Czołówka
Nowy sezon w Polsce rozpoczął się od trzęsienia ziemi. Bankructwo Polskiego Związku Piłki Nożnej, skutkujące rozwiązaniem wszystkich istniejących rozgrywek, pociągnęło za sobą likwidację większości klubów piłkarskich w kraju i postawiło pod znakiem zapytania przyszłość futbolu w kraju nad Wisłą. Dla wszystkich powoli stawało się jasne, że bez pomocy z zewnątrz odrodzenie może być niemożliwe. Pomoc ta nadeszła z ziemi włoskiej – mniej więcej w tym samym czasie do Polski przywędrowały trzy liczne i uzdolnione piłkarsko, choć każda na swój indywidualny sposób, familie - Fizolich, Psycholich i Technolich...
Tak mógłby wyglądać pierwszy akapit tego tekstu, gdyby był on kiepskim, fabularyzowanym opowiadaniem. Opowiadaniem on jednak nie jest, chociaż nie da się ukryć, że opowiadam w nim o swoich przygodach w Football Managerze. Nie jest to również poradnik, chociaż bardzo prawdopodobne, że po jego lekturze Wasza wiedza o grze może ulec drobnemu zwiększeniu. Z pewnością nie jest to wywiad, choć znajdziecie w nim odpowiedzi kilku osób na jedno, postawione przeze mnie pytanie. Metodą eliminacji dochodzimy więc do tego, że niniejszy artykuł to publicystyka, co może i jest zasadne, ale... W zasadzie to nie ma żadnego „ale”, co psuje mi nieco koncepcję wstępu, załóżmy więc że jakieś „ale” jest i tekst ten faktycznie nie pasuje do żadnej z istniejących na CM Revolution kategorii. Bo jest to po prostu FMainiac.
Nazwa tej zapewne bardzo nieregularnej serii artykułów wzięła się od znanego programu telewizyjnego Brainiac. Jest to popularnonaukowy program rozrywkowy, którego założeniem jest by uczyć bawiąc – nauka przybliżana jest widzom poprzez zwariowane eksperymenty. Podobna idea przyświecała powstaniu tego tekstu, z tym że tu oczywiście w grę wchodzi zabawa z Football Managerem. Wykorzystując możliwości jakie daje nam on sam, a także dołączony do niego edytor bazy danych, pokusiłem się o przygotowanie eksperymentu, który ma za zadanie wyjaśnić jedną z nurtujących mnie od jakiegoś czasu kwestii. Oczywiście tak przygotowany test jest zupełnie oderwany od rzeczywistości, co czyni go kompletnie niemiarodajnym, wobec czego kwestia ta wcale wyjaśniona nie zostanie. Podkreślam to bardzo mocno – w artykułach z serii FMainiac tylko na pozór chodzi o zgłębianie tajników managera SI. Tak naprawdę pełnią one rolę typowo rozrywkową, bo choć często traktujemy Football Managera i wszystko co z nim związane bardzo serio, to wciąż tylko gra. A gra ma właśnie rozrywce służyć – choć może w tym przypadku nie tak sobie tę służbę jej twórcy wyobrażali.
Eksperyment
Przejdźmy jednak do pierwszego odcinka serii, w którym chciałbym się zająć, najogólniej mówiąc, kategoriami atrybutów – poszukać odpowiedzi na pytanie, która z nich jest najważniejsza. Pamiętam jak przez mgłę, że dawno temu, gdy Sports Interactive produkowało jeszcze wydawanego przez Eidos Championship Managera, na forach twórców panowało powszechne przekonanie graczy, że w grze zbyt wiele zależy od atrybutów fizycznych zawodników. A więc napastnicy z beznadziejnym wykańczaniem akcji czy dryblingiem potrafili mimo wszystko strzelać bramki masowo, jeśli dysponowali odpowiednią szybkością i siłą, i na odwrót – snajperzy wolniejsi acz kapitalnie wyszkoleni technicznie musieli w przypadku zdobywania goli obejść się smakiem. Podobnie jak ich trenerzy, dla których stanowiło to zazwyczaj spory zawód, bo zawodnicy wyglądający – patrząc na atrybuty – bardzo solidnie, na boisku dawali ciała. Od tego czasu minęło już kilka ładnych lat, więc wiele się mogło zmienić – postanowiłem to sprawdzić przeprowadzając odpowiedni eksperyment.
Cała zabawa zaczęła się od edytora – należało odpowiednio przygotować bazę. Jako FM-owy patriota na kraj eksperymentu wybrałem oczywiście Polskę, tworząc w niej nowe reguły krajowe i jednoszczeblowe rozgrywki pod nazwą FMainiac League (to tak a propos patriotyzmu). Dodałem do niej trzy kluby – Fizoli, Technoli i Psycholi (choć nie ukrywam, że Mentole były równie kuszącą nazwą). Każdy z nich został wyposażony w podstawowy sztab szkoleniowy – wszyscy jego członkowie otrzymali dokładnie takie same atrybuty (same dziesiątki).
Zespoły zostały wypełnione specyficznymi dla nich zawodnikami – po dwóch piłkarzy na każdą pozycję, bramkarze, aby nie zaciemniać zbytnio wyniku eksperymentu, byli identyczni w we wszystkich trzech drużynach (atrybuty po 10), natomiast pozostali zawodnicy, zależnie od drużyny, dostali same 20 w jednej z kategorii atrybutów (po nazwach zespołów nietrudno się domyśleć w których) oraz same 5 w dwóch pozostałych. Oczywiście wszystkie te ustawienia poczynione w edytorze zostały po uruchomieniu faktycznej rozgrywki odpowiednio przez grę przeliczone i stonowane, ale i tak dysproporcje były na tyle duże, że eksperyment można było uznać za gotowy.
W trakcie pełnego sezonu każdy zespół miał zagrać po 10 spotkań z dwoma innymi – w sumie więc czekało nas 20 kolejek.
Przewidywania
Przed przeprowadzeniem eksperymentu zawsze mamy pewne przewidywania co do jego wyniku. Czasem wynikają one ze zdrowego rozsądku, czasem z intuicji, ale są nieodłączną częścią eksperymentowania, być może nawet tym, co czyni ów proces tak interesującym. Postanowiłem więc zapytać o nie kilku redaktorów CM Revolution – żeby nie było jednak za łatwo powiedziałem jedynie co będę testować, ale już nie mówiąc, w jaki sposób będę to robił (przynajmniej nie wszystkim i nie na początku). O wypowiedź poprosiłem: A. De Rapha, bo dalej gra w FM-a, chociaż już taki stary; Ceyvola, bo to on chciał, żebym coś przygotował na urodziny, więc niech mi teraz pomoże; Bolsona, bo to w końcu Redaktor Roku; Kleya, bo – jako eksperta od edytora – akurat go intuicja mogła nie mylić.
jakubkwa: Zamierzam przetestować kategorie atrybutów zawodników w Football Managerze. Mamy takie trzy – fizyczne, psychiczne i techniczne. Jak myślisz, które z nich są najważniejsze, a które najmniej ważne?
A. De Raph: To zależy moim zdaniem od pozycji zawodnika na boisku, jego roli w taktyce i ustawieniu. W przypadku pozycji defensywnych więcej znaczą warunki fizyczne niż techniczne (jest to oczywiste), w przypadku piłkarzy ofensywnych większe znaczenie miewają umiejętności techniczne. Psychiczne natomiast są „istotne inaczej”, tzn. na pierwszy rzut oka trudno ocenić ich rzeczywistą rolę, ale śmiem twierdzić, że ich znaczenie jest ważne w długim okresie czasu, gdy umiejętność utrzymania stałej formy jest często bardziej kluczowa niż to, czy ktoś umie wiązać sobie krawaty prawą nogą. Trudno więc je porównywać bezpośrednio, bo to trochę tak, jak pytanie do dziecka „kogo bardziej kochasz, mamę czy tatę”...
Ceyvol: Dla mnie w Football Managerze najważniejsze zawsze były atrybuty fizyczne – mając szybkich i dobrych kondycyjnie zawodników mogę bez problemu piąć się słabym klubem po coraz to wyższych ligowych szczeblach, choćby technicznie moi piłkarze byli na poziomie Grzegorza Kmiecika. Drugie w kolejności będą atrybuty psychiczne, które decydują o drobiazgach często mających wpływ na wynik meczu – koncentracja i opanowanie, ale też waleczność oraz pracowitość nadają drużynie styl i charakter zwycięzców, potrzebny podczas potyczek na wyższym poziomie. Atrybuty techniczne uznałbym za najmniej ważne – niezbędne stają się dopiero w momencie, gdy chcemy mieć zespół walczący o naprawdę ambitne cele. Oczywiście nie można do końca w ten sposób generalizować tematu, ponieważ na każdą z pozycji potrzebny jest podstawowy zakres umiejętności, na który składają się atrybuty ze wszystkich trzech kategorii. Jeśli jednak miałbym doradzać – najpierw motoryka, potem głowa, a dopiero na koniec fajerwerki techniczne.
Bolson: Ciężka sprawa z tymi atrybutami. Najmniej ważne są chyba fizyczne. Dochodzę do takiego wniosku na podstawie starego piłkarskiego porzekadła „Lepiej mądrze stać niż głupio biegać”. Z drugiej strony technika na nic się zda, jak ktoś minie twojego piłkarza i zacznie uciekać niczym Ferrari. Bitwa toczy się między fizycznością a przygotowaniem technicznym, bo dla mnie bezdyskusyjnie najważniejsza jest sfera psychiczna definiująca wszystko. Nie umiesz się ustawić i masz problem z przewidywaniem gry? Co z tego, że grasz świetnie wślizgiem i dobrze ci wychodzi granie przy przeciwniku? Drybling, technika, dośrodkowania równe 20? Nic to nie da, gdy brakuje błyskotliwości, kreatywności i umiejętności podejmowania dobrych decyzji. No i najważniejsze, mimo że biegasz szybciej niż Usain Bolt i mijasz rywali jak Messi, jeżeli wyjdziesz na boisko i nie będzie ci się chciało walczyć, harować przez 90 minut - przegrywasz. Reasumując: najpierw psychika, potem ex aequo przygotowanie fizyczne i techniczne.
Kleyo: Zasadniczo nie da się tak w stu procentach podzielić atrybutów na najważniejsze i mało ważne. Przede wszystkim jest to zależne od pozycji zawodnika i innych czynników. Jeśli jednak miałbym wybrać subiektywnie najważniejszą grupę, to będą to atrybuty fizyczne. Ogólnie zawsze gram taktykami, które potrzebują graczy szybkich i w zasadzie jeśli ktoś jest wolny to ma małe szanse załapać się do moich zespołów, nawet jeśli nadrabia psychiką i techniką. Kiedyś grając w bodaj ósmej lidze angielskiej miałem zawodnika, którego profil wyglądał niczym jakiegoś lekkoatlety. Doskonała szybkość i przyspieszenie, chyba po 16 te atrybuty, ale reszta wołała o pomstę do nieba, technika – 1, itp. Mimo to zdarzało mu się wchodzić z ławki i grać całkiem nieźle. Ważność tej grupy można zauważyć także w uniwersalności atrybutów. W zasadzie każdy jest potrzebny niezależnie od pozycji, a w przypadku techniki i psychiki są atrybuty zupełnie na danej pozycji niepotrzebne. Z drugiej jednak strony najważniejszy atrybut całej gry, czyli stabilność formy, która nie liczy się do CA, należy do grupy atrybutów psychicznych. Dlatego jeszcze raz powtórzę, że każda grupa jest istotna.
Jako że pierwszy z moich rozmówców odpowiedział bardzo wymijająco, postanowiłem drążyć temat...
jakubkwa: Pytanie pomocnicze – wyobraź sobie, że mamy trzy zmutowane drużyny – jedna składająca się z nadludzi w kwestiach technicznych, druga w psychicznych a trzecia w fizycznych. Jaka będzie według Ciebie końcowa kolejność w lidze składającej się z tych trzech zespołów?
A. De Raph: A ile będzie meczów?
jakubkwa: Cholera wie... Dajmy na to po 10 z każdą, żeby przypadkowość była niewielka.
A. De Raph: Uważam, że wygraliby Psychiczniaki (Psychole młody padawanie, Psychole – dop. aut.). Techniczniaki po pierwszych niepowodzeniach porzuciliby zespołowość na rzecz szukania rozwiązań w niecierpliwej grze indywidualnej, co nic by nie dało. Fizyczniaki byliby pewnie dominatorami w pierwszej części sezonu, ale potem w końcu pozostałe drużyny znalazłyby na nich sposób.
Do tych przewidywań dołączyć warto jeszcze prognozę mediów przed rozpoczęciem sezonu – tutaj już bez zbędnego filozofowania:
No to zaczynamy!
Przebieg
Wbrew pozorom przeprowadzenie testu nie było takie łatwe. W pierwszym podejściu dodani przeze mnie w edytorze menedżerowie klubów ni w ząb nie zrozumieli zasad eksperymentu i całkowicie lekceważąc jego górnolotną ideę zaczęli sprowadzać z wolnego transferu różnorakich zawodników i, co gorsza, wstawiać ich do składu zamiast swoich standardowych, zmutowanych podopiecznych. Nie pomogło nawet dodanie w lidze posezonowych okienek transferowych. Zresztą może to i lepiej – wymusiło to na mnie dodanie do każdego z klubów nowego menedżera już w grze, dzięki czemu mogłem wszystkim zespołom ustawić taką samą taktykę i preferowany skład, po czym udać się na jak najbardziej w tym wypadku zasłużony urlop (swoją drogą wdzięczny jestem twórcom bardzo, że przy całym dążeniu do jak największego realizmu rozgrywki wciąż pozwalają na takie rzeczy, jak pójście na urlop na cały sezon już dzień po objęciu drużyny). Druga próba również jednak zakończyła się klęską, bo w trakcie sezonu jeden z menedżerów stracił posadę – zupełnie nie rozumiem dlaczego, jego drużyna była przecież na podium – a zatrudniony za niego Waldemar Fornalik znów popsuł wszystko wzmocnieniami z wolnego transferu. Opcja „wróć z urlopu po zwolnieniu z obecnego klubu” byłaby bardzo przydatna, nie sądzicie? Przy trzecim podejściu byłem już jednak bardziej uważny i wychwyciwszy bystrym okiem wyrzucenie jednego z menedżerów wróciłem z urlopu i dodałem kolejnego, który oczywiście zaraz potem wyjechał na wakacje. Niestety, tym razem w eksperymencie przeszkodzili nowi juniorzy, którzy pojawili się w klubach jeszcze w trakcie sezonu (no dobra, obsługa edytora nie jest moją najmocniejszą stroną), a niektórzy z nich byli tacy zdolni, że z miejsca wywalczyli miejsca w wyjściowych jedenastkach swoich drużyn.
Tak naprawdę udało się więc dopiero za czwartym razem – co ciekawe, przy tej próbie żaden z menedżerów zwolniony już nie został (w przeciwieństwie do dołączonych do zespołów juniorów, ha, zemsta jest słodka). Pierwszym testem dla drużyn były mecze przedsezonowe – przed pójściem na urlop zakontraktowałem je tak, by każda z nich rozegrała cztery spotkania z tymi samymi rywalami, co mogło stanowić dodatkowy element porównawczy. Oto jak poradziły sobie poszczególne zespoły – na razie nie zdradzę jeszcze ich tożsamości – w meczach z prawdziwymi, nie spreparowanymi w edytorze rywalami:
Wyniki spotkań towarzyskich nie tylko wskazywały faworyta rozgrywek, ale też w zasadzie jednoznacznie rozstrzygały podział miejsc na pozostałych stopniach podium. I to niestety potwierdziło się w trakcie sezonu – na powyższym obrazku cztery pierwsze wyniki należą do późniejszego tryumfatora FMainiac League, kolejne – do zdobywcy drugiego miejsca, a te na samym dole – do outsidera rozgrywek. Niestety, bo gdyby rywalizacja z prawdziwymi drużynami potoczyła się inaczej niż ta w zmutowanym gronie, byłoby jeszcze bardziej interesująco. Do rzeczy jednak! Jeśli doszliście do tego punktu, musicie być już przynajmniej trochę ciekawi wyników eksperymentu i końcowej tabeli – nie będę Was dłużej trzymał w niepewności. Oto ona:
Eksperyment potwierdził więc ogromne znaczenie atrybutów fizycznych w grze – drużyna z graczami uzdolnionymi w tym zakresie po prostu zmiotła dwie pozostałe. Żadnej porażki, 17 zwycięstw i 3 remisy przy stosunku bramek 69-4 – to wszystko mówi samo za siebie. Fizole w trakcie sezonu punkty stracili tylko raz z Technolami i dwa razy z Psycholami. Oto zestawienia bezpośrednich spotkań między poszczególnymi drużynami:
| M | Z | R | P | ZdG | StG | R.B. | Pkt |
Fizole | 10 | 8 | 2 | 0 | 25 | 0 | +25 | 26 |
Psychole | 10 | 0 | 2 | 8 | 0 | 25 | -25 | 2 |
| M | Z | R | P | ZdG | StG | R.B. | Pkt |
Fizole | 10 | 9 | 1 | 0 | 44 | 4 | +40 | 28 |
Technole | 10 | 0 | 1 | 9 | 4 | 44 | -40 | 1 |
| M | Z | R | P | ZdG | StG | R.B. | Pkt |
Psychole | 10 | 5 | 2 | 3 | 11 | 5 | +6 | 17 |
Technole | 10 | 3 | 2 | 5 | 5 | 11 | -6 | 11 |
To co może tu zastanawiać to fakt, że to Technole, mimo gorszego bilansu z oboma przeciwnikami, byli tą drużyną, która w ogóle zdołała strzelić Fizolom jakieś bramki – jedną w porażce 1:7 na samym początku sezonu, a pozostałe w zremisowanym 3:3 meczu, w którym jednak dwa gole były samobójcze. Można więc powiedzieć, że połowę wszystkich strzałów, które znalazły drogę do bramki Fizoli, oddali zawodnicy tegoż właśnie klubu.
Przewaga punktowa pierwszego w historii mistrza FMainiac League była wręcz szokująca, jednak chyba nie aż tak, jak zdobycze bramkowe drużyn. Psychole zdołali zdobyć w 20 spotkaniach zaledwie 11 goli, Technole zaś jeszcze mniej – 9. Napastnik Technoli, najlepszy w drużynie pod tym względem, zaliczył 3 trafienia. A to przecież zawodnik z wykańczaniem akcji na poziomie 19! Trudno się jednak temu dziwić, gdy weźmiemy pod uwagę, że przez cały sezon oddał zaledwie... 14 strzałów. Nota bene też najwięcej w zespole. Skuteczność na poziomie 21% wydaje się całkiem solidna, ale i tak blednie w porównaniu z najlepszym w lidze Snajperem Fizoli – ten zdobył 18 goli przy 66 uderzeniach, a więc zamienił na bramki 27% swoich strzałów, mimo nieporównanie gorszej techniczni uderzenia niż Napastnik Technoli.
Zresztą to nie jedyna statystyka jakościowa, w której prym wiedli Fizole, co jest może nieco zaskakujące – ich dominacji można by się spodziewać raczej w tych ilościowych, natomiast wartości procentowe przynajmniej teoretycznie najwyższe powinny być po stronie Technoli. Teoria jednak nijak ma się do praktyki – zobaczcie jak wyglądała w przestrzeni sezonu chociażby celność podań czy dośrodkowań:
Jednak jeśli miałbym wskazać najbardziej zaskakującą statystykę, byłaby to ta dotycząca pokonanej odległości:
Powiedzcie mi, jakim cudem Lewy Pomocnik Technoli z przyspieszeniem i szybkością na poziomie 3 zdążył w ogóle przebiec te prawie 200 kilometrów? Niewykonalne i niewytłumaczalne.
Na zakończenie rzut oka na statystyki drużynowe – tutaj pewnego rodzaju zaskoczenie, Psychole w 20 meczach dostali zaledwie 4 czerwone kartki (Technole – 2, Fizole – 0, wiadomo, po co faulować jak mogą przeciwnika obiegnąć trzy razy, zanim ten zrobi krok). Znacznie ciekawiej wygląda statystyka kartek żółtych:
No Psychole po prostu.
A czy Was coś zaskoczyło lub zaciekawiło w tym eksperymencie? Czy potwierdziły się Wasze przewidywania (Ceyvol - szacun!)? A może macie jakieś pomysły na kolejne odcinki FMainiaca? Zapraszam do dyskusji i dzielenia się wrażeniami w komentarzach!
Załączniki
Napisy końcowe
Scenariusz i reżyseria: jakubkwa
Udział wzięli: jakubkwa, A. De Raph, Ceyvol, Bolson, Kleyo, Fizole, Psychole i Technole
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić! |
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich! |
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera. |
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny. |
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie! |
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj! |
585 online, w tym 0 zalogowanych, 585 gości, 0 ukrytych
Urodziny obchodzą dziś:
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ