Artykuły

Ofensywny Greuther Fürth cz.2
mcgregor 16.10.2003 23:09 804 czytelników 0 komentarzy
2
Sezon 2002/2003
Cel zarządu: awans do Bundesligi
Cel własny: patrz cel zarządu

Ustawienie podobne jak w pierwszym sezonie. Ofensywa to podstawa z podreperowaną linią obronną:

Drulic Balaban
Caillas
Mokoena
Rosler, Nikiforenko, Ruman
Ozat
Tokene, Hajto
Pinheiro

Rezerwy: Lobont – Ananko, Amadou – Surma – Campos, Hagner, Burkhardt – Chanko, Mounge –Aliu, Tyc.
Sprowadzenie Tadka z Opola wywołało szum w mediach ale nikt tak naprawdę nie komentował tego głośno w klubie. W towarzyskich meczach nigdy nie szedłem na całość ale jak moja ławka rozjeżdża Herthę Berlin 5:1 na ćwierćnutę to już jest niezły początek. Hattrick Nikiforenki bez komentarza, Ruman i Caillas na szczęście zagrali bez kontuzji na porządnie nadszarpniętym fitnesie. Znowu na inaugurację zagrałem z Mainz i w podobny sposób jak z Herthą na pięknym nowoczesnym stadionie rozjechałem gości 5:2 po golach Nikiforenkix2, Rumana, Drulica i Caillasa. Jadąc do Aachen marzyłem nakopać do dupy Hilfikerowi. Nie trzeba było chłopaków motywować specjalnie. 3:0 po hattricku Balabana i Szwajcar wyszedł na przejściu do Aachen jak Zabłocki na mydle. „Już wiem czemu nie weszliśmy do Bundesligii w poprzednim sezonie” – mówię do prezesa. „Bo w bramce stał Hilfiker ... – prezes tylko uśmiechnął się pod nosem i dodał odchodząc – „Żeby historia nie powtórzyła się z Pinheiro?”. „Nie powtórzy się. Już o to się nie martwcie”. Znakomicie wystartował Balaban, któremu strzelanie bramek sprawia przyjemność. 3:1 i kolejne trzy punkty z Oberhausen zapewniają nam Balaban i Drulic. Parka jak z księżyca. Po 3 meczach i 9 punktach nie możemy być niżej niż na pierwszym miejscu. Dopada mnie w korytarzu redaktor RTL.

R: Możemy dwa zdanka?
Ja: Jasne

R: Jak udało się Panu ściągnąć Bosko Balabana, Gorana Drulica i Tomka Hajto z pierwszoligowych klubów. Pojawienie się ich w klubie wywołało podziw w całym kraju?
Ja: Bez przesady. Może mam jeszcze powiedzieć ile daliśmy im w łapę? To są nasze wewnętrzne sprawy. Udało się i tyle. Teraz trzeba liczyć na szybką aklimatyzację i udane występy w naszej drużynie

R: Jak Pan ocenia po tym wstępie do całego sezonu szanse Greuther Fürth na awans do Bundesligii?
Ja: Wchodzimy bez dwóch zdań. Jeżeli przyjście Balabana, Drulica i Nikiforenki nie zaowocuje - sam podam się do dymisji. Ileż można siedzieć w drugiej lidze?

R: Czym przekonał Pana Łukasz Surma i Sergey Nikiforenko aby grać w 2 Bundeslidze?
Ja: Swoimi talentami. Od tego mam skautów, którzy też tu pracują i biorą ciężkie pieniądze od researchingu. W końcu trzeba im zaufać. Są naprawdę dobrzy.

R: Kto ostatecznie zostanie bramkarzem numer jeden? Pinheiro czy Lobont. Dużo mówi się o tym, że Lobont ma spędzić sezon na ławce?
Ja: Tak? A to dobrze wiedzieć. Może jednak pozwoli Pan żebym go wystawił chociaż w pucharach?

Czytam prasę i faktycznie coś o Loboncie piszą, że kwęka, bo w pierwszych trzech meczach siedział na ławie, ale z tego co wiem to jest „happy to stay”. Idę do Bogdana i pytam czy ma jakieś wąty? Łamaną niemczyzną z rumuńskim pomieszany z holenderskim dogadujemy się, że nawet jakby miał siedzieć na ławce to będzie siedział cały rok. Nie dziwię się, w końcu zarabiać 8,5 tys. funtów tygodniowo i nic nie robić to wyczyn nie lada.
W czwartym meczu pojechaliśmy do 12th Bochum. Aby nie być zbyt twardym wobec młodego Rumuna wystawiam go. Lobont jednak tak się wystraszył tej nominacji, że puścił cztery bramki i za cholerę nikt nie zrozumie co mu się stało. Schodził do szatni wystraszony i potulny jak baranek. A ja go tylko spytałem – „Jak tam Twój niemiecki? Dogadujesz się z obroną?” Westchnął biedak i już wiedział, że teraz już tylko ławka mu została. No - sam sobie na nią zapracował w końcu. Nie tylko prasa po tym meczu nie miała wątpliwości kto jest numerem jeden w bramce.
W
pierwszej rundzie pucharu Niemiec trzecim składem dopiero w 101 min. Mokoena przechylił szalę zwycięstwa na naszą korzyść i pokonaliśmy paczkę listonoszy 2:1. Ze Stuttgarter Kickers także wystawiłem rezerwy, które pokonały 2:1 gospodarzy po golach Aliu i Juskowiaka. Niesamowitą formą dysponuje lewy ofensywny pomocnik Caillas, który zbiera niesamowite noty za asysty i gole. W meczu z Offenbach 2:1 (Caillas i Drulic) dostał po raz drugi notę 10. Na dwa dni przed Hansą Rostock, Pinheiro podłapał kontuzję. Gadam do Lobonta rękami. Bądź w kontakcie z obroną. Dam Ci szansę poprawienia morale i ogólnego wizerunku w klubie. W końcu przyszedłeś z Ajaxu. Pokaż co potrafisz! Z całego serca życzyłem chłopakowi szczęścia i pierwszej premii. Ale jego drugi mecz pogrążył go do końca. 0:2 w Rostock dało mi do myślenia. „Gościu! Ja się muszę zastanowić czy ty się na ławkę nadajesz?” Prezes tymczasem pyta co to za testy z bramkarzami? „Coś mówiłeś o zerze z tyłu czy coś takiego. Jak to pracuje?”. „Wyrobią się chłopaki. Mamy świetny sztab szkoleniowy” Nie wspomniałem mu że aż dwóch trenerów ma najlepsze predyspozycje do bramkarzy i to musi z czasem zaprocentować. Lekarze w klubie informują mnie, że na mecz z Trier Portugalczyk nie zdąży się wykurować. Dzień przed Trier kolejną kontuzję złapał ... nasz trzeci bramkarz Neuhaus. No nie wystawię przecież obrońcy na bramce! Jadę do Lobonta. Poinformowałem go, że w meczu z Trier (u siebie) jest ostatni moment na odbudowę zaufania przed nami wszystkimi. „Albo pokażesz klasę albo się w ogóle nie pokażesz. Trier to słaby zespół. Zagra Tomek Hajto, Tokene. Nie będziesz miał dużo pracy”. Teraz to muszę przyznać, że ja już sam nadstawiłem tyłka za jego występ. Mecz z Trier wygraliśmy 3:0! i to zero jest najlepszym rezultatem dla mnie i całej drużyny. Hajto, Nikiforenko i Aliu zdobywcami goli a Lobont wreszcie z uśmiechem na ustach. Z Arminią ponownie Wichniarek trafia do siatki ale po błędzie Hajty. W odpowiedzi Nikiforenko i remis 1:1 to dobry wynik biorąc pod uwagę drugie miejsce Bielefeld.
11 października 2002 Tadeusz Tyc zdobywa swoją pierwszą bramkę w 2 Bundeslidze. Wpuszczony za Drulica z Lubeck strzela na 2:2 a za chwilę asystuje Mounge i wygrywamy 3:2. Świetny mecz opolanina. Trzy dni później ponownie Tadek strzela gola w Pucharze Niemiec. Niestety przy stanie 3:3 w 86 Ipoua ładuje na 3:4 i odpadamy z pucharu. Nic się nie stało. – skandują kibice.
Od 27 października do 11 grudnia 2003 (!) zbieramy komplet punktów! Krótko mówiąc byliśmy na cholernym gazie. Dzieła zniszczenia dokonywał Nikiforenko upatrując sobie za najlepszych kumpli Balabana i Drulica.

Oto telegraficzny skrót wydarzeń
Karlsruhe 4:0 (Nikiforenko x2, Rosler, Balaban)
Babelsberg 4:2 (Nikiforenko x2, Caillas, Burkhardt)
Duisburg 2:0 (Drulic, Rosler)
Cottbus2:1 (Ruman, Drulic)
Mainz3:2 (Rosler, Ozat, Caillas)
Frankfurt3:1 (Nikiforenko x2, Ruman)
Reutlinger5:2 (Akhmedov, Ozat, Nikiforenko, Balaban x2)
Aachen3:2 (Hajto, Ozat, Aliu) i znowu Hilfiker zebrał w tasie trzy gole.

24 punkty w 8 meczach to niezła dawka dająca mi znaczną przewagę w tabeli nad drugim Aachen. Dopiero Oberhausen pokonało mnie 4:3 po golach niesamowitych Ipoua x2 i Ganei x2. W odpowiedzi Mounge i Burkhartd x2. Ale mimo wszystko miażdżymy jak walec. Sąsiad z dołu patrzy na nas prawie przez lornetkę. Różnica 11 punktów w połowie grudnia to super zaliczka przed wiosennymi rozstrzygnięciami. Humory w klubie wręcz szampańskie i nikt nie dopuszcza myśli o pozostaniu w drugiej lidze. Potwierdza się moja opinia z początku sezonu, że idziemy na mistrza drugiej ligii ale sposób w jaki czynią to moi piłkarze przerasta mnie samego. Wprawdzie po 4:1 z Kickers (Ruman x2, Nikiforenko, Balaban) dostaliśmy w policzek z otwartej ręki 0:3 od ... Bielefeld (znowu ten beznadziejny Wieśniarek) to jednak nie podłamało nas w drodze do tryumfu. 7 lutego 2002 gramy o 6 punktów z drugim już Bochum. Zamierzam postawić sprawę jasno. W przypadku wygranej
mistrzostwo zdobędziemy jeszcze w lutym i na resztę spotkań będę mógł wystawić Tyców. Na Bochum przychodzi komplet publiczności gorąco dopingujących naszą drużynę w ten zimowy wieczór. Mecz przy sztucznym oświetleniu i sypiącym śniegu wydaje się stanowić swoisty klimat. Na trybunie honorowej widzę w oddali prezydenta miasta wraz z żoną. Nad nami potężna zielono-biała flaga łopocze na wietrze, a na niej pogrubionym arialem napis „Welcomen in Bundesliga”. „Ja Ja. Das is moglich” – pomyślałem, że w lutym jeszcze nigdy nie świętowałem mistrza ligii. Zuzammen do kupy damy radę. Na dobrze przygotowaną płytę wychodzą jedenastki Bochum i Greuther Furth. My gramy w składzie: Pinheiro – Szala, Hajto – Umit Ozat – Rosler, Nikiforenko, Ruman – Caillas, Mounge – Juskowiak, Balaban. Dwie rzeczy winne wyjaśnienia to pojawienie się Wojtka Szali z Legii za Ł600K i wyjście od pierwszego gwizdka Andrzeja Juskowiaka. Ten pierwszy jak sama nazwa wskazuje szalał w Legii i dałem mu szansę pokazania klasy rzucając go na głęboką wodę w Niemczech jeszcze w tym sezonie. Andrzej z kolei zmienił zdanie i postanowił odpokutować swoje fanaberie dobrą grą na boisku. Pojawienie się Juskowiaka wywołało gromkie brawa i radość na ustach zarządu. Mecz zaczął się od skomasowanego ataku gości ale to my częściej byliśmy w posiadaniu piłki. Pierwsza połowa to walka o każdy centymetr boiska. Spokojnie gaszący ostrą grę arbiter okazał się rozjemcą o stalowych nerwach. Do przerwy mieliśmy kilka znakomitych okazji na objęcie prowadzenia ale goście świetnie grali z tyłu. 0:0 do przerwy to dla mnie sygnał na zmiany. Martwiło 10 strzałów niecelnych i pech Juskowiaka, który nie potrafił wykorzystać sam na sam. Zdejmuje Andrzeja wprowadzając Aliu. Kilka minut po wznowieniu napastnik Bochum Hashemian wygrywa powietrzny pojedynek z ... Tomkiem Hajto znajdując miejsce na strzał głową z 4 metrów nie dając żadnych szans Pinheiro. Bezradny Portugalczyk został zmuszony do kapitulacji po dziecinnym błędzie polskiego kadrowicza. To jest właśnie cały Hajto. Jest 0:1 i teraz Bochum ma do mnie już tylko 7 punktów. Nadal napieramy z uporem maniaka. W 65 min. przynosi to efekty. Akcję środkiem zaczął Aliu. Macedoniana przerzucił na lewo do Caillasa, który świetną centrą odnalazł Bosko Balabana. Chorwat strzałem z głowy trafia w słupek ale nadbiegający Ruman niczym Butraguenho znalazł się tam gdzie powinien. Jest 1:1. Spekulacje przedmeczowe wskazywały na podział punktów ale w 85 min. Petr Ruman wpisał się po raz drugi na listę strzelców. Wszystko zaczęło się od Umita Ozata. Turek środkiem pociągnął przez pół boiska i oddał na prawo uruchamiając Rumana. Czech w pełnym biegu robi jeden zwód, drugi zwód po czym płaskim strzałem w krótki róg pokonuje bramkarza Bochum i ostatecznie Greuther Furth wygrywa 2:1. Odbieram gratulacje od całej ławki. Stadion skanduje: „RUMAN ... RUMAN ... RUMAN”. Sobotę kończę prawie nieprzytomny mając resztki krwi w alkoholu. W niedzielę z „lekkim” kacykiem muszę zobaczyć statystyki. Jestem zszokowany. Bochum w drugiej połowie po zdobyciu gola oddało całkowicie inicjatywę. Zobaczcie sami:



Tabela mówiła sama za siebie. 13 punktów przewagi nie pozostawiało cienia wątpliwości że walka o Bundesligę będzie się toczyć jedynie o drugie i trzecie miejsce. Wprawdzie do końca sezonu jeszcze 10 spotkań ale nie powtórzymy sytuacji z sezonu 2001/2002, kiedy to ostatnie pięć meczy było dla nas koszmarem. Kolejny mecz to fatalne w skutkach rozluźnienie po spektakularnym zwycięstwie. Trzy dni nie starczyło, żeby wszyscy wytrzeźwieli na mecz z Trier, z którym przegrywamy 2:4. Mnie jednak najbardziej cieszy fakt, że kolejny raz do siatki trafia Tyc, któremu obiecałem grę pod koniec sezonu. Wyniki 2:2 z Rostock i 1:1 z Offenbach to efekt gry rezerwami z udziałem Akhmedova, Hagnera, Lobonta i Burkhartda. Dobrze zaaklimatyzował się już Bertin Tokene, który z meczu na mecz gra coraz lepiej nie tylko w obronie. Po zwycięstwie
z Lubeck 2:0 (Nikiforenko, Ozat) graliśmy mecz z 15th Babeslbergiem. Siłą rzeczy musiałem wystawić rezerwy, gdyż połowa składu miała drobne urazy związane ze zmęczenia sezonem. Wygrany mecz ustawiał nam w tabeli po lewej stronie białe C na czerwonym tle czyli mistrzostwo ligii. O tym mieli zadecydować:
Pinheiro – Tokene, Szala – Ozat – Reichel, Ananko, Mokoena – Caillas, Burkhartd – Aliu, Tyc. Czyli w roli ofensywnych pomocników mieli zagrać DMC Ananko i Reichel! No i liczę na Aliu z Tycem z przodu. Rezultat niespodziewany. W 19 min. Ananko na 1:0 i chłopaki czują, że nie puszczą meczu. Gol do szatni na 1:1 podcina nam skrzydła a gospodarze chcieli pójść za ciosem ale nie zamknęli z tyłu furtki. W 73 min. ponad trzydziestometrowym rajdem popisał się Umit Ozat oddając celny strzał na bramkę Ramovica. 2:1 dla Greuther Furth i zostajemy mistrzami 2. Bundesligi na 6 meczy przed zakończeniem sezonu !!!



Szkoda, że stało się to na boisku gości ale dla mnie to dobrze. Uniknąłem jakichś głupich wiader z wodą i oblewaniem szampanem na stadionie. Hola hola. Na stadionie nic ale jak tylko otworzyłem naszą szatnię aby pogratulować chłopakom, na łeb spadło mi wiadro lodu po czym dostałem w gębę strzał z najlepszego rosyjskiego dwulitrusa.

„Dobra robota chłopcy. A nie dało się tego wylać do gardeł wieczorem?” – z uśmiechem strząsałem pianę z garnituru.
„Do gardeł też będziemy lali ale razem” – słyszę za mną głos Schnoora. Prezes wyluzowany także oblany od stóp do głów bąbelkami gratuluje piłkarzom historycznego awansu do najlepszej ligii niemieckiej. Szampańskie nastroje całkiem uzasadnione pomimo jeszcze sześciu kolejek w lidze. To znakomita szansa na wystawienie drugiego składu i weryfikacje ławki.
Ostatnie mecze:
Duisburg 3:3 (Burkhartd, Aliu, Tyc). Opolanin zaczął fenomenalnie karierę w Niemczech.
Essen 1:4 (Balaban). Chorwat wszedł ratować blamaż ławkowiczów ale tylko raz udało mu się trafić do siatki.
Karlsruhe 5:3 (Mounge, Szala x2, Ruman x2) Wkurzyłem się na spadające morale i postawiłem na atak. Skończyło się ośmioma bramkami na Playmobil Stadion a komplet kibiców zafundował nam 20 kilo confetti.
Przed meczem z Cottbus prowadziłem sobie własne statystki moich piłkarzy, kiedy zadzwonił mój telefon.

„Tak słucham?”
„Cześć Grzegorz! Tu Geyer z Cottbus. Wiesz, że gramy jutro razem?” – odważny głos rozpoczął rozmowę.
„Ale śmieszne! Nie wiem. O co chodzi?” – pytam z lekką kpiną pod nosem

„Słuchaj! Mamy aspiracje na Bundesligę. Aktualnie zajmujemy czwarty plac. Przyda nam się każdy punkt, może nawet trzy? U Was już wszystko jasne ...”
„No proszę. Co słyszę. Staramy się o trzecie miejsce i awans? Co tak późno?”

„Chłopaki przespali kilka meczy i teraz muszę nadrabiać miną. To co? Robimy deal?” – jeszcze śmielej podszedł do sprawy manager Cottbus.
„Słuchaj Edziu! Z tego co widzę w tabeli to po mnie grasz dwa ostatnie i najtrudniejsze mecze z szóstym Frankfurtem i drugim Aachen. Ten telefon powinieneś wykonać gdzie indziej”

„O to się nie martw. Z nimi też będę gadał ale jeżeli przegram z Tobą to koniec marzeń. To ile lub co za zwycięstwo Cottbus?”
„Słuchaj! Myślę, że stać Cię na remis ale nie licz na spokojną grę moich piłkarzy. Wszystko co mogę dla Ciebie zrobić to wystawić rezerwy a reszta należy do Twoich piłkarzy. Siana nie chcę, piłkarzy sobie zatrzymaj. Może się jeszcze przydadzą w ... drugiej lidze” – zakończyłem ostro i tak nie dając Geyerowi większych szans na awans.

Nie chciałem się ładować w jakieś deal’e, mając czystą sytuację i pełne zaufanie ze strony zarządu. Naprawdę stworzyli mi znakomite warunki aby tworzyć potęgę na dużą skalę. Wyłożyli pieniądze, gramy na nowym stadionie, mam kapuchę na transfery. Plan minimum wykonany. Czy mam być drugim Hachem, żeby stracić tak
wiele? Keine bussines. Cottbus przyjechało z nadziejami ale to my zaczęliśmy od 1:0 po strzale Rumana. W przerwie meczu widzę z dala jak z naszej szatni wybiega gość pod krawatem. Wchodzę i pytam „Ile i kto?” Cisza. „Panowie! Mało zarabiacie?” Zaryzykowałem pytaniem i szybko wyszedłem z tej niezręcznej sytuacji: „To jaki ma być dzisiaj wynik, bo nie wiem?” Ale odpowiedź zobaczyłem na murawie. Czyste wejście Lobonta w polu karnym było świetnym momentem aby sędzia pokazał wapno i wywalił Rumuna(!?!). Pomyślałem sobie, przecież w tej całej aferze grę prowadzi jeszcze sędzia i Rink zamienia karnego na bramkę. Grając w dziesiątkę remisu 1:1 jednak nie oddajemy. „Udany” sprawdzian obrony pozwolił podzielić się punktami. Smutni gracze Energie opuszczali stadion, gdyż ten remis znacznie oddalił ich od trzeciego miejsca. Wściekły manager Geyer nie odezwał się nawet słowem w holu, a przeżywał to co ja przeżywałem rok temu. Takie jest życie. Dziś ja - jutro ty. Szkoda tylko, że moje auto na tym ucierpiało. Napis „UWAŻAJ!” na tylniej szybie miał mnie niby wystraszyć. Bardziej czytelnie Geyer nie mógł tego załatwić. Postanawiam jednak tego nie rozdmuchiwać i jadę po nowe auto.
Z Reutlinger znowu po golu Szali prowadziliśmy 1:0 żeby w końcówce stracić bramkę i tym razem obeszło się bez dantejskich scen.
Na ostatni mecz u siebie z Frankfurtem przyszedł komplet publiczności. Do przerwy 0:0 ale po wejściu na murawę Nikiforenko trafia na 1:0. Żeby było ciekawie po raz trzeci padł remis 1:1 ale dla mnie najważniejsza była świetna gra Tadeusza Tyca. Młodzian szykuje formę ale czy w Bundeslidze będzie eksploatowany? Tego jeszcze nie wiem.



W drugim sezonie Puchar Niemiec zdobywa ponownie silna paczka z Dortmund (1:1 i po karnych) z Borussią M’gladbach. Dwóch Czechów stanowi tak silny duet, że aż trudno uwierzyć, że Niemcy nie mają lepszych swoich napastników i pomocników tj. Koller – Rosicky.Na naszym podwórku zapowiada się uczta w mieście a celem numer jeden dla prasy stał się Nikiforenko, który dla samych dziennikarzy szybko nauczył się języka. Jednak w rozmowie z Białorusinem odczułem nutkę tęsknoty i trudności z adaptacją życia w Niemczech. Wierzę jednak, że przejdziemy tą depresje wspólnie i w kolejnym sezonie będziemy mogli korzystać z jego nieopisanego talentu.
Jak co roku rozstaje się z kilkoma piłkarzami, których wejście do Bundesligi nie zatrzymało w moim klubie.
1.Łukasz Surma zdecydował się na grę w FCK i przejdzie 1 lipca 2003 za kwotę 6M.
2.Rezerwowy Molzl D/DML postanowił zagrać w pierwszym składzie Burghausen za 1.7M
3.Sascha Rosler także opuści nas idąc do SC Freiburg za Ł5,5M.

Do kasy oprócz 5M za prawa autorskie wpłynie ponad 12M. Prezes zaskoczony takimi posunięciami pyta:
„Czy na pewno te transfery przemyślałeś? Przecież mówiłem Ci żebyś o pieniądze się nie martwił.”
„Spokojnie. To dopiero początek. Na razie tylko DMC i DML. Gwiazdy czekają na swoją kolej. Przecież mamy klauzule w kontrakcie Balabana i Drulica, za których nie będziemy płacić 10 baniek. Trzeba ich sprzedać i już”.

„Zwariowałeś? To kim chcesz grać w przyszłym sezonie? Aliu i Tycem?”.
„Głęboko oddychaj. Otwórz barek i policz ile masz butelek w nim a potem zdecydujesz co postawić jak przyniosę na tacy kolejne gwiazdy”.

„No mam nadzieję, że coś wyczarujesz”.

Pewna nerwowość wdarła się po tym jak się okazało, że nie mogę skorzystać z Chorwata i Serba przez cały sezon. Mówiąc o gwiazdach tak naprawdę będę chciał wykonać ten sam ruch z pieniędzmi. Wydać jak najmniej. Obiecać resztę po sezonie, a potem sprzedać przed upłynięciem czasu. Nie jest to humanitarny sposób pozyskiwania gwiazd ale jakże skuteczny. Trzeba mieć jednak kapitał aby tak manewrować, no i trzeba pilnować ilości rozgrywanych meczy.

Z ciekawostek należy wymienić baraże do ME w Portugalii gdzie spotkały się drużyny
Chorwacji i ... Liechtensteinu. Oczywiście Chorwaci nie dali najmniejszych szans w pierwszym meczu wygrywając 5:0 ale sam fakt dotarcia listonoszy do baraży jest szokiem w Europie.

Podsumowanie sezonu to na dobry początek informacja o zaliczonym menedżerze roku w drugiej Bundesliga. Głównie za sprawą awansu ale także za całokształt i wyniki w lidze.
Strzelcy 2. Bundelsiga : Hashemian (Bochum) –24, Madsen (Bochum) - 23, Ipoua (Oberhausen) – 21
Statystyka u nas:
Strzelcy: Nikiforenko – 17, Ruman – 12, Balaban – 10
Asysty: Caillas – 12, Drulic – 6, Rosler – 6
Bramkarze: Pinheiro 22/38, Lobont 9/14, Loboue 5/4

3 czerwca przychodzi fax z Schalke. Drulic za Ł3,5M. Patrzę na asking price – Ł2,5M. Zgadzamy się na następujące warunki: Ł3M w gotówce plus DC Matelan (Ł1,2M). Assauer klepie kontrakt. Matelan „delighted” i od nowego sezonu mam Argentynianę a Drulic przechodzi do Schalke odciążając mnie od klauzuli płacenia Saragossie za ilość rozegranych meczy. Kolejny sezon to Ł15M + Ł5M za TV rights. Prezes z niespokojnym milczeniem oczekuje na moje wydatki w kolejnym sezonie ...

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.