Artykuły

Scenowy Bełkot 01 (31.08.2002 r.)
BARTOSH! 12.09.2002 21:48 1021 czytelników 0 komentarzy
1
W numerze: Głos Sceny #3 i Plaszkowa Afera

Najpierw, tytułem wstępu, wyjaśnienie o co tu chodzi.
Czy mi się to podoba, czy nie tzw. Scena i Scenowicze stanowią jakiś element tego co dzieje się na CM'owych stronach. Od razu dodam - element zajmujący za dużo miejsca i praktycznie niepotrzebny. Przynajmniej w takiej skali i formie jak obecnie.
Co jakiś czas można usłyszeć narzekania, że z odwiedzinami generalnie na polskich stronach nie jest najlepiej, że tak naprawdę CM'owej Sceny w Polsce nie ma. Paradoksalnie odpowiedzialnymi za to są właśnie ci, którzy strony te odwiedzają najczęściej - Scenowicze.
CM'owy Scenowicz w polskim tego słowa znaczeniu, to gość, który gdzieś tam kiedyś coś zrobił (choć tak naprawdę mało kto pamięta co, gdzie i kiedy), a poza tym pisze bezsensowne bzdury na ircu i CM Forum. Oczywiście nic mi do tego, że ktoś odwiedza CM Forum i pisze debilne posty, ale nie łączmy takiego gościa z ludźmi, którzy są fanami CM'a. Sprowadzając te sprawy do matematyki, wydaje się, że od biedy racjonalnym byłby podział czasu trwonionego na forumowe bzdurzenie i pracowanie na stronie w stosunku 50%-50%. Natomiast panujący obecnie standard 5%-praca na stronie 95%-bzdurzenie na forum (względnie na kanałach irc'owskich) w zasadniczej mierze sprawia, że ruch na stronach jest taki jaki jest, czyli kiepski. Przecież gdyby czas spędzany na pierdołach przełożyć na jakieś konkretne scenowe robótki, mielibyśmy w Polsce - być może- najlepszą Scenę w Europie! Niestety, obecna "działalność" Scenowiczów zniechęca w istotnym stopniu odwiedzających do bliższego zapoznania się z zawartością strony. Z własnego doświadczenia wiem, że wiele osób wskakuje na CM'owe strony tylko po to, by coś konkretnego ściągnąć. Najlepiej nowy Patch lub Update.
Nawiasem mówiąc, mając to właśnie na uwadze, celowo nazwałem ten serial Scenowym Bełkotem, żeby przypadkowy gość CMRev, jednocześnie prawdziwy CM Fan, nie tracił czasu na czytanie tego tekstu.

Zatem większa praca Scenowiczów na stronie, rozwiązaniem wszystkich problemów polskiej Sceny CM? Niestety, zdecydowanie nie. Opieprzanie się Scenowiczów, to bowiem tylko wierzchołek góry lodowej. Dochodzimy tu do największego paradoksu, gdyż Scenowicz i znawca Championship Managera, to najczęściej dwie, zupełnie różne osoby. Nie przeszkadza to jednak Scenowiczom w wypowiadaniu się o różnych projektach, pomysłach, z pozycji znawców przedmiotu. Przepełnieni zadufaniem w samych sobie, Scenowicze co jakiś czas klecą bezsensowne rankingi z jeszcze bardziej bezsensownymi uzasadnieniami dokonanych klasyfikacji. I o tym właśnie będzie w każdym wydaniu Scenowego Bełkotu. Będę piętnował scenowiczowską durnotę, brak logiki i dyletanctwo. Oczywiście już widzę Scenowiczów, jak wiercąc się, zadzierając nosa, tocząc jad i pianę zaczną się dopytywać jakim prawem?, bredzić coś o tym, że przewróciło mi się w głowie, bo kto to ja sam jestem, że czepiam się; że żyjemy wolnym kraju, że nikt im nie zabroni bredzić na CM Forum, że - jako członek CMRev - nie potrafię przyjąć krytyki i nie jestem obiektywny. Takim odpowiadam: jestem wielkim fanem CM'a i futbolu, nieposkromionym, samozwańczym Demaskatorem Niekompetencji, Pogromcą Głupoty, Walczącym z Megalomanią w CM'owym świecie. Tyle tytułem wstępu.

"Scenowy Bełkot 01" miał być początkowo w całości poświęcony żenującemu projektowi "Glos Sceny #3", ale zacznę od "Afery Plaszkowej".
Zaczął chłopak na CMRev fatalnie, choć jakie mam o nim zdanie sam wie najlepiej (napisałem mu to na priv'a). Bez dwóch zdań, należy ocenić jego debiutancki felieton na CMRev, na 1 w naszej 10 stopniowej skali. Plaszek w nim chciał... No właśnie. W zasadzie nie za bardzo wiadomo co? Napisał furę bzdur, że najlepszy Scenowicz by się nie powstydził. Najpierw coś tam o swoich początkach na LCM, coś wspomina o robotniku Perezie (w znaczeniu jak najbardziej pozytywnym) i przechodzi do uzasadnienia swojego odejścia z LCM, które jest bez sensu i zero w tym jakiejś spójności, logiki.
Najlepsze, że podsumowuje to "O co chodzi, to chyba nie muszę wyjaśniać Wam - i teraz uwaga! - drodzy fani najwspanialszego managera piłkarskiego". Zatem adresuje to do mnie, ale za cholerę nie mam pojęcia o czym mówi, bo nigdy w LCM nie siedziałem?! Wkrótce potem zostaje wywołany do tablicy klasyczny Scenowicz - Henkel, który - jak przystało na Scenowicza - pobiegł z tym na Forum, o czym za chwilę. Brednie o detronizacji LCMu celowo pominę, bo za chwilę padają wypowiedziane - w jakże odmiennym stylu - porównania LCM do "Major Clubs" - używając terminologii CM'owej - i CMRev do "Other Clubs". Później - niczym jeździec bez głowy - wdepnął w nLCM, by wyjść z niego kontrowersyjnym porównaniem nierzetelności LCM i SI Games. Zdaje się, że rozbujał się w tym momencie na dobre i teraz niczym Stan Tymiński swoją sławetną czarną teczką, postraszył: "Nie będę ujawniał jeszcze kilku rzeczy, które spowodowały moją decyzję o zmianie otoczenia", co od razu rozbrajająco spointował "bo brudów nie powinno się wyciągać na wierzch". W konsekwencji nazwał swoich byłych kolegów z redakcji "patałachami", a najbardziej dostało się redaktorom (być może słusznie) i... PRL'owi! (na pewno słusznie!). Koniec jest jednak optymistyczny "Koniec żali i oskarżeń". Oby - pomyślałem sobie wówczas. Kolejne prace Plaszka świadczą jednak o tym, że to był rzeczywiście koniec. Pozostaje tylko pytanie - czy rzeczywiście potrzebny był taki początek? Jako fan CM'a i - teraz przyszło mi to do głowy - samozwańczy prezes ruchu "Anty-Scena" odpowiadam stanowczo: NIE! Z drugiej jednak strony, publikacja ta stała się znakomitym materiałem dla mnie, jako samozwańczego Demaskatora Niekompetencji, Pogromcy Głupoty, Walczącego z Megalomanią w CM'owym świecie. Oto bowiem nastąpiła reakcja Scenowiczów, dalece niewspółmierna do "szkód" jakie ów felieton uczynił.
Najpierw ruszył Bratt ze swoim: "W odpowiedzi na - To koniec, czy dopiero początek Plaszka". Tytuł cokolwiek mało wyszukany, ale nie o to przecież tutaj chodziło.
Zaczyna się kadzeniem Perezowi, który - jak pisze Bratt - "dla wielu stał się niedoścignionym wzorem do naśladowania" - dodać wypada na tyle, na ile był w stanie głownie przez te kilka miesięcy pracy na LCM, bo chyba nie chodzi CCM . Jestem chłopak bez kompleksów, wiem na czym polega gra w CM'a i majaki Bratta na mnie nie działają. Dalej Bratt, z zegarmistrzowską precyzją, skutecznie punktuje bzdury zawarte w felietonie Plaszka, które stara się jednak wyjątkowo nieudolnie pointować (czy też puentować - jak kto woli). Usiłuje (bezskutecznie) wniknąć w sposób rozumowania i motywy działania Plaszka, co do których nie omieszkał zauważyć, że w jego odczuciu - cytuję: "mało które były przekonywujące". Złośliwy gotów zauważyć, że w takim razie jakieś były przekonujące. Które?
Danie główne, to masakra z Plaszka, kwestionującego dobrą atmosferę na LCM. Powołany na świadka - nawiasem mówiąc znany Scenowicz - Gimli miał zeznać: "nic nie zauważyłem".
Moja ulubiona kwestia pada jednak za chwilę i dotyczy zjawiska opisanego przez Plaszka, zgodnie z którym nie ciągną na LCM znani redaktorzy, a jedynie wchodzący w to środowisko nowicjusze. Bratt zripostował je w tak nieudolny sposób, że sam się pokaleczył. Oto bowiem - po długim rozbiegu - Bratt płaczliwie tak wyjaśnia dlaczego znani redaktorzy nie zasilają LCMu: "otóż LCM nie stosuje polityki polegającej na podkupywaniu scenowych gwiazd z innych site'ów". Wynika z tego zatem, że jednak coś jest na rzeczy w tym, co pisał Plaszek. Poznajemy zatem kolejne zjawisko "podkupywanie scenowych gwiazd z innych site'ów". Miodzio! Toż to prawdziwy żer dla Walczącego z Megalomanią w CM'owym świecie. Samo zjawisko "podkupywania" szeroko zostało omówione w Głosie Sceny #3 i przyjdzie jeszcze czas, by do tego wrócić.
Interesujący jest także wywód, w którym Bratt dokonuje błyskotliwego rozróżnienia między "podkupywaniem" i fuzją. Wynika z tego mniej więcej tyle, że jeżeli jednocześnie "podkupimy" cały sajt, to mamy do czynienia z fuzja i jest OK. Żeby było od razu jasne - dla mnie zarówno "podkupywanie" i
fuzja jest OK.
Podoba mi się także odniesienie do Plaszkowego porównania LCMu do Major Clubs i CMRev do Other Clubs. Tutaj Bratt postanowił zarzucić Plaszkowi brak ambicji - cytuję: "nie wymagam od Plaszka, by "prowadził kogoś z samego dna" po czym przystąpił do bezkompromisowego wskazania na CM'owe dno, czyli cytuję; "ale gdyby naprawdę zależało mu na wspomożeniu kogoś z niższej półki działałby już ku chwale także znakomitych ekip CMO, CCM, czy CMR". Nie ma to jak wymienić kogoś wśród sajtów z niższej półki i powiedzieć mu, że jest znakomity. Niezła taktyka Bratt, ale ja nie ucieszyłbym się na miejscu chłopaków z CMO, CCM, czy CMR za takie uszeregowanie. I tylko nie mów, że nie o to Ci chodziło, że wyrwane z kontekstu, bo idzie cytat za cytatem. Po prostu popraw się następnym razem. Ja nie lekceważyłbym tak konkurencji.
Kolejny akapit, to wyjątkowo trafny przytyk Bratta do tego, że Plaszek LCMowi wypomina wirtualnych działaczy w Redkacji, a tego samego zjawiska na CM Rev nie dostrzega. Za n-tym razem riposta udała się, bo jako rewolucjonista wiem coś na ten temat.
Po brutalnym rozliczeniu Plaszka z jego ostatniej działalności, Bratt, tonąc w łzach, organizuje wypominki w stylu: "obiecał powrót 3 września oraz nowe texty". No i to przepiękne pożegnanie z Plaszkiem ginącym za widnokręgiem: "Szkoda, że się tak nie stanie, bo już miałem nadzieję, iż będzie się z Tobą wspaniale współpracować". Profesor i 3 LCMu z chusteczkami w ręku machają, wspominając jakie to piękne były czasy, gdy był z nimi Plaszek.
No i ostatni akapit, Bratt zastrzega, że: "Celem tego textu nie jest wywołanie jakichkolwiek kłótni na Scenie". Ok. nazwa CM Revolution ani razu nie padła (dopiero w życzeniach detronizacji LCMu, za które sążniście dziękuję, ale ten temat mnie nie interesuje), jednak nikt mi nie powie, że tym sajtem oskarżonym o "podkupywanie" nie jest CMRev. W tej sytuacji wypada tylko zauważyć, iż pod felietonem "To koniec, czy dopiero początek?" podpisał się Plaszek, a nie CM Rev. Podobnie jak pod Scenowym Bełkotem podpisuję się ja, a nie reszta kolegów z CMRev, która z pewnością byłaby w stanie wyłowić jeszcze więcej różnych perełek.
Tak, to był Bratt. I kiedy już zamierzałem się zabrać za rozprawienie z Głosem Sceny #3, pomyślałem, że zajrzę do scenowego rynsztoka (przypominam: CM Forum), żeby zobaczyć, jakie są recenzje tej pozycji. Nieoczekiwanie wpadłem jednak na coś innego. Pod adresem http://forum.cm3.org.pl/viewtopic.php?topic=3659&forum=5 znalazłem kolejny ciekawy materiał. Wszystko pod tytułem "Plaszka publicystyka oszczercza (o felietonie na CM Revolution słów kilka)". Co się okazuje? Henkel, wzniósłszy się na wyżyny swojego intelektu, oświadczył, że SIĘ POCZUŁ. Przyczyną poczucia się jest między innymi zatroskanie o coraz niższy - zdaniem autora - poziom tekstów pojawiających się na stronach o CM. Jakich tekstów, na jakich stronach, dlaczego kiepskich - autor nie wyjaśnia. Wytaczając od razu armatę wali, że redaktorzy CM Rev przekraczają granice. To fakt, Saiid lada dzień zjedzie do Polski, ale - niestety - nie o to chodziło Henkelowi. Odnosząc się do felietonu Plaszka, Henkel grzmi: "Od zawsze CM Revolution czy to za kulisami czy tez publicznie obraża LCM na wszelkie możliwe sposoby zasłaniając się dobra zabawa i żartami". Z drugiej strony snuje alegorię ku czci i chwale LCM, jednocześnie dokonując rachunku sumienia: "Rozmyślałem, jak odebrać LCMowi odwiedzających i kląłem w duchu, ze maja tyle odwiedzin. Czasem nawet miałem nieodparte wrażenie, ze są od CM Revolution gorsi, a ludzie widza tylko ich".
Pierwsza refleksja jaka mi się w tym momencie nasunęła, to wizja Henkela, upapranego w gównie, idącego w pokutnym worku do LCM, niczym cesarz Henio do Canossy.
Druga refleksja: Henkel, to schizofrenik. Pisząc przecież: "Mam ogromną nadzieję, że ja sam w swoich wędrówkach nie przekroczyłem pewnej granicy, która nagminnie jest przekraczana przez redaktorów CM Revolution" (koniec cytatu) - Henkel pisze sam o sobie i żeby było ciekawiej to on - niestety - widnieje w stopce redakcyjnej CMRev a nie
Plaszek (?!).
Trzecia refleksja, to Henkel nie powinien raczej wtrącać, że praca z redaktorami CMRev to przyjemność, bo pracą to on akurat się nie skalał. Jego obecność zaznaczona została praktycznie tylko w dziale "Redakcja" i sprowadza się w zasadzie do tego, że JEST. Co do jeżdżenia po Profesorze, to kolejny majak, który autor prezentuje na zasadzie projekcji. W takich samych kategoriach należy się odnieść do wypowiedzi na temat PSU: "Teoretycznie powinienem tępić ten pomysł bo przecie jest by LCM". Krótko: ręce opadają. Po chwili opada także głowa i zaczyna się - pardon!- rzyganko, bo który już raz można pisać o tym, co mówiono o CM Revolution przed premierą. Na radę skierowaną do Plaszka: "zobacz sobie listę redaktorów na CM Rev ze statusem nieaktywny" odpowiedziałbym: "Fakt, jest ich więcej i brakuje nawet jeszcze jednego - Ciebie!". Oddać trzeba jednak Henkelowi, że w całym tym swoim bełkocie, ma rację stwierdzając: "ja będąc rednaczem na CM Rev twojego dzieła nie dopuściłbym do publikacji". Podobnie należy się odnieść do ostatniego akapitu traktującego - jak mniemam - o samokrytyce: "każdy ma prawo do krytyki i wyrażania własnego zdania, ale niestety poziom w jaki to niektórzy czynią w połączeniu z zapatrzeniem we własny geniusz jest później wszelkich norm". Na koniec jeszcze tylko taka mała refleksja. Nie oceniając, czy Henkel ma rację, czy jej nie ma. Czy pisze prawdę, czy nie. Kto z redaktorów naczelnych chciałby mieć takiego gościa u siebie? Napisałem już na naszą grupę co o tym myślę i nie będę tej wypowiedzi przytaczał, bo zawiera zwroty powszechnie uważane za obelżywe (aczkolwiek nie skierowane ad personam). Wypada powiedzieć jednak jedno: Żeby mieć klasę, to się trzeba z tym urodzić. Henkel się z tym nie urodził i komukolwiek w przyszłości będzie kadził, ten niech przypomni sobie tego posta. Wydaje mi się, jako całkowicie naturalne, że człowiek z klasą, który rzeczywiście w sposób kulturalny chce zwrócić uwagę, to zrobi to na priva lub na grupę. Są tacy ludzie jak adamle, który kiedy przeczytał jakie to brednie napisałem w opisie jednego z meczów Mundialu 2002, to pyknął do mnie maila, zwracając mi kulturalnie uwagę, że chyba mi się cos popier.... Z drugiej strony są też Henkele...
W każdym razie, po tym "arcyciekawym" poście Henkela, posypały się komentarze, a w rolach głównych All Stars scenowej braci. Zaczął zachwycony postem Bratt, który jak się okazuje znakomicie wie co takiego wygaduje się na temat LCMu na grupie CMRev. Pisze: "praktycznie wszystko, co rzekłeś jest niekłamaną prawdą...". Obawiam się jednak, że kłamaną.
Potem wmieszał się w to wszystko adamle, który jednak skupił się na tym, co rzeczywiście było obraźliwe w felietonie Plaszka i wyraził swoją dezaprobatę dla określenia jego kolegów z sajtu mianem "patałachów". Zatem po raz kolejny Loyality 20 i klasa co się zowie. Szkoda adamle, że nie jesteś z nami i duży plus dla LCMu, że właśnie tam zdecydowałeś się pójść. Szkoda też, że to już Twoje 1914 bzdurzenie na CM Forum (pomyśl, ile mogłoby być z tego opowiadań!).
No i mister 604 bzdurzenie, czyli Absgar. Po przeczytaniu tego posta muszę stwierdzić, że jest gość na Forum, który rozumie to, co czyta. Myślę, że nie tylko dlatego, że obserwuje to z boku. Oto bowiem mamy bardzo wyważony komentarz: "Konkluzja tego artykułu jest taka, ze facet głęboko rozczarował się do LCM i przeszedł do CMRev (...)Dziwny jest w ogóle sam pomysł autora, żeby pisać taki artykuł musiano mu nieźle nadepnąć na odcisk. Zachowuje on jednak umiar i nikogo tak naprawdę osobiście nie obraza, no chyba ze ktoś z nowicjuszy nie lubi gdy się go tak nazywa. Także zadziwiająca jest jego analiza LCM pisana z pozycji redaktora i małym stażu, wszędzie widzi kryzys itd. A ze potępia próżniactwo i olewactwo tzw. redaktorów to musie nie dziwie".
Mistrzu! Ja się pod tym podpisuję moją lewicą i prawicą. Cholera! Muszę zweryfikować moje zdanie na temat scenowego rynsztoka!
Nie. Jednak nic z tego - nie zweryfikuję. Czasem nawet złoto wpadnie do szamba. Brawo! Brawo! Brawo! Absgar. Także, kiedy piszesz, że obecnie
: "pozycja LCM jest niepodważalna wśród użytkowników, sam nie znalem innej strony (...)" trudno nie przyznać Ci racji.
No i gwiazdor co się zowie - Gimli. Nie chce mi się wierzyć, że tylko 86 postów, ale to chyba już piąta rejestracja. Jeden z najbardziej znanych Scenowiczów, który widnieje w stopce redakcyjnej LCM z opisem "Skrypty PHP" (a zatem jest urobiony po łokcie), przedstawia LCM od środka. Jedyne co ciekawe w tym poście, to uwaga końcowa, że tekst ma charakter prześmiewczy. Jestem ciekaw, których to forumowiczów uważa za kretynów pisząc tego typu wyjaśnienia. Nawiasem mówiąc, mam swoje typy.
Następny w kolejce, niejaki Łonio, zmienił samowolnie ksywę Plaszka na "Typowe Drewno". Ja tam wolę "Plaszek", choć też brzmi jakoś średniowiecznie (może dlatego, że kojarzy mi się z pleszek, mieszek, Mieszko itd...)
Po nim na Scenę wkracza mało rozmowne alienisko, ale jemu forumowicze wybaczą, bo to dopiero jego 24 wjazd. (Cholera! Jego się tutaj zupełnie nie spodziewałem. Mam nadzieję, że poprzednie posty były w działach o piłce lub czymś sensowniejszym).
Konkurent, choć jest także początkujący, wykazał się praktyczną wiedzą z zakresu dziennikarstwa, oświadczając, że forma wypowiedzi, z której skorzystał Plaszek nie jest felietonem, a artykułem. W związku z powyższym chyba zgłoszę wniosek, żeby co nieco pozmieniać na CMRev i obok Felietonów stworzyć dział Artykuły. Nie mogę przecież - jako redaktor CMRev - dopuścić do tego, by taki intelektualista jak Konkurent w dalszym ciągu omijał nasz sajt z daleka. Sam muszę zrobić rachunek sumienia i przemianować niektóre moje felietony na artykuły. Ten jest długi, więc chyba felietonem pozostać może?
W wypowiedzi Micgawa zaintrygowało mnie jak to jest, kiedy się "siedzi bykiem na łóżku". Dotąd znałem bowiem tylko "uderzyć z byka". Chyba się poczuł ugodzony przez Plaszka określeniem "Patałach", bo od razu przystąpił do szczerych wyjaśnień, że przecież jest na urlopie. Profesor - mam pytanie: Ile dajesz urlopu w pierwszym roku pracy? Mniej niż dwa miesiące, czy więcej? Mi Speed nie daje urlopu od marca :(. Poza tym Micgaw okazał się mistrzem dyplomacji, ograniczając się do stwierdzenia, że CMRev nie zna subtelnej różnicy między krytyką i czepialstwem. Wstyd się przyznać, ale poszedłem po słownik języka polskiego, by się coś dowiedzieć. Mój 3-tomowy słownik okazał się jednak za głupi, albo to ja nie umiem szukać. W każdym razie Micgaw - jako strona zainteresowana - zachował się z kulturą.
Ciekawe, czy Gimli wiedział, że publikując swojego posta, uświadomi przynajmniej jednego z forumowiczów? Bolączką numer jeden całej Sceny, jest dla niejakiego Vami'ego, brak uświadomienia. Mam w tym względzie inne zdanie.
Adela pomijam, bo urządził sobie pogadankę z Absagrem niekoniecznie na temat. Zaraz po nim jednak: kurtyna w górę! Oto Fatboy! Na wstępie mała rada. Zanim kiedykolwiek przeczytasz posta tego forumowicza, przeczytaj podpis u dołu, a znajdziesz tam text wskazujący, że masz do czynienia z osobą o wyjątkowo wysokim intelekcie i niezwykle inteligentnym poczuciu humoru. Świat wg kiepskich się chowa. Z tego co istotne, podsumował tylko Plaszka i CMRev, nie używając żadnych epitetów, co akurat jest niesamowitym zaskoczeniem. Za co dostało się CMRev, nie mam pojęcia.
No i przedostatni post (ufff!), autorstwa mentora, mistrza, guru i jeszcze Bóg tylko wie kogo jeszcze dla samego Plaszka. Po raz 306 objawił się Pere'z, który definitywnie zamienił pracę na stronie na forumowe bajdurzenie. Przyklaskując Henkelowi, gwiazda wszech czasów LCMu w zakresie ilości przesyłanych tekstów, jednocześnie podpisała na siebie mój wyrok. Kto popiera tego typu posty, tego nie można traktować poważnie. Potwierdza się to w gloryfikacji posta Gimliego, który ni cholery nie pasuje na felieton, a - co najwyżej - artykuł :)) (kłania się Konkurent). Zgodnie z zasadą "nie chcem ale muszem i mam siostrę z SDI" Pere'z zabrał się za rozmontowywanie Plaszka. Stwierdzając, że Plaszek nie ma mu co zawdzięczać, wywlekł także na wierzch szczegóły ich wzajemnej współpracy. Jak najbardziej
słusznie, jest kolejnym z tych, którzy ganią Plaszka za jego bezsensowne dopieprzanie się do LCMu, czyniąc to z lekką nutką samouwielbienia, co kończy oświadczeniem: "chętnie przyłączę się do strony, która może nawiązać "walkę" z LCM o miano najlepszej". Choćbym miał nie wiem jak wysokie mniemanie o sobie, to bym czegoś takiego wprost nie napisał. Pere'z'owi sodówa uderzyła do głowy. Należałoby dodać - choćby z czystej kurtuazji - "jeżeli będą mnie chcieli". To nie czas i miejsce na to, ale choć widać, że bez wątpienia Pere'z ma dryg do pisania, to jednak merytorycznie jest - moim zdaniem - tylko dobry. Szczegóły mogę przesłać na priva, bo nie jestem Henkel. No i na koniec to grożenie palcem "jednak obym nie musiał się wypowiadać już wobec takich felietonów". Zatem nie denerwuj Plaszek Pere'za, bo go poróżnisz z siostrą, która nie będzie się mogła od niego opędzić, gdyż stale będzie jej blokował kompa.
Fubert skończył tę wymianę zdań na dzień 31.08.2002 r. i dobrze, bo sam nie miał już za wiele do powiedzenia na ten temat, choć - trzeba otwarcie przyznać - napisał równie sensownie jak Absgar, koncentrując się jednak na innych zagadnieniach.
Na tym zamykam sprawę Plaszkowej Afery i choć z pewnością wyrobiłem już moje 5% czasu dla Sceny, to tym razem - akonto następnego tygodnia - "kilkanaście" zdań na temat Głosu Sceny #3.

Już na wstępie wspomnę, że pierwszą i podstawową refleksją jaka mi się nasunęła po zapoznaniu z jego zawartością, to fakt, że Scenowicze w większości nie maja w zasadzie nic ciekawego do powiedzenia. OK., to nie jest projekt o managerze tylko o Scenie, ale na Boga - jak można zamęczać innych Scenowiczów wypowiadaniem się na temat "O odejściu Pereza", a w szczególności "W jakim stopniu odejście z LCM-u jednego z najlepszych tekściarzy sceny osłabi Ligę? Czy i jak wydarzenie to może wpłynąć na całą polską scenę?". Boże, kto układa takie pytania. Szczególnie to drugie pytanie powala. Dziwią mnie wywody niektórych redaktorów, bo wszystko co wydaje mi się, że można na ten temat powiedzieć, to kilka zdań Saiida (tak wiem, to redakcyjny kolega, ale nic na to nie poradzę), który powiedział: "Perez dobrze zrobił. Zaczęło mu się to nużyć, miał już dość, chciał sobie zrobić przerwę i ją zrobił (...) LCM zawsze będzie silny i żadne odejście w większym stopniu szybko tego nie zmieni". Koniec kropka. Ja dodałbym tylko złośliwie, że aby pisać felietony o CM i futbolu wcale nie trzeba mieć stałego łącza. Mówię to jako zatwardziały (z konieczności) modemowiec, którego miesięczne rachunki za telefon nie przekraczają 120 PLN, a moja żona bynajmniej lubi pogadać. Wracając do tematu, podoba mi się także chłodna kalkulacja Sportsmena i konkluzja, że lepiej by było, gdyby Pere'z działał na Scenie (tfu!) na LCMie oczywiście (Kamtek). Tyle w temacie numer jeden.

Temat numer dwa, czyli anonsowane już wyżej, "Podkupowanie redaktorów przez CM Revolution". Zaczęło się od wypowiedzi rewolucjonistów. Saiid krótko: "wisi mi to man (...)" - i choć nie jest to najtrafniejsza riposta jakiej można byłoby się spodziewać, to w sumie stanowi wypowiedź adekwatną do poziomu zadanego pytania. Niedostatki w wypowiedzi Saiida nadrobił szybko FYM, wrzucając retorykę: "może mnie spytasz "Co sądzę o zadawaniu tak idiotycznych pytań jak to ?". Za chwile oblał mnie zimny pot, bo oto FYM straszy jakoby CMRev werbowało Scenowicza co się zowie (Gimliego?! ).
Idźmy dalej - nieaktywny bankrut, czyli Pere'z oświadczył, że doświadczył tego procederu, choć - trafnie zauważa - że o podkupowaniu nie może tu być mowy. Niekonsekwentnie jednak dodaje, że jak dla niego, to: "jest to raczej zabawa prowadzona przez redaktorów CMRev (aczkolwiek nie wszystkich)". Well, no pięknie. Pełen Wersal. Tyle tylko, że albo traktujemy to domniemane zjawisko jako zabawę, albo przemyślane działanie. Ostatecznie przynajmniej jasno się określa: "Ogólnie taki proceder... popieram. (...) Takie podkupowywanie z jednej strony podnosi morale "ofiary" (najwyraźniej samego zainteresowanego także - przyp. BARTOSH!), która może czuć się dowartościowana (...
)".
Znakomity grafik Greg, pokazał po raz kolejny, że zdecydowanie lepszy jest w "grafie" niż gadce. Więcej gadał o CMR niż na zadane pytanie.
ICON wypowiada się jakby był jedną z osób, którym proponowano przejście do CMRev, bo z jego wypowiedzi wynika jednoznacznie, że zna sprawę bardzo dobrze. Pada także enigmatyczne: "dwie osoby próbowały mnie przekusić do przejścia na inną stronę". Ciekaw jestem jaką i kto?
Fatboy na Forum i w Głosie Sceny #3, to dwie zupełnie inne osoby. Niczym panowie Jackyl i Hyde. Tym razem przeczytać można bowiem wyważoną i logiczną wypowiedź, którą podzielam w tym zakresie, iż mnie również denerwuje jak w redakcji jest 20 redaktorów i pracuje pięciu, a pozostałych 15 sypnie raz na 2 lub 3 dni jednym newsem, choć to do końca nie dotyczy tematu.
Kącik sensowych wypowiedzi przedłużył Szopa, który stwierdził, że: "o sprawę najlepiej byłoby się zapytać samych zainteresowanych, zarówno "podkupywanych" jak i władzę CMRev". Bez dwóch zdań Szopa. Etyka dziennikarska nie jest Ci obca, w odróżnieniu do twórców omawianego Zinu.
Zombie z kolei zaczyna pruć, że: "nic nie wiedziałem na ten temat, przed usłyszeniem pytania". Więc, w tym momencie najlepiej było skończyć wypowiedź jak to zrobili Guli, Jail, Fubert i Bronio. Dalszy ciąg jest jednak całkiem intrygujący, bo oto możemy się dowiedzieć, że: "najlepsi redaktorzy powoli się wykruszają, a Speed nie chce stracić publiki, na którą tak długo i mocno pracowali". Brakuje tylko nazwisk.
Adamle - jak to adamle - bezpretensjonalnie i w swoim stylu: "Doszły mnie słuchy, ze ktoś Perezowi w żartach na kanale ircowym powiedział, żeby przeszedł do CMRev, ale nie traktowałbym tego poważnie. Trzeba podchodzić do tego wszystkiego z dystansem, wyluzujcie trochę".
Strzałem w (pardon!) ryja dla pomysłodawcy tak durnego pytania musiała być wypowiedź Dr Feelgooda, który rozbrajająco wypalił: "Raczej to redaktorzy chcą do CMRev przechodzić, bo CMRev ma już wyrobioną porządną markę etc."
RealFan - czyli nic nie wiem, ale gadam.
Jolitos dołączył do grupy sensownych: "Każdy redaktor sam wybiera sobie sajt na którym będzie "pracował", a czy wybór CMRev będzie trafionym strzałem czas pokaże"
Plaszek- z kolei sugeruje, że został podkupiony, choć zaznacza, że pracuje dla Profesora: "Polityka CMRev jest chyba słuszna, bo lepiej ściągnąć do siebie kogoś, kogo umiejętności już znamy (...)". Skromniacha. Nic więcej nie napiszę, bo może rzeczywiście ktoś go podkupił. Jeżeli tak, to ciekawe za ile...
Brawa dla Bratta: "Każdy ma wolną wolę i powinien z niej korzystać".
Master of Ceremony to jednak charlee, który trafia w... jedenastkę!: "Nie sądzę aby było to dobre pytanie do głosu sceny".
Kamtekowi zebrało się na żarty i dobrze. To też jest metoda na takie bzdurne pytania.
I nadchodzi valeron ze swoim: "Bardzo brzydka taktyka, która niby jest tajna, ale to tylko tajemnica poliszynela. Trzeba to chyba nagłośnić". Ja uważam, że brzydką taktyką jest 1-3-5-2, a nagłośnić trzeba, że valeron lubi dużo mówić, choć nie za bardzo ma o tym pojęcie. Jeżeli ktoś Cię chciał podkupić do CMRev, to zwracam honor, bo szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia kto Ty jesteś.
Sportsmen - czyli gość, dla którego wypowiedzi będę chyba dalej ściągał Głos Sceny. Klasa i kultura. No i dzięki za wstawienie się za CMRev, choć pewnie są tacy, który zasugerują, że musieliśmy Cię podkupić. Też się zastanawiam, dlaczego nam najwięcej się dostaje. I nikt nie dostał od konkurencji tyle co CMRev pierwszego dnia działalności. Mniejsza o to, czy słusznie, czy też nie.
Szkodnik - czyli kolejny występ jeźdźca bez głowy. Jedzie zupełnie bez sensu i nie na temat. Coś tam pisze o CML o odejściu Rem'a (REM: chyba nie doczytał Twojego "pożegnalnego newsa" do końca. Ale jaja...). Dostało się też biednemu Saiidowi, co na walizkach siedzi. No i wreszcie w dupcię zebrał sam BARTOSH!: "wszyscy kapnęli się ze textwriterzy nie są tak genialni jak Speed to mówił". No tak. Cóż mogę powiedzieć. Staram się pisać to, co lubię i jak najlepiej, a jeżeli Szkodnikowi moje teksty się nie
podobają, to chyba jakoś dam sobie z tym radę. Podbijanie not tekstów chyba też nie dotyczy tematu, choć ktoś mi kiedyś doniósł, że Szkodnik lubi teksty CMRev. Dowiedzieć się możemy za to, że naszym zdaniem (tj. CMRev of koz) "LCM jest lepszy i ma lepszy skład, a CMO, CCM i CMR odrastają w wielkim tempie". Czy CMO zajmuje się tylko rywalizacją z innymi? Sądzę, że Szkodnik bredził tylko w swoim imieniu. Nie chcę mówić za cały CMRev, bo nie mam do tego legitymacji, ale generalnie nie obchodzi mnie, co robi LCM, CMO, CML, CCM i CMR. Dosyć tego off-topic'u, ale to przez Szkodnika, który na do widzenia dowalił jeszcze bez sensu Speedowi.
Błyskotliwy Kili też postanowił dać upust swoim frustracjom. Wyartykułował z trudem "PRZEROST FORMY NAD TREŚCIĄ". Jakiej formy nad jaką treścią. Boli go inglisz werszyn i stara się skłócić redakcję, a konkretnie Rema ze Speedem. Żałosne, dziecinne i prymitywne. Całe szczęscie, że długo nie ględził: "Więcej wybryków panów z CM Rev nie będę komentował". Ten Twój text, to jeden wielki wybryk.
Uwaga! Wysocy, elegancko ubrani mężczyźni rozkładają długi, czerwony dywan. Teraz dzieci z kwiatkami. Gdzieś z boku dochodzi głos muzyki, wygrywanej na lutni. Nadchodzi Cezar - Marcin I "Profesor" Kryger. No i... jestem rozczarowany. Profesorowi chyba nie chciało się gadać i w ogóle był jakiś przestraszony, bo uraczył nas ckliwym: "jeśli ktoś chce odejść na inny serwis, oznacza to, że i tak nie wkładał całego serca w swoją pracę" - w tym momencie popłynęły mi łzy i nie doczytałem do końca.
Na koniec tematu mamy stronnicze podsumowanie. Oczywiście bez nazwisk, z klasą właściwą redaktorowi GS #3.

O temacie numer 3, zatytułowanym "O detronizacji LCM-u" nie powiem za wiele, bo nie mam o nim zielonego pojęcia. Poza tym detronizacja pod jakim względem? Ilości wejść? Ilości materiałów? Jakości materiałów? Kolejny temat, na który w zasadzie nie za bardzo jest co powiedzieć.
Jednakże - niejako w tym klimacie - o jeszcze jednej forumowej wypowiedzi, którą znalazłem tu: http://forum.cm3.org.pl/viewtopic.php?topic=3015&forum=5&start=20&31. Oto niejaki Valerone (czyżby Valeron znany z GS#3) pisze, że: "jeśli chodzi o rzetelne porady i kwestie stricte Ceemowe to LCM przewyższa CMRev zdecydowanie. Opowiadania Bartoosha? Gdzie on je zaczynał pisać? W CMRev? Zwerbować opowiadacza i się potem tym szczycić to niezbyt. Trochę pokory".
Na tego typu zaczepki mogę odpowiedzieć tylko w ten sposób: Otóż opowiadania zaczynałem pisać w domu i tu nadal to robię. Nie sądzę, by się to zmieniło. Poza tym, jestem skromnym facetem, więc dajmy spokój z tym szczyceniem. Nigdy nie zabiegłem o popularność, bo jestem wystarczająco dowartościowany. Zgodziłem się działać na CMRev, bo oni jako pierwsi mi to zaproponowali. Wcześniej nie byłem z żadnym sajtem związany, więc nie może być w moim przypadku mowy o werbowaniu z innego sajtu.

Kończąc przepełniony cynizmem, sarkazmem, prześmiewczy "Scenowy Bełkot 01" chcę tylko powiedzieć, że starałem się być obiektywny. Wiem, że znajdą się tacy, którzy to będą negować, ale opinie takich gości nigdy nie będą mnie interesowały. Liczę też, że w jakimś stopniu pomniejszy się grono Sceowiczów - gwiazdorów a zwiększy CeemManiaków za jakich uważam między innymi Profesora, Pilatovicia, wciąż Pere'za, Grega, Bratta, że o prawdziwych rewolucjonistach nie wspomnę.

BARTOSH!

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution