W pierwszej części
wywiadu z Puckiem poruszyliśmy m.in bardzo ważny temat taktyki w Football Managerze, oceniliśmy jak ewolucja gry na przestrzeni lat wpłynęła na poziom trudności, a także dowiedzieliśmy się, na czym należy się skupić, by zbudować zespół marzeń. Słowem - doszliśmy do wniosku, że Football Manager jest grą tylko dla pracusiów. W drugiej i ostatniej części mojej rozmowy z Puckiem dyskutujemy m.in o postępowaniu z zawodnikami, podejściu do rozgrywki, znaczeniu morale dla formy naszej drużyny i wielu innych tematach.
Obserwując słabnącą rolę taktyki w grze, nie można oprzeć się wrażeniu, że w końcu ważni stali się sami zawodnicy – duże znaczenie ma więc interakcja z nimi. W swoich tekstach wiele razy wspominałeś o odpowiednim postępowaniu z piłkarzami. Jednak, obserwując dyskusję na stronie - chociażby pod Twoimi niedawnymi dokonaniami Borussią Dortmund - można dostrzec, iż wielu graczy ma z tym problem. Jakie rady miałbyś dla nich?Po pierwsze - powinni się zastanowić czy ich znają. Czy czasem rezerwowy nie myli się z graczem wyjściowej jedenastki? Trzeba się jakoś nauczyć tego składu, klubu. Przede wszystkim, nie powinni o nich myśleć jako o masie. Że to jest skład, który jest betonem i tam nie ma żadnych cech wyróżniających. Trochę nie da się zauważyć, bo są ukryte atrybuty, nie zgłębisz ich, jeśli nie chcesz używać dodatkowych narzędzi jak Genie Scout czy FM RTE. Bardzo miło wspominam już w rzeczywistym świecie, gdy ktoś powiedział mi, że jestem skutecznym motywatorem. Zebrania z zespołem nie są dla żółtodziobów. Przygotowałem
wpis na votum separatum o tym. Ale jak zwykle musisz, drogi graczu, próbować. Nie cierpię braku inicjatywy! Każdy z nas oczekuje zwycięstwa w meczu, ale czy trzeba to zawsze mówić? Czy wszystko ma być tak wprost, bez żadnej gry psychologicznej? Na luzie można sobie pograć w sparingach. Lubię ludzi z pasją, więc często mówię z pasją. Jak najwięcej pozytywnych fluidów, że jesteście w stanie tego dokonać. Krytykować asertywnie, bo częsta agresja jest dla cieniasów. Zaś gdy jakiś piłkarz chce odejść, to... czasem trzeba postawić na swoim. Nie, nie odchodzisz! Zostajesz ze mną! Gramy razem.
Często pojawiają się problemy w rozmowie z piłkarzami przed pierwszym gwizdkiem bądź w przerwie meczu. W grze dodanych zostało kilka nowych wypowiedzi, do tego wychodzi ton wyrażanych przez nas słów. Może podzielisz się z nami tym, w jaki sposób działa to u Ciebie? Nie chodzi mi o podawanie gotowych schematów, ale chciałbym, żebyś podzielić się z nami tym, jakie masz nastawienie do swoich zawodników. Najczęściej mówię z pasją i spokojnie. Nigdy ostrożnie. Nawet prowadząc znacznie słabszy klub, gdy teoretycznie nie mam szans, to staram się motywować do dobrego wyniku. Wolę liczyć, że jakimś cudem wywalczymy chociaż remis niż już przed meczem łagodzić efekty przewidywanej porażki. To nie buduje ducha drużyny. Chcę zespołu, który czasem zrobi coś ponad oczekiwania.
Podchodzisz do gry bardzo ideologicznie. To jest jakaś metoda? Opuszczenie dogmatu schematyzmu, matematycznego podejścia - jakiś sposób na uatrakcyjnienie bardzo sztywnej rozgrywki?Rozgrywka nie jest sztywna, bo też dzieje się w mojej głowie. Mam wyobraźnię... więc korzystam z niej. Nie jestem kalkulatorem, w ogóle nie odrywam się tak od świata, gdy włączam grę, więc automatycznie stawiam na jakieś naturalne talenty, które jakoś tam przekładają się na efekty w grze. Wychodzi to dobrze, więc nie zmieniam tego.
W jednym ze swoich tekstów przedstawiałeś tezę, według której nie powinniśmy odpuszczać żadnego spotkania o punkty i w każdym wystawiać możliwie najmocniejszy skład. Nawet jeśli w początkowych fazach rozgrywek pucharowych przyjdzie nam zmierzyć się z rywalem o dwie, trzy klasy gorszym. Polemizowałbym z takim podejściem. Ważna jest bowiem także kondycja, która, jak wiemy, w nawale meczowym może gwałtownie się obniżyć.Odpadłeś kiedyś z pucharu krajowego dlatego, że wystawiłeś samych rezerwowych? Ja odpadłem przez to wiele razy. Jasne, kondycja może być różna. Od tego, żeby to wszystko się wyrównało są w mojej drużynie rezerwowi. Zawsze korzystam z trzech zmian. Z tym że, jeśli nie ma potrzeby, to z ostatniej korzystam po 80. minucie, bo może zdarzyć się czerwona kartka, kontuzja. Jeśli zdarza się uraz i nie mam już zmiany, a nie musiałem zmieniać, to popełniam wielki błąd. To moja wina, że potem gramy w dziesięciu. Wystawiając najmocniejszy skład na słabeuszy można budować morale i rozpoczynać czy kontynuować serię zwycięstw. Według mnie drużyna nabiera kosmicznego rozpędu, gdy wygrywa kilka meczów z rzędu.
Tak, odpadłem. Ale zawsze w takich sytuacjach jest wizja, że przecież za 3 dni gramy bardzo ważny mecz i zmęczenie w meczu pucharowym może odebrać nam sporo autów. Poza tym, skoro odpadamy w pucharze grając rezerwowymi, to znaczy, że mamy słabych zmienników - a ich dobór zależy wyłącznie od nas. Ponadto rozgrywki pucharowe są doskonałą okazją, by ogrywać młode talenty, których rozwój, jak sam pisałeś, jest dla przyszłości klubu niezmiernie ważny.Czasem rezerwowi nie są ograni. Brakuje im rytmu meczowego, dlatego można przegrać. W lidze jest czas na nadrobienie punktów, a w systemie pucharowym czasem po jednym meczu jest już po zawodach. To też kwestia określania priorytetów - czy kalkulujemy, czy nie. Jeśli mam dobry zespół, to potrafi grać co trzy dni. Jeśli prowadzę klub z polskiej ligi, to wiem, że tutaj jakoś genetycznie jest ukształtowane, że nie są na to gotowi (śmiech).
"Zburzenie morale jest gorsze od zmęczonego zawodnika" - to Twoje słowa. Nie przeceniasz jednak znaczenia morale w drużynie? Na swoim przykładzie mogę potwierdzić, że forma zespołu nie zależy w tak dużym stopniu od tego elementu. Można je odbudować jednym dobrym meczem. Poza tym są bardzo chwiejne, rzadko zdarza się tak, że przez długi okres czasu utrzymują się na jednym poziomie.Jestem pewny, że znaczenie morale i atmosfery w drużynie jest bardzo ważne. Gdy to jest zepsute lub zaczyna się psuć, to drużyna zaczyna wpadać w serie meczów bez zwycięstwa, a to oznacza kolejne kłopoty - wprowadzasz zmiany, ale zmiennicy nie mogą być ograni na maksa. Spadające morale często charakteryzuje się efektem kuli śnieżnej, możemy sobie też powiedzieć, że to błędne koło albo, żeby oddać najlepiej myśl, "spirala śmierci". Jeśli jeszcze zaczynasz grzebać przy taktyce i korekty nie przynoszą oczekiwań, to grozi klapą. Zmęczonego zawodnika zastępuję wypoczętym lub utalentowanym juniorem, dlatego tak porównałem. Piłkarza, który się obraził już ostatecznie, nie chce ze mną współpracować, mogę zesłać do rezerw i potem sprzedać. Albo czekać aż wróci do normy. Czasem po wygranych tytułach lub jakichś sukcesach zawodnik oznajmia, że chce zostać. Tu jest rola menedżera czy też zachowa się nieodpowiedzialnie i niedojrzale i odeśle zawodnika czy da mu szansę. Jestem zwolennikiem pozytywnych rozwiązań.
A kluczem do wygrania meczu jest…?Skład, morale, motywacja, taktyka, sprzyjające losowe warunki. Była taka bardzo trafna wypowiedź Leo Beenhakkera o prawdziwej piłce, że trener musi być pewien, że przygotował drużynę na 100 procent. Ale to daje mu tylko 80 procent gwarancji na sukces. Pozostałe 20 jest niezależne od niego. W tym wszystko to, co siedzi w głowach piłkarzy, ich problemy, strachy. Jeden się pokłócił z żoną, drugi – dzień przed meczem dostał telefon, że zachorowało mu dziecko. To tworzy pole do indywidualnych błędów, takich, że ktoś taki jak Cristiano Ronaldo, kto normalnie się nie myli, tym razem spudłuje karnego. Jedyne pocieszenie trenera, że rywal jest dokładnie w takiej samej sytuacji. W Football Managerze jest podobnie. Indywidualne błędy mogą się pojawić i zawalić. Może też być odwrotnie i to dosięgnie rywala - czerwona kartka, karny, samobój. Nie ma krótkiej odpowiedzi.
Przygotowaliśmy więc drużynę na mecz, a potem pozostaje nam już tylko zamknąć oczy i liczyć na sukces?Absolutnie! W czasie meczu trzeba być aktywnym. Zawsze powtarzam - obserwować. Wiem, że niektórzy gracze nawet zatrzymują mecz za pomocą pauzy, aby przeanalizować to i owo. Ja tak nie robię, wolę dynamikę - że czuję, iż czas odjeżdża. Wtedy myśli mi się lepiej. Przygotowujesz drużynę, wychodzisz na mecz, działasz w szatni, dajesz polecenia, aby tak i tak zająć się konkretnym, pojedynczym rywalem. Potem obserwujesz jak piłkarze sobie radzą i reagujesz, jeśli nie realizują tego, co sobie życzysz lub gdy uznajesz, że w danej minucie taki wynik jest niekorzystny. Potem przerwa, szatnia i znowu masz więcej narzędzi. Żałuję, że w FM-ie do zawodników w czasie gry można pokrzykiwać tylko "taktycznie", czyli wydawać polecenia taktyczne, a nie można już motywować - mówić: zrób to albo lufa, bomba, nie masz prawa tu być!
Wielu graczy utrudnia sobie życie umyślnie nie wykorzystując pewnych narzędzi dostępnych w grze. Znany jest tryb HC, którego zadaniem jest postawić przed graczem więcej wyzwań niż stawia nam gra. Ja sam na przykład nie używam nigdy modułu wyszukiwania odpowiednich zawodników, ponieważ uważam, ze prawdziwy menedżer nie ma dostępu do takich narzędzi. Opieram się wyłącznie na scoutach, nawet w słabszych klubach. Czy Ty też używasz podobnych ograniczeń?Nie lubię ograniczeń. Zwłaszcza tego typu. Myślę, że HC to nie realizm. Hardcore to hardcore. Co do wyszukiwarki, to... każdy menedżer zna środowisko, piłkarzy z ligi, może jakichś z niższych, kto jest na topie, kto może się przydać, kto ma talent. Gram w kilka wersji, więc mam jakiś zasób wiedzy, której mogę użyć w klubie. Nie będę się ogłupiał na siłę. Może jeszcze powinienem zapomnieć jakie atrybuty charakteryzują dobrego środkowego obrońcę, bo to też wynika z mojej głowy? Nie opieram się tylko na raportach scoutów. Korzystam z wszystkiego, co daje mi gra.
Skoro wspomniałeś o realizmie, to chciałbym pociągnąć dalej ten temat. Jest bowiem wiele opinii - niektórzy sądzą, że twórcy powinni wciąż dążyć do maksymalnego dostosowania rozgrywki do prawdziwego świata, inni wręcz przeciwnie, to nadal gra i zawsze nią pozostanie. Jaka jest Twoja opinia na ten temat?Zgadzam się, że należy przede wszystkim pamiętać, iż Football Manager jest grą komputerową. Jednak istnieje tutaj spore powiązanie z rzeczywistością. Baza danych z setkami tysięcy rzeczywistych zawodników. Musi być nadążanie za współczesnym futbolem. Dla mnie taką kwestią jest na przykład to, że FM jest menedżerem oddającym zarządzanie zespołem na Wyspach Brytyjskich. Nie uwzględnia aspektów kulturowych, w ogóle! To wielka rzecz do rozwinięcia. Gdy twoim prezesem jest Józef Wojciechowski czy Antoni Ptak, to masz zdecydowanie mniej możliwości. Tutaj szukałbym owego realizmu.
Nie masz więc wrażenia, że Sports Interactive - poza Wyspami - słabo dba o graczy i nie uatrakcyjnia dla nich rozgrywki?Gracze poza Wyspami są na tyle bystrzy i pomysłowi, że sami udoskonalają bazę danych, tworzą dodatki. Ten brytyjski styl zarządzania klubem jest idealistyczny. Bardzo cieszę się, że w Football Managerze nie ma korupcji, nie ma zadym kiboli. Czy Polska ma jakieś specjalne fory u twórców? Gdzie to widać w FM-ie? Nie ma! A jednak jest tutaj sporo aktywnych graczy. To, co sami opracowujemy - jest dobre. Nie czuję się jakoś zaniedbany przez Sports Interactive. Gdyby tak było, pewnie przestałbym kupować ich grę.
A w sprawach niezwiązanych z samą rozgrywką? Mamy w pamięci to, co działo się przy okazji konkursu FM Predictor.Tak, to było bardzo żenujące. Próbowałem na Twitterze sprowokować Milesa Jacobsona do tego, żeby wypowiedział swoje zdanie o tym, dlaczego SEGA przygotowując konkurs oparty na typowaniu wyników zastrzegła, że nagrody będą mogli otrzymać tylko obywatele Wysp i Francji. Robił uniki. Jasne, to było w zasadach. Rozumiem, że ktoś może coś takiego opracować, ale od razu zastanawiam się - dlaczego. SEGA tłumaczyła mi w mailach, że wysłanie nagród do innych krajów (np. do Polski) przyniosłoby dodatkowe koszty. Skoro potrafią tutaj sprzedawać grę, to potrafiliby także dostarczyć nagrody! Gdyby chcieli wykazać się dobrą wolą, to mogliby zaproponować, że na przykład: nie możemy wysłać do Polski tej nagrody, przepraszamy, ale otrzymasz Football Managera 2013 i choćby nawet 2014 od nas, bo damy ci klucz do Steama. Zabrakło dobrej woli, tylko: napisaliśmy takie zasady, co z tego, że są głupie i niesprawiedliwe, ale to zasady. Niesamowite nudziarstwo.
Twoim zdaniem to czarny marketing, który może zaszkodzić Sports Interactive?Wątpię, bo w Polsce sprzedaje się stosunkowo mało ich gier. Z drugiej strony - w FM Predictorze wzięło udział ileś tam osób z Polski. Tylko jakiejś małej części mogły przypaść nagrody, których nie dostali, bo są z... Polski. Poza tym, czy w ogóle jakakolwiek polska strona o Football Managerze o tym informowała? Nie. Nie widać też, żeby to kogoś jakoś szczególnie przejmowało.
Żywiołową dyskusję wywołał Twój tekst, o którym już wspominałem, dotykający sprawy odpowiedniej budowy zespołu juniorów, dzięki któremu klub może być spokojny o swoją przyszłość. Sądzisz, że to jedyna słuszna droga? Przecież można co sezon wymieniać pół składu i nadal wygrywać. Tak dzieje się w futbolowej rzeczywistości - przykłady można mnożyć, Manchester City, Chelsea Londyn, Real Madryt.Nie jestem fanem żadnej z tych drużyn! Tekst został oceniony bardzo dobrze. Dlatego domyślam się, że jest jakaś potrzeba przedstawiania poradników działania, ale nie takich schematycznych, które nie mają wyjaśniać jak instrukcja do tego elementu gry komputerowej, tylko wypowiedzi podpartych pewną filozofią, własnym przykładem i że to naprawdę działa. Napisałem tam, że są menedżerowie, którzy wolą wykładać grube miliony na gwiazdy, ale mi więcej przyjemności przynosi poszukiwanie młodych zawodników, pomoc im, wprowadzanie do składu. Z drugiej strony to też wymóg UEFY i promocja wychowanków. Pewnie w Polsce mamy jakąś potrzebę wychowania pokolenia piłkarzy na miarę mistrzów - stąd taka droga w grze komputerowej, bo mogę to sobie jakoś tam zrobić. John Terry przeszedł do Chelsea z juniorskich zespołów West Ham United, był kształtowany już w The Blues. Został kapitanem. Iker Casillas zawsze był związany z Realem Madryt. Przyszedł na trening jako dziewięciolatek. Też jest kapitanem Królewskich. To nie przypadek. Podałeś jeszcze Manchester City. Uznajmy, że tego zespołu nie znam jeszcze tak dobrze.
Jednak wszystkie Twoje rady dotyczące tego, w jaki sposób ma wyglądać prawidłowe zarządzanie klubem są dobre dla tych klubów, które już jakieś pieniądze mają, jakiś poziom osiągnęły - gdzie nie czekają na nas klepiska, tylko w miarę profesjonalnie zarządzana dotąd drużyna. Co jednak mają powiedzieć Ci, którzy lubują się w rozpoczynaniu gry w najniższych ligach, na futbolowym marginesie? Czy Twoje rady mogą sprawdzać się również w takich warunkach? Czy może masz dla nich jakieś inne pomysły?Unikam doradzania, gdy nie jestem pewny swoich rad lub jeśli w jakiś sposób ich nie przetestowałem. Na dobre nie grałem jeszcze klubem, który jest niżej niż druga klasa rozgrywkowa. To przede mną. Jeśli dojdą do wyższego poziomu, to mogą korzystać z tych rad. Na samym początku nie pomogę, bo nie mam takiego doświadczenia. Myślę, że może warto to przeczytać i chociaż zastanowić czy jeden niuans, jedna rada może się przydać. Wprost nie próbuję sugerować.
Jak więc oceniasz rozgrywkę w najniższych klasach rozgrywkowych? Przyznam szczerze, że zadałem to pytanie, ponieważ osobiście gram wyłącznie na takim poziomie, taka gra daje mi największą radość. Wspinanie się po kolejnych ligowych szczeblach, wprawianie w zachwyt zarządu, który modli się o utrzymanie i nie w głowie mu jakakolwiek walka o awans, to moim zdaniem kwintesencja tej gry - możliwość stworzenia potęgi z mało znanego klubu.Trudno mi oceniać co jest kwintesencją Football Managera. Klubów jest mnóstwo - dobrych, średnich, słabych. Stąd i stąd. Jeszcze reprezentacje krajowe. Jak oceniam? Mnie to nie kręci, bo nie ma nawiązania do mojej rzeczywistości. To jest dla mnie tak nieznane, że... nieciekawe. Ogólnie zawsze tak miałem, że nie inspirowało mnie pójście gdzieś tylko dlatego, że czegoś nie znałem. Wiem, że sam muszę tak zagrać, aby móc rozmawiać z takimi graczami jak Tobie podobni. Polubiłem ostatnio fantasy, więc coś się dzieje u mnie w tej sprawie. Wiesz, może to jest tak, że chcesz z czegoś małego zrobić coś dużego. Oczywiście niczego nie sugeruję (śmiech). Wróćmy. Jesteś jak nauczyciel, mentor, dorastasz razem z klubem. Ja bardziej odnajduję się jako ktoś chwytający coś dużego lub chociaż średniego i kształtujący to do maksimum, do doskonałości. Może chirurgia plastyczna powinna być moim powołaniem?
A nie kręci Cię spróbowanie się w innych okolicznościach niż dotychczas? Udowodnienie sobie, że tam również dasz sobie radę?Bardzo. Choćby dlatego, żeby sobie zrobić taki wpis - sprawdziłem się na każdym szczeblu, piąłem się poziom po poziomie, niczego nie pominąłem, nie przeskoczyłem w sensie, że odpuściłem. Dlatego twierdzę, że to przede mną.
Twoim zdaniem seria Football Manager idzie w dobrym kierunku?Nie narzekam jakoś przesadnie na coś na co dużego wpływu nie mam. Pisałem kiedyś, że dobry Football Manager to taki, którego mamy. Trzymam się tego. Nauczyłem się doceniać rzeczywistość.
A jeżeli miałbyś możliwość - zmieniłbyś jakiś element w grze?Oczywiście to, o czym wspominałem w czasie przebiegu rozmowy. Do tego na pewno dodałbym rozwinięcie trybu online. Teraz najczęściej mierzymy się w rozgrywkach z komputerowymi rywalami. Pomimo upadku Football Managera Live, który miał być na to lekarstwem, uważam, że w samym Football Managerze powinno być to bardzo rozwinięte. Łącza są coraz lepsze i szybsze. Internet dociera do większej liczby gospodarstw domowych. To powinno znaleźć odzwierciedlenie w grze. Myślę, że nam, w Polsce, czasem łatwiej zauważyć elementy rozwoju, bo wiele dzieje się na naszych oczach. Tu się coś zmienia, więc powinno znaleźć odbicie tu i tu. Brakuje mi rozgrywek w grze z żywymi przeciwnikami w komfortowych warunkach.
A czy Football Managerowi potrzebna jest kolejna rewolucja? Czy w ogóle istnieje jeszcze taki obszar gry, w którym mogą zajść rewolucyjne zmiany?Prawdziwe rewolucje przychodzą nieoczekiwanie, szybko, nagle. W Football Managerze nie było dla mnie żadnej rewolucji! Nawet wprowadzenie trybu 3D nie było dla mnie tym, chociaż Sports Interactive i SEGA wytworzyły taką atmosferę, bo w sensie marketingowym to przykuwa uwagę potencjalnych odbiorców. Jeśli mam odpowiedzieć, to mówię, że rewolucja jest niepotrzebna. Gra jest dobra, więc nie trzeba wywracać jej do góry nogami. Czy jest jakiś obszar do drastycznych zmian? Trzeba by przemodelować konferencje prasowe - wprowadzić dynamikę, większą spontaniczność, chyba w ogóle zmienić ten aspekt gry na zupełnie inny. Zostawić, ale totalnie zmienić.
Jakieś propozycje?Zachowam dla siebie na wypadek, gdyby przyszła oferta pracy ze Sports Interactive. W przypadku szczegółowego planu będzie można o tym przeczytać na votum separatum.
Rozumiem. W takim wypadku dziękuję serdecznie za rozmowę i mam nadzieję, że nadal będziemy mogli liczyć na Twoje sugestie, rady, po prostu ciekawe teksty na temat Football Managera.Także dziękuję. Nie zanudziłeś mnie, nie zagrałem w tym czasie żadnego meczu w Football Managerze, więc... idę prowadzić Internacional i odpowiadać na pytania graczy.
Słowa kluczowe:
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ