W gabinecie
Wojciecha Szamańskiego, prezesa klubu
Poranek-Cumullus Podwarszawski, rozgrywała się tego ranka bardzo ciekawa scena. Szamański, jak zwykle gustownie ubrany w brązowe spodnie i fioletową marynarkę, wielce zdenerwowany chodził od ściany do ściany, i z oburzeniem potrząsał głową:
- Ile??? Ile, pytam się??? 40 tysięcy za miesiąc, i do tego 200 tysięcy premii uznaniowej, i jeszcze 200 tysięcy na te, no, jak im tam, koszta operacyjne???
Rozwalony wygodnie w fotelu, kandydat na zbawcę Cumullusa, sam przesławny
Janusz Wędrowniczek, uśmiechnął się pobłażliwie, nalał sobie kolejną szklaneczkę whisky, i z pewnym lekceważeniem w głosie odpowiedział:
- I tona wędlin, najlepszej jakości, oczywiście. Mogą być szynki, kiełbasy, a i dobrym salcesonem nie pogardzę…
Wydawało się, że Szamański dostanie ataku apopleksji, lecz niezrażony tym bynajmniej Wędrowniczek bezlitośnie kontynuował:
- A z
Nyską Wodzisław wygrałem 3:1? No, wygrałem!!! Obiecałem, i wygrałem!!! I jak obiecam, że utrzymam tych pańskich partaczy w lidze, to słowa dotrzymam!!! Ale to musi kosztować, Misiu ty mój…
Rozdygotany Szamański usiadł wreszcie w swoim fotelu, rozpiął guzik przy koszuli, która bezlitośnie piła go w szyję, odsapnął i przemówił:
- Zgoda…Ale pod jednym warunkiem! Ma być sportowa, uczciwa rywalizacja, a nie jakieś tam kombinacje!!!
- No jasne, Misiu - ochoczo potwierdził Wędrowniczek. Przecież wszyscy, co mnie znają, to wiedzą, że jestem uczciwy i nie toleruję oszustw - dokończył mrużąc jedno oko.
- A teraz, mój Miśku kochany - ciągnął dalej swoją kwestię Wędrowniczek - załatw mi aktualne numery telefonów do wszystkich sędziów w naszej lidze. Aha - byłbym zapomniał: będę też potrzebował namiary na kapitanów wszystkich drużyn, z jakimi jeszcze gramy w tej rundzie. Zaczynamy bowiem ostrą walkę o pozostanie w ekstraklasie - tu ponownie mrugnął porozumiewawczo do Szamańskiego, dokończył whisky i wyszedł lekko chwiejnym krokiem z gabinetu.
*Oszołomiony tą rozmową Szamański długo siedział w swoim prezesowskim fotelu, zastanawiając się, czy aby na pewno dobrze postąpił, zatrudniając Wędrowniczka. Było już jednak za późno, by cokolwiek zmienić. Z okna swego gabinetu widział bowiem, jak jego trener intensywnie rozmawiał z czołowym napastnikiem Cumullusa,
Wartko Gasiciem, a następnie obaj panowie, podtrzymując się wzajemnie, wsiedli do srebrnego Mercedesa trenera…
Część I - Andrzej Poniedziałek
Część II - Don Antonio Papuga
Część III - Polski Związek Piłki Nienormalnej
Część IV - Wyziew Łódź
Część V - Tomasz Hamto
Część VI - Dywizja Warszawa
Część VII - Lokomotywka Poznań
Część VIII - Przerwa Zimowa
Część IX - Sztygar Zabrze
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ