Artykuły

Węgierska przygoda #2
jakubkwa 24.04.2005 12:26 1962 czytelników 0 komentarzy
2
Oj działo się w pierwszej części mojej przygody na Węgrzech. Najpierw odwiedził mnie pewien osiłek. Potem ku mojemu zdziwieniu znalazłem się na... Węgrzech. Na dodatek spotkałem tam mojego starego znajomego. Dziwnych zjawisk aż nadto. Na szczęście wszystko zaczęło się wyjaśniać. Zanim przeczytacie kolejną część zapraszam do przeczytania pierwszego odcinka.

Rozdział 3 – Nowe życie

Wszystko więc było załatwione. Pozstawało jedynie podpisanie kontraktu. Gabriel położył przede mną dwie jego wersje – jedną napisaną po węgiersku, drugą po polsku. Moją uwagę przykuły nazwiska podpisujących kontrakt. Pierwszym z nich był prezes...
- Jak widzisz zmieniłem nie tylko nazwisko – wszedł mi w myśli Gabriel – Jako że przyjąłem obywatelstwo węgierskie postanowiłem również nazwać się po takowemu – powiedział i zaśmiał się.
Nazwiska zresztą nie musiał zmieniać aż tak bardzo. Wcześniej Ferens – teraz Ferencz. Za to z Gabriela przemianował się aż na Gábora...
- Zresztą tobie też chcę zaproponować podobne zmiany, mówię o nazwisku i obywatelstwie. Będąc tutejszy wzbudzisz większe zaufanie lokalnej społeczności – powiedział z uśmiechem – A to jest dla nas bardzo ważne – dodał.
Oczywiście w pierwszym momencie nie zgodziłem się na to, ale gdy spojrzałem z powrotem na kontrakt zauważyłem, że decyzja już zapadła. Drugim sygnatariuszem był bowiem... Jakob Kwaszniak. Po kilkunastu minutach negocacji ustaliliśmy, że zostanę przedstawiony prasie jako Polak pochodzenia węgierskiego. Pensję dostałem niezłą – 1000 euro na rękę plus niewyczerpywalny zapas salami z wytwórni Gabriela. Ów zakład był bowiem przy okazji głównym sponsorem klubu FC Szeged.
- Dobra. Chodź stary, zaprowadzę cię do twojego pokoju. Gdzieś musisz w końcu spać! – zaśmiał się – I pamiętaj, że jesteś nie tylko trenerem mojego klubu, ale i gościem w moim domu.
- Dzięki. Nie wiem jak ci się za to wszystko odwdzięczę.
- Jest tylko jeden sposób. Musisz utrzymać nas w drugiej lidze! – zaśmiał się ponownie (Was też już zaczęło to irytować?).
- Jeżeli będę w stanie, zrobię dużo więcej...
- Lepiej tego nie mów. Nie widziałeś jeszcze drużyny.
- Aż tak źle?
- No najlepiej nie jest. Ale spokojnie, dasz radę.
- Najwyżej sypniesz kasą i sobie kupimy jakiegoś nowego Puskasa.
- Na to raczej nie licz. Kasy ledwo starcza na wypłacanie wszystkim regularnie pensji. Jeśli chcesz kogoś ściągnąć, to po pierwsze: za darmo, a po drugie: będziesz mu płacił sam. No dobra, z tym drugim żartowałem, ale nie przesadzaj w ofertach kontraktowych dla nowych grajków, OK?
- Masz to jak w banku.
- Tego też lepiej nie mów, bo w banku nie za wiele – i tradycjnie: śmiech.
W międzyczasie dotarliśmy do mojego nowego miejsca zamieszkania. Gabriel pożegnał mnie i odszedł tam, skąd przyszedł, ja natomiast zostałem sam przed drzwiami. Wkraczałem w nowe życie, w którym czekały na mnie nowe wyzwania i, miałem nadzieję, sukcesy. Polski student ledwie wiążący koniec z końcem zginął. Narodził się Jakob Kwaszniak – trener drugoligowego zespołu na Węgrzech!
Z takim przeświadczeniem przekroczyłem próg...


Drzwi do sławy...

Rozdział 4 – Szeged

Gdy następnego ranka obudziłem się, w uszach dźwięczało mi wdzięczne ćwierkanie wróbelków znajdujących się za oknem. Już dawno nie słyszałem tych odgłosów po pobudce, a szkoda, bo aż przyjemniej się wstaje przy tak miłym akompaniamencie ptasiej muzyki. Podniosłem się i rozejrzałem... I wtedy właśnie zdałem sobie sprawę z tego, że tak naprawdę... nie wiem gdzie jestem. Oczywiście – wiedziałem, że znajduję się w Szegedzie na Węgrzech, ale nie miałem jeszcze nawet okazji zobaczyć jak to miasto wygląda. Postanowiłem to czym prędzej
zmienić.
Na korytarzu spotkałem Gabriela i dowiedziawszy się, że pierwszy trening z drużyną mam przeprowadzić dopiero nazajutrz, zgodziłem się zjeść z nim szybkie śniadanie. Podano chleb, salami i paprykę. Jak się dowiedziałem, te dwa ostatnie produkty mają w Szegedzie bogatą
tradycję.

- Ja prowadzę tylko skromną fabrykę salami... Pełno tutaj takich jak moja, a jeszcze więcej naprawdę dużych fabrykantów. – zaczął rozmowę Gabriel – Salami i papryka z Szegedu są słynne na całe Węgry! Wyobraź sobie, że jest tutaj nawet ich muzeum! Uprawę papryki na terenach dzisiaj należących do miasta pierwszy założył niejaki...
Przerwanie rozpoczynającego się wywodu było konieczne...
- ...A właśnie. Kiedy mam pierwszy trening?
- Jutro. A czemu pytasz? – spytał z kolei Gabriel zaskoczony tym, że przerwałem mu monolog.
- Bo nie wiedziałem, czy będę miał czas rozejrzeć się po okolicy.
- Jasne! Dzisiaj nie masz żadnych obowiązków. Chodź gdzie chcesz, rób co chcesz, wypoczywaj ile chcesz! Praca dopiero jutro. Niestety nie będę mógł ci towarzyszyć w przechadzce po Szegedzie, bo mam do wykonania trochę papierkowej roboty.
- A propos papierkowej roboty... Mógłbyś mi przygotować pełną dokumentację finansów i pracowników klubu?
- Właśnie to mam zamiar teraz robić! – zaśmiał się – Postaram się, żeby dzisiejszego wieczora wszystko już leżało na twoim biurku. Widzę, że podchodzisz do pracy profesjonalnie, bardzo mnie to cieszy... A wracając do samego miasta, to mogę ci podarować jego mapę. Jest tu sporo ciekawych budynków...
Z szuflady biurka wyjął i rozwinął plan miasta, po czym nakreślił na nim kilka znaków.
- Proszę. Zaznaczyłem ci kilka miejsc, które po prostu musisz zobaczyć!
- Aż tyle tego? Myślałem, że to raczej jakaś wioska...
- Co to to nie! Wyobraź sobie, że Szeged powstal już około 900 lat temu! Obecnie w mieście żyje już ponad 160 tys. ludzi i pod tym względem jest to czwarte miasto na Węgrzech...
- Tym bardziej wstyd, że miejscowa drużyna piłkarska jest ledwo w drugiej lidze.
Gabriel uśmiechnął się.
- Zadbaj o to, żeby w przyszłym sezonie nie była w trzeciej, a za kilka lat pomyślimy o awansie...

Legenda do mapy:
Czerwony kwadracik – miejsce mojego zamieszkania.
Czerwoną obwódką zaznaczono stadion drużyny FC Szeged.
Niebieskie kółeczka:
1. Kościół prezbiterian
2. Budynek rady miasta tu, i tu
3. Budynek Teatru Narodowego #1, Budynek Teatru Narodowego #2
4. Ruiny zamku po raz pierwszy... i drugi
5. „Czarny dom”
6. Kościół Wotywny - #1, #2, #3

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.