Sezon 2002/2003
Wróciłem trochę rozleniwiony na wyspy, a tu znowu spotkanie z prezesem i zalecenie na ten sezon: zajęcie w miarę dobrego miejsca w środku tabeli. Zgodziłem się z nim wiedząc, że D2 to nie Conference, ale sprawdziwszy, że bezpośrednio awansują dwie drużyny, a cztery grają w play-offach, postanowiłem zawrzeć umowę: jak nie awansuję tracę willę i darmowy karnet do burdelu prezesa, ale jak awansuję burdel będzie mój!!! Prezes po zastanowieniu zgodził się myśląc, że robi dobry interes. Mając nóż na gardle rozpocząłem przygotowania. Ściągnąłem więc: Ritchiego Humphreysa (AM/F) na prawie Bosmana z Sheffield Wednesday, Emmersona Boycea (SW/D/DM) z Luton za 400 tyś., obrońcę Grega Shielda z Charlton oraz Duńczyka Ignacio Tuhuteru (AM/F) z Heerenveen – obaj bosmanem. Nie sprzedałem przy tym nikogo oddając jednak na Free jakichś dwunastu cycków. (z rezerw, nie przedłużając im kontraktów).
Stadionu po raz kolejny mi nie rozbudowano musiałem więc zadowolić się tymi 6635 miejscami. Na przetarcie zorganizowałem trzy sparingi u siebie. Pierwszy z 10 zespołem D1 w poprzednim sezonie zakończony wynikiem 4-4, z Sheffield United (D2) 4-1 i z Dover (Con) 3-0. Wyniki świadczyły o tym, że byłem dobrze przygotowany do nowego sezonu, a nowi zawodnicy dobrze wkomponowali się w skład. W ostatniej chwili dwa dni przed sezonem wypożyczyłem jeszcze niespełna 21 letniego Nigeryjczyka (Foluwasha Ameobi (S)) z angielskim paszportem z Newcastle.
Na ostatnim treningu zawarłem z zawodnikami tajną umowę: jeśli wywalczymy awans wszyscy dostaną darmowe karnety w moim już burdelu. Propozycja została przyjęta z entuzjazmem. W pierwszym meczu w D2 podejmowałem Preston u siebie. Do przerwy prowadziłem 2-0 po bramkach Ameobi i Dudleya. W 47 obrońca mój dostał czerwoną kartkę, ale i tak dowiozłem zwycięstwo 3-1 końca. Następny mecz to wyjazd do Cambridge Utd. I porażka 1-2 mimo mojej dużej przewagi (26 strzałów na bramkę, przeciwnik 12). W następnej kolejności przyszły mecze w pierwszej rundzie pucharu ligi, gdzie pozamiatałem Southend 4-1 i 4-2. W międzyczasie wygrałem w lidze dwa mecze 4-1 i 1-0 oraz zremisowałem 2-2 na wyjeździe z Lincoln. W tych siedmiu meczach Ameobi pokazał się z najlepszej strony wbijając 5 bramek. Jako, iż Graemy Jones miał już 33 lata, a West nie grał z powodu słabej formy postanowiłem go kupić. Pomogło mi to, iż nie był on zadowolony ze swojej roli i w Newcastle i 5,75 mln załatwiło sprawę: Ameobi był mój do 2005 roku. Na dłużej za Chiny nie chciał się zgodzić.
Następnie przyszła seria siedmiu kolejnych zwycięstw m.in. z Bury 4-0 (dom) i z Cardiff 6-1 na wyjeździe (hat-trick Olesena). Prowadziłem w lidze z coraz większą przewagą nad rywalami. W drugiej rundzie pucharu ligi trafiłem już na zespół z PRM – Blackburn. Sprawa została już rozstrzygnięta w pierwszym meczu na wyjeździe zakończonym wynikiem 5-3 dla ....diamentów. Ułatwił nam to bramkarz Blackburn, który przy stanie 4-2 dla mnie dostał czerwoną kartkę. Karny...Olesen i 5-2. W końcówce straciłem jeszcze trzecią bramkę, ale zaliczka przed rewanżem i tak była dobra. (dwie bramki wbił coraz lepiej zapowiadający się Ameobi). W meczu u mnie już w trzeciej minucie czerwona kartka dla mojego pomocnika Millera i mógł zaczął się robić smród. Jednak pięć minut później niezawodny Olesen i 1-0, chwile później Bent i remis, 30 minuta Jones i prowadzę. Od tego momentu rozpoczyna się obrona Częstochowy, ale już takim wynikiem kończy się ten mecz. W lidze kolejne wygrane boje i pod koniec października miałem już bilans 12-2-1. Sam nie spodziewałem się takiego wyniku, ale chłopcy grali coraz lepiej (tajna umowa robiła swoje). Zarząd był zachwycony moimi dokonaniami, jednak prezes był coraz bardziej zaniepokojony myśląc o swojej obietnicy przed rozgrywkami. Na wyróżnienie zasługują oczywiście Olesen, oraz Ameobi, Ward, Dudley. W bramce wyśmienicie bronił Kerr.
W trzeciej rundzie pucharu ligi trafiłem na Southampton (wyjazd) i do 89 minuty utrzymywał się remis po 2. Jednak straciłem
w końcówce dwie bramki i moja przygoda z tym pucharem już się zakończyła.
W FA Cup też dużo sobie nie pograłem. W pierwszej rundzie wygrałem co prawda z Darlington (D3) 6-1 (pięć bramek Olesena!!!), jednak w drugiej rundzie zremisowałem na wyjeździe z Mansfield 4-4, a w powtórce u siebie niespodziewanie przegrałem 1-2.
W lidze szło mi za to wyśmienicie, notując serię 18 meczów bez porażki. Aż tu nagle w listopadzie podjechała pod siedzibę klubu bryka. Wysiadł z niej jakiś facet z walizką. Sekretarka wpuściła go do mojego gabinetu. Okazało się, że był to przedstawiciel Wolverhamptonu, który chciał kupić mojego bramkarza Stewarta Kerra. Stwierdziłem, on nie jest na sprzedaż, jednak okazało się, że gdy podpisywałem kontrakt przeoczyłem klauzulę, która zobowiązywała mnie do sprzedaży Kerra za odpowiednią cenę. Nie miałem więc wyjście musiałem się zgodzić, ale w zamian 25 mln złotych znalazło się w kasie. Zostałem więc bez bramkarza (miałem co prawda rezerwowego ale zdecydowanie nie nadawał się do gry w podstawowym składzie przez dłuższy czas). Rozpocząłem rozpaczliwe poszukiwania, nie mogłem z nikim się dogadać (albo był nie na sprzedaż albo za dużo chcieli). Kupiłem wreszcie Szkota - Alana Combe z Nottingham Forest za 7,25 mln.
W grudniu rozpoczął się ostatni z tego rocznych pucharów: Autoglass Trophy. Zostałem przydzielony do południowej grupy i pokonałem kolejno: Wycombe 4-2, Bristol R. 3-2 i Reading 5-3. W półfinale na południu zagrałem z Plymouth i mimo, że do 63 minuty przegrywałem 3-0 udało mi się zremisować (!), a w dodatkowym czasie, coraz lepszy Burgess wbił złotą bramkę. W finale czekał już na mnie Brighton z D3, u siebie wygrałem łatwo 5-2 i mimo porażki na wyjeździe 1-3 awansowałem do wielkiego finału. Zmierzyć się miałem w nim z Hartlepool na Old Trafford w Manchesterze w obecności prawie 32000 ludzi. Nie zdeprymowało to jednak moich zawodników i po bramkach Ameobi i Warda prowadziłem do przerwy 2-0. W drugiej połowie straciłem dwie kasty i wydawało się już, że dojdzie do dogrywki ale w 82 minucie Dudley strzela zwycięską bramkę i wygrywam swój pierwszy puchar. Nie był to ani FA Cup lub puchar ligi ale i tak byłem zadowolony.
W międzyczasie dostałem dwa telefony: jeden z propozycją pracy w klubie z D1!!! Sprawdziłem, to zespół ten zajmował 20 miejsce i miał walczyć o utrzymanie. Oczywiście nie zgodziłem się, mimo, że zaproponowano mi 40 mln na transfery. Drugi telefon był z Arsenalu!!! Usłyszałem w słuchawce: chcemy Olesena!!! Damy za niego 50 mln złotych (lub, jak kto woli 12,5 mln$). Czyli tyle ile wynosiły całe moje wpływy przez dwa sezony! Nie wahałem się więc długo i ...zażądałem 75 baniek!!! (oczywiście była to cena zaporowa, bo nie sprzedałbym go za żadną cenę - no powiedzmy prawie żadną). Działacze Arsenalu zastanawiali się kilka dni i w końcu odpowiedzieli: dymaj się!! Ucieszyłem się, że mój zawodnik, z klubu jeszcze z D2, został zauważony w kraju, ale nie ma co się dziwić jeśli ma się na koncie więcej bramek niż występów.
W D2 zdeprymowałem rywali, dymiłem na maksa, z ciekawszych wyników to 7-5 z Sheffield United, był to mecz z największą liczbą bramek oraz 6-0 na wyjeździe jako największe zwycięstwo (po dwie kasty Olesena, Ameobi i Warda). Ligę zakończyłem serią dziesięciu (!!!) kolejnych zwycięstw i oczywiście pierwszym miejscem w D2. Wyprzedziłem drugie w tabeli Plymouth aż o 17pkt. Awans więc bez dyskusji. Mój bilans:
46 gier 34-6-6 149-71 i 108 pkt.
W porównaniu z zeszłym sezonem (ale w D3) zdobyłem zaledwie 3 pkt mniej ale straciłem też 20 goli mniej co jest godne zauważenia.
Najlepszy strzelec: Olesen w 54 meczach 65 bramek (w dwa sezony 134 bramki!!!) przy najwyższej średniej w klubie 8,80. Na kolejnych miejscach Ameobi 25 i Ward 22 bramki.
Najczęściej asystował Ignacio Tuhuteru: 21 razy.
Najwięcej widzów przyszło na finał (południowej grupy) Autoglass Trophy z Brighton: 6628 osób za co otrzymałem 500 tyś. wpływu z biletów.
Średnio na stadion fatygowało się: 5452 osoby (wzrost z 4094).
Kasy miałem 53 mln złotych kończąc rok generalnie ze stratą 4
baniek. (wydarzyło się jeszcze coś z budżetem ale to w następnej części opowieści)
Zostałem ponownie Trenerem roku, po drodze otrzymując sześciokrotnie tytuł trenera miesiąca.
W Premier Division mistrzem Newcastle przed Chelsea i MU.
Był to niespodziewanie łatwy sezon. Nikt łącznie ze mną ze spodziewał się wygranej w lidze z taką przewagą. Prezes słowa dotrzymał: zostałem nowym właścicielem miejscowego domu uciech. Ze znanych przyczyn w tym roku na wakacje nie pojechałem....
Cdn
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ