Artykuły

Przed Ligą Mistrzów 2002/3 (cz.2)
BARTOSH! 17.09.2002 22:05 1062 czytelników 0 komentarzy
1
GRUPA E

Mistrzowie Włoch zrobią wszystko, by znów znaleźć się na samym szczycie europejskiego futbolu. Są bez wątpienia faworytami swojej grupy i w nich należy upatrywać zwycięzcy rywalizacji w grupie E. Pozostaje pytanie, kto drugi? Raczej nie Dynamo Kijów, które nie jest tym zespołem co w połowie lat 80-tych. Wówczas, gdy grali w choćby w finale Pucharu UEFA, w ich szeregach znajdowała się prawie cała kadra radziecka. Nie jest to też Dynamo sprzed kilku lat, kiedy Rebrov i Szewczenko kompromitowali Barcelonę. Najlepszym potwierdzeniem tej tezy jest przegrana z Szachtarem na w krajowych rozgrywkach ligowych, choć to jednak Dynamo zagra w Lidze Mistrzów, a nie zespół z Doniecka. Zatem zdobywcy Pucharu UEFA z Holandii czy czwarty zespół Premiership? Feyenoord ma swoim składzie eksperta od stałych fragmentów gry, Pierre Van Hooijdonka. Newcastle mają na ławce znakomitego menedżera, Bobby’ego Robsona oraz Alana Shearera. Ci, którzy mieli okazję oglądać mecz o Superpuchar Europy, w którym Feyenoord gładko przegrał Realem, zgodzą się chyba z tym, że zespół z Rotterdamu, pozbawiony Duńczyka Tomassona z przodu, nie prezentuje już takiej siły ognia jak w poprzednim sezonie. Kalou to jednak jeszcze zawodnik zbyt mało doświadczony, że nie wspomnę o młodej gwiazdce Van Persim. Więc jednak ekipa z Północnej Anglii.
JUVENTUS w porównaniu z poprzednim sezonem raczej się wzmocnił. Wprawdzie kontuzjowany jest – i jeszcze długo będzie – David Trezeguet, ale w pełni zdrów jest już Salas, który pauzował przez większość poprzedniego sezonu. No i w znakomitej formie jest od początku sezonu Alessandro Del Piero. Jak na razie został w Turynie Davids, ale to akurat nie jest zawodnik, na którym można polegać w trudnych momentach. Przynajmniej dwie czerwone kartki pewne. Z nowych twarzy największym wzmocnieniem, pod nieobecność Trezegueta, powinien być Marco Di Vaio. W drugiej linii być może szansę pokazania się dostanie zadziorny Argentyńczyk Camoranesi. Jeżeli zatem defensywa z Thuramem, Montero, Pessotto i Tudorem nie zawiedzie, a Buffon w końcu zaprezentuje pełnię swoich możliwości, wyjście z grupy będzie w stu procentach pewne.
NEWCASTLE prowadzili nawet przez pewien czas w Premiership podczas poprzedniego sezonu. Ostatecznie skończyło się dobrym, 4 miejscem i eliminacjami do Ligi Mistrzów, które zakończone zostały pełnym sukcesem, dwoma zwycięstwami z węgierskim Zalaegerszeg. Pewnym punktem powinien być szybki (refleks) bramkarz Shay Given. W defensywie wiele będzie zależało od dyspozycji doświadczonego Greka, Nikosa Dabizasa. Poza nim, w kadrze Srok znajdują się bowiem praktycznie sami młodzi zawodnicy, łącznie z zakupionym przed sezonem, 21-letnim Titusem Bramblem z Ipswich. Siła Newcastle tkwi przede wszystkim w znakomitych bocznych pomocnikach. Francuz Robert i Peruwiańczyk Solano, to zawodnicy o ugruntowanej marce, nie tylko na Wyspach. Nieobliczalny jest także Kieron Dyer, ale on jakby jeszcze nie wrócił do pełni sprawności po kontuzji. Choć to właśnie gol Dyera dał Srokom zwycięstwo 1-0 na Węgrzech. W ataku najgroźniejszy będzie Alan Shearer znajdujący się wciąż w bardzo dobrej formie. Do zdrowia wraca Craig Bellamy i z lewej strony przeciwnicy Newcastle będą mieli wiele problemów z zatrzymaniem tego walijskiego skrzydłowego. Ciekawe, czy w końcu będzie mi dane obejrzenie w akcji Carla Corta, który po przybyciu na St. James’ Park w zasadzie non stop leczy kontuzje. Na pewno zobaczymy za to dwie czarne perły zespołu Bobby’ego Robsona: Ameobiego oraz Lua-Lua, który jeszcze nieco ponad rok temu występował w Division 2! Najciekawsza w wykonaniu Newcastle będzie z pewnością potyczka na St. James’ Park z Juventusem, ale prawdziwe dramaty będą się rozgrywać podczas potyczek Newcastle – Feyenoord.
FEYENOORD zdaje się, że nieco obniżył loty, choć to dopiero początek sezonu. Faktem jednak jest, że w zasadzie nie poczyniono istotnych zakupów po odejściu Tomassona do Milanu, poza pozyskaniem Lurlinga.
Wydaje mi się, że o niepowodzeniu ekipy z Rotterdamu w I fazie grupowej zadecyduje mniejsza liczba punktów, którą od Anglików zdobędą podopieczni Van Marwijka, na kijowskim Dynamie. Owszem, u siebie na pewno będą bardzo groźni, nie raz błyśnie młody brylant Van Persie, ale nie zbawią Feyenoordu ani rzuty wolne Van Hooijdonka ani nawet... Tomasz Rząsa.
KIJÓW zapewne znowu się odznaczy znakomitą frekwencją, ale chyba tylko tym. Trzon drużyny stanowią w zasadzie ci sami zawodnicy, których znamy z wcześniejszych edycji Ligi Mistrzów. Znów zobaczymy zapewne w akcji parę Białorusinów: Chackiewicz - Biełkiewicz. Na co stać Brazylijczyków znajdujących się w kadrze wicemistrzów Ukrainy? Nie mam pojęcia i tylko z uwagi na niedostateczną znajomość tegoż „materiału”, jestem gotów przyjąć do wiadomości, iż zespół Michaliczenki stać na jakąś niespodziankę, w postaci awansu do... III rundy Pucharu UEFA.

GRUPA F

Faworyt jest jeden. Do drugiego miejsca kandydatów jest dwóch. Pewniakiem na ostatnie miejsce jest natomiast ekipa debiutantów Ligi Mistrzów. Jakie to oczywiste. Rzeczywistość jednak często weryfikuje początkowe typy i przewidywania. Co do sytuacji w grupie F jestem gotów zaryzykować stwierdzenie: nie tym razem.
MANCHESTER UNITED w lidze wystartował przeciętnie, mówiąc delikatnie. Bałagan z bramkarzami trwa, choć niby wciąż teoretycznie bramkarzem numer jeden jest Fabien Barthez. Wrócił już do składu po kontuzji, ale zastanawiam się na jak długo. Zbierający doświadczenia w czasie jego nieobecności między słupkami Roy Carroll, depcze mu bowiem coraz bardziej po piętach. Poza tym, Sir Alex dokupił przecież jeszcze solidnego Hiszpana Ricardo. Hitem lata był jednak transfer innego zawodnika. Oto za ponad 30 milionów funtów zespół z Old Trafford zakupił Rio Ferdinanda, jednego z najlepszych obrońców świata. W pierwszych meczach ligowych pieniądze te nie zaczęły jednak się zwracać. Sądzę jednak, że dojdzie do tego w czasie meczów Ligi Mistrzów, gdzie stawka i siła przeciwników dodatkowo zmobilizują zdolnego reprezentanta Anglii. Wiele będzie zależało także od formy Blanca, choć nie wiem dlaczego Ferguson za wszelka cenę chciał, by Francuz przedłużył kontrakt z klubem, skoro jego pierwszy sezon w Anglii okazał się klapą. Może już dziś należałoby zdecydowanie postawić na zdolnego Irlandczyka O’Shea. Wierzę jednak, że przynajmniej w jednym meczu 21-letni Irlandczyk udowodni, że Francuzowi pisana już jest piłkarska emerytura. Niebezpieczeństwem dla Diabłów będzie na pewno pojawienie się w wyjściowej jedenastce któregoś z braci Neville’ów. Oby nie doszło do sytuacji, gdy obaj wyjdą na boisko w wyjściowej jedenastce. Czy nie zastanawia Fergusona, że chyba jeszcze nigdy dotąd, nie było słychać spekulacji transferowych na temat tych dwóch zawodników. Kluczem w grze Man Utd będzie jednak przebudzenie się Verona. Jeżeli do niego nie dojdzie, cała odpowiedzialność w środku pola spadnie na rudego Scholesa, który jednak ostatnio nie błyszczy formą. Nie przejmowałbym się zbytnio nieobecnością Roya Keane’a, gdyż on jest dobry, ale w Championship Managerze. Gdy wychodzi w wyjściowej jedenastce, kibic Man Utd nie zna minuty ani sekundy, kiedy Irlandczyk zrobi coś nieodpowiedzialnego. Taki Davids z Manchesteru. Jedni mówią, że to fighter, a ja na takich mówię brutal i sądzę, że jestem bliższy prawdzie. O atak kibice Diabłów mogą się nie obawiać. Van Nistelrooy, to napastnik klasy światowej. W formie jest także Solskjaer. Trzeci zespół Premiership powinien dobrze wystartować w Lidze Mistrzów.
LEVERKUSEN po znakomitym sezonie 2001/02 i wielu nagrodach dla trenera Toppmoellera, początek sezonu ma fatalny. W lidze jedno zwycięstwo, a ostatnio porażka u siebie z beniaminkiem z Hannoveru. Kirsten nie kończy kariery, choć jego przydatność dla zespołu jest już raczej wątpliwa. Trudno przyjąć, że jego godnymi następcami będą Berbatow i Brdarić, gdyż jak dotąd, mimo licznych szans, nie zdołali przekonać do siebie chyba nawet kibiców z BayArena. Może zatem nowy nabytek – Brazylijczyk Franca okaże
zbawcą Leverkusen. Obawiam się jednak, że jeżeli już, to raczej szybki skrzydłowy, Oliver Neuville. Liga Mistrzów będzie także prawdziwym testem dla Czecha Jana Simaka, który udanie wprowadził się do zespołu. Razem z Turkiem Basturkiem są w stanie rozmontować bardzo dobrą defensywę. Skoro już mowa o defensywie, to nazwiska takie jak Ramelow, Placente i Lucio zdają się znamionować wysoką klasę. Ja pamiętam jednak, że notowany w niemieckich magazynach jako defensor numer 1 całej Bundesligi Brazylijczyk, potrafi popełnić błąd, który dyskwalifikuje go jako zawodnika klasy światowej (znów wracam do Mundialu). Nie potrafię się także oprzeć wrażeniu, że zarówno Lucio jak i Placente, to zawodnicy, którzy mają więcej do zaoferowania w ofensywie niż defensywie. Jednak mimo przeciętnego startu, forma w końcu przyjdzie. Toppmoeller pokazał także, że wie na czym polega jego zawód i na pewno wymyśli cos , co da jego ekipie awans do II fazy grupowej. Za Manchesterem United.
OLYMPIAKOS tylko trzeci, choć szanse greckiego zespołu na awans oceniam na równi z szansami ekipy z Leverkusen. Musiałem się jednak na kogoś zdecydować. Grecy być może wygrają u siebie nawet z Manchesterem, bo na klasowe firmy potrafią się spiąć. Jednak potracą głupio punkty, być może nawet z Maccabi Hajfa, acz raczej nie u siebie.
MACCABI HAJFA to absolutny debiutant, który „nie miał prawa” awansować do Ligi Mistrzów. Poza obrońcą Alonem Harazim nie kojarzę żadnego z zawodników ekipy Itzhaka Shuma, ale nie sądzę by było ich stać na coś więcej niż 3-4 punkty w sześciu meczach.

GRUPA G

Potwornie ciężkie zadanie przed wszystkimi ekipami. Bayern będzie mocny na wyjazdach, Deportivo – tradycyjnie – u siebie, a Milan ma najsilniejszą kadrę. A co ma Lens? Otóż Lens ma... Jacka Bąka i niech to wystarczy za cały komentarz na temat tej grupy. Przejdźmy do konkretów.
MILAN znów jest Milanem, Jako co roku. Wielkie gwiazdy i czas najwyższy na wielki wyniki. Kadrowo Milan jest chyba najsilniejszy obecnie spośród zespołów włoskich. Ma wszakże jeden wielki słaby punkt. W mojej ocenie jest nim wielki nieudacznik na stanowisku trenera. Po tym co wyczyniał w Juventusie, aż dziw bierze, że znalazł się poważny klub, który zaangażował Ancelottiego. To cud, że rossoneri grają w Lidze Mistrzów. Kiedy pod koniec sezonu przegrali 0-2 w Bolonii już byłem przekonany, że jest po nich i po Ancelottim. Udana końcówka, a właściwie nieudana końcówka Bolonii oraz Cheivo pomogła im jednak znaleźć się w tym elitarnym towarzystwie, a trenerowi sezonu 2000/01 Serie A zdaniem kibiców, utrzymać posadę. Choć nie mam wątpliwości, że znalazłby się tuzin lepszych trenerów we Włoszech od Ancelottiego, to chyba jednak nawet on nie będzie w stanie zmarnować potencjału zespołu, który udało się sklecić w tym zasłużonym klubie. Byli już w klubie Laursen, Roque Junior, Maldini oraz Chamot, a jeszcze doszli Simić oraz... Nesta, który mimo słabszego sezonu (fatalne derby Rzymu na wiosnę), wciąż słusznie jest zaliczany do najlepszych defensorów świata. W drugiej linii do Rui Costy i spółki dołączyli Seedorf oraz Rivaldo, który może przecież także grać w ataku. A skoro już mowa o ataku, to do Szewczenki i starszego Inzaghiego dołączył Duńczyk Tomasson. Przy takich wzmocnieniach, trudno uznać za osłabienie odejście takich zawodników jak Albertini, Coco, Javi Moreno czy Jose Mari. Choć osobiście uważam, ze Tomasson, który nie sprawdził się swego czasu w Newcastle, raczej także nie okaże się hitem w Milanie. Szczeólnie gdy mowa o występach w Lidze Mistrzów. Trudno powiedzieć na co stać Dalla Bonę, ale jemu będzie bardzo ciężko przebić się do wyjściowej jedenastki. Mediolańczycy nie zaczną raczej od wysokiego C, ale ich zwycięstwo nad Lens jest raczej pewne.
DEPORTIVO wygra wszystko u siebie i da radę awansować z drugiego miejsca. Zawsze jest gdzieś jakaś niespodzianka i typuje ją tutaj. Chociaż Ancelotti i Irureta bez cienia wątpliwości ustępują znajomości przedmiotu Hitzfeldowi, to jednak efekt końcowy jest przede wszystkim uzależniony od realizacji założeń
taktycznych (tu Niemcom nie można absolutnie nic zarzucić) oraz umiejętności poszczególnych zawodników (a tu prym moim zdaniem wiodą Włosi i Hiszpanie). Jest jednak jedno „ale”, które sprowadza się do gry defensywnej Deportivo, a konkretnie ich bramkarza. Jeżeli Molina czegoś nie wyczaruje, będzie dobrze. O bramki postara się atak ze znakomitymi Makaay;em oraz Diego Traistanem. Odszedł wprawdzie Pandiani, ale przyszedł – kto wie, czy nie lepszy – Luque.
BAYERN wygra Puchar UEFA na pocieszenie, chyba że... awansuje do II fazy grupowej. Jeżeli Bayern wyjdzie z takiej grupy, to może się zatrzymać dopiero w półfinale. Skąd takie skrajne opinie? Niemcy to Niemcy i jak maszyna zatrybi, ciężko ich pokonać, nawet wtedy, gdy ma się zawodników lepszych piłkarsko. Ballack, to znaczące wzmocnienie, ale już Ze Roberto nie mam w dużym poważaniu. Zresztą jak selekcjonerzy reprezentacji Brazylii. Deislera chyba nie zobaczymy, bo jego profesja, to rekonwalescencja. Słabość Bayernu, to przeciętni obrońcy. Gdyby nie znakomity Kahn, traciliby z pewnością dużo więcej bramek. Tacy zawodnicy jak bracia Kovacowie nie mają prawa grać w zespole klasy europejskiej.
LENS ma Jacka Bąka, To pewne. Ma też pogromcę Francji z Mundialu, Senegalczyka Diopa. Mocnym punktem będzie też Kameruńczyk Song. Ale kto będzie strzelał gole po odejściu El Hadji Dioufa? Obawiam się, że Bakari i Utaka mogą sobie postrzelać, ale co najwyżej we francuskiej Division 1.

GRUPA H

... zwana potocznie spacerkiem Barcelony. Ci, którzy byli zwolennikami powrotu do klubu Luisa Van Gaala z pewnościa liczyli, że Barcelonie przestaną się przytrafiać fatalne wpadki ze słabeuszami. Że jeżeli Barca już przegra, to na wyjeździe 0-1 i to nie z Realem Madryt. Tymczasem - po sensacyjnym wyeliminowaniu warszawskiej Legii, która potykając się z utytułowanym rywalem z Hiszpanii, po raz kolejny nie potrafiła zaprezentować pełni swoich umiejętności – duma Katalonii przegrywa w krajowym w pucharze z zespołem, którego nikt w Europie nie zna. Nie zna, bo nie ma prawa. Novelda to się nazywa i ma w ataku zawodnika, którzy potrafi strzelić Barcy trzy gole. Zowie się Antonio Jesus Madrigal i – jeżeli wierzyć Champiopnship Managerowi – kosztuje jakieś 60 tysięcy dolarów. Jak będę grał w Hiszpanii, to kupie go sobie, a trzy gole przeciwko Barcy mam pewne.
Wracając do Ligi Mistrzów, jedynym poważnym przeciwnikiem Barcy w grupie H, powinni być niepoważni Turcy z Galatasaray. Lokomotiw Moskwa postara się natomiast o niespodziankę i wygra... jeden mecz. Z FC Brugge u siebie.
BARCELONA będzie walczyć o odzyskanie dobrego imienia w Europie. Nie wiem tylko, czy dobrze wpływają na jej grę defensywną stałe roszady na pozycji bramkarza. Numerem jeden zdaje się być Victor Valdes, choć z Noveldą Van Gaal testował Niemca Enke. Jest jeszcze Bonano i tak na dobrą sprawę trudno wskazać jednego, zdecydowanego lidera na tej pozycji. Kulejąca obrona pozostała w zasadzie bez zmian. Poza tym, że odeszli Sergi i wypożyczony wcześniej z Milanu Coco. Kontuzjowany jest Patrik Andressona, a często szansę otrzymuje młody Fernando Navarro. Sądze, że odnajdzie się w Hiszpanii Mendieta, po roku zmarnowanym w Lazio, gdzie może jeszcze przyjdzie mu wrócić, jeżeli Barca nie skorzysta z prawa pierwokupu. Pomoc wzmocnił na pewno także Argentyńczyk Riquelme i wypada tylko życzyć kibicom Barcy, by Kluivert był tak skuteczny jak w Championship Managerze. Prawdziwą wartość Barcy poznamy jednak dopiero w II fazie.
GALATASARAY to klub, który jest już etatowym uczestnikiem najważniejszych rozgrywek klubowych w Europie. Zdobywcy Pucharu UEFA sprzed 2 lat mogą być zadowoleni z losowania, gdyż wszystkie ekipy grupy H są w ich zasięgu. W Stambule nikomu nie będzie się łatwo grało i nie wykluczone, że wszystkie ekipy stracą tu komplet punktów. Kluczowa w tym względzie będzie postawa napastników: Arifa i Hasana Sasa. Do awansu powinien wystarczyć remis w Brugii lub jedno zwycięstwo z Barceloną. Nie wolno też Turkom zlekceważyć Rosjan.
FC BRUGGE ma z pewnością ambicje na coś
więcej niż 3 miejsce i start w Pucharze UEFA, ale sądzę, że powinni wziąć trzecie miejsce w ciemno. Jeżeli zrobią błąd i będą patrzeć tylko i wyłącznie do przodu, na Galatasaray i Barcelonę, to zostaną skarceni przez Lokomotiw i pożegnają się z pucharami. Wprawdzie w poprzednim sezonie upatrywano w nich kandydata numer jeden do tytułu w lidze belgijskiej po kiepskim starcie Anderlechtu, to jednak wydają mi się dziś słabsi kadrowo zarówno od mistrzów z Genku jaki i od drużyny Michała Żewłakowa.
LOKOMOTIW potrafił rok temu skutecznie powalczyć z Roma, ale nie sądzę, by doświadczenie zebrane rok temu procentował na tyle, by byli w stanie zając inne miejsce niż czwarte. U siebie będą na pewno trudni do pokonania, ale nie wystarczy im umiejętności i punktów, by przeskoczyć choćby ekipę belgijską.

BARTOSH!

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.