Gdybym był sadystą rozpocząłbym właśnie teraz jakieś szalone show, w którym wytknąłbym twórcom internetowej wersji Football Managera błędy i niedociągnięcia. Przyczyny tego, że z końcem maja Football Manager Live przechodzi na śmietnik gier komputerowych. To dla innych.

Fanem gier MMO nigdy nie byłem. Jeżeli gra wymusza na mnie przyjście przed ekran o określonej godzinie, którą sama sobie wybierze i do tego rozkazuje płacić za to, żebym mógł być jej użytkownikiem, to chyba zawsze miałem zbyt wiele lat na to. Nie usprawiedliwiam piratów w tej kwestii, ale mam przyjaciela. Kolegę, który przed grami tego typu spędza godziny, którego zastaję niemalże w tej samej pozycji bez względu na to kiedy przychodzę. Nie chcę tu pouczać, robić za oświeconego jedynie słuszną myślą publicystę, ale podświadomie, po prostu po ludzku czuję, że coś jest nie tak. Że gra, która wymusza dostosowanie do niej swojego trybu "życia" jest niebezpieczna. Pozabijać czas jest fajnie, ale stawać się niewolnikiem mordowania chwil właśnie w ten sposób, to już trochę hardcore. Spoko, jeśli kogoś to jara, może przesadzam, ale warto się czasem zastanowić. Włączyć mózg. Jeśli z tego się wyrasta, to żaden problem, ale jeśli nie, to mamy kłopot.

Eksperci i pseudoeksperci być może będą przegadywali się w kwestii przyczyn upadku Football Managera Live. Chciałbym nie stawać po stronie jednych, bądź drugich. Ale co już można było zauważyć przy okazji informacji o tym, że FM Live już niedługo się skończy, to drobną dyskusję, żadnych dłuższych wypowiedzi, większych spostrzeżeń. Praktycznie nic. No już, stało się i koniec. A to też istotne, prawda? Bo to pokazuje jakie było zainteresowanie. Jak wciąż mimo tylu prób Football Manager Live był obcy lub zniechęcał.

Znalazłem rewolucję. Wiem, jak zmienić Football Managera, by zyskał dodatkową energię, moc, przyciągnął nowych i przykuł po raz kolejny graczy, którzy grają w niego od lat. Przez wszystkie wersje, od 2005 do 2011, jest w nim ogromna dziura w trybie multiplayer. Jest wolny, nie dysponujemy wystarczającymi łączami by grać w wielu, ładując przy tym porządną bazę. Mam tu na myśli przynajmniej 80 tysięcy piłkarzy i żeby żywymi menedżerami zapełnić przy tym całą ligę. Byłoby piękną rozgrywką, gdybyśmy mogli zagrać w Football Managera, gdy w polskiej lidze za sterami każdej drużyny od Wisły, przez Polonię, po Cracovię byłby jeden z nas, choćby tych, którzy to czytają. Organizacyjnie jest to dość trudne - umówić się tak, żeby wszystkim pasowało, choćby raz w tygodniu. Ale nawet gdyby teraz nam się to udało, to rozgrywka będzie stała na tragicznym poziomie szybkości, jeśli w ogóle jest możliwa. Wiele zmieniłby serwer niezależny od gracza. Gdyby tam był jakiś drobny abonament, to też byłby to raczej mniejszy problem niż w przypadku Football Managera Live. Zabezpieczyć przed piratami wszelkimi możliwymi sposobami i robić. Jest doświadczenie z upadku menedżerskiej gry MMO i jest jako taka komputerowa infrastruktura.

Ja wiem, że to już dzieje się w wielu miejscach. Że gramy między sobą, z kumplami i tak dalej, ale to nie to samo. Sports Interactive mogłoby też dodać opcję rozgrywania pojedynczych meczów, zbudować rozgrywki, dodać jakieś nagrody, zakręcić nami, wciągnąć. Mistrzostwa Polski, mistrzostwa Europy, mistrzostwa świata w Football Managera i wszystko w Internecie pod patronatem Londynu? Na koniec wielkie show gdzieś na miejscu. To brzmi świetnie. I to też mogłaby być taka trzecia rewolucja -  po wprowadzeniu 2D i 3D.