Artykuły

Widziane z domu spokojnej starości cz. I
A. De Raph & Henkel 03.07.2005 23:01 1219 czytelników 0 komentarzy
2
Lipiec. Lekki wiatr strącał liście z akacji, które fruwając w pozornym bezładzie, tworzyły coś na kształt baletu. Nie było ani za ciepło, ani za chłodno. Pogoda sam raz na spacer po parku. Ścieżki pamiętają jeszcze ślady stóp przedwojennych nobliwych panów, którzy znużeni pośpiechem, postanowili odbyć jesień swego życia w tym przemiłym miejscu. Piękny secesyjny pensjonat, który budowany był z myślą o carskich dygnitarzach, jako wakacyjna willa, dziś po wielu latach, nadal budzi zachwyt często przyjeżdżającej tutaj młodzieży, która chowana w wielkich blokowiskach, w tym miejscu odczuwa respekt przed dawnymi czasami. Jednak nie młodzież jest lokatorem tego domu. Dziś mieszkają tu ludzie, dla których szum drzew i melodia wiatru jest tym, czym kropla rosy dla źdźbła trawy. Najczęściej są to osoby starsze, lecz bywają także - lecz to raczej sezonowo - biznesmeni, zmęczeni ciągłą pogonią za pieniędzmi, którzy przybywają tutaj aby zaznać rozkoszy ciszy. W tym magicznym miejscu od kilku już lat przebywają dwaj zasłużeni obywatele - Henryk i Antoni. Ich bogate we wrażenia życie pędziło niczym stado kłusujących mustangów, by teraz osiąść na mieliźnie czasu. Jednak mimo upływu lat, obaj nadal zaskakują formą umysłu i znajomością realiów ich otaczających. Raz na tydzień, wybierają się oni na krótki spacer, podczas którego omawiają oni bieżące wydarzenia. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że nie interesuje ich to, co mówił ostatnio prezydent Putin, ani za kogo wyszła po raz piąty Alexis z Dynastii. Mają dość nietypową tematykę - świat Championship i Football Managera.

Antoni: Dzień dobry, kolego Henryku. Jak tam zdrowie?
Henryk: Dzień dobry Antoni, dzień dobry... Ciężko, kolego, ciężko... Życie daje w kość.
A: No niestety, czas ciężko się z nami obchodzi. Ale jednak są tacy, co pomimo późnego wieku mają ochotę jeszcze czymś się zająć pożytecznym.
H: Co też mówisz? Słyszałem, że część pensjonariuszy uciekła z ośrodka i jakieś nowe projekty chcą tworzyć. W tym wieku... Powariowali na starość.
A: Oj, znowu powariowali. Swego czasu, jak spacerowałem po oddziale dla astmatyków, to słyszałem gderanie, że dzisiaj młodzież to chamieje i nie ma się od kogo uczyć. No i tam leżał taki profesorek z Poznania. Za Gierka był szanowanym wykładowcą, ale niestety po zmianie systemu odesłali go na emeryturkę. W pensjonacie jest od 2 miesięcy i już cały czas tylko oglądał dzienniki telewizyjne i ciągle powtarzał: "za Gierka to było życie!". Zwariować można. Ale to nieważne, nie o tym miałem. No i ten profesorek się wkurzył i zaczął obdzwaniać swoich kumpli z dawnego koła partyjnego, które zwało się jakoś dziwnie... Grupa Menedżerów, czyli Liga Menedżerów... nie pamiętam, jakoś w ten deseń. No i tak zakombinował, że ta ich cała Liga ogłosiła reaktywację sił emeryckich po to, by pokazać gównażerii jak się sajty o CM-ie produkuje.
H: Nic wieczne nie jest... Każdy musi kiedyś na emeryturę odejść i zwolnić miejsce młodszym. Przecież ten profesorek się ze swoimi kolegami na pośmiewisko tylko wystawia. Ci młodzi redaktorzy pewnie twierdzą, że jakieś staruszki z poprzedniej epoki na siłę chcą coś tworzyć i uważają się za jedynych sprawiedliwych. Jak tak można... Rzeczywiście poziom tych naszych sajtów wysoki nie jest, ale ludzie ambicję mają. Robią co mogą żeby dostarczyć wymagającej klienteli tego co jej potrzebne i nic poza dobrym słowem mieć z tego nie mogą. Gdyby nie ten nasz młody redaktorski narybek to już dawno by to wszystko padło. Nawet nie było po co tej ich Ligi reaktywować. Stara ekipa musi zrozumieć, że czasy się zmieniają. U nas chyba wszyscy bez wyjątku na syndrom starych dobrych czasów chorują. Klient się zmienia. Może i wydaje się głupszy i mniej wymagający, ale cóż poradzić. Młodzież im się zachciało wychowywać? Od tego to rodzina, a nie dziadek astmatyk z piórem w ręku.
A: No niby masz rację. Ale jednak uważam, że parę ostrych
uwag od starszych może im tylko pomóc. W końcu skąd mają brać wzorce?
H: Wzorce... Widzisz, wzorce to może by i się znalazły. Tylko czy oni chcą się wzorować na tych kogo my uważamy za wybitnych? Oni mają swój własny świat, swój klimat, swoich bohaterów. Nam to się może czasem jakieś ubogie strasznie wydawać, ale przecież to jest po prostu inne. Nie wszyscy są tacy źli, a jak się taki jeden z drugim nie umie wysłowić poprawnie i zdania sklecić, to mu lektura dobrego tekstu o CM pomoże? Oj, nie wiem... nie wiem... czasem to w ogóle mam wrażenie, że teksty astmatyków czytają dziadki z innych oddziałów, a młodzież szaleje i w sumie jej to – jak to oni mówią – "zwisa".
A: I dlatego mamy niby pozwolić na degrengoladę? Co to, to nie... Jednak faktem jest, że tony mentorskie profesorka i jego kolegów momentami mogą irytować. Jednak bronią się swoją robotą, tego im nie odbierze nikt...
H: Bronią się, bronią, a czasem nawet y żywią... Tylko czy zachęcają jakoś niezdecydowanych do lektury albo polemiki? Mam wrażenie, że mają w nosie co kto o nich myśli i nie zwracają uwagi na krytyczne głosy.
A: Mają prawo. Niczego nie muszą nikomu udowadniać.
H: Ano powiadasz, że nie muszą... Pomyślał Waść, że taki młody redaktor, czy czytelnik może ich nawet nie znać, bo urodził długo po tym jak nasi koledzy stali w świetle reflektorów? I taki młody widzi, że jakiś dziadek kwituje pracę w którą on włożył mnóstwo wysiłku jednym zdaniem, dodajmy, niezbyt pochlebnym. Nie zdziwiłbym się, gdyby pod adresem takiego profesorka na ten przykład taki młodzian wystosował jakąś soczystą wiązankę słów uważanych powszechnie za obraźliwe... Kuleje znajomość historii, kolego, i jej poszanowania. Choć to już temat na inną rozmowę. Generalnie kultura upadła nisko. Taki młody redaktorek myśli, że jak już coś naskrobał jak kura pazurem to jest szanowanym na scenie pisarzem.
A: Ja uważam, że należy się szacunek dla staruszków. Pytanie jednak w tym momencie mi się nasuwa... jak długo profesorek podtrzyma ten „Geriatryk” przy życiu?
H: Dopóki będzie mu to przyjemność sprawiało, bo mam wrażenie, że będą to jednak robili głównie dla samych siebie. Znudzi im się pisanie, to i nikt ich dopingować specjalnie nie będzie. Chyba, że grono staruszków kibiców, którzy wiernie będą co jakiś czas powracać, żeby zobaczyć co koledzy stworzyli. Choć i tych może z czasem ubywać... ile można w kółko czytać teksty, choćby nie wiem jak dobre? Z czasem pewnie ludzie w ogóle zapomną o istnieniu tego reliktu przeszłości. Kto by się zajmował czytaniem, jak można sobie przed telewizorem zasiąść... Panie, takie czasy przyszły. Wtóry analfabetyzm, czy jakoś tak...
A: Są tacy co czytają. Chociaż jest ich coraz mniej... A piszących rodzi się coraz więcej. Jednak, żeby coś napisać, trzeba się nauczyć. A by się nauczyć, trzeba przeczytać coś, co można uznać za wzorzec. Takie wzorce istnieją właśnie na tym całym Geriatryku. Nawet jeśli to będzie krótkotrwałe, będzie mogło pełnić rolę muzeum pisarstwa ceemowego.
H: A to nie na wyrost trochę? Do muzeum to może trafić coś z ich naprawdę barwnej przeszłości... Przecież wiele stworzyli, a tak to popadną w megalomanię, jak ktoś im powie, że każdy ich tekst od razu ma muzealną wartość.
A: A nie jest tak teraz? Poczytaj opinie. Wszyscy pieją nad każdym tworem jakby to było złote jajko Faberge’a na carskim dworze.
H: Prawda taka, że pośród tego, co produkuje niedoświadczona młodzież, to każdy ich tekst jest świetny, ale czasem to one jakieś takie podobne do siebie... Szczególnie te felietony pod wspólnym hasłem: "Jak to kiedyś było pięknie..." Ileż można...
A: Nie, no... Aż tak monotonnie to nie jest...
H: No może fakt, ale widzisz Waść, jakoś mi się to wszystko kojarzy ciągle z tym ich pojękiwaniem, że jak oni byli młodzi to było pięknie... Wnioskować mogę, że większość tak na to patrzy, bo tak po prawdzie nie wszystko udało mi się przeczytać, z tego co tam napisali.
A: Ha, kolego,
kolego... Oczy już nie te, co?
H: Oczy nie te, może ja już zmęczony jestem tym wszystkim... Gdzież ja po tylu latach mogę jeszcze to wszystko ogarnąć, w tym wieku. Nawet dla takiego wygi jak ja, tych tekstów za dużo tam u nich chyba... Produkują jak w dobrej fabryce.
A: Słuszna uwaga! W dobrej fabryce. Mają sprawdzone podzespoły na których budują swoją markę. Młodzież niech się uczy od nich, bo jeszcze długo będą zazdrościć im każdego drobnego powiewu chęci do pracy. To jest właśnie symptomatyczne - im wystarczy odrobinę chęci i powstają dobre rzeczy, a wielu młodych może siedzieć i stękać i nie powstanie z tego nic.
H: Co racja to racja... Choć ja i tak uważam, że mogliby się czymś innym zająć, ale skoro im to przyjemność sprawia... Teraz gracz chce dobre uaktualnienie, fajnego skina czy taktykę do ściągnięcia z netu, a nie jakieś rozważania o tym, jak sobie grę utrudnić jakimiś ichnimi hardcore’owymi zasadami albo innymi cudami, a taki młodziak, jeden z drugim, ledwo umie Realem ligę wygrać i narzeka. Młodzieży się nie chce grać od najniższych lig, nie kupować znanych graczy... Ona chce szybko, fajnie i kolorowo.. W sumie mamy ich za to winić? W końcu to zabawa, a my chyba jako stare te tryki trochę za poważnie do tego podchodzimy...
A: No tak... Czemu my się tak tym przejmujemy? Nie zmienimy przecież biegu czasu. Nasz czas przemija, pozostaje mieć nadzieję, że następcy jednak wyniosą coś z pracy naszego pokolenia. Bunt w końcu przemija. Młodzież dorośleje i docenia starych mistrzów. Wierzmy w to i syćmy się tą wiarą, póki jeszcze możemy...
H: Ano... Gorzej, ze czasem starym mistrzom się nie chce. Narzekamy, a sami czasem rozleniwieni jesteśmy. Ale przynajmniej mam nadzieję, że jak już coś zrobimy to młodzież to doceni, bo uzna, że ma to jakiś poziom... Widzi Antoni, ile nam zeszło... Zaraz nas szukać zaczną, jak się na kolacji nie pojawimy.... I afera będzie.
A: Heh, faktycznie, jak ten czas zleciał. Niezmiernie miło się konwersowało. Kłaniam się nisko i liczę za tydzień na podobnie interesującą rozmowę.
H: Do zobaczenia Antoni. Oczywiście, za tydzień również zapraszam na spacer. O ile nie zapomnę, o ile...
* * *

I w ten oto sposób, oddalając się w przeciwnych kierunkach, dwóch starszych panów poczuło, że życie jeszcze nie dobiegło końca, póki jest siła na tworzenie czegoś nowego. Park – choć pusty – pozostawał wciąż w zadumie, szumiący jednostajnie jakby chciał powiedzieć, że młodość jest wartością tymczasową, ale pamięć o niej jest rzeczą wieczną. Z resztą, któż może to wiedzieć lepiej, niż kołyszące się na wietrze drzewa?

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Najnowsze artykuły

Zobacz także

Wyszukiwarka

Reklama

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.