Z dnia na dzień przekonuje się, że Championship Manager nie można nazwać zwykłą grą. Jeżeli zapomina się o posiłkach, a do WC nie ma czasu pójść, to już nie jest gra. Prawdziwy fan piłki nożnej zasiada do Cm-a jako faktyczna postać mająca realne miejsce w strukturze organizacyjnej swojego klubu. I tak po raz kolejny pukam do drzwi na Oleskiej w Opolu i po przejęciu rządów w klubie zaczyna się jak się potem okaże jakże udana przygoda.
Po oswojeniu się z zastanym składem, układam odpowiednio treningi dzieląc na trzy sposoby: młodzież do 21 lat wszystko na medium (oprócz skills – intensive), starsi panowie (po 30) wszystko na medium oprócz fitness na light, reszta wszystko na medium.
Biorąc pokaźną sumkę czyli całe Ł375K (!!!) wybrałem się na transfer market. Wróciłem z etatowym GK Adamem Matyskiem. Po za tym udało mi się ściągnąć do Odry SC Davora Sukera, SC Kabę Diaware, FC Krzysztofa Boćka, AM RC argentine Garnero i DMC bolivianę Ochaizpura. Po moich zakupach skład wyjściowy wyglądał następująco:
Diawara (Bociek)Suker
Żymańczyk (Lachowski)
Czajkowski (Plewnia)Garnero Jaskot (Sobotta)
Ochaizpur (Juraszek)
Copik Michniewicz Kielanowski
Matysek (Kopaniecki)
A więc trzon drużyny złożony z zagranicznych posiłków. Ustawienie 3-1-3-1-2 skrzydłami to wariant w miarę ofensywny.
Dni składu defensywy niestety były dla mnie policzone. Praktycznie żaden z obrońców - poza Michniewiczem - nie potrafił przejąć ofensywnych zadań, co było poniekąd wiadome przed sezonem.
Do udanych akcji należy zaliczyć podpisanie kontraktu z Adamem Matyskiem do 2004 r. Do 2003 r postanowił zagrać Suker i Diawara, co jest nie mniej wielkim wyczynem.
Sezon 2001/2002
Z powyższym składem trzeba przyznać, że nie było tak gładko jak być powinno. Standardem bowiem stało się przegrywanie meczów z ostatnimi drużynami w II lidze i cudowne dramatyczne spotkania z czołówką tabeli. Obrońcy spisywali się fatalnie. Najlepszy Michniewicz na koniec jesieni zebrał AvR 6,8 i gdyby nie fantastyczny AML Czajkowski w duecie z AMR Jaskotem, to byłoby kiepsko. Oczywiście trzon składu opierął się na Żymanie, który dzielił i rządził w środku jak na kapitana przystało.
Z przodu znakomicie spisywała się para „SU-DIA” czego efektem było drugie miejsce na półmetku sezonu. Na pierwszym miejscu uplasował się Orlen, ze znakomitym, czarnoskórym Milą.
Koniec jesieni to sześć punktów straty do lidera, ale z przewagą pięciu punktów nad Lechem i sześciu nad Hetmanem.
W przerwie zimowej zaczęły się wycieczki zainteresowanych po Czajkowskiego (Ruch Chorzów i Stomil Olsztyn) i Ochaizpura (Salamanca, Setubal i Boavista). Ten drugi w przerwie zimowej zaczął marudzić, że nie odpowiada mu styl życia w Polsce i chce zmienić klub. W porządku, ale nie ze mną te numery. W kontrakcie masz napisane wyraźnie, że możesz odejść za minimum Ł1M. Prosił, błagał o wyrzucenie z klubu, zaczął grać na 5 i 6. Siał ferment w klubie etc. Ogólnie zacząłem mieć z nim problem. Postanowiłem się go w końcu pozbyć na rzecz dobrego zastrzyku finansowego i wystawiłem na listę transferową.
Na półmetku stan finansowy niezły, bo tylko – Ł50k. Po długich naciskach powyższych klubów w końcu doszło do transakcji. Słynąc z upartości przy negocjacjach, dopiero w marcu ustaliłem sprzedaż Czaji, wartego wtedy Ł120k, do Chorzowa, za niebotyczne Ł900k w kredycie na sześć miesięcy. Warto przytoczyć, że uważany przez wielu za najlepszego gracza polskiej ligi Szymkowiak wtedy kosztował Ł1.1M. Zgodziłem się na warunki Chorzowa, czyli przez sześć miesięcy kapać mi będzie niecałe Ł140k. Ale to nie koniec transferów.
W końcu zgłosiła się Vitoria Setubal po mojego key DMC Ochaizpura. Ograny, doświadczony po kilkunastu meczach z AvR 7,8 o wartości rynkowej Ł100k, przeszedł do Setubal za „jedyne” Ł970k z pocałowaniem
w rączkę. Efekt finansowy – na fundusze transferowe miałem już Ł400K.
Nadeszła wiosna. I pomyślałem, że Juraszek jako DMC zdegraduje nasz klub do 6-7 pozycji. Stało się zupełnie inaczej. Jakby chcąc udowodnić, że nie jest gorszy zaczął grać na 7 i 8 !!!. Nie poznawałem tego piłkarza. I tak - koniec końców - z różnymi problemami ODRA OPOLE awansuje do ekstraklasy z drugiego miejsca, na cztery mecze przed zakończeniem sezonu.
Ciekawy był ostatni mecz z piątym Lechem Poznań u siebie, który w przypadku wygrania miałby szansę gry w barażach. Oczywiście po awansie powołałem praktycznie całą rezerwę do gry w wyjściowej jedenastce. Niech sobie popykają. I tak sobie pykali, że Lech wyjechał z trzema golami w torbie, po luźnym występie Jończyka. Po zajęciu drugiego miejsca otrzymałem Ł375k od PZPN-u, a po awansie do ekstraklasy dostałem jeszcze Ł500k za TV rights.
Stało się coś czego kiedyś bym nawet nie przypuszczał. Szefostwo Odry przeznacza Ł1.2M na transfery dla mnie, mając Ł900k forsy w klubie. Co zrobiłem z taką fortuną? O tym w następnym sezonie.
G!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ