Bycie trenerem reprezentacji kraju to największe marzenie każdego trenera na świecie. Postanowiłem podjąć się tego wyzwania. Wiem, że Polska nie grała w żadnych finałach Mistrzostw Świata czy Europy od 1986 roku, ale trzeba to wreszcie zmienić. Takie też były oczekiwania kibiców i PZPN-u, wywalczyć awans do MŚ w Korei i Japonii!!! W momencie, gdy zostałem selekcjonerem reprezentacji, Polska zajmowała dopiero 48 miejsce w rankingu FIFA. Wyprzedała nas np. Angola, Zambia, Honduras, Iran czy Trynidad & Tobago. Wstyd!!!
Losowanie grup eliminacyjnych było dość korzystne dla nas gdyż znaleźliśmy się w grupie 5 z Norwegią (10 w rankingu), Ukrainą (34), Armenią (91), Walią (108), Białorusią (112). Grupa w miarę korzystna, gdyż nie trafiliśmy na potentatów europejskich takich jak Anglia, Niemcy czy Holandia. Bezpośrednio awansowała tylko jedna drużyna, więc czekała nas ciężka walka.
W tym roku miały odbyć się trzy mecze z Ukrainą, Białorusią i Armenią.
Ukraina - Polska
Do pierwszego meczu z Ukrainą powołałem 25 zawodników:
-J. Dudek- wiadomo, dwaj najlepsi obecnie bramkarze
-A. Matysek-:)))
-J. Bąk
-M. Koźmiński
-A. Głowacki- młody, utalentowany,
-M. Zając- niestety kontuzja wykluczyła go z gry na dwa miesiące
-T. Rząsa
-T. Kłos
-T. Łapiński
-T. Kos- wszyscy wiadomo za co:)))
-W. Kryger- solidny lewy obrońca
-T. Hajto
-T. Wałdoch
-R. Kałużny- dobra gra w lidze
-A. Radomski- niezła forma, dwie bramki w trzech meczach w lidze
-K. Nowak
-T. Iwan- niestety nie gra w klubie (PSV)
-M. Szymkowiak - sprzedany do Olympiakosu, dobrze się zapowiadający
-M. Citko - wyróżniający się w lidze
-Kaan Dobra- moje odkrycie, Turek z Polskim paszportem, 8 bramek w 11 meczach w lidze, trzeba mu dać szanse
-T. Wieszczycki - podobnie jak Citko
-H. Bałuszyński - to samo
-M. Trzeciak -stary (32 lata), ale jary
-P. Reiss -oby grał w klubie
-A. Juskowiak - b. dobra gra w Wolfsburgu.
W kręgu moich zainteresowań pozostawali jeszcze: Kryszałowicz (nie wbił jednak w tym sezonie jeszcze żadnej bramki, mimo iż zagrał w 13 meczach), Klimek, Wojciechowski z Bayernu. Świerczewski (kontuzja). Jednak nie wszyscy mogą zagrać.
Przed meczem z Ukrainą na wyjeździe zastanawiałem się jaką zagrać taktyką. Czy defensywnie i z kontry, czy może zaatakować od początku czym można by było zaskoczyć rywali. Wybrałem tę drugą możliwość.
Oto skład wyjściowy:
Dudek- Rząsa, Wałdoch(C), Głowacki - Kałużny - Radomski, Dobra, Szymkowiak, Juskowiak, Reiss, Trzeciak
Bardzo ofensywny skład z trzema obrońcami, defensywnym pomocnikiem (Kałużny), trzema ofensywnymi pomocnikami i również trzema napastnikami.
Na rezerwie pozostali: Matysek, Łapiński, Kryger, Kłos, Wieszczycki, Citko, Nowak.
Mecz rozpoczął się w dość wolnym tempie i do 14 minuty nikt nie miał dobrej sytuacji bramkowej. Wówczas pierwszą składna akcję przeprowadzili Ukraińcy, ale Dudek piękna paradą obronił. W odpowiedzi kontra Polaków, ale również nic z tego nie wynikło. W 23 i 25 minucie strzelał Shevchenko, ale Dudek był na posterunku. W 27 minucie piłkę przejął Kałużny, zagrał do Szymkowiaka, który natychmiast podał do Trzeciaka. Ten z powrotem do Kałuzy, który podbiega kilka metrów strzela w górny prawy róg i ....goool!!!! Prowadzimy 1-0. Ukraińcy przeprowadzili zmianę, ale nie wpłynęło to na obraz gry. Polacy poszli za ciosem. W 34 minucie Juskowiak pięknie zagrywa do Reissa. Jeden zwód, drugi zwód, strzał z woleja i prowadzimy już 2-0!!! Do przerwy wynik nie uległ już zmianie, mimo ataków gospodarzy. Po przerwie na boisku pojawił się Citko zastępując Trzeciaka, który niczym szczególnym się nie wyróżnił. Ukraińcy zaatakowali jeszcze z
większym animuszem, Dudek bronił jednak wyśmienicie, aż do 56 minuty kiedy to Rebrow po zagraniu Koszakowa zaskoczył naszego bramkarza. Zrobiło się więc niebezpiecznie. W 60 minucie wpuściłem na boisko Wieszczyckiego i Krygera za Dobre i Rząse. Bardzo dobry mecz rozgrywał Juskowiak, który dwie minuty później pięknie zagrywa znowu do Reissa. Ten sam na sam strzela i ....pudło. Polski zespół atakuje cały czas - polując na trzecią bramkę. W 67 minucie rzut rożny wykonuje Szymkowiak, najwyżej wyskoczył Juskowiak i pięknym strzałem głową zdobyła swoją 14 bramkę dla Polski. Kolejne minuty i kolejne ataki Polaków, Juskowiak z Szymkowiakiem dwoją się i troją. W 72 minucie Kałużny znowu przejmuję piłkę i zagrywa do Szymkowiaka. Ten zauważa Reissa na czystej pozycji, który technicznym strzałem pokonuje bramkarza Ukrainy. Do końca nic już się nie wydarzyło. Wygrana 4-1 na wyjeździe ma swoją wymowę.
Ojcem zwycięstwa okrzyknięto Juska (bramka + asysta) z notą 10. Reiss za dwie bramki i Szymkowiak za dwie asysty dostali 9. Cały zespól zasłużył jednak na słowa uznania.
W innych meczach naszej grupy Norwegia wygrała u siebie z Armenią 2-1, a Białoruś przegrała też u siebie z Walią 1-0 (bramka Giggsa). Zostaliśmy liderami grupy i to miejsce chcieliśmy utrzymać do końca eliminacji.
Polska - Białoruś
Następny mecz miał się odbyć za 35 dni z Białorusią w Chorzowie. W tym czasie obserwowałem zawodników w kraju i zagranicą. Zrezygnowałem z Bałuszyńskiego, powołując Klimka, który zdobył 10 bramek w 17 meczach w barwach Zagłębia, oraz Tomasza Kosa z Nurnbergi.
Jako, iż moja taktyka sprawdziła się w meczu z Ukrainą w tym meczu ustawiłem zespół podobnie.
Skład wyjściowy:
Dudek - Koźmiński, Wałdoch (C), Kos - Kałużny - Radomski, Dobra, Szymkowiak - Reiss, Juskowiak, Klimek.
Rezerwowi:
Matysek, Głowacki, Łapiński, Trzeciak, Citko, Nowak, Wieszczycki.
Zmiany w porównaniu z poprzednim meczem to Koźmiński i Kos za Rząse i Głowackiego, oraz Klimek za Trzeciaka.
Prawie 70 tysięcy żądnych zwycięstwa kibiców zjawiło się na stadionie Śląskim w Chorzowie. Pierwsza groźna akcja Polaków, Radomski dośrodkowuje na pole karne, najwyżej wyskoczył Juskowiak, strzał i....1-0. W 6 minucie obejmujemy prowadzenie. Kolejne minuty upływały pod dyktando Polaków, ale dalsze bramki nie padały. W 20 minucie ładną akcję przeprowadzają goście, ale Dudek broni. 6 minut później Klimek wbiega w pole karne, jest faulowany, ale sędzia nakazuje grać dalej. Tempo gry wyraźnie spadło i do przerwy nic ciekawego już się nie wydarzyło. W szatni było więc gorąco, powiedziałem zawodnikom żeby się nie bawili, a że rywal nie jest w najwyższej formie i trzeba go po prostu dobić. W przerwie dokonałem dwóch zmian w obronie, zdjąłem Kosa i Wałdocha, którzy narzekali na drobne urazy i wpuściłem Łapińskiego i Głowackiego. W 48 minucie akcję przeprowadza Klimek, rozgrywa piłkę z Głowackim, podanie do Reissa, a ten pięknie do Juskowiaka i nie pozostaje mu nic innego jak umieścić piłkę w siatce jest 2-0.. Kolejne minuty, kolejne ataki Polaków, (reprymenda w szatni podziałała). W 55 minucie Szymkowiak, jak zawsze, z rogu, dośrodkowanie do Klimka i....3-0!!! Uzyskaliśmy jeszcze większą przewagę. Białoruś już praktycznie nie istniała na boisku, w całym meczu oddała tylko dwa strzały na bramkę Dudka, w tym tylko jeden w światło bramki. W 65 minucie wpuściłem Trzeciaka za Juskowiaka, (aby Andrzej mógł być bardziej wypoczęty przed meczemz Walią). Przed końcowym gwizdkiem bramkarza gości próbowali pokonać Klimek, Trzeciak i Reiss, ale żaden z nich nie zdbył gola i mecz zakończył się wynikiem 3-0 dla Polski. Juskowiak znowu z notą 10 wybrany graczem meczu.
Wygraliśmy drugi mecz, i drugi różnicą trzech bramek. Mieliśmy dużą przewagę, strzały na bramkę 13-2, rzuty rożne 7-0. Wynik mógł być wiec wyższy, ale trzeba cieszyć się z tego co się ma.
W pozostałych meczach naszej grupy Walia przegrała z Norwegią 0-1, a Armenia z Ukrainą 0-2. W tabeli prowadziła Polska przed Norwegią, która również miała 6 punktów. Na kolejnych miejscach
Ukraina i Walia mające po 3 punkty. Na końcu Białoruś i Armenia z zerowym dorobkiem punktowym.
Polska - Walia
Cztery dni później kolejny ważny mecz, tym razem z Walią u siebie. Ewentualne zwycięstwo postawiłoby nas w komfortowej sytuacji przed kolejnymi spotkaniami w przyszłym roku.
W porównaniu z meczem z Białorusią na prawej obronie kontuzjowanego Kosa zastąpił Głowacki.
Skład wyjściowy wyglądał następująco:
Dudek - Koźmiński, Wałdoch (C), Głowacki - Kałużny - Radomski, Dobra, Szymkowiak - Reiss, Juskowiak, Klimek.
W rezerwie byli: Matysek, Łapiński, Trzeciak, Kryger, Citko, Nowak, Wieszczycki.
Mecz oczywiście rozgrywany był na stadionie narodowym w Chorzowie. Kibiców, jak zawsze, pełen stadion. Oczekiwania były bardzo duże. Byliśmy liderami grupy wszyscy liczyli, że jakąś tam Walię ogramy bez problemu. Ostrzegałem jednak zawodników, aby nie lekceważyli przeciwników i grali konsekwentnie swoje.
Początkowe minuty należały do Polaków. Wykonywaliśmy kilka rzutów rożnych, ale brakowało wykończenia akcji, a Walijczycy realizowali założenia taktyczne -konsekwentna gra w obronie i groźne kontry. Od 30 minuty wzrosła przewaga gości, Polacy zostali zepchnięci do defensywy. W 41 minucie Giggs wykonywał kolejny rzut rożny, dośrodkowanie, strzał głową Bellamego, Dudek pięknie broni, ale wypuszcza piłkę przed siebie, dobija Gary Speed i przegrywamy 0-1. Nie załamało to Polaków, którzy jeszcze przed przerwą zdołali wyrównać. Bramka zdobyta znowu z rzutu rożnego, dośrodkowanie Szymkowiaka, najwyżej wyskoczył kapitan reprezentacji Wałdoch i w 55 występie w reprezentacji zdobywa trzecią bramkę. W szatni doszło do „małej” dyskusji z zawodnikami, nie można przecież pozwolić Walijczykom na taką grę, trzeba zagrać tak jak z Ukrainą w Kijowie, a więc rozbijać ataki gości jeszcze na ich połowie i wykorzystywać dogodne sytuacje podbramkowe. Zmieniłem mało widocznego Klimka wpuszczając w jego miejsce Trzeciaka. Jednak obraz gry się nie zmienił, Walijczycy bardzo śmiało atakowali i od czasu do czasu bardzo groźne rajdy przeprowadzał lewą strona boiska Giggs. W 55 minucie Szymkowiak wdał się w drybling z Bellamym, Dobra przejął piłkę, dośrodkował na głowę do Trzeciaka i ...goool!!! Pierwsza bramka tego zawodnika w reprezentacji. Zaatakowaliśmy wówczas z jeszcze większym animuszem. Kolejne strzały Dobry i Juskowiaka broni jednak Southall. W 58 minucie Kryger zastępuje Koźmińskiego. Polacy atakują coraz groźniej. Bardzo dobre spotkanie rozgrywa Szymkowiak, Dobra i Radomski. Jednak Walijczycy broni nie złożyli i od czasu do czasu groźnie kontratakowali. Po jednej takiej kontrze o mały włos nie zdobyli bramki. Jednak Dudek bronił wyśmienicie. W 69 minucie rzut wolny dla Polski. Piłkę rozgrywa Kałużny z Radomskim, podanie do Reissa ten zagrywa do Dobry. Rewelacyjny strzał Dobry i 3-1 dla Polski!!! Oczywiście pierwszy gol tego zawodnika w reprezentacji. W 74 minucie za słabnącego Radomskiego wszedł Wieszczycki. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie, mimo wielu sytuacji z obu stron.
Był to najtrudniejszy, jak dotychczas, mecz za mojej kadencji. Walijczycy pokazali, że umieją grać w piłkę, przecież w większości grają w dobrych klubach angielskich. Mecz był dobry, szybki i wyrównany o czym świadczy liczba strzałów na bramkę 16-12. Kaan Dobra za asystę i bramkę z notą 9 został wybranym graczem spotkania.
W innych meczach Norwegia poległa u siebie z Ukrainą 1-0 (bramka Shevchenki), a Białoruś mimo prowadzenia 3-1, zremisowała z Armenią 3-3.
Tabela grupy 5 po trzech meczach w 2000 roku wyglądała więc następująco:
1.Polska93-0-010-2
2.Ukraina6 2-0-1 4-4
3.Norwegia62-0-1 3-2
4.Walia 31-0-2 2-4
5.Armenia10-1-2 4-7
6.Białoruś10-1-2 3-7
Sytuacja Polaków w grupie była więc bardzo dobra, trzy punkty
przewagi nad kolejnymi rywalami to dość duża zaliczka. Najgorsze mecze z Norwegami były jednak jeszcze przed nami, nie można zapominać o rewanżach z Ukrainą i Walią,
Polska - Szwajcaria
W tym roku czekało mnie jeszcze jedno spotkanie, towarzyski mecz ze Szwajcarią w Chorzowie. Na ten mecz nie powołałem Iwana, który w ogóle nie gra w ogóle w klubie, i Głowackiego, z podobnych powodów. Powołałem za to Kryszałowicza (wbił 10 bramek w ostatnich 14 meczach), Świerczewskiego, Marka Zająca z Wisły oraz Krzynówka. W ostatniej chwili z powodu kontuzji ze składu wypadli Krzynówek i Kałużny.
Mecz rozpoczęliśmy w następującym zestawieniu:
Dudek - Kryger, Wałdoch (C), Zając - Nowak - Świerczewski, Dobra, Szymkowiak - Kryszałowicz, Juskowiak, Reiss.
Na stadionie zjawiło się zaledwie 26 tys. widzów chcących zobaczyć moje orły w akcji. A było co oglądać.
Od początku Polacy zaatakowali, ale nie potrafili pokonać bramkarza gości. Dopiero w 17 minucie Kryszałowicz po podaniu piłki przez Nowaka zdecydował się na indywidualna akcję, wbiegł w pole karne strzelił i było 1-0. Kolejne minuty to nowe akcje Polaków. Szwajcarzy nie byli w stanie nawiązać walki. W 32 minucie strzela Jusko, bramkarz wybija piłkę przed siebie i Reiss dobija piłkę do pustej bramki. Jusko ucierpiał jednak w tej akcji i został zastąpiony przez Trzeciaka. Bąk wszedł za narzekającego na uraz Zająca. W następnej minucie Nowak wyprowadza piłkę z naszej połowy, dalekie dośrodkowanie i Trzeciak w pierwszym kontakcie z piłką umieszcza ją głową w siatce. Kibice jeszcze nie przestali skandować nazwiska Trzeciaka, a tu Dobra zagrywa do Szymkowiaka i ten technicznym strzałem pokonuje bramkarza Szwajcarii (pierwsza bramka tego zawodnika w reprezentacji). Jeszcze tuż przed przerwą po raz kolejny Nowak podaje do Trzeciaka, ten strzela i 5-0!!!! Koniec pierwszej połowy. Co tu wiele komentować, wynik mówi sam za siebie. Popisowa gra całej drużyny a w szczególności Nowaka i wprowadzonego w trakcie Trzeciaka. Jako, że był to mecz towarzyski i nie było limitu zmian, wprowadziłem kolejnych zawodników na boisko. Radomskiego za Świerczwskiego i Tomasz Kłosa za Wałdocha. Polacy jakby zadowoleni prowadzeniem oddali inicjatywę gościom, a ci atakowali coraz śmielej. Obrona polska z Dudkiem na czele nie popełniła jednak żadnego błędu i cały czas utrzymywał się wynik 5-0. W 56 minucie przeprowadziłem jeszcze trzy zmiany, Kożmiński za Krygera, Wieszczycki za Dobre i Citko za Kryszałowicza. Oprócz serii rzutów rożnych w wykonaniu Szymkowiaka Polacy nie zagrozili już bramce gości, a i Szwajcarzy jakby zrezygnowali. Mecz kończy się więc naszą wygraną 5-0.
Był to dobro dobre spotkanie w wykonaniu Polski (szczególnie pierwsza połowa). Graczem meczu wybrano - zastępującego Kałużnego - Nowaka (trzy asysty). Notę 10 otrzymał też Trzeciak za dwie bramki. Generalnie cały zespół zasłużył na słowa uznania.
W rankingu FIFA z dnia 1 listopada zajmowałem już 33 miejsce.
W tym roku nie czekały już mnie kolejne spotkania, więc mogłem spokojnie odpocząć i obserwować wyczyny Polaków w kraju i za granicą.
Następny mecz był dopiero za 129 dni, ale o tym już w następnej części.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ