W grudniu odbyły się wybory na prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, które-jak dobrze wiemy- wygrał ponownie Michał Listkiewicz. Nie mogło być inaczej, gdyż nie miał on żadnego kontrkandydata (należy pamiętać, że osoby nie działające w Związku, zgodnie ze statutem, nie mogą kandydować). Uwagę zwraca również skala poparcia na zjeździe: na 197 delegatów poparcia Listkiewiczowi udzieliło 192, a tylko 3 było przeciwnych jego dalszemu urzędowaniu na stanowisku.
Prowokuje to do postawienia pytania czy Michał Listkiewicz jest naprawdę taki dobry w roli włodarza polskiej piłki, czy delegaci wybrali go z innych powodów (to by tłumaczyło też, czemu nikt inny nie chciał kandydować) i rację mają ci, którzy prezesa krytykują?
Przyjrzyjmy się sprawia okiem kibica, biorąc pod lupę najważniejsze (moim zdaniem) aspekty zagadnienia.
1.Infrastruktura To najjaśniejszy punkt w osiągnięciach prezesa, choć nie uważam, aby to było to, czego oczekiwaliśmy i nadal oczekujemy.
Stan stadionów sporo się poprawił w ciągu ostatnich 5 lat, co wynika z wprowadzenia licencji dla klubów i wymogów im stawianych z tego tytułu. Teraz każdy pierwszoligowy klub posiada przynajmniej częściowo zadaszoną trybuny, krzesełka zamiast gołego betonu czy sztuczne oświetlenie. Nie jest to nic nadzwyczajnego, ale widać postępy
Przygnębia za to fakt, że w kraju, w którym są ambicje, aby walczyć z najlepszymi nie ma ani jednego stadionu o europejskim standardzie, na którym mogłyby odbywać się mecze reprezentacji. Jeśli ktoś wspomni o Stadionie Śląskim niech najpierw porówna go z obiektami we Francji, Anglii, Niemczech czy Szwecji.
2. Szkolenie młodzieżyTutaj porażka na całej linii. Nie ma ośrodków szkolenia, pomysłu jak je stworzyć i zorganizować, a o planach utworzenia szkółek piłkarskich w miastach wojewódzkich nikt już się nie wypowiada. Pomijam tu fakt, że 16 ośrodków to zdecydowanie za mało, żeby mieć silną ligę i reprezentację ale byłby to krok we właściwym kierunku.
Aby być sprawiedliwym należy powiedzieć, że nie za wszystko odpowiada PZPN. Same kluby w sporej części nie wykazują należytego zaangażowania w tą sprawę i ,zamiast inwestować w drużyny juniorskie, „przejadają” pieniądze
3. FinanseJest to kolejna rzecz nie będąca tak jakbyśmy sobie tego życzyli.
Niby mamy sponsora reprezentacji, wybranego dla ligi (choć do podpisania umowy może jeszcze nie dojść, bo organizację rozgrywek od stycznia przejmuje PLP) czy stacje telewizyjną płacącą spore pieniądze za jej pokazywanie.
Jednakże umowy z pośredniczącą w ich sprzedaży firmą Sportfive budzą przynajmniej spore wątpliwości. Ich powodem jest wysokość prowizji, jaką Sportfive pobiera od podpisanych kontraktów np. z Ideą czy C+. Ani PZPN ani Sportfive nie chcą ujawnić jej wysokości zasłaniając się tajemnicą handlową. Rodzi to podejrzenia, że owa prowizja jest niebagatelna (mówi się ze sięga 20% wartości umowy) oraz, że nie tylko pośrednik ma z tego zysk tj. ktoś ze Związku ma w tym prywatny interes.
Niepokojący jest też zapis w umowie z Canal+, dający mu prawo do wygrania przetargu jeśli w ciągu 10 dni od otworzenia ofert wyrówna tą najkorzystniejszą. Zajmuje się tym obecnie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Takie zamieszanie wokół finansów nie wpływa korzystnie zarówno na opinie o PZPN jak i na poziom ligi (zła atmosfera nie pomaga szukać sponsorów, a i w związku z prowizjami mniej pieniędzy wpływa do klubowych kas).
4. ReprezentacjaPodczas kadencji prezesa Listkiewicza jak do tej pory pracowało 3 selekcjonerów : Jerzy Engel, Zbigniew Boniek i Paweł Janas.
Bezdyskusyjnie najlepiej z tej grupy wypada Engel, pod wodzą którego drużyna narodowa awansowała do Mistrzostw Świata w Korei i Japonii. Niestety trener zachłysnął się sukcesem i na samych mistrzostwach efekty były jakie były.
Po Engelu nadeszła największa pomyłka jaką polski futbol widział. Chodzi oczywiście o Bońka na stanowisku
selekcjonera. Pokazał on, że był świetnym piłkarzem, jest niezłym managerem ale słabym trenerem. To głównie jego zasługą był brak awansu do Euro 2004 (porażka z Łotwą w Warszawie). Na szczęście Boniek zdał sobie sprawę, iż z jego pracy nie będzie nic dobrego i zrezygnował.
Zastąpił go nasz obecny coach Paweł Janas. I choć zdawał się on mieć pomysł na grę, przyszły wyniki (wygrane z Włochami i Serbią) zaczął eksperymentować z ustawieniem w których się pogubił. Nie tylko ośmieszał siebie ale także Grzegorza Rasiaka, którego wystawiał w pierwszym składzie mimo, że ten nigdzie nie grał i był zupełnie bez formy ( a Rasiak ostatnio udowadnia swoją wartość dobrymi występami w Division One).
Na szczęście Janas powrócił do starego ustawienia i wyniki się poprawiły (co nie zdołało zmienić mojej opinii o trenerze).
Jak to się ma do prezesa PZPN-u? To prezes typuje selekcjonera, co pokazuje brak ładu i składu przy podejmowaniu decyzji o zatrudnieniu kogoś na tym stanowisku.
Należy też wspomnieć o zaciekłej obronie przez Listkiewicza i cały Wydział Szkolenia ( swoją droga czym oni się tam zajmują?) tzw. „polskiej myśli szkoleniowej”, która – co przyznał sam Janas- nie istnieje. Paniczna wręcz niechęć do zatrudnienia szkoleniowca z zagranicy (czyli spoza układów) nie daje nadziei na fachowca z prawdziwego zdarzenia.
Czas kończyć ten przydługi wywód i posilić się na przedstawienie perspektyw na następne 5 lat. Nie wyglądają one zbyt ciekawie i choć daleki jestem od desperowania czy wpadania w panikę to uważam, że pod wodzą Listkiewicza nie doczekamy się zdecydowanej poprawy kondycji naszej piłki. Bo skoro przez 5 lat nie zrobiono praktycznie nic a wszystko co dobre to albo przypadek (zatrudnienie Engela i awans do MŚ) albo zostało narzucone przez UEFA (wymogi licencyjne dla klubów) to czy można mieć uzasadnioną nadzieję na lepsze jutro?
Mam nadzieję jednak, że mylę się i PZPN podejmie w końcu jakieś sensowne działania np. wybuduje stadion narodowy, zatrudni naprawdę dobrego trenera (może Kasperczak?).
Tego wszystkiego życzę prezesowi Listkiewiczowi oraz przede wszystkim kibicom którym los polskiej piłki nie jest obojętny, w 2005 roku.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ