Football Manager jest jeden, jedyny! Najlepszy menedżer piłkarski na rynku! Od trzech lat. Najlepszy i wciąż… taki sam. Sytuacji tej na pewno nie zmieni wydane na początku października demo. Dostaliśmy grę wtórną, pozbawioną tego „czegoś”. Gramy w to samo, co 2 lata temu. Gramy w grę prawie identyczną jak przed rokiem. Skutek? Nowe wydanie, nowe koszty (dla graczy), nowy szyld – a w sumie wszystko po staremu. Witajcie w domu. SI Games powraca z Football Managerem. Zachowajmy spokój, szoku nie będzie. Primum non nocere – po pierwsze nie szkodzić, mawia jedna z lekarskich prawd. A wszak błędów nie popełnia tylko ten, który nic nie robi. I to jest sposób na grę, choć… nie do końca.
OPTYMISTYCZNIE RZECZ UJMUJĄC
Jak co roku z optymizmem podchodziłem do nowej (starej?) gry ze stajni SI Games. Skrzętnie ukrywane informacje na temat FM’a, raptem kilkadziesiąt screenów – na dwoje babka wróżyła. Albo producenci szykują nam bombę i demo powali nas na kolana, albo nie ma co liczyć na większe zmiany, a tym samym nie ma się czym chwalić (co tłumaczyłoby niewielką ilość materiałów promocyjnych/prasowych). Niestety sprawdził się scenariusz drugi. Mój optymizm podsycony tymi kilkoma screenami, szybko sprowadzono na ziemię. W sumie to już norma. Tak było w przypadku Championship Managera (począwszy od „czwórki”), tak jest i teraz, kiedy niebawem światło dzienne ujrzy trzecia odsłona FM’a. Tylko ile jeszcze?
Programistom SI Games przyświeca prosta zasada – nie zarzyna się kury znoszącej złote jajka. Football Manager zdobywa nagrody, nieźle radzi sobie wśród najlepiej sprzedających się gier – czegoś chcieć więcej? Jest jednak drugie dno. Niechęć do ryzyka, do wprowadzania nowych rozwiązań, sprawia, że dostajemy grę, która nie jest w stanie nas niczym zaskoczyć. Tutaj też gracze mają swój negatywny udział. Nauczeni (wychowani) przez producenta przyzwyczailiśmy się do takiego stanu rzeczy. Cieszą nas najmniejsze drobnostki, które sprytnie odwracają naszą uwagę od całości – wciąż to samo, w tej samej oprawie. Nie pytamy o to co można dodać, tylko co można naprawić/zmienić. Bo Football Manager jest najlepszy. Do czasu.
DO TRZECH (CZTERECH? PIĘCIU?) RAZY SZTUKA
Wspomnienia z testowania dem różnych wersji CM/FM mam jak najgorsze. Zapchane serwery, kilkugodzinne ściąganie instalatora, zrywane połączenia. Tym razem udało się szybko i sprawnie znaleźć niezły serwer, a dzięki pomocy znajomych (ściąganie dema przez modem, nawet tego o „małych” rozmiarach, byłoby samobójstwem) udało mi się odpalić wersję demonstracyjną FM 2007 jeszcze w dniu premiery, w niedzielny wieczór. Aby mieć dokładniejszy obraz gry, zaopatrzyłem się w blisko 270 megową, „truskawkową” wersję (swoją droga jak na, złośliwie nazywając, ładniejszą wersję Excela – całkiem sporo). Już tutaj SI Games mogło rozwiązać inaczej kilka spraw. Na przykład czemu nie pojawiła się lista quickstartów, które można było ściągać według upodobań? Kolejna sprawa to instalator wymagający JAVY. Wiele osób miało z tym problemy. Mi osobiście instalacja przebiegła bezproblemowo, ale… trwało to wieki. Przez kilka minut nie działo się nic, a cały proces instalacji potrwał minimum kwadrans (270 MB danych instalowanych z płyty!). Czy to znaczy, że instalacja gry upodabnia się do szybkości przetwarzania spotkań – herbata i książka? Czemu zmieniono instalator, który bezproblemowo działał w FM 2006? Mimo wszystko wiara i optymizm mogą przenosić góry, więc uzbrojony dodatkowo w cierpliwość pokonałem i tę przeszkodę. Skrót „wylądował” na pulpicie, a ja przygotowałem się na całonocne testy. Trwało to około… godziny! Do dema podchodziłem kilka razy. Zmieniałem ligi, kluby. Testowałem nowe opcje. A efekty…
NOWA KAROSERIA, SILNIK POZOSTAŁ
Z nowym FM jest jak z używanym samochodem. Podlepili, pomalowali, dorzucili nowe radio, ale pod maskę nikt nie zaglądał. Od samego startu trudności – mimo klikania myszką, nie udało mi się ominąć ekranów startowych. Wrażenie wizualne ze strony głównej jak najbardziej pozytywne – ładnie, schludnie. Mimo to grafika w grach pokroju FM to jednak nie jest rzecz najważniejsza, więc zaliczyć to można jedynie na mały plusik. Nim odpaliłem quickstart rozejrzałem się po opcjach. Bez rewolucji, bo za takowe trudno uznać możliwość zaznaczanie opcji w stylu „spytać przy dodawaniu nowego menedżera” czy „użyć graficznego panelu przy wyborze nowej gry”. Jedną z ciekawszych opcji jest możliwość zapisywania screenów, choć… u mnie to nie działało (mimo zdefiniowanego skrótu). Sam wybór drużyny prezentuje się lepiej. Mamy więcej informacji, dobrze posegregowanych. Ale sedno sprawy dopiero przed nami.
A sam Football Manager… No cóż. Niby inaczej, ale to jednak dalej ta sama (czyt. FM 2005 + FM 2006) gra. Interfejs wzbogacony o ikonki na dolnej belce – ciekawe i przydatne rozwiązanie. W ogóle pod względem ozdóbek graficznych to sporo nowości. Mini herby, flagi przy narodowościach, grafiki przy opcjach wyboru, miniatury kontynentów – (tutaj akurat zabawnie wygląda Azja – największy kontynent na świecie, a w porównaniu z innymi miniaturami w FM, nieznacznie większa od Oceanii). Na temat „skórki” trudno jednak dyskutować, ponieważ i tak po premierze pełnej wersji zaczną powstawać nowe dodatki graficzne. Mimo to wyrzucenie bardzo przydatnych linków z ekranu głównego (mowa o nazwie klubu i menedżera) uważam za błąd (a mieli nie psuć…). Pozwalały one szybko przenieść się na stronę z zawodnikami, bądź do profilu menedżera. Plusem jest możliwość definiowania skrótów klawiszowych dla głównych okien gry.
W MENU NA DZISIAJ...
Przeszukując menu trudno znaleźć coś nowego. Ekran składu bez zmian, podobnie opcje sortowań. Nowości w taktyce wymagają gry przez dłuższy okres, więc trudno ocenić ich efektywność, aczkolwiek warto dodać, że za dużo zmian nie ma. Terminarz wzbogacony jedynie o miniatury herbów, sparingi nie ruszone. Podział treningu na seniorów i juniorów to czysta kosmetyka. Powiem więcej, w dużych klubach jest to przydatne ze względu na dużą ilość zawodników, jednak w małych klubach (gdzie gra 20-30 zawodników) to tylko kolejne kliknięcia i przenoszenie się między dwoma treningami. Pozostają oczywiście sortowania, no ale po co wtedy drugi trening? W finansach spokój. Bez zmian. Jeśli chodzi o nową zakładkę Scouting wymaga to również dłuższej gry. Owszem, wygląda to przejrzyście. Sprawa dotyczy jednak tego na ile raporty skautów będą wiarygodne. Z pierwszych obserwacji wynika, że koszmarnym błędem są proponowane sumy, jakie powinniśmy wyłożyć na zawodnika. Chcąc kupić Figo, zostałem poinformowany przez skauta (grałem Milanem), że należy zastanowić się nad wydatkiem rzędu 8 – 10 milionów dolarów, a kilka dni później Figo zmienił barwy klubowe za 3,5 miliona. Ceny transferów i cały rynek są po prostu „przepakowane”. Na początku gry kwoty transferowe rzędu 100 milionów dolarów nie są rzadkością. Ceny zawodników w porównaniu do budżetów klubowych są zawyżone. Wracając do wiedzy poszczególnych skautów razi… rozpiętość. Nawet my, po dodaniu nowego menedżera uzyskujemy ogromną wiedzę. 100% jeśli chodzi o nasz kraj, do tego dodatkowe informacje z kraju, w którym mamy ulubioną drużynę. Na przykład Polacy sporo wiedzą o Mołdawii, Litwie, Łotwie itd. Jak na 30-letniego menedżera sporo. Na plus tej opcji należy oddać fakt, iż skauci uczą się, a zarząd racjonalnie dysponuje budżetem. W IFG Goteborg pozwolono mi jedynie na wysyłanie skautów do Szwecji, Danii i Norwegii w związku z ograniczonymi kosztami. Minusem jest umieszczanie w tym oknie trenerów czy asystentów. Niestety nie udało mi się (dziwne byłoby, gdyby taka sztuka mi wyszła) wysłać żadnego asystenta na „zwiad”. Pytanie więc, w jakim celu osoby te znajdują się w zakładce przeznaczonej wyłącznie dla skautów? Menu związane z transferami, pracownikami (Staff) czy informacjami o klubie – bez większych zmian. Nadal nie ma podziału na atrybuty w wyszukiwarce piłkarzy (układ alfabetyczny, co grosze w wersjach językowych innych niż angielska, atrybuty zmieniają nazwę, ale porządku alfabetycznego nie zmieniają – bezsens).
Na zakończenie osławione już kluby filialne. Mam do nich nastawienie obojętne. Plusem jest na pewno fakt, iż można wysyłać zawodników na wypożyczenia (jeśli obejmuje to umowa; szkoda, że nie ma możliwości negocjowania punktów takiego porozumienia). Z drugiej strony opcja wymaga sprawdzenia długoterminowego, a demo na to nie pozwala. Dopiero na przestrzeni kilku sezonów będzie można określić jak się sprawuje. Ku mojej rozpaczy (zboczenie statystyczne) zakładka z historią bez zmian. Zauważyłem jedynie wprowadzenie dwóch nowych sekwencji: bez straty bramki i bez strzelonego gola. Nadal brakuje mi podziału w zakładce z trofeami, na te zdobyte przez klub pod naszą wodzą. Owszem, wprowadzono w historii menedżera zakładkę, w której znajdziemy nasze trofea w rożnych klubach, mimo wszystko to nie do końca to. Dobrym posunięciem na pewno jest wprowadzenie profesji trenerskich. Mamy speców od bramkarzy, od kondycji czy specjalistów od juniorów. Będzie znacznie łatwiej dobrać odpowiedni staff. Rozbudowano nieznacznie zakładkę Board Room (w głównej mierze w związku z wprowadzeniem klubów filialnych). Jak można łatwo zauważy zmiany są naprawdę kosmetyczne. Nawet jeśli chodzi o rozbudowanie komentarza meczowego niewiele zmian. FM 2006 zawierał 892 „eventy”, w demie FM 2007 liczna ta wynosi 920. Jeśli SI Games za nowość uważa wprowadzenie dodatkowej statystyki czy sekwencji, to owszem, możemy mówić o blisko 100 nowych opcjach. Tylko czy to jest fair wobec graczy?
Aktorami na boisku są zawodnicy. Interakcja z nimi wreszcie rozbudowana. Tyle, że nie do końca w takiej formie jak sobie wyobrażałem. Póki co możemy najwyżej popytać zawodników kogo mogą nam polecić z pracowników bądź zawodników (po co skauci?), ewentualnie wydać oświadczenie w prasie na temat przyszłości zawodnika (czy planuje być trenerem, skautem). Często jest jednak tak, że piłkarz nie ma nic do powiedzenia. Młodsi mogą uczyć się od starszych – też opcja wymagająca dłuższej obserwacji. Sam profil zawodnika wzbogacony o zakładkę View –> Overview – znaną skądinąd z FIFA MANAGER 06. Jest to ewidentny ukłon w stronę graczy związanych z grą EA Sports, przyzwyczajonych do podobnego opisu atrybutów. Porównania zawodników nadal nie doczekały się oceny końcowej. Opcja ta była choćby w serii CM4. Gwiazdki wskazywały nam, który z porównywanych zawodników lepiej spisuje się na danej pozycji. Obecnie mamy jedynie porównanie metryk i atrybutów. Na stadionie natomiast rozgrzewający się bramkarze (dziwna sytuacja), piłki latające nad golkiperami (przypakowani chłopcy od podawania futbolówki?). Na szczęście engine nie uległ pogorszeniu. Słychać głosy o nadmiarze czerwonych kartek, o wielu golach z ostrego kąta, o dziwnych zagraniach, ale… Jest tego u każdego po trochę, u jednych mniej, u drugich więcej i nie ma bugów, które ewidentnie utrudniałyby rozgrywanie meczu. Oczywiście rozpiętość komentarzy na temat procentowego udziału akcji oskrzydlających, czerownych kartek czy dryblingów jest spora, ale warto uwzględnić zarówno kraj, ligę, drużynę – różnie na świecie grają w piłkę.
FOOTBALL MANAGER 200X
Demo zabrało mi kilkanaście godzin. Nie udało mi się wytrwać dłużej w jednym klubie (nieraz „wygrywał” marazm). Spowodowane było to również chęcią przetestowania różnych lig. Gdybym miał pokusić się o ocenę, powiedziałbym, że jest to wciąż najlepszy menedżer, ale to może się szybko zmienić. Konkurencja uczy się na błędach i wprowadza wiele ciekawych rozwiązań. Producenci FIFA MANAGER zastanawiają się nad możliwością wprowadzenia do swojej gry opcji, dzięki której mielibyśmy szansę stworzyć zawodnika i grać samemu – kto grał w New Star Soccer 3 wie o co chodzi. Championship Manager 2007 już „na dniach” trafi na półki sklepowe – poprawiony, usprawniony. Przyglądając się tym trzem grom widać jak na dłoni, że jedni zaczynają czerpać od drugich i kwestią czasu jest, kiedy cała trójka będzie do siebie podobna, a wtedy zaczną przeważać pojedyncze elementy – tych FM oferuje coraz mniej. Ten rok może jeszcze należeć do FM’a. Warto jednak pamiętać, że pełna wersja nie zaoferuje nam nic ponad to co mamy w demie (oczywiście oprócz rozgrywania pełnych sezonów) – jest to niemożliwe z wielu powodów (głównie technicznych i braku czasu). Błędów na miarę zmieniających się wyników czy plag kontuzji („leczonych” przez patche) nie widać – cieszy fakt, że programiści wprowadzając nowe rzeczy, nie psują starych (co miało miejsce w przypadku pojawiania się patchy, które jedno naprawiały, a drugie uszkadzały). Są za to nowe opcje, które są niedopracowane i można wykorzystać je o wiele lepiej. Przykład: rozmowy z zawodnikami w trakcie meczu. Owszem, pogadamy przed, pogadamy w trakcie i na koniec zawodów. Tylko co z tego skoro efekty zobaczymy dopiero po meczu i to jeśli spytamy o wnioski asystenta. Musztarda po obiedzie. Tutaj warto odesłać do FIFA MANAGER 06 – mieliśmy od razu reakcję zawodnika. Warto odnotować pojawienie się opcji wyboru detali (Options – Detail Level), która pozwoli nam w wybrany sposób symulować interesujące nas rozgrywki, a także pozwala zmieniać to w trakcie sezonu! Jedna z ciekawszych propozycji dla posiadaczy słabszych komputerów, bo nie ukrywajmy, że demo nie powala prędkością. Jeśli dodamy do tego kilka lig, większą bazę danych to… kawa i ciastka przed monitorem.
Wracając do zmian. Trudno rozpisywać się o treningu i taktyce, bo do tego trzeba pograć minimum sezon. Zakładam (optymistycznie), że za wiele nie nakombinowali i przynajmniej nie popsuli. Jak na razie FM 2007 będzie kojarzony głównie ze względu na rozbudowaną grafikę (herby, flagi, zdjęcia piłkarzy w newsach itd.), a nie ukrywając jest to ukłon w kierunku graczy przywiązanych do graficznych fajerwerków, które przyciągają do komputera. Są plusy w postaci renegocjacji naszego kontraktu, ale brakuje tego co oczywiste – braku negocjacji przy obejmowaniu klubu. Takich plusików i minusików jest znacznie więcej. Niektóre opcje wymagają dłuższej gry. Ogólnie samo demo nie powala na kolana, a wręcz odwrotnie – umacnia w przekonani, że SI Games jak na razie chce wydoić ile można z FM’a i nie narażać się na ryzyko związane z rewolucyjnymi zmianami. To, czego brakuje nowemu FM’owi jest tematem na oddzielną dyskusję. Znając historię FM’a można spodziewać się również patchy. Forum SI Games zapełnia się cały czas różnego rodzaju informacjami o bugach (np. błąd związany z opcją „wakacji”, kiedy to mimo ustawienia daty powrotu, gra nie reaguje – tłumaczony przez autorów gry „ograniczeniami czasowymi”), a znając politykę producenta, wersja demo to prawie pełna gra bez kilku opcji (sam fakt, że pełna wersja trafiła już do recenzentów, a premiera w Polsce to 19-20 października jasno pokazują, że wiele się nie zmieni). Polscy gracze również mają coraz grosze zdanie na temat dema. Zaczyna nudzić wtórność, „cukierkowatość” grafiki, brak nowych rozwiązań. Zdania są podzielone i miejmy nadzieję, że inny obraz gry (optymistyczny) ukaże się nam pod koniec roku, kiedy będziemy mieli za sobą 2 miesiące gry. A do tego czasu pozostaje nam liczyć na to, że SI Games zdecyduje się na jakiś poważny krok i przekona graczy, że jeszcze odrobina pasji, a nie już tylko zyski finansowe nimi kierują.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ