Artykuły

Virtual Championship Manager
Ferrante 18.02.2004 14:23 643 czytelników 0 komentarzy
3
Widok coraz liczniej występujących targów, na których niezliczeni producenci wystawiają swoje niebanalne wynalazki, robi na nas duże wrażenie. Wielu jest takich, dla których śledzenie nowinek technicznych jest jak religia. Nie ma co się dziwić, skoro "tradycyjny rynek" jest już prawie całkowicie odkryty. Tak więc dużym zainteresowaniem cieszą się prototypowe urządzenia, pozwalające na przykład na sterowanie obiektem przez nasze komórki mózgowe. Dziś komputer w domu ma co trzeci obywatel Europy Zachodniej. W dobie XXI wyraźnie przewiduje się zmianę tego stanu rzeczy, kiedy to komputer w domu będzie urządzeniem porównywalnym z lodówką. W związku z tym nikt nie zasypuje gruszek w popiele i cały czas inżynieria sprzętu komputerowego rozwija się w szybkim tempie. Gdy Pecet staje się już standardem, człowiek stara się pójść krok dalej. Zwykli ludzie tworzą rysunki, renderowane projekty przyszłych urządzeń, które wspomogłyby wirtualny rynek gier, jak i innych sfer komputeryzacji. Niestety to nie użytkownicy tworzą coraz bardziej zaawansowane urządzenia, a inżynierowie. Ze zrozumiałych względów rozwój nigdy nie będzie tak gwałtowny, jak tego chcieliby cyberpunkowi zjadacze chleba.

Obserwując rynek gier komputerowych, trudno nie jest rzucić się w wir marzeń i dać się ponieść fantazji. Przyszłość to gry trójwymiarowe, wykraczające zdecydowanie ponad to, co dzisiaj widzimy na Pecetach. Te pozwalają kontrolować grę. Wystarczy, że odejdziemy od monitora, a gra się kończy. W zamyśle (głównie dla użytkowników, którzy chcieliby doznać większego realizmu) mowa o wirtualnych przestrzeniach i o niczym nieograniczonej zabawie. Przypięci do kilku diod ze specjalnymi kaskami powinniśmy doznać 100% realizmu. Zgodnie z tematem spróbujmy przedstawić to na przykładzie managerów.

Z racji tego, że gry typu Championship Manager wymagają raczej myśli taktycznej i ekonomicznej, gra menedżerska przyszłości nie powinna wymagać od nas wysiłku fizycznego. Przyszła gra (nazwijmy ją Virtual Championship Manager) powinna wymagać przygotowania psychicznego. Dla odmiany w grach typu FIFA najlepiej byłoby, gdyby rozgrywając mecz w widoku pierwszej osoby, wkładać w to naszą kondycje, umiejętności. Oznacza to przynajmniej jedno, że gry piłkarskie byłyby ograniczone w dostępie, bo nie każdy cechuje się sprawnością atlety. Wróćmy jednak do menadżera. Po założeniu całego osprzętowania rozpoczynamy rozgrywkę. Pierwszą rzeczą, jaka spotkałaby nas to rozmowa wstępna z prezesem. Dziś jesteśmy automatycznie wprowadzani do zespołu i nie wymaga to jakiś zbędnych utrudnień. Mówiąc o realizmie gry nowego tysiąclecia, wyglądać powinno to już inaczej. Rozmawiamy z wirtualnym prezesem, ustalamy kontrakt. Niewątpliwie powodzenie w rozmowach o pracę zależeć będzie od naszej aparycji, inwencji i kreatywności. Idąc dalej, taka gra oferowałaby normalną rozmowę. Na nasze pytania i odpowiedzi automatycznie odpowiada także komputer. Do tego najlepiej byłoby pozbyć się liniowości w dyskusji. Prezes powinien nas zaskakiwać coraz to innymi odpowiedziami. W ten sposób byłaby to imitacja człowieka(!). Dziś wydaje się to niemożliwe... Ale ostatnio wieść gminna niesie o programie, który podobno imituje głos znanych piosenkarzy. Jak nie trudno się domyślić śmietanka w branży zareagowała na to negatywnie.

W managerze XXI wieku nie wspominam nawet o takich błahostkach, jak przedstawienie się piłkarzom, czy też ustalenie treningów. Ciekawy jednak byłby sam ich przebieg. Nie od dziś wiadomo, że nic nie da się przewidzieć. Częste są przepychanki na treningu, kłótnie piłkarzy z trenerem. W takiej sytuacji powinniśmy być dobrymi mediatorami, wręcz psychologami, by złagodzić sytuację w zespole. Nierzadko nasza myśl szkoleniowa może po prostu nie zadziałać. W końcu 100 pompek na treningu i bieg 4 km to nie jest to, co codziennie powinien wykonywać futbolista. Gdzie mieliśmy zdobyć doświadczenie? Wśród całej gamy poleceń, jakie tylko może wymyślić człowiek, zostaje rzut oka na sam
wygląd treningu. Trudność odróżnienia rzeczywistości od wirtualnego świata nie powinna być niczym szczególnym. Jaki to byłby widok dla wielu z graczy, gdy David Beckham słuchałby naszych rad.

Konferencje prasowe, spotkania promocyjne to tylko kilka przypadków naszych codziennych obowiązków. Nikt nie mógłby narzucić nam co mamy odpowiedzieć. Trudne pytania wrednych dziennikarzy zdejmowałyby tylko nam sen z powiek. Jesteśmy przekonani, że w następnym wydaniu dziennika będziemy na pierwszej stronie lokalnej gazety. W ten sposób gracz się stresuje, odczuwa to, co prawdziwy trener. Czyż to nie za duży hardcore? Męczyć się, psychicznie odczuwać stres za pomocą gry komputerowej.

Po kilku miesiącach nastąpiłby wreszcie dzień, kiedy grasz decydujący mecz o mistrzostwo. Gracz, czyli trener po całym sezonie jest mocno wypalony. Wszystkie rozmowy z rządnym sukcesu prezesem odbijają się na niedyspozycję psychiczną. Ten mecz po prostu trzeba wygrać. Do wirtualnego widoku Old Trafford [czemu akurat Old Trafford?? - dop. AdR] jesteśmy już przyzwyczajeni. W końcu to już trzeci mecz na tym stadionie. Kto by przypuszczał, że kiedyś ujrzysz ten stadion, wszak było to Twoje marzenie. Wirtualni kibice drą się w niebogłosy. Twoje młode ciało jest tym po prostu przytłoczone. Przed meczem myślałeś, żeby rzucić to w cholerę i przenieść się do jakiegoś małego klubu z prowincji. Jednak ten jeden mecz jest dla Ciebie wszystkim. W końcu cały sezon, w przeliczeniu na 3 "realne" miesiące, nie pójdzie na marne. Mecz się rozpoczął. Niestety 90 minut bez gola. Ostatnia minuta, przeciwnik strzela bramkę. Jesteś załamany. Twoja pycha w wywiadach przesłania się przed oczyma, byłeś pewny zwycięstwa. Lecz nagle.. Nagle widzisz swój pokój. Zostałeś odłączony od gry... Awaria?

Jak widzicie wariantów wykorzystania nowej technologii jest bardzo sporo. Od wykorzystania naszej kondycji psychicznej, doświadczenia, po umiejętność konwersacji. Jednak wszystko to jest bardzo groteskowe. Włączając się do gry, która jest niemniej realistyczna, co świat otaczający człowieka wokół, można poczuć jakieś znużenie. Codziennie zasiadać do gry, gdzie 5 godzin liczone jest jako tydzień. Coś niesamowitego, jak na ludzką wytrzymałość. Dziś nerwy wzbudzają liczne bugi, problemy z wygranymi, a co byłoby gdybyśmy siedzieli w tym dosłownie po uszy?

Sam Virtual Championship Manager stałby się platformą, na której spotykaliby się miliony graczy. Możnaby porozmawiać z drugim trenerem, choćby o meczu. Czy znalazłyby się strony internetowe o tematyce VCM? W końcu gra zależałaby tylko od nas, byłaby tak realną, że porady na omijanie pewnych zdarzeń, możnaby wziąć z życia. Sprawa update'ów nie miałaby w ogóle miejsca. Update byłby czymś zupełnie niepotrzebnym, wręcz jakże nierealnym. Miałbym też pytanie - jaką rolę odgrywałby patch? Edytor? Nie wyobrażam sobie. Choć zaraz, zaraz - może wkrętak, palnik?

Siedząc przed komputerem, trudno jest wyobrazić sobie stos kabli lub jakiegokolwiek osprzętowania. Na pewno byłoby to bardzo drogie, jeszcze przez długi czas od upowszechnienia. Przeniosłoby się to także na inne gatunki gier komputerowych. Tryb multiplayer w FPP byłby porównywalny z paintballem. Choćby Call of Duty nie smakowałoby tak, jak przed monitorem. To byłyby naprawdę silne i nietypowe doznania. Lecz jak sobie wyobrazić tysiące ludzi wkładających okulary, kaski czy coś innego charakteryzującego przyszły sprzęt. Czy takie zjawisko nie byłoby co najmniej dziwne? W dzisiejszej perspektywie na pewno tak. W końcu za drugą stroną urządzenia widniałby drugi, menedżerski świat. Zdumiewająco podobny do prawdziwego. Czyż nie staje się do wyuzdane i jednocześnie ciekawe? Chyba każdy chciałby być takim cyberpunkiem. Lecz jeszcze nie dziś. Na rynku managerów widać gołym okiem, że programiści mają kłopoty z ulepszeniem tego, co wydaje się łatwe. Nie ma mowy o specjalnych chipach, czy okularach generujących przestrzeń. Dlatego nie sposób uniknąć wrażenia, że jesteśmy już tak blisko, a jednak tak daleko. Wiele technologii, które dziś są pewnie podwalinami pod
te przyszłe, znacznie bardziej rozwinięte, dziś znajduje zastosowanie... w testach. Nieprędko użyjemy którąś z nich. Nie ma nawet podstaw, by łudzić się, że dokładnie odwzorujemy facjaty 200 tys. piłkarzy. Samo wykonanie jest dziś po prostu niewyobrażalne. Mam wrażenie, że mimo jeśli przełom nastanie, to będzie to wynik kompromisu. Zresztą tak jest do tej pory w nieco innych, dokładnie odwzorowanych grach.

Na sprzętowy cyberpunk jeszcze za wcześnie. To, co dziś jest fascynujące, będzie dla tej generacji jeszcze nieosiągalne. Pozostają marzenia. Ale czekajmy... Dla tych, którzy już dziś chcieliby odczuć echa prawdziwych "życiowych kłopotów", a nawet odczuwać stres, radzę odpalić CM03/04. Satysfakcja gwarantowana i nie wymaga żadnych, nowych rozwiązań...

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.