Nie wiem, czy jest sens dzielenia się własnymi przeżyciami płynącymi z gry (wiadomo jakiej). Jeśli ktoś nie miał jeszcze okazji wyrwać z życiorysu naprawdę ogromnej ilości czasu, którą bezsprzecznie trzeba poświecić, aby dogłębnie poznać tajniki płynące z dzieła sztuki jakim w moim przekonaniu jest Championship Manager (i to nie tylko "czwórka") – mimo wielu niepochlebnych opinii, mimo płaczu, szlochu tych, którym nie wytrzymują procesory –to nic mu nie da nawet tych parę słów. Gwoli ścisłości, nie zamierzam nikogo zmuszać (może to za mocne słowo) do poświęceń. Pamiętajmy, to jest tylko gra... Ale jaka!!!
Minuty. Godziny. Dni. Miesiące. Lata. Czas spędzony przed monitorem mojego Celerona, któremu daleko do minimum jakiegokolwiek z kryteriów w nowej Europie, i który wcale nie zamierza zrozumieć już nowego CeeMa, dają mi jako taki pogląd na temat arcydzieła ( tak, nie boje się użyć tego sformułowania). Dla postronnych i laików wydam się zapewne jakimś dziwakiem, ale nawet moja rodzicielka nie zdołała odwieść mnie od całkowitego oddania się tym wszystkim tabelom, statystykom, treningom, meczom i temu całemu wirtualnemu światowi, który zadomowił się przed oczami – najpierw dziecka, a ostatnio dorosłego faceta, który nie zdążył się obejrzeć, jak wraz z nim dojrzał i jego inny świat. Jak wiadomo, im człowiek starszy, tym potrzebuje większej ilości składników potrzebnych do funkcjonowania. Tym samym nowa "czwórka" już nie zadowoli się zwykłymi procesorami. Jednak nie załamujmy rąk – czego się nie zrobi, aby znowu usiąść przed monitorem i poprowadzić swoich pupili do jakiegoś sukcesu.
Zaczynając pracę (tak, to już jest codzienność, ale też i przyjemność) nad demem CM4 nie wiedziałem dokładnie czego się spodziewać. Słyszałem wiele na jego temat, ale rzeczywistość przeszła najśmielsze oczekiwania. Wczoraj jeszcze byłem menedżerem w wersji CM 01/02, a tu taki przeskok, porównywalny z bezpośrednim awansem drużyny, dajmy na to, czwartoligowej na sam szczyt ekstraklasy (ale w rzeczywistym świecie). To wszystko, co wydawało się czymś ekstra we wcześniejszych wersjach, tutaj stało się po prostu niezbędne do codziennego funkcjonowania we wszystkich strukturach klubowych. I śmieszą mnie niektóre opinie, że nie ma tego czy tamtego, co było wcześniej zapowiadane jako coś, co miało się pojawić. Problemy to mają ludzie na Bliskim Wschodzie, więc cieszmy się, że producenci zrobili nam taki prezent, za pomocą którego możemy na chwilę oderwać się od szarej i przerażającej rzeczywistości.
Zgadzam się z opiniami, że wersja jest wolna, ale co mam innego mówić mając do dyspozycji taki, a nie inny sprzęt. Jednak nie w tym rzecz. Nawet gdybym musiał poświęcać dwa razy więcej czasu na oczekiwanie – bezsprzecznie bym to zrobił. Dla kogoś kto pokochał tę grę nie ma takiego pojęcia jak stracony czas poświęcony na przeżywanie tego wszystkiego...
Czuję, że nieco już zanudzam towarzystwo, wiec nie przedłużając pozwolicie, że oddalę się do swego szeregu, w którym nie może zabraknąć CM4. Tym, którzy maja chwilkę (bardzo dużą) czasu, którzy marzą by w przyszłości stać się następcami takich sław jak Jacquet, Ferguson, czy nawet nasz Engel, mówię: spróbujcie swoich sił i kliknijcie na ikonkę z "czwórką". Jeśli będziecie zachwyceni, pamiętajcie, że Was ostrzegałem ;) A jeśli znajdzie się ktoś, któremu okaże się to zwykłym chłamem, niech poświęci czas na coś innego, bardziej odpowiadającego jego poziomowi intelektualnemu...
Wnoro & (pomoc:
A. De Raph)
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ