W stołecznym klubie
Legia Cudzoziemska odbywała się bardzo tajna narada. Razem z wielkim
Panem Żyto na czele. Pan Żyto w końcu mógł odetchnąć z ulgą.
-
Zielony, toś nam napędził stracha. Kiedy to my 3 bramki strzeliliśmy... czekaj, czekaj...
- Dawno! - trafie zauważył
Artur Buc, golkiper
Legii.
- Ty, łysy, ty to lepiej siedź cicho. Miliony ojro za twój tyłek wpłyną niedługo.
- Jeśli się zgodzę. A jeśli nie, to takiego wała będziecie mieli z ojro. A poza tym niecałe miliony...
Zielony powoli wstał z krzesełka sali obrad, przeszedł wokół całego podłużnego stołu i usiadł na swoje miejsce. Po sali przeszedł cichy szmer. Trener nigdy tego nie robił.
- Panowie, działacze i wy, boiskowi koledzy - zwrócił się do zgromadzonych
Zielony - nie jestem tutaj mile widziany, ja to wiem, wy to wiecie, wszyscy to ku*** wiedzą. Ale wygraliśmy mecz!
Czech Poznań został zmieciony! Teraz zwyciężymy pozostałe spotkania! Potem wspaniałe zwycięstwa w
Pucharze Pocieszenia, a za rok... Ach, za rok
Liga Najlepszych...
- Udajesz głupiego, czy ci ktoś do herbaty coś dosypał - wtrącił
Jacek Materac, czołowy obrońca Cudzoziemskiej.
- Wybacz, Jacek, marzenia spłowiły mój umysł.
- Spław się lepiej na boisko. Obmyśl jakieś taktyki, rozrysuj coś, bo z tego co widzę, to jedynie podgrzewasz ławkę swoim siedzeniem - warknął Żyto.
Legia Cudzoziemska tuż przed treningiem...Zielony z kamienną miną usiadł wygodniej na krześle i do końca rozmowy się już nie odezwał. Gdy wszyscy szykowali się już do wyjścia, zadzwonił telefon.
- Żyto, słucham.
- Yes, sir, thank you sir, Buc sir, kupić sir, chcemy sir, umowa stoi sir?
- Jakiś brytaniec - szepnął do zgromadzonych zasłaniając słuchawkę - Tak tak, w porządku.
- Oh sir, thank you sir, bramkarz good sir.
Wyłączył sie.
- Żyto, znasz angielski - wtrącił ktoś z
AjTiAj.
- No pewnie!
- To właśnie sprzedałeś Buca brytanom.
- Że co?
- Że to, że sprzedałeś Buca do
Capsztyku Glesgou. Teraz to Zielony będzie jeszcze bardziej zielony. I nie tylko on.
- A to ci dopiero, a ja myślałem, że on tylko tak, że to pomyłka.
Buc wstał zza stołu, wyszedł szybko z pokoju i trzasnął drzwiami. Po chwili musiał lekko uchylić drzwi i zamknąć je z powrotem. Przytrzasnął sobie nowiutką spódnicę w szkocką kratę...
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ