-a tym bardziej i bez problemu udało się skompletować kadry. Czas teraz na
zasady, które ustaliliśmy przed rozpoczęciem naboru.
- 16 zawodników w każdej kadrze,
- wybór w tzw. snake order: czyli 1, 2, 3, 4, 5, 6 i w następnej rundzie 6, 5, 4, 3, 2, 1. Dawało to nieznaczną przewagę pierwszemu i ostatniemu wybierającemu, gdyż mogli zgarnąć dwóch zawodników naraz co dwie rundy,
- taktyka 4-4-2,
- zero wymian pomiędzy graczami,
- asystentem może być każdy, kto ma ustawiony w Football Managerze status: „Personel niegrający”, tak więc również prezesi.
- reputacja światowa, w końcu piłkarze to klasa światowa
- asystent prowadzi wszystkie spotkania
Do tego wszystkie drużyny będą miały dokładnie takie same ustawienia, identyczne będą między innymi: pojemność (sześć stadionów po 80 tysięcy widzów i to w Polsce!), budżet, styl gry oraz profil kibica (swoją drogą, każdy chciałby mieć takich fanów odwiedzających stadiony).
Cały czas używałem liczby mnogiej, więc wypada wspomnieć o menedżerach, którzy zgodzili się wziąć udział w tej zabawie. Są to panowie dobrze znani każdemu, kto odwiedza CM Revolution, wszyscy bowiem na którymś etapie swojej rewolucyjnej kariery mieli flagę Gruzji przy nicku. W FM Drafcie oprócz wyżej podpisanego udział wzięli również:
Grzechoo,
Pucek,
Rapechuck,
Rondel oraz
Szemek. Pojedynek zatem zapowiada się wyrównanie i to pomijając fakt, że nie wszyscy spędzili przy najnowszym FM-ie tyle samo czasu. Co więcej, sprawy przypadkowo potoczyły się w bardzo ciekawy sposób. Otóż mamy trzy miasta, w których zostanie rozegrana
CM Rev Draft League. Będą to
Kraków (Pucek i Rondel),
Lubin (Bolson kontra Szemek) oraz
Wrocław (Rapechuck versus Grzechoo). Jedynie siedzibę klubu Szemka trzeba było przenieść, na szczęście niedaleko, bo wszystko działo się w obrębie województwa.
Macie już swoich faworytów? Czas na przedstawienie wybranych składów, kto wie, może zmienicie zdanie? Niestety, ze względu na problemy techniczne, które spłatało mi moje GG nie będzie głównego smaczku naszego wyboru, czyli pełnej rozmowy pomiędzy wybierającymi, która była naprawdę pełna emocji. Chociaż z drugiej strony, ogrom pracy jaką musiałbym wykonać jako cenzor wcale mi się nie uśmiechała. Po tym zdaniu przynajmniej możecie się domyślić, jak przebiegała ponad dwugodzinna konwersacja.
A, jeszcze jedno. Zanim przejdziemy do wyborów, warto znać kolejność, którą ustaliła w oficjalnym i w stu procentach prawidłowym losowaniu osoba z niezależnego środowiska. Nad przebiegiem losowania czuwała komisja. I tak w nieparzystych rundach kolejność wyglądała następująco: Rapechuck, Rondel, Grzechoo, Pucek, Szemek, Bolson. Natomiast we wszystkich parzystych odwróciliśmy kolejkę, co dało nam następujący efekt: Bolson, Szemek, Pucek, Grzechoo, Rondel, Rapechuck. Let’s get ready to rumble!
Runda pierwsza – bramkarze
Rapechuck postanowił otworzyć draft wybierając bramkarza Liverpoolu –
Pepe Reinę. Jak sam tłumaczy:
Skoro miałem szczęście wybierać w drafcie jako pierwszy, to wybór był nie tyle oczywisty, co trzeba było zdecydować między Reiną a Cechem. Widać na kogo padło.
Traf chciał, że Rondel rzeczywiście wybrał golkipera naszych rywali na EURO – Petra Cecha. Co spowodowało, że Minister Literatury postawił akurat na bramkarza Chelsea?
Petr Cech z mojej ukochanej Chelsea ratował mnie z tarapatów wiele razy. Co prawda, z jego usług korzystałem ostatnio około 5 lat temu - gdyż to właśnie wtedy po raz ostatni grałem dłuższą karierę europejską potęgą – jednak byłem przekonany, iż nadal jest on w stanie bez problemu bronić dostępu do mojej bramki nawet w najtrudniejszych sytuacjach.
Następny w kolejności był Grzechoo. Ten znany fan Bayernu nie mógł zgarnąć Manuela Neuera z racji wicemistrzostwa Niemiec dla klubu z Monachium. Jego wybór padł zatem na Julio Cesara z Interu. Co nim kierowało?
W jaki sposób ja dokonałem swojego wyboru? Przede wszystkim stawiałem na konkretne umiejętności u piłkarzy na poszczególnych pozycjach. Bramkarz musiał mieć wysokie współczynniki refleksu, chwytania i jeden na jednego, stąd mój wybór padł na Julio Cesara.
Pucek, jak potem się przekonacie, postawił na bardzo ciekawą mieszankę zawodników, którą zgodnie określiliśmy jako hipsterska. Wybór Tima Howarda dobrze wpisuje się w jego koncepcję. Co były Minister Propagandy ma na swoje usprawiedliwienie?
Bramkarz, którego sprowadzam w FM-ie nie może mieć mniej niż 187 cm. To jakaś moja magiczna liczba. Howard jest raczej golkiperem refleksu niż techniki bramkarskiej, to bardzo przydatne, jeśli twoja drużyna dopuszcza do wielu sytuacji sam na sam. Takim bramkarzom nieźle też wychodzą pojedynki w rzutach karnych. Pamiętam, gdy trafił do Manchesteru United – nie udało mu się tam, ale zachował pewien poziom mimo tej przegranej. Bardzo lubię jego występy.
Przedostatni wybierał
Szemek. Znacie go z pewnością ze znakomitych manifestów i aktywności w Suflerze, ale czy dokonał równie dobrych wyborów? Bramkarzem w jego klubie będzie
Hugo Lloris. Dlaczego akurat on?
Wybór, z którego nie trzeba się tłumaczyć. Facet ma wszystko to, co powinien mieć dobry bramkarz.
No i zostałem ja. Baza FM-a jest znakomita, bo choć wybierałem jako ostatni i szczerze mówiąc poprzednicy wybrali wszystkich pięciu golkiperów z mojej listy, wciąż mogłem znaleźć fantastycznego bramkarza. I jestem zadowolony z tego, że padło akurat na Rene Adlera. Gościa niezastąpionego, który od wielu FM-ów ratował mi skórę swoimi fenomenalnymi interwencjami. Zazwyczaj przychodzi do mnie za darmo, a potem mogę go sprzedać za ponad 20 milionów funtów! To chyba najlepiej świadczy o klasie, jaką reprezentuje Niemiec. Gdyby nie kontuzje, byłby wśród najlepszych, nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
Słowa kluczowe:
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ