Nowy sezon musiał się rozpocząć od przybycia nowych twarzy na przeboski i nowoczesny ‘The New Den’. Na prawie bosmana pozyskaliśmy takie gwiazdy jak:
Robbie Keane (FC)
Roberto Carlos (D/DM L)
Marcel Desailly (D/DM C) – sam zdziwiłem się, że on jeszcze „żyje”
oraz z mniej znanych:
Simone Pepe (SC)
Petri Pasanen (D/DM C)
Trochę grosza musieliśmy wysupłać na:
Szewczenkę, który kosztował Ł20m;
Ł825,000 wydałem na Robbiego Stockdale’a (D RC);
I Terry Hill (GK), nadzieja angielskiej piłki, przyszedł do nas z Chelsea za Ł1.7m.
Z klubu odeszli, bądź zostali sprzedani:
Tony Shields – i tak się marnował od paru lat;
Mark Tyler – w związku z przybyciem Hilla;
Jeffrey De Visscher – nie rozwijał się jak należy;
Mark Van Bommel (do Herthy za Ł10m) – po przyjściu Kierona Dyera stał się dopiero trzecim DMC;
Paolo Cannavaro (do Huddersfield za Ł2.2m) – bo chciał grać w pierwszym składzie;
Chris Llewellyn (do Middlesborough za Ł3.7m) – po przyjściu Giggsa jego szanse na grę w pierwszym składzie zmalały do zera.
Sezon otworzyliśmy meczem z Tottenhamem w ramach Charity Shield. Mecz był nadspodziewanie zacięty, bo po każdej naszej bramce nasi przeciwnicy odpowiadali szybko i tak trzy razy. W karnych zaczęło się od 1-0 dla nas, bo spudłował Randall. Po czterech seriach było 3-2, bo u nas spudłował Di Vaio, a u przeciwników Burgess. W ostatniej, piątej serii trafił Iversen dla „kogutów”, a u nas... spudłował Giggs i ostatnia seria nie była ostatnią. W 6 serii pudłuje Hessey i już jestem prawie w siódmym niebie, ale McMaster też pudłuje! W serii trafia zarówno Gill jak i Samuel. Wreszcie w ósmej serii pudłuje Peters, a Dyer się nie myli i wygrywamy loterię 5-4. Co ze męka.
W lidze wystartowaliśmy zgodnie z moimi oczekiwaniami od sześciu kolejnych zwycięstw.
W meczu o Superpuchar Europy pokonaliśmy dość łatwo Man Utd 3-1 w Monaco i zaliczyliśmy drugie trofeum w sezonie. Wszystko idzie zgodnie z planem.
W Lidze Mistrzów mamy w grupie Milan, Galatasaray i Spartę Praga – czyli awansujemy z Milanem, tak typuję. Zaczęliśmy właśnie od meczu na San Siro i do przerwy gospodarze prowadzą 1-0 po golu Dwighta Yorke’a, który trzeci sezon gra w Milanie. Jednak w drugiej częsci, między 52’ a 62’ strzelamy 3 gole (Dyer i Shevchenko x2) i jest po sprawie. Zapowiada się spacerek. Ze Spartą na ‘The New Den’ poszło równie łatwo – 3-0 (Bubb, Di Vaio, van der Vaart). Po takim otwarciu w LM szokiem dla kibiców był z pewnością remis 4-4 (Hargreaves x2, Robbie Keane, Pasanen) z Galatasaray u siebie. Zagraliśmy jednak w eksperymentalnym ustawieniu, a na dodatek fatalny mecz zaliczył próbowany na bramce Olivier Cooreman, reprezentant Belgii U-21.
Pierwszą porażkę w lidze zaliczyliśmy na początku października z niewygodnymi dla nas „Lisami” z Leicester. Prowadziliśmy 1-0 na Filbert Street, ale skończyło się 1-2 i znakomity mecz rozegrał bramkarz gospodarzy Mark Schwarzer.
W serii rewanżowej LM znów nie daliśmy rady pokonać „Galaty” (1-1), a łatwo poszło nam z Milanem (4-0) i Spartą (3-1). W drugiej fazie grupowej czekają Inter, Ajax i Olympiakos, a zatem poziom trudności znacznie wzrósł. Prawdę powiedziawszy emocjonuję się tylko rozgrywkami europejskimi, bo lidze młócimy wszystkich jak leci. Do meczu z River Plate w ramach Pucharu Interkontynentalnego tylko Middlesborough zdołali nam ukraść 2 punkty za remis 1-1 i to tylko dlatego, że większość meczu graliśmy w 10-tkę, bo „reda” dostał Mokouko.
Argentyński River nie podjął walki i już w 16’ było 2-0 dla nas (Roberto Carlos, Singh). Tak się już skończyło, bo drugiej połowie wprowadziłem głębokie rezerwy.
Starannie przygotowywaliśmy się do Klubowych Mistrzostw Świata, a na dzień dobry przydarzył się nam nieprawdopodobny niewypał. Kashima Antlers zniszczyli nas 3-0
(3-0), chociaż mieliśmy przewagę w meczu. W innym meczu naszej grupy Vasco wygrywa z Mamelodi Sundowns 2-0. Potem ledwo wygraliśmy 1-0 z Mamelodi Sundowns, a Vasco pokonało 1-0 Antlersów. To dobry wynik dla nas, bo oczywiście tylko zwycięstwo grupy daje awans do finału. W ostatniej serii musimy pokonać Vasco przynajmniej 3-0 i najlepiej by Mamelodi zawalczyli coś z Antlersami.
Niestety Mamelodi nie zawalczyli i przegrali 0-2, a to oznaczało, że musielibyśmy pokonać Vasco 6-0, by awansować dalej. Kiedy w 4’ trafił Shevchenko zaświtała mi nadzieja. Jednak później znakomicie bronił bramkarz rywali Helton i po raz drugi udało się go pokonać Shearerowi dopiero w 76’ – dodajmy od razu po raz ostatni. Zajęliśmy dopiero 3 miejsce, co powszechnie przyjęte zostało jako ogromna sensacja i wielkie rozczarowanie wśród fanów z ‘The New Den’.
Lekko podłamani ulegliśmy także w lidze 1-3 z Nottingham Forest (A). Nasza pierwsza pozycja w lidze jest jednak niezagrożona.
Szybko odbiliśmy się od dna trzema ligowymi zwycięstwami 2-0: Wolves (H), Man Utd (A), WHU (A).
Później, po kolejnej wpadce z Leicester 1-1, znów zanotowaliśmy serię zwycięstw, a apogeum tej serii miało miejsce na Highbury, kiedy zmiażdżony został Arsenal 5-1.
Powrót Ligi Mistrzów, to dwa wielkie mecze z Interem (4-2 H, 3-1 A). W tych meczach klasę pokazał cały zespół i nie mogę powiedzieć, by któryś z zawodników w jakiś szczególny sposób się wyróżnił.
Zbliżają się ku końcowy rozgrywki w ramach krajowych pucharów. W Pucharze Ligi zatrzymało nas dopiero Middlesborough remisem 1-1 na szczeblu półfinału. Zmobilizowani przystąpiliśmy do rewanżu na Riverside Stadium. W 38’ prowadziliśmy już 5-0 i ten wynik niech świadczy o naszej klasie i potędze. Potencjał naszej ekipy jest ogromny. W drugiej części chłopakom już nie za bardzo chciało się grać i tylko Giggs dołożył gola w 63’.
W Pucharze Anglii problemy zaczęły się „już” w V rundzie, kiedy na ‘The New Den’ zatrzymało nas Coventry. W rewanżu powtórzyła się sytuacja z meczu Middlesborough na Riverside. Z tą różnicą, że po 28’ było 3-0 dla nas i szalał Giggs. Po przerwie gospodarze strzelili honorowego gola i skończyło się 3-1. W ćwierćfinale bez problemu przeszliśmy Wolves 3-0 (McMaster, Shevchenko x2). Teraz czeka nas mecz z Man Utd, ale nikt nie pęka.
W Lidze Mistrzów po serii 5 zwycięstw w II fazie grupowej, przegraliśmy ostatni mecz z Olympiakosem 0-1, ale skład daleko odbiegał od podstawowego.
Próba sił z Man Utd przed półfinałem Pucharu Anglii miała miejsce na ‘The New Den’, kiedy spotkaliśmy się w meczu ligowym. „Zemsta Giggsa” – 2 gole plus bramka Davida Collinsa wystarczą za cały komentarz. Man Utd bezradny.
Gramy bardzo często i pojawiają się pierwsze oznaki zmęczenia. Pechowo przegrywamy na Stamford Bridge 1-2 z Chelsea, ale porażka ta oczywiście nie wiąże się z żadnymi konsekwencjami, bo w lidze jesteśmy już „prawie mistrzami”.
Kwiecień jest diabelnie ciężki, bo: 02.04 Liverpool w finale Pucharu Ligi; 05.04 Arsenal w 1/4 finału LM; 09.04 Man Utd w 1/2 finału FA Cup; 12.04 i 15.04 liga (WBA, ‘Boro’) i 19.04 rewanż z Arsenalem w LM. Co za dawka i jacy przeciwnicy. To będzie próba nad próby dla mojej ekipy. Zaczynamy ten serial!
Finał Pucharu Ligi. Blisko 90 tys. fanów futbolu zgromadziło się na londyńskim Wembley. Gerard Houlier komplementuje nas kurtuazyjnie, ale myślę, że ma świadomość tego, że to nie tylko kurtuazja. Ci, którzy mają nas pozbawić pucharu, to:
LIVERPOOL:
Manninger – Carragher, Cartwright (19-letni generator), Henchoz, Israel da Silva – Foley, Zidane, Seedorf, Mc Manaman – Heskey, Owen.
Ja wystawiłem największą armatę:
MILLWALL:
Pinheiro – Chivu, Samuel, Cannavaro, Dyer – Cambiasso – Giggs, Hargreaves, Bubb – Mokouko – Shevchenko.
Liverpool do tej pory nam „leżał” i nie spodziewałem się takiej przeprawy. Zagraliśmy bez
zmian, bo wszyscy grali równo, ale nieskutecznie. Gdyby nie Brazylijczyk Israel da Silva, nie wiem co by było. Da Silva strzelił bowiem do własnej siatki w 26’ i dzięki temu wygraliśmy 1-0 i zdobyliśmy Puchar Ligi.
Z Arsenalem było równie ciężko, ale tylko przez godzinę. Prowadziliśmy od 21’ (Singh), a po przerwie, w 61’ niespodziewanie wyrównał Semak. Znakomita postawa II linii zapewniła nam jednak sukces i to dość pewny, bo 3-1. Gole zdobyli David Collins (73’) i Byron Bubb (88’).
Miałem niewesołą minę, kiedy Robbie Fowler strzelił nam gola „do szatni” w 45’ meczu półfinałowego o Puchar Anglii, który rozgrywaliśmy z Man Utd na Highfield Road w Coventry. Po przerwie ruszyliśmy do ataku, ale bez skutku bramowego. W 63’ wyrównuje Steven Reid grający częściej w rezerwach. Odetchnąłem. Wchodzi Bubb i teraz dopiero zaczyna się inny mecz. Bubb rozgrywa, asystuje. Jednak bramki padają dopiero w 89’ i 90’, a strzelcami są sam Bubb i Mokouko odpowiednio.
Te trzy mecze kosztowały nas dużo zdrowia i musiało przyjść rozprężenie, czego efektem ligowe porażki z Middlesborough (0-1, H) i WBA (1-2, A).
Na Highbury wszystko wróciło do normy i pokonaliśmy Arsenal 1-0 (Samuel) awansując tym samym do półfinału Ligi Mistrzów.
Po kolejnej ligowej porażce 0-1 z Sunderland na Stadium of Light nasza przewaga w tabeli nad drugim Liverpoolem zmalała do kilku punktów. Jak tak dalej pójdzie, to będzie niewesoło.
Jesteśmy wyraźnie zmęczeni sezonem. Tylko remis 0-0 w pierwszym meczu półfinału Ligi Mistrzów z Realem Madryt. Wyborny mecz zagrał Mario Yepes, obrońca królewskich.
Ligowy remis 1-1 z WHU przeszedł chyba niezauważony przez nikogo, bo wszyscy myślimy tylko o rewanżu z Realem.
Na Santiago Bernabeu mamy przewagę, ale nic poza tym. W 39’ uratował nas Ibarra, obrońca królewskich, który strzelił gola, ale Casillasowi! Teraz to Real musi się martwić i nie wierzę, by strzelił nam 2 gole. Od 76’ zacząłem jednak trochę wierzyć, bo my nadal mamy jeden, a gospodarze już także, po golu Recoby. Słabe zmiany dali Di Vaio i van der Vaart. Jednak postawa ex-zawodnika Realu, Estebana Cambiasso, zapewniła nam 3 finał LM pod rząd!!! Liczy się tylko Millwall!!!
Mecz z Realem był momentem przełomowym. 3 dni później zagraliśmy wielki mecz z Arsenalem w finale FA Cup. 3 gole do przerwy (Shearer, Collins, Giggs), na które goście w drugiej części potrafili odpowiedzieć tylko jednym trafieniem (Joe Cole w 67’) oznaczały, że zdobyliśmy – już sam nie wiem które – trofeum w sezonie!
Minęły kolejne dwa dni, a nie pozostawiliśmy drugiemu w lidze Liverpoolowi wątpliwości, kto jest najlepszy w tym sezonie w Premiership. „The Reds” dostali 4-1 (po 2 gole „Schevy” i Collinsa) i cześć. Oczywiście już mamy zapewniony tytuł mistrzowski.
Sezon ligowy zakończyły dwa „sparingi” z Leeds (4-2 H, Coventry 0-0 A) przez finałem LM, w którym zagramy z Tottenhamem! „Kjoguty” w półfinale pojechały z Barcą (1-1 H, 3-2 A i „red” dla Tottiego z Barcy w 3’).
Końcowa tabela sezonu 2005/6
Pos Team Pld Won Drn Lst For Ag Won Drn Lst For Ag Pts
1st C Millwall 38 17 1 1 45 10 10 4 5 31 20 86
2nd Liverpool 38 12 5 2 35 13 10 4 5 28 21 75
3rd Man Utd 38 15 2 2 39 13 8 1 10 27 34 72
4th Chelsea 38 16 2 1 43 14 6 2 11 19 28 70
5th Arsenal 38 12 2 5 39 21 8 5 6 28 26 67
6th Tottenham 38 12 4 3 35 12 8 3 8 25 31 67
7th Newcastle 38 14 2 3 30 10 4 6 9 17 27 62
8th Leeds 38 14 3 2 38 16 3 4 12 18 37 58
Statystyki Premiership:
Bramki:
1st Matt Damon Arsenal 37
22
2nd Michael Owen Liverpool 35 20
3rd Lee Hughes Tottenham 29 16
4th Alan Shearer Millwall 23 16
15th Zinedine Zidane Millwall 32 (1) 11
22nd David Collins Millwall 19 (2) 10
Asysty:
1st Paul Pickering Aston Villa 30 10
2nd Massimo Piccinini Newcastle 36 10
3rd Ryan Giggs Millwall 22 10
...
7th Zinedine Zidane Millwall 32 (1) 8
18th Alan Shearer Millwall 23 7
21st Tonton Zola Mokouko Millwall 18 (7) 7
AvR:
1st Matt Damon Arsenal 37 8.27
2nd Alan Shearer Millwall 23 8.09
3rd Tonton Zola Mokouko Millwall 18 (7) 7.84
...
6th Ryan Giggs Millwall 22 7.73
8th Esteban Cambiasso Millwall 24 7.71
12th Harpal Singh Millwall 15 (4) 7.68
15th Zinedine Zidane Millwall 32 (1) 7.64
MOM:
1st Matt Damon Arsenal 37 7
...
5th Zinedine Zidane Millwall 32 (1) 5
12th Alan Shearer Millwall 23 4
18th Ryan Giggs Millwall 22 4
„Derbowy” Finał Ligi Mistrzów. 24 maja 2006 roku. Stadion Ernsta Happela w Wiedniu, 61952 widzów. Zawody prowadzi Alfonso Sanchez.
Mecz okazał się spektaklem jednego aktora. Mowa o 22-letnim, 9-krotnym reprezentancie Szwecji, Tontonie Zola Mokouko. Strzelił bowiem 2 gole (45’ i 78’) i został MOM z notą 10. Tottenham nie był w stanie odpowiedzieć choćby golem honorowym. Kibice Millwall się cieszą, ale jakby im to już spowszedniało.
Indywidualne statystyki Ligi Mistrzów:
Bramki:
1st Fernando Morientes Real Madrid 14 (1) 9
10th Marco Di Vaio Millwall 11 (2) 6
11th Pawel Brozek Bayern München 14 6
Asysty:
1st Lee Bowyer Real Madrid 15 8
11th Ryan Giggs Millwall 11 (1) 4
AvR:
1st Vicente Valencia 1 9.00
24th Marco Di Vaio Millwall 11 (2) 8.00
MOM:
1st Lee Bowyer Real Madrid 15 4
5th Marco Di Vaio Millwall 11 (2) 3
6th Tonton Zola Mokouko Millwall 10 (1) 3
Podsumowanie.
W lidze byliśmy poza zasięgiem i nawet dołek wiosenny nie był w stanie sprawić, byśmy stracili choć na chwilę prowadzenie w tabeli. Na tym polu było po prostu nudno.
W Lidze Mistrzów było trudniej niż rok temu, choć skład był mocniejszy. Real był wyjątkowo mocny, a poza tym kto wie jak wyglądałby finał, gdyby nie czerwona kartka dla Tottiego w meczu Barcy z „Kogutami” na Camp Nou.
Jeżeli chodzi o skład, to sytuacja przedstawiała się następująco:
Bramka – tylko i wyłącznie Pinheiro, już 16-krotny reprezentant Portugalii. Tylko 45 puszczonych goli w 65 meczach ma swoją wymowę.
Obrona – rządzili Cannavaro, Samuel, Dyer oraz Chivu lub Roberto Carlos (lepszy Brazylijczyk). Reszta obrońców grała sporadycznie.
Defensywnym pomocnikiem numer 1 był Esteban Cambiasso, który zaliczył 52 mecze, z których zanotował AvR 7.65 – wynik astronomiczny przy takiej ilości meczów.
Druga linia była moją najmocniejszą formacją, Pomocnicy zaliczyli wiele asyst, a także strzelili sporo bramek.
Podobnie był z napastnikami, głównie z Shearerem i „Shevą”, choć tego drugiego na pewno stać na więcej.
Statystyki czołowych zawodników:
Bramka:
No Name Apps Con Red MoM Av R
1 Pinheiro, Hugo 64 (1) 45 1 2 7.43
Obrona:
No Name Apps Gls Asts Yel Red MoM Av R
29 Roberto Carlos 36 (3) 2 4 9 0 2 7.00
26 Samuel, Walter 61 5 1 5 1 3 7.21
Pomoc:
No Name Apps Gls Pens Asts Yel Red MoM Av R
6 Bubb, Byron 35 (10) 9 2 (2) 4 5 0 0 7.27
10 Collins, David 32 (4) 14 6 (5) 5 3 1 2 7.50
27 Dyer, Kieron 48 5 0 6 3 0 1 7.23
7 Giggs, Ryan 45 (1) 13 0 19 3 0 7 7.85
12 Hargreaves, Owen 28 (3) 7 0 2 1 0 0 7.32
13 McMaster, Jamie 34 (3) 4 0 4 6 0 0 7.11
14 Mokouko, Tonton Zola 41 (8) 17 0 11 7 1 7 7.92
16 Pasanen, Petri 20 (1) 1 0 2 4 0 0 7.24
31 Reid, Steven 9 (7) 2 0 1 0 0 0 6.75
15 Singh, Harpal 24 (5) 7 0 5 1 0 1 7.62
17 van der Vaart, Rafael 32 (10) 10 0 11 7 0 2 7.24
Atak:
No Name Apps Gls Pens Asts Yel Red MoM Av R
11 Di Vaio, Marco 18 (4) 9 0 6 0 0 3 7.82
9 Shearer, Alan 27 (4) 19 2 (2) 8 3 0 4 7.94
32 Shevchenko, Andriy 24 (3) 14 0 8 3 1 5 8.00
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ