Po moim siódmym sezonie w Millwall, moja reputacja mimo wszystko została trochę nadszarpnięta. W Anglii jestem drugi, za Mc Larenem z Man Utd, a na świece trzeci za Serra Ferrerem (Barca) i Tardelim (Inter). Odzwierciedleniem tego jest m.in. fakt, że skończyły się już „czwartkowe obiady” u prezesa Paphitisa. Po wielu rozmowach z włodarzami Millwall ustaliliśmy także, że poprowadzę druzynę tylko do styczniowych, Klubowych Mistrzostw Świata, a potem zobaczymy. Najprawdopodobniej zajme stanowisko we władzach klubu. Tyle na razie podałem prasie.
Czas na prezentacje nowych twarzy w Millwall. Oto one:
Na prawie Bosmana przybyli dwaj solidni obrońcy: Paolo Montero i Lilian Thuram. Z Francuzem podpisałem krótką umowę, bo nie jestem pewien jego formy, a z tygodniówką Ł200k byłoby zbyt dużym ryzykiem zatrudniać go na dłuży okres. Montero podpisał umowę na 2 lata, za Ł120k tygodniowo.
Hitem jest jednak pozyskanie 11 czerwca 2007 roku Oliviera Kahna z Bayernu. Nie sądziłem, ze to mi się może udać, ale udało się i 38-letni bramkarz zaprezentował się kibicom Millwall podczas corocznej prezentacji nowych twarzy. Kibice są wniebowzięci, Pinheiro mniej.
Znacznie podreperowałem też druga linię, którą zasilili Kily Gonzalez, Pavel Nedved, Mark Overmars i Alexander Farnerud, za którego zapłaciłem Rangersom Ł3.1m. W ramach powrotów, po ubiegłorocznym powrocie Scotta Huckerby’ego, tym razem od nowa na The New Den postanowił zacząć swoją karierę Tim Cahill (MC), za którego Sheffield Wed otrzymało ode mnie Ł1m. Oczywiście nie ma szans zostać zawodnikiem kadry A, ale w rezerwach też ktoś musi grać. Zresztą zawodnik wiedział, czego się podejmuje i na co może u mnie liczyć.
No i na koniec nowe twarze na najbardziej elektryzującą kibica pozycję napastnika. Tylko dwie twarze. Przede wszystkim bajeczny technik 31-letni Diego Tristan, były zawodnik Deportivo La Coruna i Realu Zaragoza, dla którego w dwóch sezonach zdobył 65 bramek w 74 meczach!!! Snajper z takim rekordem zawsze się przyda.
Ten drugi, to skautowany przeze mnie od dłuższego czasu, 25-letni Jonathan Rowan z Grimsby. W ostatnich 7 sezonach 154 gole w 335 meczach. Solidny ligowiec, któremu prasa wróży reprezentacyjną karierę.
Pożegnałem się też z moim asystentem Robertem Hopkinsem, który nie chciał dłużej zostać na The New Den. Jego zastępcą został znany Kit Carson, za którego musiałem Fulham zapłacić Ł1m odstępnego.
Chciałem też jakość dogadać się z Tottim, mogłem mu zaoferować nawet Ł220k tygodniowo, ale on wolał wrócić do Rzymu i odrzucił moją ofertę jak również Barcelony i Bayernu.
11 lipca 2007 roku wszystkie osoby związane z Millwall doznały szoku z powodu „shock retirement of Kahn”. Słynny Niemiec nawet nie wytrwał miesiąca, choć miał pewne miejsce w składzie. No to musze szukać bramkarza, bo po wywaleniu Cooremana i Smarta został mi sam Pinheiro.
... a Roberto Carlos nadal gra tylko w reprezentacji, a Backhama nie da się sprzedać, bo nikt go nie chce. Podobnie Zidane’a.
Zorganizowałem turniej „The New Den Masters” z udziałem najlepszych: Barcy, Interu i Paris SG. Potem jedziemy na Tour do Polski, gdzie zagramy z Odrą Opole, Legią i Widzewem.
W meczach towarzyskich będę próbował dwóch znanych bramkarzy, których mam na testach. Mowa o Francesco Toldo i Mickaelu Landreau.
W końcu Esteban Cambiasso dostał powołanie do reprezentacji Hiszpanii.
Losowanie Klubowych Mistrzostw Świata.
Trafiliśmy do grupy 1: DC United, Jubilo, Palmeiras. W grupie 2: Inter, Antlersi z Japonii, Mamelodi Sundowns z RPA - jak zwykle i 'Kangury' z Perth Glory.
Planowałem zaangażować Tomasza Hajtę, ale nie dostał pozwolenia na pracę, a wkrótce wyleciał z Kaiserslautern i ostatecznie wylądował w Wiśle Kraków.
Karty w drużynie zostały rozdane na nowo. Dotyczy to także numerów. To ważna sprawa dla zawodników.
1 – dla Pinheiro
2 – Mexes
3 – Montero
4 –
Cambiasso, jak dla defensywnego pomocnika (Dacourt, kiedyś Guardiola)
5 – Samuel
6 – Rusk – to niespodzianka, ale mam zamiar dac mu szansę
7 – Raul – tylko on mógł dostac numer „sępa”
8 – Bubb
9 – Diego Tristan – żądło numer 1
10 – Mokouko – największy gwiazdorek
11 – van der Vaart
- to najważniejsze numer z nowego rozdania.
Turniej wygrał Inter, my na 3 miejscu, a Barca ostatnia bez zwycięstwa. Nasze turniejowe wyniki:
29.7.07 Paris-SG FRA H The New Den Masters 0:2 8988
30.7.07 Barcelona ESP H The New Den Masters 4:2 11103 Diego Tristán 2, Nedved, Rowan
31.7.07 Inter ITA H The New Den Masters 1:2 10821 Diego Tristán
Z Paryżem słabo bronił Toldo, a w pozostałych całkiem przyzwoicie Landreau. Zobaczymy co pokażą w Polsce. A w Polsce było tak:
8.8.07 Odra Opole POL A Friendly 2:0 3667 Nedved, Kily González
10.8.07 Widzew POL A Friendly 1:0 4051 Mokouko
12.8.07 Legia POL A Friendly 2:1 4473 Farnerud, Mokouko
Landreau bronił z Odrą, a Toldo z Legią (przeciętnie) i Widzewem (dobrze), któremu nie udał się rewanż za Ligę Mistrzów. Zdecydowałem się pozyskać obu, ale Włocha na próbę, do końca listopada.
Tymczasem jednak do pierwszego meczu w lidze przystępowaliśmy bez bramkarza rezerwowego, bo rozmowy się trochę przeciągały i Toldo lub Landreau nie zdążyłem zgłosić na mecz z Bolton.
Całe szczęście, że nie było potrzeby korzystania z rezerwowego bramkarza, bo byłoby nieciekawie.
Tydzień wcześniej Man Utd wygrał mecz o Charity Shield 4-2 z Bristol City.
Wystartowaliśmy od remisu 1-1 z Bolton oraz sukcesu 2-1 z Leeds w domu (słaby mecz Montero).
Z Grimsby zadebiutował Toldo i był to debiut fatalny. W 17’ przegrywamy 0-2 i boję się każdego strzału w światło bramki. Całe szczęście, że znakomicie grają napastnicy Diego Tristan i Mokouko. Ten pierwszy strzela, drugi asystuje do spółki z Carellą i do przerwy remis 2-2. Drugą połowę musieliśmy grać w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Nedveda. Przejęliśmy środek pola i nic już się Toldo nie stało. To dobrze, że nie przegrywamy. Miałem ochotę wyrzucić Toldo po tym meczu, ale postanowiłem, że dam mu jeszcze jedną szansę.
Pojawiła się okazja pozyskania kolejnego bramkarza, Richarda Wrighta. Włączyłem się do licytacji i ją wygrałem. Rysiek przeszedł do nas za Ł2.5m. No, to mam spokój z bramkarzami.
Superpuchar Europy dla Interu (3-2 z Parmą). Mediolańczycy, to obecnie najmocniejszy klub, który w tym sezonie pozyskał Caludio Lopeza, Lee Bowyera i Roberto Baronio, jednocześnie nikogo nie sprzedając.
W czwartym meczu ligowym, trzeci remis wyjazdowy. Tym razem 0-0 z Sheffield Wed. Ale teraz inne sprawy zaprzątają moją głowę. Chcę byśmy znów dobrze zagrali w Lidze Mistrzów. Wylosowaliśmy grupę z Interem... Bratysława (ufff...), Lokomotivem Moskwa i Heerenven – zatem awansujemy z palcem... Będę próbował drugi i trzeci garnitur.
Po łatwym 2-0 z Interem B. Na otwarcie LM, pojechaliśmy na Highbury, na piąty mecz ligowy (czwarty wyjazd). Mecz z podtekstami, bo bramki Arsenalu strzeże Terry Hill, w poprzednim sezonie w Millwall. Będzie to także kolejny sprawdzian dla Toldo.
Szkoda. Do przerwy 0-0, choć w 28’ Diego Tristan trafił do siatki, ale niby był spalony. W 50’ trafia Eric Carriere dla gospodarzy, na co my odpowiadamy dwoma golami (Mokouko 59’, van der Vaart 68’) i wszystko wskazywało na to, że wywieziemy 3 punkty z Londynu. Do 85’ wtedy Toldo faulował w polu karnym Carriere’a i sam poszkodowany wykorzystał karnego. W sumie jednak Toldo nie zagrał źle, choć po nim spodziewam się dużo więcej.
Pojechaliśmy z Heerenven 3-1 (0-0) na wyjeździe, a wszystko zaczęło się od gola van der Vaarta, który w 58’ zaczął pogrążać rodaków. MOM Cherno Samba, wskazując na swoją wielką formę w tym sezonie.
Lokomotiv Moskwa też ma
na razie komplet zwycięstw.
Farnerud i Mokouko zapracowali na karne, które wykorzystał Bubb. Pokonaliśmy Newcastle 2-0 u siebie. Były dwie czerwone kartki dla obu drużyn, ale już w sytuacji, gdy wynik został ustalony. Z naszej strony „zaczerwienił się” Mexes i teraz będzie pauzował 3 mecze.
Aby nie było dyskusji, kto w naszej grupie najlepszy, pojechaliśmy do Moskwy po 3 pkt. Nie musieliśmy się nawet wysilać, bo gospodarze byli na tyle uprzejmi, że sami sobie strzelili gola i wygraliśmy 1-0.
Uśmiech na twarzy prezesa Paphitisa w loży dla VIPów pojawił się dopiero po meczu z Liverpoolem. Zaczęło się od 0-1 w 26’, ale w najtrudniejszym momencie pokazał się Mokouko, który strzelił gola tuż przed gwizdkiem na przerwę. Po przerwie jednak nadal inicjatywę miał Liverpool, więc w 66’ zdecydowałem się na zmiany. Zszedł Thuram, z którym na pewno nie przedłużę umowy oraz van der Vaart, a ich miejsce zajęli Dorsin i Carella. Mecz natychmiast przybrał diametralnie inny obraz. Raul w pierwszej akcji po dokonaniu zmian pokonał Manningera, a kiedy Liverpool ruszył od środka, znów Raul przejął piłkę i ponownie pokonał austriackiego bramkarza gości. Totalny knock-out. Wszystko byłoby znakomicie, ale dobrze broniący Toldo, popełnił w 82’ błąd i kontaktowego gola zdobył Foley. W ten sposób końcówka zrobiła się trochę nerwowa, ale wszystko skończyło się dobrze: 3-2 i obejmujemy prowadzenie w lidze, choć część drużyn rozegrała mecz mniej. Jesteśmy jedynym zespołem bez porażki.
Powstrzymały nas dwie czerwone kartki dla kluczowych zawodników (Samuel, Diego Tristan) i wtedy dopiero przegraliśmy 0-1 z Coventry.
Remis z Lokomotivem wystarczył nam do awansu do II fazy grupowej i dobrze mam spokój z Ligą Mistrzów.
Bez chorego Tristana ulegliśmy Wolves na wyjeździe i ta porażka oznaczała zwolnienie Toldo. Nie sprawdził się i cześć. Spadliśmy na 8 miejsce w lidze
Pinheiro wrócił, od razu przejął od Samuela opaskę kapitana i zagrał na 9-tkę w Bratysławie. Wygraliśmy 1-0 po golu Samby i był to najmniejszy wymiar kary dla Słowaków.
Pech chciał, że na pierwszym trening u po meczu, kontuzji doznał Pinheiro i nie zagra przez miesiąc. Nastał czas Wrighta.
Sukcesu nad Chelsea potrzebowaliśmy jak powietrza. Przez godzinę było znakomicie (3-0), ale potem niepotrzebne rozprężenie i dwa gole dla Chelsea. Najgorsze, że kolejnej kontuzji doznał podstawowy zawodnik – Byron Bubb (month). Millwall prowadził w tym meczu jako kapitan Raul Gonzalez.
W Pucharze Ligi już w III rundzie wpadliśmy na Arsenal. Zaczęło się od branki Diego Tristana w 31’, a potem trwało oblężenie naszej bramki i znakomita postawa w bramce Landreau, na którego zdecydowałem się postawić po kontuzji Pinheiro. Na dodatek za kartki mam wyłączonych dwóch DC (Mexes, Samuel), których zastępują Stewart i Boradhurst.
Niestety w 83’ wyrównał Williams i musimy grać dogrywkę, w której bliżsi strzelenia gola byli goście. Karne. Z naszej strony w pierwszej i drugiej serii pudłują Farnerud i Mokouko. Pozamiatane? Niekoniecznie. W trzeciej i czwartej serii trafiają Brammble i Diego Tristan, a Landreau broni strzały Carra i Carriere’a. Po piątej serii remis 3-3 i w szóstej pudłuje Landreau, a Cart zamienia karnego na bramkę i Landreau to co wybronił, to potem spartaczył. Odpadliśmy i dobrze, bo nie ma sensu ciągnąć tylu srok za ogon.
Niejako konsekwencją porażki z Arsenalem i spadku morale, była także porażka 2-3 z Middlesborough w lidze. Po czym tylko zremisowaliśmy 2-2 z Heerenven na zakończenie I fazy grupowej LM. Postanowiłem wzmocnić skład i dokonać kilku zakupów. W tym celu wysłałem w teren moich szperaczy.
Van Nistelrooy, zakupiony z Arsenalu za Ł7.25m plus Zidane, zadebiutował z Evertonem, ale zagrał tylko 41’ i doznał kontuzji. Drugi występ najwcześniej za 3 weeks. W lidze jesteśmy dopiero na 10 miejscu po 13 kolejkach. Kibice powoli mają mnie dość. Minęło prawie pół sezonu, a ja nadal nie mam ustalonej pierwszej jedenastki.
Traktuję to jako
jakieś fatum, bo przegrywamy kolejny mecz. Tym razem 0-1 w Barnsley, chociaż powinniśmy wygrać i to na luzie. Żeby było ciekawiej, wszyscy dostali notę m.in. 7.
W II fazie grupowej zakończy się chyba nasza pucharowa przygoda. Trafiliśmy do grupy z Juventusem, Barceloną i Hajdukiem Split. Zaczynamy na Camp Nou, a potem podejmujemy Juve.
Z Barcą na ławce zasiadł już Pinheiro i to wszystkie dobre wiadomości z Barcelony. Gładkie 0-3 i jesteśmy tylko cieniem zespołu sprzed roku. Prasa coraz częściej przebąkuje, że powinienem odejść jak najszybciej.
Kily Gonazalez zagrał z Barcą na 5 (podobnie jak Wright i Cambiasso), a to oznaczało dla niego pożegnanie z Millwall.
Czas wreszcie przełamać tę passę. W składzie B pojawiło się kilku młodych, obiecujących zawodników, ale jeszcze nie czas na nich. Będę ich wprowadzał stopniowo.
Z Bradford do przerwy prowadziliśmy 4-2, ale straciliśmy pewne punkty w 90’ i skończyło się remisem 4-4. Ciążyn ad nami jakieś potworne fatum, z którym nie potrafimy sobie poradzić.
W poprzednim sezonie gładko pokonaliśmy WHU 3-0 na Uptown Park. Teraz też prowadziliśmy po strzale Mokouko, ale całe 4 minuty. Potem, jeszcze do przerwy, Defore strzelił dwa gole pokonując słabego Pinheiro. Źle się dzieje. To fakt, że praktycznie w każdym meczu gramy innym składem, ale kontuzje i kartki wyjątkowo nas nie omijają. Przed meczem z Juventusem na Delle Alpi zdecydowałem się zmienić ustawienie na ‘Antyfutbol’, tj. czwórka obrońców w linii i jeden striker.
Z Juve graliśmy jak równy z równym przez 75’, a potem najpierw Del Piero (76’) i Ambrosini (90’) pogrążyli nas dokumentnie. Po tym meczu wyrzuciłem z drużyny Montero, co kosztowało klub Ł9.75m! Ale takiej parodii futbolu nie chcę oglądać więcej. Nie wygraliśmy od 9 meczów.
Do derbowego meczu z Tottenhamem przystępujemy jako piętnasty zespół Premiership. Tuż przed meczem wyrzuciłem z klubu Rowana i Roberto Carlosa, który już mnie wkurzał tym, że nie może się dogadać z żadnym klubem.
Z ‘Kogutami’ znów gramy ‘Blokiem’ i od pierwszej minuty nakazałem atakować. Przyniosło to efekty, bo w 8’ trafił Diego Tristan. Jednak kiedy w 11’ wyrównał Simon Davies, nabrałem pewnych obaw. Tottenham, to aktualny lider, który ostatnio pokonał 2-0 Liverpool i 6-1 Grimsby.
Dziś jednak to my okazaliśmy się lepsi, a konkretnie nie do powstrzymania dla defensorów Tottenhamu okazał się Diego Tristan, który w 79’ rozstrzygnął losy meczu. Po końcowym gwizdku kibice cieszyli się jakbyśmy wygrali jakiś puchar. Tak są zgłodniali sukcesu. Czas potrzymać teraz tę zwycięską passę.
Tymczasem w budżecie pojawiła się Ł4m dziura, a Tardelli wystawił 34-letniego Vieriego na listę transferową. Chyba się skuszę. „Krystek” na liście transferowej w wieku 34 lat. Nie mają te ‘Makarony’ szacunku dla odchodzących gwiazd.
Z Christianem Vierim dogadałem się w dwa dni i już wiem, że zadebiutuje z Aston Villa w Birmingham. Odstawiam ze sprawami personalnymi większe show niż sam Moratti.
Tego się nikt nie spodziewał. Pojechaliśmy z ‘Villans’ 5-2 (van der Vaart x2, Raul, Diego Tristan, Cambiasso). Vieri gola nie strzelił, ale był wyróżniającą się postacią w mojej ekipie. Jesteśmy już na 9 miejscu. Kolej na So’ton.
Co nie udało się Vieriemu w pierwszy meczu, udało się w drugim. Zdobył gola i... doznał kontuzji. Co za pech! Wygraliśmy jednak 2-1, dzięki bramce rezerwowego Mokouko. Przerwa Vieriergo potrwa 3 weeks i swoją szansę dostanie rekonwalescent Van Nistelrooy. Z So’ton debiutował z kolei zdolny Sean Cleary, zakupiony za Ł4.5m z Huddersfield. Zapowiada się na klasowego gracza.
Po przeciętnym meczu z Grimsby (0-0, H) pokonaliśmy 3-1 Coventry na Highfield Road. Pierwszego gola dla Millwall zdobył Van Nistelrooy, a ja nieoczekiwanie zostałem Managerem miesiąca!
Dwa dni później potwierdziliśmy rosnącą formę zwycięstwem 5-0 nad Bolton. Klasę pokazał Alan Carella, wyrastający powoli
na czołową postać w drużynie. Sam strzelił 2 gole, a przy kolejnym asystował.
Jedynym problemem jest dla mnie znalezienie miejsca dla Raula. Hiszpan mógłby grać w ataku, ale tu mam Diego Tristana, Mokouko i Vieriego. Słabo grał za napastnikami, więc chyba będzie grał w pomocy i to z boku, jak wtedy, gdy zaczynał przygodę z Millwall.
Na drugi dzień (!)po meczu z Bolton zaczęliśmy dla mnie najważniejszą imprezę, po której mam odejść – Klubowe Mistrzostwa Świata. Na pierwszy rzut DC United. Skład:
MILLWALL:
Pinheiro – Stockdale, Broadhurst, Mexes – Dorsin – Mokouko, Cleary, Collins – Farnerud – van Nistelrooy, Samba.
Skład zatem daleko odbiegający od optymalnego, ale będziemy grali często i musze odpowiednio rozłożyć siły. Zaczęliśmy od mocnego uderzenia, jak to czynimy od ostatnich trzech tygodni (hard tackling, pressing i attacking). Szybko padły dwa gole (Collins 13’, Farnerud 25’), na co DC United odpowiedzieli tylko jednym trafieniem. Kiedy w 68’ Piotr Brożek dostał czerwoną kartkę, było wiadomo, że dowieziemy wynik do końca. W 78’ Samba trafił nawet do siatki po raz trzeci, ale sędzia gola nie uznał.
W drugim meczu Jubilo pokonali niespodziewanie Palmeiras 3-0 i wygląda na to, że z Japońcami zagramy o grę w finale (zapewne z Interem).
W drugiej serii DC United nieoczekiwanie pokonują Jubilo. My gramy z Palmeiras i jesteśmy pewni swego.
Znów mieliśmy trochę szczęścia, bo przy stanie 1-0 dla nas, 35-letni Giovane Elber dostał „reda” w 12’ i było w zasadzie po meczu. Do przerwy Diego Tristan skompletował hattrick, a czwartego gola dołożył van Nistelrooy i było 4-0 dla nas. Tuż po przerwie czwórkę na piątkę zamienił Samuel i zacząłem zmieniać. Efektem gol dla Palmeiras, ale dopiero w 93’ (Tuta). W pierwszym składzie zadebiutowali: 20-letni Jon Richards (D/DM C) zakupiony za Ł1m z Sheff Utd, 27-letni Szwed Patric Antonen (AM/F C) ściągnięty na Bosmanie z Orebro oraz stary znajomy, 25-letni Alexander Alm (FC) ponownie ściągnięty przeze mnie z Atvidaberg.
Tylko ten cholerny Inter nie chce się potknąć.
Właściwie, to jesteśmy już jedną nogą w finale, bo z Jubilo wystarcza nam remis. W przedmeczowym wywiadzie dla ‘News of the World’ zapowiedziałem jednak, że będziemy grali o zwycięstwo i tak też nastawiłem zespół. Japończycy nie wydają mi się zbyt wymagającym przeciwnikiem, a porażka z DC United tylko mnie w tym przekonaniu utwierdza. Zadecydują – jak zwykle – pierwsze minuty.
W 22’ było już po meczu. Błyskotliwy Holender van der Vaart sam strzelił gola i jednego wypracował. Prowadzimy 3-0, a strzelcami pozostałych dwóch bramek są Carella i Diego Tristan. Absolutnie dominujemy w meczu. W przerwie dokonuję potrójnej zmiany (wchodzą: Antonen, Richards i Alm), bo trzeba oszczędzać najlepszych (Samuel, Raul, Diego Tristan) przed finałem, w którym zapewne potykać się będziemy z Interem.
W drugiej połowie niewiele się zmieniło w przebiegu gry. Strzeliliśmy jednak tylko jednego gola, a jego autorem van der Vaart z podania Antonena.
Finał za dwa dni. Już wiem, że z Interem.
Prasa podsyca i tak gorącą atmosferę wokół finałowego meczu. Paphitis postarał się o kwiaty i inne pierdoły, bo to ma być mój pożegnalny występ. Wszyscy zawodnicy podkreślają, że w finale zagrają dla mnie. To miłe, ale czy wystarczy na Inter? Jestem bardzo, bardzo umiarkowanym optymistą przed tym meczem. W zasadzie zagrają wszyscy, nie będzie gadania, że gramy w osłabieniu.
Bukmacherzy Williama Hilla obstawiają : 2/1 na Inter, 3/1 na Millwall. Wygląda na to, że nas cenią. Faktem jest, że mamy dobrą passę. Spekulacje dotyczą oczywiście wyjściowych jedenastek. U nas jedyne niewiadome to trzeci obrońca (obok Mexesa i Samulela) oraz obsada ataku, gdzie kandyduje trzech piłkarzy na dwa miejsca: Mokouko, Diego Tristan i van Nistelrooy.
10.01.2008 r. finał Klubowych Mistrzostw Świata: Inter – Millwall. 61956 widzów na stadionie w Tokio. Z Londynu przybyło 8
tysięcy najwierniejszych fanów Millwall. Zapowiada się znakomity piłkarski spektakl. Składy:
MILLWALL:
1. Pinheiro – 31. Bramble, 5. Samuel, 2. Mexes – 4. Cambiasso – 7. Raul (c), 16. Carella, 11. van der Vaart – 15. Farnerud – 9. Tristan, 10. Mokouko
Ławka: 22. Wright, 14. Dorsin, 32. Nardiello, 36. Alexander, 33. van Nistelrooy, 34. Richards, 35. Alm
INTER:
Frey – Repka, Laursen, Lassissi – Bachini, Bowyer, Owen, Emerson – J.Cole – Ronaldo (c), Kanu.
Ławka: Vinton, Vieira, Lopez, Castelli, Rustico, Cassano, Candela.
Od pierwszych minut rzucamy się na rywala. Albo ich przełamiemy, albo... wiadomo - załatwią nas na amen. Pierwsza akcja Samuela i Farneruda kończy się... golem! Inter spodziewał się naporu, ale kombinacyjna akcja zakończona celnym strzałem pokazała, że w ofensywie potrafimy być śmiertelnie groźni. Od początku trzeba było tak grac w tym sezonie, kiedy okazało się, że jedyny nasz atut, to gra ofensywna. Zatem najważniejsze będzie pierwsze 30 minut. Jedziemy dalej.
Inter ma jednak niesamowitego wirtuoza futbolu jakim jest Joe Cole. Zakręcił ładnie obrońcami i znalazł się sam przed Pinheiro. Ten bałwan zaatakował Cole’a w szesnastce i to tak nieudolnie, że tamtemu wyszedł super efektowny pad życia. Nie dość że karny, to jeszcze „redzik” dla Pinheiro. 11-tkę pewnie wykorzystał Bowyer pokonując nie rozgrzanego Wrighta. Kaplica.
W 21’ jest już 2-1 dla Interu, bo teraz swój kunszt zademonstrował ‘Królik Bugs’(Ronaldo). Myślę sobie – byle dotrwać z 1-2 do przerwy, a potem coś wymyślimy.
Udało się. Inter miał przewagę, ale dobrze broni Wright. W przerwie przegrupowanie. W ataku został osamotniony Mokouko, który musi teraz biegać za dwóch napastników.
Ważne zdarzenie nastąpiło w 64’. Zamroczony Frey od huku petardy, kontuzjowany musiał opuścić boisko! Wszedł 20-letni Bobby Vinton, reprezentant Bermudów (!!!) i po minucie przebywania na boisku puścił gola (Mokouko),. Zatem remis.
Cała moja dziesiątka walczy dzielnie, a komentatorzy zgodnie podkreślają, że w tej drużynie jest wola walki, motywacja do dalszej pracy ze mną, że widać, iż grają nie tylko dla siebie, ale i dla swojego trenera. Miłe to, ale jeszcze milej byłoby, gdybyśmy wygrali.
Mamy nawet małą przewagę. Decyduję, że zejdzie van der Vaart, grający jako środkowy MC, a zmieni go van Nistelrooy. Holender zajmie miejsce na szpicy, a uniwersalny Mokouko zagra na pozycji van der Vaarta.
Nieco zdezorientowani obrońcy Interu, pilnujący dotąd Mokouko, zostali w ten sposób nieco wyciągnięci spod bramki (głównie Repka), a przez to van Nistelrooy ma trochę więcej miejsca.
Jest dobrze, bo iNter jakby torchę zmęczony. Taki jakiś nieporadny w ofensywie. Bramka dla nas jednak nie pada. 70’, 75’, 80’ – asystent radzi mi bym wprowadził Dorsina, ale mówię mu, że gramy o zwycięstwo. Nie dokonuje zmian, bo nie mam na ławce doświadczonego pomocnika, a tylko takiego zawodnika byłbym gotów wprowadzić. 85’ – nic. 90’ – sędzia dolicza techniczny pokazuje, że główny doliczy minutę. Piłkę prowadzi Candela, ale przejmuje ją Cambiasso. Wrzuca cross do Farneruda, a ten zewnętrzną częscią buta odgrywa z pierwszej piłki do van Nistelrooy. Ruud jest sam na sam. Musi to strzelić! To jest „great opportunity”. Goooool! Wbiegam na murawę z Dorsinem i Pinheiro, który zdenerwowany oglądał prawie cały mecz z trybun. Paphitis macha szalikiem w loży honorowej. Ja już fruwam, a van Nistelrooy oczywiście leży goły. Sędzia już nie wznowił gry! Millwall najlepszym klubem świata!!!
Konferencja:
Przyszedłem z Raulem, Farnerudem i van Nistelrooyem. Wszyscy pytali Ruuda, czy wierzył, że trafi, że pokona Vintona. Holender nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie inaczej niż, że był to ułamek sekund i nawet nie zdążył pomyśleć. Sporo komplementów zebrał Farnerud, wybrany piłkarzem meczu. Powiedział, że dziękuje mi, iż ściągnąłem go do Millwall i dałem szansę gry na takim
szczeblu. Raul powiedział, że gdyby nie ja, Millwall dalej byłby chyba klubem drugoligowym. „Wprawdzie Madryt jest piękny i czasem tęsknię za... Morientesem ;), ale ani trochę nie żałuję, że znalazłem się w Millwall” – powiedział
Dziennikarze zaczęli mnie przepytywać od tego, co dalej ze mną. Czy zostaje w Millwall. Odpowiedziałem, że doszły mnie słuchy, że prezes miał mi po meczu wręczyć goździki i podziękować za współpracę. Tego jednak nie uczynił i nie wiem czy dlatego, że nie było takiej sposobności, czy po prostu się rozmyślił. Zapowiedziałem, że mam zamiar nazajutrz stawić się w siedzibie klubu i na pewno do końca tygodnia zostanę w klubie. Trzeba przygotować drużynę do trudnego meczu z Leeds za trzy dni.
O meczu powiedziałem, że w 9’, kiedy Pinheiro dostał czerwoną kartkę, nie wierzyłem, że wygramy. Wiedziałem, że remis jesteśmy w stanie dociągnąć, ale zwycięstwo?! – nie, na to raczej nie liczyłem. Do 65 minuty.
Trener mediolańczyków, Marco Tardelli, odpowiadał, że przegrali z bardzo dobrym zespołem, trzykrotnym zwycięzcą Ligi Mistrzów, a decydujące znaczenie miała kontuzja Frey’a w 64’ i szybko zdobyty gol przez Mokouko w 65’. Żal było Tradellemu tylko tego, że tak doświadczony zespół nie wytrwał w koncentracji do końca.
Kiedy konferencja zbliżała się do końca, dosiadał się do nas rozpromieniony prezes Paphitis i oświadczył publicznie, że chce, bym poprowadził zespół do końca sezonu.
Wszyscy od razu zarzucili mnie pytaniami – co ja na to? A co miałem odpowiedzieć – Sure, I’ll stay i uścisnąłem piątkę Teosiowi.
Powróciliśmy do Londynu w glorii i chwale. Na lotnisku czekało na nas kilkanaście tysięcy fanów. Wszyscy skandowali nazwiska piłkarzy i moje. Były transparenty z napisami: „Bart, stay with us 4ever”. „We need ya”.
Powrót do Premiership uczciliśmy trzema kolejnymi zwycięstwami. Z Leeds 2-0 (A), z Newcastle 2-1 (A) i z Sheffield Wed 2-0 (H). Szczęśliwie zatrzymał nas dopiero Liverpool 2-2 na Anfield Road. Liverpoolczycy wyrównali na 2-2 w 84’ (Foley), a dla nas dwa gole zdobył 27-letni David Collins, mający nawrót wielkiej formy.
W meczu z Arsenalem mieliśmy sobie coś do udowodnienia. Derby, w bramce przeciwnika nasz były zawodnik (Hill). Wreszcie, w poprzednim sezonie to z Arsenalem przegraliśmy finał Pucharu Ligi i przedostatni mecz ligowy, w którym sukces zapewniłby nam zwycięstwo w lidze lub przynajmniej lepszą pozycje wyjściowa przed ostatnim meczem z Man Utd.
Do przerwy wiele się nie działo, a po przerwie bohaterem okazał się Hill, który w 64’ dostał czerwoną kartkę za faul w polu karnym. Karnego na bramkę zamienił Collins, ale 73’ jest remis (Cort). Jednak ostatnie słowo należało do nas. Silvestre faulował w polu karnym Dorsina i sędzia po raz drugi wskazał na „wapno”. Po raz drugi do piłki podszedł Collins i... gol! Wygraliśmy ważny mecz i dzięki temu zwycięstwu zamieniliśmy się z Arsenalem miejscami w tabeli. Teraz my jesteśmy na 3 miejscu, a nasi rywale na 4-tym.
Wróciła też Liga Mistrzów, gdzie odnieśliśmy dwa zwycięstwa z Hajdukiem Split. Najpierw 4-2 (van der Vaart x2, van Nistelrooy, Samba), a w rewanżu 1-0 (Collins). Nie tracimy głupio punktów, to ważne. Po 4 seriacj II fazy jesteśmy z 6 pkt na 2 miejscu za Barcą (8 pkt) i przed Juventusem (5 pkt). Gramy z Barcą u siebie i z Juve na wyjeździe. Szkoda, że nie odwrotnie. Zobaczymy, tanio skóry nie sprzedamy.
W V rundzie FA Cup rezerwami pokonaliśmy Birmingham 3-0 (Collins, Nardiello, Samba). Teraz czeka nas wyjazd do Liverpoolu.
Wrócił do zdrowia Vieri i od razu znalazło to swój wyraz w zdobyczy bramkowej i to nie z byle kim. Była 23’ meczu z Man Utd na Old Trafford, kiedy Włoch zdobył piękną bramkę. Zremisowaliśmy z liderem i ten wynik mnie satysfakcjonuje, bo najpierw w 39’ gospodarze wyrównali, a w 75’ Titus Bramble dostał „reda” i musieliśmy się sporo napocić, by wywalczyć ten punkcik.
Drużyna odzyskała wiarę w
siebie na dobre. Znów wierzymy, że możemy wygrać z najlepszymi i postaramy się wygrać wszystkie ligowe mecze w sezonie do końca, czyli okrągłe dziesięć.
Do meczu z Barcą podchodzimy z pokorą, maksymalną koncentracją, ale i olbrzymią wolą zwycięstwa. Od początku atakujemy, ale nie udaje się nam przełamac rywala, jak robimy notorycznie w lidze. Barca gra mądrze i komentatorzy są zgodni, że chociaż possession mamy większą, to jednak rywale kontrolują przebieg wydarzeń. Coraz częściej jesteśmy kontrowani i w końcu, w 42’ skutecznie. Znakomicie spisującego się w bramce Pinheiro pokonał Veron i na przerwę schodzimy trochę smutni, ale jeszcze silniej zmotywowani. W szatni nikt nie siedzi, tylko wszyscy chcą dokopać przeciwnikowi! Zmotywowani są niesamowicie, to dobrze wróży. Wezmę nawet remis J. W przerwie ponawiam manewr z meczu z Interem. Za van der Vaarta wszedł van Nistelrooy i zajął miejsce w ataku obok Diego Tristana, a Mokouko zajął miejsce van der Vaarta.
Pinheiro nadal pewny w bramce, a Serra Ferrer wprowadza Ortegę i Alfonso. Mamy coraz większą przewagę i w końcu pada gol w 83’. Strzelcem Raul, ale nie ten nasz. Nie Raul Gonzalez, tylko Raul Sanchez wychowanek Barcelony. Tyle tylko, że strzela do własnej bramki! Żeby było ciekawiej, 4 minuty póxniej, w 87’ meczu, na 3-1 podwyższa nasz Raul i w tym momencie jest de facto koniec meczu. Barca na kolanach. To jednak nie koniec, bo Hajduk pokonał Juventus 1-0, po rzucie karnym i awansowaliśmy już do ¼ finału. Sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. Najpierw dwie porażki, potem trzy zwycięstwa i po 5 kolejce już wiemy, że gramy dalej. Jesteśmy znów jednym z głównych faworytów do wygrania LM.
Trochę żal mi było kiedy przegraliśmy pierwszy mecz po długiej przerwie (0-2 na Anfield z Liverpoolem), bo w ten sposób odpadliśmy z Pucharu Anglii, ale - z drugiej strony – krajowe puchary to nie nasz priorytet w tym sezonie.
Nie zmartwiła mnie też druga porażka pod rząd, 1-3 z Juventusem w Turynie, bo w tym meczu nie grali najlepsi, gdyż awans mieliśmy już zapewniony, a zatem postanowiłem dać szans rezerwom. Debiutował także młody Paul Murray (M LC, 18 lat), zakupiony za Ł130k z Bournemouth.
Informacją dnia jest jednak co innego. Cieszący się ostatnio złą opinią w Londynie, z uwagi na konflikt z „ulubionym trenerem” (czyli ze mną), prezydent Millwall Theo Paphitis abdykował!!! Nowym szefem klubu jest 64-letni Adam Baker mający podwójne obywatelstwo brytyjsko-greckie. Przybycie nowego „wodza” wiąże się także z dorzuceniem forsy do klubowej kasy. Nie jest to jednak jakaś zawrotna suma. Z kilkumilionowego debetu zrobiło się Ł11m na plusie.
Tristan hurtownik.
Lubię takie derby. Zagraliśmy naszą „armatą” i posypały się bramki. Nie miało to żadnego znaczenia, że graliśmy z wymagającą Chelsea na Stamford Bridge. Głównym egzekutorem okazał się Diego Tristan, który do przerwy skompletował hattrick. Po przerwie dołożył tylko jedną i jestem z tego powodu zły ;) i uważam, iż okoliczność, że graliśmy w osłabieniu (czerwona kartka dla Mexesa), wcale go nie usprawiedliwia.
To oczywiście bzdury, ale humory nam dopisują. Prezes jest ‘absolutely delighted’ i trudno, żeby było inaczej. 4-1 z Chelsea i umocnienie się na 3 miejscu w tabeli – znakomita sprawa. Mamy 12 pkt straty do Man Utd i 8 do ‘Kogutów’. 8 kolejek do końca, a zatem szanse na top 2 są znikome. Teraz jednak przerwa na mecze reprezentacji.
Van der Vaart i van Nistelrooy zagrali w meczu Anglia – Holandia 3-1 i były to przeciętne występy. Wypromowałem Mexesa do reprezentacji Francji. 25-letni obrońca, przyuczony przeze mnie do gry na pozycji DC, zadebiutował bardzo udanie (nota 9) w meczu z Niemcami 1-0. W reprezentacji Irlandii zadebiutował Ian Keane (D/M L) – zawodnik kupiony przeze mnie za Ł700k z Ipswich, który nawet nie zdążył zagrać w składzie A Millwall!. To dopiero świadczy jak liczymy się na świecie. Po raz 13 barw Walii bronił etatowy gracz rezerw Gareth Jelleyman.
W meczu z Ukrainą zaprezentował się po raz 34 w barwach swojego kraju Hugo Pinheiro. Mój bramkarz nr 1 jest obecnie kapitanem Portugalii. 3 asysty zaliczył w swoim 12 występie w barwach Szkocji Alam Carella. Zakupiony przed rokiem za Ł2.3m z Aberdeen pomocnik, obecnie wyceniany jest na Ł10.25m i jest czołową postacią europejskiego futbolu.
Dzięki udanym występom w Millwall, powrócił do reprezentacji Hiszpanii Diego Tristan. Zagrał tylko końcowe 8 minut meczu z Rumunią, ale zdążył wpisać się na listę strzelców w 85’ strzałem głową po rogu Mendiety. Etatowym reprezentantem i jednocześnie kapitanem drużyny jest Raul, który zanotował 111 występ i 45 gola. Grał w ataku oczywiście z Morientesem (44A/30 goli).
I na koniec – nie udał się jubileuszowy, 20 mecz w reprezentacji Szwecji Tontonowi Mokouko.
Puchar Ligi dla Chelsea (2-1 z Sunderland).
Mam pewne obawy przed meczem z Interem, bo nie może zagrać za kartki Walter Samuel. To duże osłabienie linii defensywnej. Ogólnie jestem jednak optymistą. Nie zagramy tak jak ostatnio tzn, atakiem od pierwszej minuty, tylko zaczniemy od „normala”, a potem zobaczymy.
Po 30 minutach jestem zadowolony, bo jesteśmy aktywniejsi, a gospodarze jacyś niemrawi. W końcu niegroźna z pozoru akcja Mokouko kończy się strzeleniem gola! Końcówka dla Interu, ale Pinheiro jest na posterunku.
Po przerwie podobnie jak w pierwszych 45 minutach. Inter jakiś mało zaangażowany, a my cały mecz gramy – jak dotąd – tak samo. Cieszę się, że się nic nie dzieje. W końcu jednak ruszyli, ale z akcji Bowyera i Ronaldo niewiele wynika. My też mamy swoje okazje, ale tym razem kiepsko ze skutecznością. Minuty mijają, a nic się nie zmienia. I już się nie zmieni, bo arbiter odgwizdał koniec spotkania! Po nudnym meczu pokonaliśmy Inter na San Siro. Jesteśmy jedną nogą w półfinale!
Raul piłkarzem roku w Anglii.
W przedziwnej, 33 kolejce, nie wygrała żadna drużyna z czołówki. Man Utd zremisowało, a Tottenham i my przegraliśmy. Graliśmy z walczącym o ligowy byt Barnsley i mogliśmy (powinniśmy!) wygrać różnicą trzech, czterech bramek. Znakomicie bronił jednak GK gości Nicky Weaver (MOM).
Tuż przed rewanżem z Interem odpadł mi kapitan (Raul) z uwagi na jakiś uraz rzepki. Myślę jednak, że podołamy i przejdziemy Włochów.
Nie myliłem się, bo tym razem, to my wybiliśmy Interowi marzenia o Lidze Mistrzów. Wygraliśmy drugi raz 1-0 (Farnerud 54’). Pary półfinałowe:
Millwall – Liverpool (znowu!)
Benfica – Barcelona
- zatem, nie ma sprawiedliwości na tym świecie.
W ważnym, bo derbowym spotkaniu, pokonaliśmy po zażartej walce WHU 2-1. Decydującego gola zdobył Ged Kimmins w 79’. Jest z nami od 8 sezonów, a rozegrał dopiero 24 spotkania, w tym połowę z ławki. Jednak, kiedy dałem mu szansę w tym sezonie – wykorzystuje ją bezbłędnie. Z WHU zagrał po raz trzeci i strzelił drugiego gola. Po raz drugi został MOM i ma na koncie także jedną asystę. Wyrobił się gość w rezerwach niesamowicie. Jedyne „ale”, to fakt, że gra tylko dla siebie (teamwork =2).
...a w rezerwach wciąż mi „gniją” Zidane, Kily, Nedved...
Przed wyjazdem do Liverpoolu na mecz ligowy z Evertonem, miałem pogadankę z Mexesem, który dopiero co zaliczył drugi mecz w reprezentacji Francji. Philippe zapowiedział, że tęski za domem i chciałby wrócić do Francji. Nie dyskutowałem z nim długo, tylko wystawiłem na listę transferową.
Niestety z Evertonem tylko zremisowaliśmy 1-1 (znów Kimmins) choć mogliśmy ten mecz wygrać. Trochę kiepsko celował Vieri. Pierwszy mecz od 3 lat zagrał Carl Laurie.
Liga Mistrzów.
Benfica – Barcelona 2-0
Millwall – Liverpool 2-1
Nie wypracowaliśmy sobie zatem bezpiecznej zaliczki przed wyjazdem. Wszystko przez tę bramkę Davidsa w 85’. Dla nas dwukrotnie trafił specjalista od goli w Lidze Mistrzów – Farnerud.
Piłkarzem miesiąca kwietnia w Premiership – Ged Kimmmins (Millwall).
Na dwie kolejki przed końcem Man Utd
zapewnili sobie tytuł. My tracimy 4 pkt do drugiego Tottenhamu, a nad 4-tym Arsenalem mamy 2 pkt przewagi.
Pierwsze 30’ rewanżu z Liverpoolem było nudnym widowiskiem. Po jednym strzale na bramkę każdej z drużyn. Jednak w 33’ nasz drugi strzał na bramkę gospodarzy okazał się na tyle skuteczny, że Manninger musiał wyciągać piłkę z siatki.
Zrobiliśmy jednak najgorszą jaka mogliśmy zrobić w tym momencie. Chwilowe rozprężenie i szybkie wyrównanie w 37’ (Manuel). Nie panikuję, bo nawet 1-2 nie promuje automatycznie gospodarzy, natomiast nasza druga bramka może przesądzić sprawę. Czekam więc co dalej. Przerwa. Nikt nie robi zmian. W 54’ nie mający nic do stracenia gospodarze dokonują podwójnej zmiany. Za Heskey’a i Davidsa weszli Semak i Jurić. Przyniosło to oczekiwane rezultaty przez Houliera. Pinheiro w 56’ ścina w polu karnym Seedorfa i wylatuje z boiska, a gospodarze mają karniaka. W jednej chwili wszystko zaczęło mi się walić. Zaraz stracimy gola, będziemy grali ponad 30’ w osłabieniu, a musimy coś strzelić jeżeli marzymy o awansie lub przynajmniej doczekać do karnych. Karnego bronić będzie Wright, który zmienił Diego Tristana. Naprzeciwko ex-reprezentanta Anglii stanął Manuel i... pewnie strzelił. 2-1. Po wyrównaniu stanu dwumeczu Liverpool poczuł się pewniej. Zdecydowałem się zatem w 70’ wprowadzić jokera – Alan Carella wszedł za Mc Mastera. Wybiliśmy tą minutą przerwy gospodarzy z uderzenia i poszła nasza akcja. Jednak Mokouko fatalnie przestrzelił. Chwilę później remisujemy 2-2. Na strzał z dystansu zdecydował się van der Vaart, czym kompletnie zaskoczył źle ustawionego Manningera. Podcięło to skrzydła gospodarzom definitywnie. Rozbicie stracili kolejnego gola – w 83’ Mokouko przelobował Manningera i stało się jasne, że zagramy w finale! W 86’ Melchiot strzelił na 3-3, ale to było wszystko co był w stanie nam zrobić Liverpool. Teraz już naprawdę jesteśmy w finale!!!
Finał Pucharu Anglii był wewnętrzną sprawą drużyn D1. Charlton pokonał Fulham 2-1 po dogrywce, strzelając decydującego gola w 120’.
Puchar UEFA w karnych dla Parmy (z Glasgow Rangers).
W przedostatniej kolejce polegliśmy 0-2 z Tottenhamem na White Hart Lane w derbowym pojedynku. Gospodarze grali tylko 45’ i w drugiej powinniśmy zdobyć co najmniej dwa gole. Nie zdobyliśmy żadnego i jest to „zasługa” fatalnie usposobionego Vieriego.
Porażka ta przesunęła nas za Arsenal, który teraz ma punkt więcej, na kolejkę przed końcem. Zawalczymy jeszcze o podium, choć ważne będzie także jak zagra Arsenal w Birmingham z Aston Villą. My jedziemy do Southampton.
Do przerwy strzeliliśmy dwa gole, ale sędzia uznał tylko jeden autorstwa van der Vaarta. Szkoda mi Samby, bo strzelił piękną bramkę i nie mam pojęcia dlaczego nie uznaną. Arsenal remisuje z AV i jesteśmy na 3 miejscu.
Po przerwie gospodarze szybko wyrównali, ale równie szybko Dorsin strzelił na 2-1. Gdyby sędzia w 68’ uznał prawidłowo zdobytą bramkę Diego Tristana, mielibyśmy 3 miejsce. Po raz drugi jednak nas skrzywdził. Na dodatek w 76’ gospodarze doprowadzili do remisu. Wprowadzeni Mokouko i Bubb nie byli już w stanie odwrócić biegu wydarzeń i zdobyć trzeciego gola. Arsenal zremisował 1-1 z AV i zajął 3 miejsce. Szkoda, że jesteśmy poza podium. Należało się nam.
Na drugi dzień po zakończeniu ligi już jednak nie pamiętamy ani o ostatnim meczu, ani o straconej szansie na podium, bo zbliża się brukselski finał Ligi Mistrzów.
To będzie nasz trzeci finał Ligi Mistrzów z Barceloną w ciągu ostatnich kilku lat. W sportowych stacjach TV wszyscy przypominają szczególnie finał z 2004 roku, kiedy wygraliśmy w dramatycznych okolicznościach 6-5. Bohaterem tamtego spotkania był David Collins, którego postawa w końcówce zapwniła nam najpierw remis 5-5, a potem decydującego gola zdobył jeszcze Harpal Singh – dziś zawodnik Barcelony. Z zawodników obecnie znajdujących się w kadrach obu zespołów, tamten finał pamiętają: Dutruel, Veron, Kluivert, Zanetti,
Mendieta, Alfonso, oraz bramkarz Reina z Barcy oraz Pinheiro, Broadhurst, Cambiasso, David Collins, Mc Master – od nas (wymieniając tylko zawodników pierwszej jedenastki tamtego finału).
Do drugiego spotkania doszło rok później, na Olympia Stadiom w Berlinie, kiedy w obecności ponad 74 tys. widzów pewnie pokonaliśmy Barcę 2-0 (Mokouko, Shearer). Katalończycy nie oddali wówczas ani jednego celnego strzału na naszą bramkę, a gwiazdą wieczoru był nasz „czyściciel pola” Esteban Cambiasso. Wtedy w moje drużynie wystąpili także Batistuta (obecnie trener Lokomotiv Moskwa!!!) oraz Fabio Cannavaro (wciąż grający w Bayernie Monachium).
„Marca” oraz „As” głoszą w swoich nagłówkach „do trzech razy sztuka”, ale nikt u nie traktuje tych zapowiedzi poważnie. Nie oznacza to, że uważamy się za absolutnych faworytów, ale – rzeczywiście – czujemy się dość pewnie przed finałem i to mimo faktu, że końcówka ligowego sezonu, nie potoczyła się po naszej myśli. No, ale czym miałaby mnie zaskoczyć Barcelona? Wystawią Kluiverta, do którego będą słane wszystkie piłki i jedyna kwestias polega na tym, czy będą to celne podania, czy nie zaśpią moi obrońcy i jak to będzie ze skutecznością Holendra, który ma słabszy sezon (tylko 22 gole w 39 meczach). Rok temu był nie do zatrzymania (42 mecze – 42 gole).
Oczywiście mimo tego, że znamy się jak łyse konie z trenerem Serra Ferrerem, wyjściowe jedenastki trzymaliśmy w tajemnicy do końca. Składy:
BARCELONA:
Dutruel – Cordoba, Nesta (c), Campbell – Singh, Veron, Mendieta, Raul – Alex – Amoroso, Kluivert.
MILLWALL:
Wright – Stockdale, Samuel, Bramble – Cambiasso – Raul (c), Carella, van der Vaart – Farnerud – Mokouko, van Nistelrooy.
Pinheiro nie mógł zagrać za czerwoną kartkę w meczu z Liverpoolem, ale nie bałem się o bramkę, bo Wright pokazał ostatnio, że jest w dobrej formie.
Barca miała od początku przewagę w środku pola, ale widać było, że raczej tym razem nie zrobi nam krzywdy. Szybko zdobyliśmy gola w 17’, kiedy znakomite podanie Farneruda wykorzystał van Nistelrooy. Na przerwę schodziliśmy jednak przy wyniku 1-1, bo w 44’ skarcił nieuwagę obrońców Brazylijczyk Amoroso. Udzieliłem za ten błąd defensywie ostrą reprymendę w przerwie, bo przy takiej asekuracji nie mamy czego szukać w finale Ligi Mistrzów!
Druga część zaczęła się podobnie jak pierwsza. Barca ma piłkę, a my jak już ją przejmiemy, to jest strasznie niebezpiecznie. W końcu Carella, po klepce z Diego Tristanem, który pojawił się w drugiej połowie za van Nistelrooya, trafił do siatki Barcy i zrobiło się 2-1. Bezproduktywny jest Mendieta, zmieniony w końcu na Simao. Ja nie zmieniam nikogo, bo wszyscy grają wybornie. Najlepszym dowodem fakt, że w 83’ finał jest rozstrzygnięty – gola zdobywa Diego Tristan. 3-1 – to końcowy wynik finału Ligi Mistrzów AD 2008. Znów fruwam do góry, szaleje – z umiarem – 64-letni prezes Baker. MOM finału został Esteban Cambiasso.
Czwarty raz z rzędu zostałem wybrany Managerem Roku w Anglii.
Czołówka końcowej tabeli sezonu 2007/8
Pos Team Pld Won Drn Lst For Ag Won Drn Lst For Ag Pts
-----------------------------------------------------------------------------
1st C Man Utd 38 13 5 1 33 7 12 4 3 31 19 84
-----------------------------------------------------------------------------
2nd Tottenham 38 17 1 1 42 10 5 6 8 28 27 73
3rd Arsenal 38 13 5 1 36 11 6 6 7 24 28 68
4th Millwall 38 12 5 2 38 20 6 8 5 35 27 67
5th Liverpool 38 10 5 4 27 13 9 3 7 26 23 65
Statystyki Premiership:
Strzelcy:
1st John Hartson Bradford 38 21
6th Tonton Zola Mokouko Millwall 23 (7) 13
10th Diego Tristán Millwall 23 (2) 12
29th Rafael van der Vaart Millwall 28 (3) 9
Asysty:
1st Crocefisso Karademir Bradford 29 11
9th Alexander Farnerud Millwall 10 (5) 9
10th Raúl Millwall 31 (1) 8
AvR:
1st Jim Boyle Wolves 27 7.96
3rd Raúl Millwall 31 (1) 7.91
6th Tonton Zola Mokouko Millwall 23 (7) 7.83
11th Diego Tristán Millwall 23 (2) 7.76
15th Alan Carella Millwall 19 (6) 7.68
28th Rafael van der Vaart Millwall 28 (3) 7.48
MOM:
1st Wes Brown Man Utd 35 (1) 10
4th Raúl Millwall 31 (1) 5
Statystyki kadry A FC Millwall w sezonie 2007/8
Bramkarze:
No Name Apps Con Yel Red MoM Av R
----------------------------------------------------------------
1 Pinheiro, Hugo 36 32 1 2 2 7.28
22 Wright, Richard 11 (2) 24 0 0 0 7.38
12 Landreau, Mickaël 3 6 0 0 0 7.00
Mimo słabego początku sezonu, musze przyznać, że Pinheiro prezentował się dobrze. Nie tak dobrze jak powiedzmy 2, 3 lata temu, ale można było znów na niego liczyć. Nie bez powodu został uznany trzecim bramkarzem w Europie. Landreau grał głównie w najtrudniejszym okresie dla zespołu i stąd jego statystyki nie są imponujące. Poza tym, był chyba minimalnie gorszy od Wrighta, który bardzo dobrze zagrał w finale Ligi Mistrzów. O klasie moich bramkarzy niech świadczy fakt, że wszyscy pojechali na mistrzostwa świata. Przymnieć w tym miejscu jeszcze warto o numerze z Kahnem i o testach Toldo, który ostatecznie wyrzucony przeze mnie, związał się z Chelsea.
Obrońcy:
No Name Apps Gls Asts Yel Red Av R
------------------------------------------------------------------
5 Samuel, Walter 45 1 1 15 1 6.96
2 Mexčs, Philippe 43 1 4 11 2 6.88
31 Bramble, Titus 38 0 0 12 2 6.84
23 Broadhurst, Michael 18 1 2 4 0 6.89
28 Stockdale, Robbie 16 (2) 1 0 2 0 6.67
Defensywa była moją najsłabszą formacją, ale oczywiście nie oznacza to, że grali tu jacyś gamonie. Wystarczy wspomnieć, że w takcie sezonu barw Millwall bronili Thuram i Montero, którzy jednak nie byli w stanie zagrać na satysfakcjonującym mnie poziomie. Wyrzucony został także Roberto Carlos, który okazał się całkowicie nieprzydatny. Samuel był liderem obrony i przy nim Mexes wypromował się do reprezentacji Francji. Szkoda, że zawodnik poczuł się ‘homesick’, bo stał się bardzo wartościowym obrońcą (1 gol i 4 asysty), który łapie mniej kartek niż Bramble i Samuel. Tym trzecim najczęsciej był właśnie były zawodnik Aston Villi, czarnoskóry Titus Bramble. Grał poprawnie, jak solidny defensor. Powołania do kadry się jednak nie doczekał. Broadhurst i Stockdale, zawsze gotowi do zastąpienia zawodników z podstawowej 11-tki, sprawdzili się w swoich rolach zmienników.
Pomocnicy:
No Name Apps Gls Pens Asts Yel MoM Av R
-----------------------------------------------------------------------------
7 Raúl 43 (1) 6 1 (0) 11 5 5 7.75
15 Farnerud, Alexander 21 (8) 7 0 14 5 7 7.90
4 Cambiasso, Esteban 46 1 0 6 8 3 7.37
11 van der Vaart, Rafael 44 (5) 15 0 6 7 2 7.47
8 Bubb, Byron 37 (2) 5 4 (4) 5 9 1 7.36
16 Carella, Alan 32 (10) 5 0 8 2 2 7.60
20 Collins, David 19 (4) 9 3 (3) 1 1 0 7.26
14 Dorsin, Mikael 16 (9) 1 0 3 2 2
7.00
13 Cleary, Sean 10 (3) 2 0 0 2 0 7.38
21 McMaster, Jamie 8 (1) 1 0 0 0 0 7.22
43 Verhoeven, Johan 3 0 0 1 1 0 7.67
37 Motta, Vincenzo 1 (5) 0 0 0 0 0 6.50
19 Nedved, Pavel 11 (1) 0 0 3 3 0 7.25
18 Kily González 11 (4) 1 0 3 4 1 7.00
- Zidane, Zinedine 0 0 0 0 0 0 ----
Kapitan zespołu, Raul Gonzalez, to zawodnik bezcenny dla klubu i drużyny. Etatowy reprezentant i kapitan Hiszpanii zagrał tym razem cały sezon w drugiej linii, na lewej pomocy. Z tego powodu nie był najlepszym strzelcem i ‘asystentem’ spośród moich czarodziejów drugiej linii. Znakomicie w roli ‘łącznika ataku’ sprawdził się za to Farnerud, który okazał się nieoceniony szczególnie w meczach Ligi Mistrzów, o dużą stawkę. MOM finału LM był jednak Cambiasso, który kolejny już sezon był niezastąpiony jako DMC. Jednakże w trakcie sezonu pokładane w nim nadzieje zaczął w końcu spełniać Mikael Dorsin, którego potencjał jest przeogromny (ma prawie same 19-tki i 20-tki, tam gdzie powinien je mieć DMC). Największy postęp uczynił chyba jednak van der Vaart, którego wartość rynkowa w trakcie sezonu podskoczyła o kilka mln funtów. Nic dziwnego, bo okazał się znakomitym egzekutorem wychodząc indywidualnymi akcjami, z głębi pola. Rozegrał zresztą najwięcej spotkań spośród pomocników.
Dla Alana Carelli nie mogłem znaleźć miejsca. Jest to znakomity zawodnik, który może grać wszędzie w pomocy. Najlepiej sobie radzi jednak z lewej strony, a tam... wiadomo, Raul. W trudnych momentach wsparciem okazał się McMaster, a Verhoeven i 18-letni Włoch Motta zaczynają stawiać pierwsze kroki w seniorskim futbolu.
Przedstawiłem też dokonania „wielkiej trójki”, która po „trudnej zimie” skończyła w rezerwach, stale szukając klubu. Grupa gwiazd, które nie spełniły pokładanych nadziei jest zresztą większa, ale Beckhamowi udało się znaleźć zatrudnienie w Hetrtha Berlin (Ł3.8m), a Overmars odszedł za symboliczne Ł180k do Alaves.
Napastnicy:
No Name Apps Gls Asts Yel Red MoM Av R
---------------------------------------------------------------------------
9 Diego Tristán 36 (3) 18 8 4 1 4 7.74
10 Mokouko, Tonton Zola 40 (7) 17 7 8 0 2 7.74
33 van Nistelrooy, Ruud 13 (5) 7 1 1 0 0 7.44
26 Vieri, Christian 12 3 0 0 0 0 8.00
27 Samba, Cherno 11 (5) 5 3 0 0 3 7.50
25 Kimmins, Ged 6 3 1 0 0 2 8.33
32 Nardiello, Daniel 3 (4) 3 0 0 0 0 7.00
Jeżeli ktoś pomyślał sobie, że pomoc mam najmocniejszą, to wielce się pomylił. Diego Tristan, ulubieniec kibiców z The New Den, uznany został za drugiego napastnika Europy. Trzeci w tej klasyfikacji okazał się Van Nistelrooy. Żeby było śmieszniej, grający u mnie w ataku Mokouko został wybrany trzecim pomocnikiem Europy za Cassano i Bachinim. Wracając do napastników, najlepszy w Europie był po raz n-ty Patrick Kluivert, 5-krotny najlepszy strzelec Ligi Mistrzów, dziś – mogę już zdradzić tę sensacyjną informację – zawodnik Millwall! Czy coś więcej muszę tutaj komentować? Diego Tristan jest naprawdę wielki, choć początek sezonu miał trudny, jak cała drużyna zresztą. Potem jednak strzelał hattrick i jego notowania nie mogą dziwić. Vieri jest zawodnikiem z najwyższej półki, choć jego statystyki może tego nie potwierdzają. AvR imponujące, ale tylko 3 gole w 12 meczach. Faktem jednak jest, że to zawodnik nieustannie trapiony przez różnego rodzaju urazy, które – moim zdaniem – są przyczyną nienajlepszego wyniku
końcowego sezonu. Kto wie jak spisaliby się Kimmins i Nardiello, gdyby byli zawodnikami podstawowej 11-tki. Ich bilans jest przecież obiecujący, ale na dłuższą metę nie mówi za wiele. Kimmins zdążył jednak zostać nawet piłkarzem miesiąca. Cherno Samba, etatowy reprezentant młodzieżówki, zagrał także „swoje” w tym sezonie i jego bilans jest również bardzo przyzwoity. W klubie jest od 8 lat i rozwija się prawidłowo. Jego obecna cena rynkowa sięga sumy Ł7.25m. za kilka lat, będzie jednym, z najlepszych na świecie.
Ja tymczasem siedząc w swoim ulubionym fotelu zacząłem wspominać minione 8 lat za sterami Millwall. Wystartowaliśmy 8 lat temu jako przeciętny drugoligowy klub i po 2 latach zawitaliśmy do ekstraklasy, gdzie od początku zaczęliśmy od wysokiego „C”, zajmując 3 miejsce. Potem był dramatyczny sezon 2003/4, kiedy zajęliśmy 2 miejsce. W końcu, w sezonie 2004/5 wygrywamy w wielkim stylu Premiership, strzelając ponad 100 bramek i notując tylko dwie porażki w sezonie. Z kolei w Lidze Mistrzów zanotowaliśmy niesamowity rekord – 11 kolejnych zwycięstw. Potem bronimy tytuł, a przede wszystkim wygrywamy trzeci raz z rzędu Ligę Mistrzów. Skoro już mowa o Lidze Mistrzów, przypomniało mi się także, jak w drodze po nasz pierwszy tryumf w tych rozgrywkach, po drodze zebraliśmy 6 czerwonych kartek, ale też strzeliliśmy rekordową liczbę 48 goli.
Zastanawiam się, czy jest ktoś, kto 8 lat temu przypuszczał, że przez ten – wówczas – niewielki londyński klub, przewinie się tylu klasowych graczy. Pierwszym moim zakupem, za Ł55k z Peterborough, był Simon Rusk, który do dziś ogrywa czołową rolę w rezerwach. Justin Bray kariery u nas nie zrobił, ale dziś broni barw Fulham. Podobnie inny zakupiony wówczas bramkarz, Mark Tyler, dziś gwiazda Watford. Pamiętam, że dałem też szansę Pierluigi Casiraghiemu, którego ściągnąłem z poważną kontuzją. W pierwszym roku nie zagrał ani jednego meczu, ale płaciliśmy mu Ł4000 tygodniowo!, co w D2 było kwotą znaczącą. Potem nie spłacił mi kredytu zaufania, grając bardzo przeciętnie. Dziś jest coachem w Torino.
Najlepszymi zakupami w pierwszym sezonie byli: Jason McAteer, David Collins, Michael Broadhurst, Juninho i Scott Huckerby. Ten drugi do dziś jest jednym z najważniejszych piłkarzy, a przez pierwsze pięć sezonów był gwiazdą pierwszej wielkości, z dziesiątką na plecach. Juninho został z nami niespełna rok, ale nie mogłem zablokować mu transferu do Man Utd.
Odszedł Juninho, ale na jego miejsce rok później pozyskałem Okochę, który dziś gra w Turcji (Sariyerspor), po drodze zaliczając Kaiserslautern i Sunderland.
Niezwykle ważne były wzmocnienia przed trzecim sezonem, bo pozwoliły nam skutecznie zawalczyć w Premiership (3 miejsce). To wtedy przybyli Pinheiro za Ł400k, McMaster za Ł1.4m, Batty za Ł450k, Cuadrado za Ł1.6m, Artigas za Ł1m, Ferrari Ł1.2m, Mihajlović za Ł950k (dziś jeden z trenerów) oraz przede wszystkim cudowne trio: Singh za Ł625k, Cambiasso za Ł3.5m oraz Marcelinho Carioca za rekordową wówczas sumę Ł5.75m.
Po takich wzmocnieniach sukcesy musiały przyjść. Jednak dokooptowanie rok później jeszcze takich gwiazdorów jak: Le Tissier (Free), Di Vaio Ł2.4m, Alan Shearer (Bos), Simeone Ł800k, Chivu (Bos), Mokouko Ł2.2m, a przede wszystkim - Fabio Cannavaro Ł15m skutkowało zdeklasowaniem wszystkich przeciwników w lidze oraz niespodziewanym sukcesem w Lidze Mistrzów.
Ten sukces pomógł mi pozyskać w kolejnych sezonach takie gwiazdy jak: Batistuta, Giggs, Hargreaves, van der Vaart, Samuel, Kieron Dyer, Robbie Keane, Roberto Carlos, Desailly, Shevchenko, Zidane, Montella, Raul, Totti, Beckham, Almeyda, Figo, Kily, Diego Tristan, Thuram, Nedved, Montero, Kahn (miesiąc!), Overmars, van Nistelrooy, Vieri oraz Sol Campbell, Kluivert (ta dójka podpisała umowy od nowego sezonu).
Nikt nie może zatem zaprzeczyć, że wygrywając 4 razy Ligę Mistrzów, wielokrotnie Superpuchar, Puchar Interkontynentalny oraz jeden raz Klubowe Mistrzostwa Świata – Millwall stał się najlepszym (piłkarsko) klubem świata, w którym grali także najlepsi
piłkarze na świecie. A oto mi przecież chodziło. Zadanie zostało wykonane. Szkoda się rozstawać z The New Den, ale trzeba wiedzieć kiedy odejść...
BARTOSH!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ