Dwunastu mężczyzn siedziało w niewielkiej, aczkolwiek znakomicie wyposażonej sali konferencyjnej, znanego warszawskiego hotelu „ Warriott”. Dwunastu gniewnych ludzi, dwunastu prawdziwych twardzieli, dwunastu najlepszych z najlepszych… To właśnie oni rządzili polską piłką, to oni rozdawali karty w futbolowym biznesie… Spotykali się raz w miesiącu, zawsze w tym samym składzie, zawsze w tym samym miejscu. Dzisiejsze obrady właśnie się rozpoczynały…
*- A więc, że tak powiem, rozpoczynam obrady -
Michał Siwucha, znany i lubiany prezes
Polskiego Związku Piłki Nienormalnej , jako pierwszy zabrał głos. Proszę kolegę
Eugeniusza Kolabora o przedstawienie nam porządku obrad.
- Dziękuje, panie prezesie - grzecznie skłonił się Kolabor – przejdźmy do następnego punktu… W następnym punkcie pisze, żebyśmy się napili - tu zdumiony Kolabor podniósł wzrok na swego ukochanego prezesa.
-Jest napisane, kolego Kolabor, ale cóż - chrząknął Siwucha - co prawda piliśmy już dzisiaj, no, ale porządek obrad to rzecz święta. Zdrowie!!
Przez chwilę zapanowała cisza, przerywana jedynie odgłosami lejącej się do kieliszków wódki, i chrzęstem zagryzanych do wódki ogórków. Błogą ciszę zakłócił nagle głos
Rysia Katiuszy, który ocknąwszy się z drzemki, którą jak zwykle sobie ucinał, głośno i dobitnie przemówił:
- Panowie!! To przecież cała Polska widziała !!!
- No już dobrze Rysiu, już dobrze - uspokajał Katiuszę najmłodszy w tym zacnym gronie,
Stefan Marcinek. A teraz Rysiu dostanie jeszcze trochę wódeczki, dostanie ogóreczka i pójdzie grzecznie lulu - mruczał Katiuszy do ucha Marcinek.
- To może ja zabiorę głos - niewyraźnym głosem, dożuwając w ustach uprzednio spożywanego ogórka kiszonego, odezwał się siedzący naprzeciw prezesa znany niegdyś trener,
Henryk Pastorał.
- Chodzi mi o to - przełknąwszy kontynuował - żeby
Paweł Parnas był trenerem naszej reprezentacji przez następne 10 lat. Bo Parnas jest fajny kumpel, i taki dobry bigos robi, i takie extra polowanka…- tu Pastorał przerwał (lecz ogórek trzymał), i obślinił się na myśl o polowaniu i noclegu w myśliwskiej chatce. Kto jest za?
Dwanaście rąk uniosło się w górę. Na twarzy Pastorała ukazało się widoczne zadowolenie. Mało kto zauważył, że rękę Rysia Katiuszy uniósł w górę Marcinek…
*- A więc, panowie, hmm….ekhhmmm…- z trudnością mówił prezes Siwucha - ten tego, kończymy dzisiejsze zebranie. Spotykamy się za miesiąc, i wtedy ustalimy końcową kolejność tabeli naszej ligi…
*Dwunastu mężczyzn opuszczało znany, warszawski hotel. Z trudem wsiadali do luksusowych samochodów, oczekujących przed hotelem. Kierowcy aut wiedzieli, gdzie mają jechać - trasa co miesiąc była przecież ta sama. Zmęczeni działacze z ulgą zasypiali na tylnich siedzeniach limuzyn. Kierowanie polskim futbolem jest przecież tak absorbujące, że pochłaniało wszystkie ich siły…
Część I “Andrzej Poniedziałek”
Część II “Don Antonio Papuga”
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ