Artykuły

G-Admin w Odrze Opole, cz. 3 (Cała naprzód!)
G-Admin 02.04.2002 20:53 782 czytelników 0 komentarzy
0
Cała naprzód !

Kiedyś zadałem pytanie czy CM jest łatwy? Owszem jest – odpowiedziałby menedżer Realu Madryt czy Bayernu Monachium. Nie zgodziłby się menedżer ostatniego klubu konferencji angielskiej. I taka jest prawda. Im słabszy klub, tym większa satysfakcja i radość z osiągniętych sukcesów. Jak wygląda pozycja klubu opolskiej Odry w Polsce, nie trzeba wspominać. Obecnie okupuje tyły II ligi.

Kończąc sezon jesienny jako manager ODRY znalazłem się w grupie mistrzowskiej na trzecim miejscu ze stratą 2 punktów do lidera Polonii. Ostatnie dwa mecze jesienne to widoczne już zmęczenie piłkarzy i porażki z Wisłą Kraków 1:3 i Ruchem Chorzów 0:1. Ostatni mecz z Ruchem to istna rzeźnia. Dwie czerwone kartki moich obrońców i w dziewiątkę kończyliśmy mecz od 65 min. Dopiero w 89 min. został pokonany, świetnie spisujący się tego dnia, Matysek.

Zacząłem walczyć o swoje. Poziom sędziowania w tym sezonie przechodził najgorsze oczekiwania. Prawie w każdym meczu odgwizdywano nie uznane gole (po obu stronach), po trzy, cztery karne. Czerwone kartki sędziowie zaczęli pokazywać z częstotliwością żółtych.

Początek zmagań w tym gronie nie należał do udanych. Zakupy przedsezonowe pierwszoligowych defensorów Brauzy, Szymczyka, Liszewskiego i Bartnika totalnie spaliły na panewce. Nadal w obronie bryndza.
Dobrą pozycję w tabeli zawdzięczamy jedynie Kałużnemu, który jako DMC ze średnią notą 8,2 stał się czymś więcej niż niezastąpionym graczem naszego klubu.

W przerwie postanowiłem wyruszyć po obrońców, ale już tylko na zasadzie wypożyczenia. I tak w Odrze znaleźli się młody Michalski, Dubiela, Kuzera, Strąk i Kowalczyk. Żaden z nich nie osiągnął wyższej noty niż 7!

Pech nie opuszczał nas ani na krok. Pod koniec grudnia, zostałem poinformowany, że za pół roku kończy się kontrakt Kałużnemu i Sukerowi. Suker postanowił ostatecznie zakończyć w Odrze karierę, ale po męczących negocjacjach. Na Radka zaczęły mieć chrapkę takie kluby jak Schalke 04, Bordeaux i Juventus. Jak bardzo chciałem go zatrzymać w klubie, świadczy fakt sprzedaży Kucharskiego do Tłoków za Ł55K i wystawienie kilku rezerwowych zawodników na listę transferową. NIE UDAŁO SIĘ. Kałużny trzykrotnie odrzucił moją ofertę, zgadzając się definitywnie odejść do Juventusu za Ł950K w lipcu. Jego odejście, to niepowetowana strata w obronie.

Pozostało mi nic innego, jak tylko walczyć o jak najwyższe miejsce w ekstraklasie. Węgier Toth postanowił sam zrezygnować z pracy i odszedł do Utrechtu. Grał tylko kilka meczów, poza tym nie byłem w stanie utrzymać wszystkich gwiazd w formie, grając tylko dwójką z przodu. To i tak cud, że mając Sukera, Diawarę, Curovica, Boćka, Moskala i Totha, tylko jeden z nich się wkurzył za siedzenie na ławie. Podstawę stanowi u nas dwójka Południowców: Suker, Curovic.

Towarzyskie mecze zorganizowane zimą potwierdziły słabiutkie zakupy linii obrony. 0:3 z Amiką i 0:5 z Wodzisławiem, to na szczęście „doświadczalne ustawienie”. 1:2 z Orlenem, to optymalny skład, ale bez Kałużnego i z Jończykiem oraz Moskalem. Dopiero Dawiara z ławki trafia honorowo. Niestety nie mogłem liczyć na defensywę i bramkarza Kopanieckiego.
Etatowym zmiennikiem Matyska stał się Sylwester Wyłupski, z całkiem niezłym efektem.

Wiosenny start lepiej się zacząć nie mógł. „Popychany” presją udanych meczów Curovica przeciwko Legii, wystawiam parę Suker – Curovic. Powtórka z Chorzowa. Remis 3:3 utrzymuje się do 90 min., kiedy to ponownie Curovic strzela na 4:3! Po raz trzeci Legia na łopatkach i to za sprawą tego samego gracza. Zarząd legionistów ma dużo cierpliwości i oznajmia, że posada Okuki jest nie zagrożona. Hmm ciekawe jak długo? Diawara okazał się zmiennikiem wartym każdych pieniędzy. Zwycięstwo to jednak przyszło przede wszystkim po dwóch przepięknych bramkach numeru jeden – Dejana Curovica.

Zimny prysznic w Płocku - przegrywamy 2:3 i to bardziej policzek od trójki sędziów, niż
słaba postawa naszej drużyny. Dwie nie zaliczone bramki Sukera, to było już za dużo. Odwołujemy się już teraz praktycznie co mecz. Moja cierpliwość do sędziów się kończy. CM nader realistyczny w takich momentach, bo przecież poziom sędziowania w Polsce pozostawia wiele do życzenia.

Następne spotkanie na Oleskiej, z Katowicami, to wspaniała współpraca i zrozumienie Kaczorowskiego z Sukerem. Duet ten zdobywa 4 gole i GKS wyjeżdża z sześcioma golami „w tasi”. 6:1 to zemsta za wyeliminowanie nas z Pucharu Ligi. Kolejna udana zmiana Boćka za Curovica.

Kolejny mecz, to - w końcu szczęśliwe dla nas - 2:1 w Warszawie z tamtejszą, trudną Polonią. Bykowski 0:1 i długo długo nic. W 70 min. wprowadzam dwie „świeże pary nóg” Diawara za Curovica i Lachowski za Żymana. Ten pierwszy doprowadza do remisu. Parę minut potem, ten sam piłkarz, jest faulowany w polu karnym, a jedenastkę na gola zamienia Suker i jest już 2:1!!! Zaczynam zastanawiać się nad wystawieniem Diawary od początku, ale czy on przypadkiem nie jest najlepszym zmiennikiem na ostatnie 20 minut? Polonia nie podnosi się już i traci komplet punktów na własnym boisku z Odrą. Po tym meczu szczególnie byłem zadowolony, bo odzyskaliśmy szanse na mistrza!

Tak, do tego momentu nie chciałem o tym nawet mówić, ale takie pogłoski chodziły już wokół klubu od dłuższego czasu. Atmosfera zaczęła robić się napięta. Chairman Niedziela zadowolony z wyników, po rozgłosie prasy i radia, o samych zaletach opolskich piłkarzy, w dalszym ciągu nie wykłada złotówki.

Kalendarz do końca sezonu fatalny. Osiem spotkań przed nami, a na zakończenie trzy mecze i trzy hity roku. Widzew A, Pogoń H, Polonia H. Ciągle staram się nie myśleć o mistrzostwie. Moje minimum to Puchar Intertoto. Jestem o tym przekonany całkowicie i nie wymagam więcej, przede wszystkim od siebie. Nienawidzę goryczy porażki i związanego z tym rozczarowania.

Jedziemy do Szczecina. Przed tym meczem Pogoń druga, Odra czwarta. Przegrana bardzo oddaliłaby nasze szanse na fotel lidera. Mecz zaczęli fatalnie obrońcy. 0:3 po 25 minutach! Głowa mnie rozbolała. Nareszcie poczułem się jak beniaminek. Co robić? Nie czekam do końca pierwszej połowy. Michniewicz za Kuzerę i udało się przetrzymać taki wynik do przerwy.
W szatni powiedziałem ostro: „albo wywozimy punkt albo nie mamy o czym rozmawiać”. Przesuwam skrzydłowych do przodu. Taktyka wygląda jak samolot dwupłatowy. Piątka z przodu i albo będzie dobrze, albo mecz skończy się dwucyfrówką dla Pogoni. Nie był to najlepszy dzień Curovica. Na drugie 45 min. wchodzą Diawara i Lachowski. 55 min i Suker strzela pierwszą bramkę dając nadzieję. Nadeszła 67 min i - po podaniu „Lachy” - Diawara strzela „kontakt”! Zaczyna się stres gospodarzy pomimo tego, że ciągle wygrywają. Portowcy cofnęli się do obrony, kontratakując moją bramkę. I kiedy wydawało się, że braknie nam czasu, po raz trzeci trafia Diawara. W ostatniej minucie meczu! 3:3. Szał ogarnął całą ławkę. Diawara ginie pod stosem całej drużyny. Nie mogę w to uwierzyć. Pogoń roztrwoniła trzybramkową przewagę, w ten sposób zyskując tylko jeden punkt. Ponownie wyjeżdżamy ze Szczecina w wyborowych humorach, spadając jednocześnie na piąte miejsce.

Wyjątkowego pecha mamy na wiosnę w meczach z Ruchem Chorzów. Na własnym boisku przegrywamy 0:1 po fatalnym meczu... sędziego. Kontuzji kolana doznał Niciński. To chyba koniec marzeń o mistrzostwie. Ponownie nie zaliczone zostają dwa gole Curovica. Do tego zostaje wyrzucony Bartnik. Wywołuje to we mnie złość.

Po interwencji do PZPN-u otrzymuje Ł26K kary za dyskusje i trzy mecze oglądam z trybun. To mi jednak nie przeszkodzi w osiągnięciu sukcesów! Jesteśmy na szóstym miejscu, a do końca sześć spotkań i ten fatalny kalendarz.

Słabiutka postawa obrońców Michniewicza i Dubieli, była powodem przegranego meczu w Krakowie. Porażka ta była wprawdzie wkalkulowana, ale po takim przebiegu meczu miałem prawo liczyć na więcej. Do przerwy 2:0 dla nas po trafieniach Kałużnego i Żymańczyka! Niestety
, czerwona kartka „Michny” i Wisła pokonuje nas 2:3. Ręce mi opadły po tym meczu. Plasujemy się na szóstym miejscu i tylko dzięki słabej postawie czołówki tabeli, tracimy do lidera Pogoni tylko i aż cztery punkty. W kolejnym meczu podejmujemy u siebie siódmy Orlen.

Nie brałem pod uwagę żadnego innego rozstrzygnięcia jak trzy punkty. Orlen okazał się jednak bardzo wymagającą drużyna i gdyby nie świetna dyspozycja reprezentanta Kałużnego i Żymańczyka, to definitywnie pożegnalibyśmy się z szansą zdobycia mistrza. Dogonione 2:2 i stoimy w miejscu. Ponownie Pogoń remisuje, a druga Polonia przegrywa z trzecim Ruchem 0:1 u siebie. A więc szczęście w nieszczęściu. Rywale też przeżywają kryzys. Nie ulega jednak wątpliwości, że to my musimy wygrywać, a nie liczyć na potknięcia przeciwnika. Uświadomiłem sobie, że jeśli chcemy powalczyć o mistrza kraju, musimy wygrać wszystkie mecze i liczyć na wpadki Pogoni, Polonii i Wisły. W kontekście poprzednich meczów, to tylko ciekawa teoria, bo dwa kolejne spotkania, to wyjazdy z ósmą (już bez Okuki) Legią i piątym Widzewem. Ostatnie mecze u siebie, to „ciężka” Pogoń i trzecia, silna Polonia z długą ławką.

Na całe szczęście na mecz z Legią gotowy do gry jest już Niciński. Do Warszawy jedziemy bardzo zmobilizowani. Legia wykończona psychicznie Pucharem Ligi (0:3 z Polonią) i Pucharem Polski (0:3 Radomsko) znajduje się nisko w tabeli. Zarząd traci cierpliwość do nowego szkoleniowca Tochela, połowa zawodników jest „Unh”. Generalnie w szeregach warszawiaków widać brak ducha zwycięzcy i dobrej atmosfery w szatni. Kto wybiega w napadzie Odry przeciwko Legii? Głupie pytanie – Curovic.
Do 85 min. 1:1 po bardzo ostrej grze (6 żółtych kartoników). Ale nie po to ma się Curovica, żeby remisować z jakąś Legią J. 86 min. i 2:1 dla Odry! Legia po raz czwarty pokonana i po raz czwarty Curovic zdobywa dwie bramki w Warszawie. Tylko czekać kiedy się po niego zgłoszą skauci.

W to nie uwierzyłbym nigdy w życiu przed rozpoczęciem sezonu. Bohaterem potyczek z Legią nie był Djokovic, Svitlica, Kucharski czy Siadaczka, ale Dejan Curovic. Po tym meczu nastrój mi się poprawił i podbudowani, po wyjazdowym zwycięstwie, zajmujemy już czwartą lokatę, tracąc do Pogoni cztery punkty. Dalej trzeba wygrywać. Przed nami w Łodzi mecz z Widzewem.
Nie wiem jakie nastroje panowały przed meczem, ale po pierwszym spotkaniu zakończonym masakrą 6:1, podejrzewam, że Łódź będzie głodna naszej krwi. Wszyscy w Opolu wiedzieli, że to nasz ostatni wyjazdowy mecz.

To był najlepszy występ defensorów, włącznie z Matyskiem. Nareszcie! „Mecz życia” Matyska z notą 10! Pierwszy obroniony karny, strzelany przez Wiechowskiego, był przełomem. Cała drużyna zagrała na wysokim poziomie. Wszyscy pokazali ducha walki. Suker popisuje się dwoma uderzeniami i w cudowny sposób fani witają pod klubem swoich pupilów. Sześć punktów w dwóch meczach na obcym terenie, i to z jakimi przeciwnikami.
Sytuacja w tabeli to dwa punkty do Szczecina i trzecia pozycja. Przed nami Wisła, do której tracimy punkt. Jest dobrze, ale nadchodzący weekend to mecz na własnym stadionie z Pogonią Szczecin. Dostałem dreszczów. Wiem co oznacza przegrana i wiem co oznacza zwycięstwo. Polonia gra z Wisłą H, a więc mecz walki i może wpadnie czarnym koszulom jakaś czerwona kartka, albo kontuzja. Nie liczę jednak na to. Trzeba najpierw wygrać z Pogonią. Ba! Ale jak to zrobić, skoro Drumlak z Mierzejewskim, to wymiatacze z najwyższej półki.

Pogoń przyjechała do Opola w najsilniejszym składzie. W szeregach Odry także stan wyjątkowy. Każdy zaczyna czuć presję i realną możliwość odniesienia sukcesu. Oby to nie sparaliżowało moich piłkarzy.
Początek zapowiadał się nieciekawie. Ponownie masa żółtych kartek i walka o każdy metr boiska. Trawę zaczęli gryźć środkowi: Garnero, Kaczorowski i Niciński. Jednak bohaterem meczu po 45 minutach był Radosław Kałużny, którego wybrałem osobiście jako najlepszego gracza sezonu 2002/2003 w Polsce. Dwie cudowne bramki i 2:0 do przerwy. Obydwa gole po
podaniach Nicińskiego.
Po przerwie nadciągnęły chmury nad Oleską, gdyż po strzeleniu kontaktowej bramki przez gości, zrobiło się bardzo nieciekawie. Udało się przetrzymać napór uwijających się portowców, a szczególnie - szalejących jak wiatr - Mierzejewskiego i Drumlaka. W 55 min. przy stanie 2:1 dla Odry wprowadzony Diawara zostaje pięć minut później faulowany w polu karnym. Bramkę z jedenastu metrów zdobywa niezawodny Suker i jest 3:1! Ale emocji nie koniec. W 60 min. w polu karnym Odry faulowany jest Mierzejewski, a dobry znajomy, sędzia Tomasz Wolak usuwa z boiska Matyska, wskazując na wapno. Dostałem palpitacji serca, bo całe 30 minut gramy w dziesiątkę, z Wyłupskim bramce. Zmieniam najsłabszego Michniewicza na rzecz bramkarza. Rzut karny dla Pogoni, podbiega Mierzejewski i .... NIE MA!!! Broni Sylwester Wyłupski. Ależ wejście! Do końca meczu nic się już nie zmienia. Przed ostatnim spotkaniem rundy wiosennej zdobywamy fotel lidera, z przewagą punktu nad Pogonią i dwóch nad Wisłą. Być pierwszym to sukces, ale utrzymać to miejsce, to jeszcze większy sukces.

Ostatni weekend, to Polonia Warszawa na Oleskiej. Pogoń ostatni mecz gra z Ruchem na wyjeździe, a Wisła u siebie z Orlenem. Scenariusz do przewidzenia Wisła radzi sobie z Orlenem, a Pogoń z Ruchem. Nie miałem wyjścia. Chcemy być mistrzem - musimy to udowodnić zwyciężając. Przed rozegraniem meczu wybrałem się do Warszawy na zwiady. Z lustracji wynikało, że Polonia mimo finału Pucharu Ligi, ma skład na zmiażdżenie niejednego rywala. Krótko mówiąc: dwa silne składy z mocnym Bykowskim w ataku. Taktyka 4-4-2 ofensywna. Skaut mi trąbi, że należy uważać na bardzo groźnego Tarachulskiego. Lepiej spytam na kogo mam nie uważać? Problem numer jeden to bramkarz. Pomimo obronionego karnego, Wyłupski może nie sprostać warszawskiemu napadowi. Po raz pierwszy zastanawiam się kogo wystawić z przodu. Mam do dyspozycji Diawarę, Sukera, Curovica, Boćka i Moskala. Decyduję się na wariant z najwyższą formą, wysokie Stamina i Finishing. Wyjściowa jedenastka na mecz życia z Polonią to :

Curovic Bociek

Żymańczyk

Niciński Garnero Kaczorowski

Kałużny

Kuzera Strąk Michniewicz

Wyłupski

Do meczu podszedłem z „ciężkim oddechem”. Albo Liga Mistrzów, albo Puchar UEFA powiedziałem klikając na „Continue Game”.

Pierwsze 20 min. i nic się ciekawego nie dzieje. Na ekranie pojawiały się coraz częściej czarne kolory. „Czarne koszule” zaczęły dominować. W końcu kamień z serca spadł. Zaczęło się od 1:0 po golu Boćka. Długo się nie cieszyłem. Tarachulski w 35 min. i remis. Do przerwy bez zmian.
Wiedziałem, że punkt, to co najwyżej drugie miejsce. Czułem mimo wszystko, że stać Odrę na mistrza. Po przerwie zmieniam zmęczonego Żymana na Plewnię i zamieniam miejscami z Garnero. Ten ostatni zdobywa jakże ważną bramkę na 2:1. Szał na trybunach. Ale znowu nie na długo: Bykowski i 2:2. Chyba jednak Puchar UEFA, pomyślałem. 84 minuta DEJAN CUROVIC mocnym uderzeniem z dystansu pokonuje Liberdę. Mecz kończy się wynikiem 3:2! Jesteśmy najlepsi!!!

ODRA OPOLE mistrzem Polski! Gramy o Ligę Mistrzów! Radość nie zna granic. Z trybun wylewa się prawie 10 tysięcy ludzi. DZIĘKUJEMY !!! DZIĘKUJEMY !!! WE ARE THE CHAMPIONS !!! Nie mogę uwierzyć że dzieje się to naprawdę. Przecież byliśmy tak daleko. Beniaminek mistrzem Polski. Tak.

--------------

Stało się to o co walczyłem tyle miesięcy. Bywało różnie. Na początku prowadzenia Odry nie potrafiłem zająć miejsca w pierwszej piątce II ligi. Jak już się dostałem do ekstraklasy to uszkodził mi się plik z zapisem gry. Następnym razem będąc w ekstraklasie zostałem zwolniony po trzech porażkach z rzędu. W końcu fetujemy sukces i to w jakim stylu! Dwa sezony potrzebowaliśmy, aby zostać mistrzem kraju i w kolejnym sezonie przystąpić do pucharów.

Jest niedziela 17 marca 2002 r godzina 23:45. Odchodzę od komputera ocierając oczy. Obracam się w stronę
ekranu i jeszcze nie wierząc spoglądam na tabelę, statystyki, minione spotkania ... idę spać. Za dużo emocji na jeden dzień.

G-Admin

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.