Wizjonerskie refleksje #3, czyli „o prawdziwych wyzwaniach dla zaawansowanych i znudzonych, bezużytecznym Playmakerze, niepotrzebnych atrybutach, nic nieznaczącej reputacji i wielkiej wsypie”.
Nigdy nie miałem wątpliwości, że więcej satysfakcji daje mi prowadzenie drużyny walczącej o utrzymanie w lidze, niż prowadzenie klubu, którym rok po roku wygrywam ligę i każdego roku pozostaje tylko jedno pytanie - czy znów wygram Ligę Mistrzów z Interem, Man Utd, Barceloną, czy Bayernem. Wyzwania – oto to co lubię najbardziej w menedżerach piłkarskich, nie tylko w CM. Ostatnio jestem na etapie tworzenia sobie scenariuszy poszczególnych rozgrywek, które mają mi grę uatrakcyjnić, a co z tym związane – znacznie utrudnić.
Pierwszą próbę uatrakcyjnienia i utrudnienia gry podjąłem prowadząc Newcastle United. Przyjąłem tam założenie polegające na tym, że będę korzystał wyłącznie z zawodników krajowych, tzn. w przypadku Newcastle – Anglików, Mallorki – Hiszpanów, Juventusu – Włochów. Całość zresztą opisałem w opowiadaniu, które dostępnej jest w dziale opowiadania.
To był bez wątpienia ciekawy pomysł, który zainspirował mnie do nowych wyzwań. W trakcie kolejnych rozgrywek mam zamiar przyjąć bowiem następujące założenia:
1)grać wyłącznie zawodnikami do lat 23; czyli w momencie pojawienia się przy Age cyfry 24 – zawodnika sprzedaję lub ewentualnie wyrzucam, bo nie mogę go wystawić w meczu
2)grać wyłącznie zawodnikami powyżej 30; wystawiam do meczu wyłącznie 30-latków lub starszych
3)grać wyłącznie cudzoziemcami i to z jednego kraju np. samymi Niemcami we włoskiej Atalancie Bergamo;
4)jak najszybciej zebrać w klubowej kasie Ł500m (o ile to jest w ogóle wykonalne);
5)grać wyłącznie niereprezentantami; czyli kiedy zawodnik zadebiutuje w reprezentacji, to już nie mogę wystawić go w meczu
6)rozpoczynając grę klubem z najniższej klasy rozgrywkowej dostępnej w grze - wygrać najwyższą klasę rozgrywkową w danym kraju lub przynajmniej zająć miejsce gwarantujące European qualification, korzystając wyłącznie z zawodników znajdujących się w klubowej kadrze na początku gry i wychowanków – generatorów (promoted from youth academy);
Jak na razie podjąłem już wstępne próby w celu realizacji założeń zawartych w pkt. 3 i 6, przy czym w tym drugim przypadku, po objęciu Boston Utd z angielskiej Conference, dotarłem do Premiership i wprawdzie rzeczywiście nie kupiłem żadnego piłkarza, ale kupowałem trenerów (Coachów lub Player/Coachów). Z czasem Player/Coachowie (Vieri, Mostovoi, Kahn) stali się czołowymi postaciami (zawodnikami) w klubie, ale założenie – zero transferów piłkarzy – zostało spełnione.
Teraz czas trochę ponarzekać. Byłem niedawno u jednego ziomka i trochę pograliśmy razem na jednym kompie. W trakcie gry zgodził się ze mną, że instrukcje przydzielane poszczególnym graczom w zakresie egzekwowania stałych fragmentów gry, są – mówić delikatnie – niedopracowane. Ja rozumiem, że ustalając Free Kicks – Left, Kosowski nie zawsze będzie biegł na lewą stronę, by wykonać ten stały fragment gry, ale niech to zrobi chociaż trzy- cztery razy w meczu. Przekonałem się, że korzystając z tej opcji nie uzyskamy zamierzonego rezultatu czasami nawet jeden raz w meczu. To po co to jest?
Prawdziwym koniem trojańskim jest jednak „obstawienie” Playmakera. Mojemu zimokowi wydawało się, ze jak prowadząc Romę wrzuci tam Tottiego, a w przypadku Realu Madryt Zidane’a, to wygra 5-0, a Totti lub Zidane zaliczą po minimum 3-4 asysty. Nic bardziej błędnego i to mimo faktu, że skuteczniejsze są taktyki oparte na grze środkiem. Zatem on gra Romą, a ja Atalantą. On Tottiego na Playamkera, a ja 37-letniemu Carrerze (Marking 20): Marking – Man – Totti. Dorzuciłem to samo jeszcze Zenoniemu, wspierającemu Carrerę w kryciu „Boga Rzymu”. 45 minuta meczu: 0-0. Zaczęła się szamotanina. Zamienianie Tottiego z napastnikami,
z pomocnikami – nic. Na kwadrans przed końcem już prowadzę, bo klasę pokazał Rossini. A Totti? Jak zaczął, tak skończył: 0 goli, 0 asyst, ale nota 7. Za bieganie i układanie włosów – czyli wrażenie artystyczne.
Zastanawiam się też , czy Physio musi mieć inne parametry niż Physiotherapy. Z moich doświadczeń nie ma znaczenia, czy Physio ma 5 Juding Player Ability czy 15, czy ma 10 Determination, czy 1. Zawodnicy tak samo szybko wracają do zdrowia i tak samo szybko łapią nowe kontuzje (czyli jedni co miesiąc,... inni w ogóle).
Jeszcze mniejsze wydaje mi znaczenie ma reputacja Non-Playera. W zasadzie wpływa tylko na wysokość jego tygodniówki i czy w ogóle będzie chciał z tobą gadać. Że niby lepiej trenuje jak niektórzy sugerują? Bardzo wątpię.
Wspominałem też w pierwszym odcinku, że jedną z pierwszych spraw, które mnie w grze irytują, to fakt, że możesz być znakomitym menedżerem, ale i tak żaden z lepszych klubów (czytaj: o większej reputacji) nie zaproponuje Ci pracy sam z siebie. Niewiele mniej denerwuje mnie też fakt, że sam nie mogę przyjść do klubu i powiedzieć, że od jutra, za miesiąc, za pół roku, czy kiedyś tam, chciałbym podjąć u was pracę.
Ostatnia refleksja dotyczy jednej z największych - moim zdaniem - wsyp w grze. Lubię kiedy jest trudno, mała kadra, mało kasy, fatalny prezes, dużo kontuzji, a więc często prowadzę zespoły z niższych lig lub potencjalnych kandydatów do spadku. Z reguły jednak udaje mi się wyprowadzić prowadzony klub na prostą. Ale w czym rzecz. Otóż możesz zająć miejsce gwarantujące awans do Pucharu UEFA klubem, który jest murowanym kandydatem do spadku, którego cała kadra jest wyceniana na Ł20m, a i tak twoje dokonania zostaną ocenione (dużo) niżej niż Arsene Wengera, który przegrywając z kretesem w europejskich pucharach, zajmie 4 miejsce w Premiership, chociaż sam Thierry Henry kosztuje niewiele mniej niż cała twoja kadra. W rzeczywistości trenerzy promują się przecież w potencjalnie słabych klubach, które ratują przed spadkiem, a czasami doprowadzają do udziału w europejskich pucharach (choćby ostatnio Del Neri we włoskim Chievo). W CM’ie trzeba najczęściej wygrać ligę, by mieć szansę pracy w dużo lepszym klubie. Konkluzja z tego taka, że przydałoby się, by punktacja dokonań menedżera, dokonywana była w większym stopniu o środki (personalne i finansowe) z jakimi miał styczność, jakie miał do dyspozycji. Amen.
BARTOSH!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ